Skocz do zawartości
Forum

amela7

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    jamajka

Osiągnięcia amela7

0

Reputacja

  1. ja mam tak samo. to może być nerwica. umów sobie prywatnie wizytę, bo tak na nfz czeka sie około 4 miesiące.. z tobą jest lepiej jak oglądasz coś żeby zasnąć, ja już tak mam że nic mnie nie obchodzi i wszystko mi obojetne, nie włączam kompa, nie słucham muzyki, leże i się patrzę w sufit albo płaczę i tak zasypiam. czyli z tobą nie jest tak źle.
  2. Wiem że psycholog nie da mi leków i nie rozwiąże za mnie kłopotów ale dlaczego skoro widział jak mi ciężko tak mnie potraktował. Chciałam coś zmienić czyli: -poprawić relacje z ludźmi (przestać ich się bać ) -nauczyć się nawiązywać kontakt z ludźmi -przestać bać się pracy, życia -przestać bać się wychodzenia z domu i codziennych sytuacji I w ogóle nie wiem jak to opisać. Nie wiem co mi jest. Psychoterapię miałam z NFZ, na drzwiach widziałam napis XXX psycholog-psychoterapeuta. Mam problem z jedzeniem, nie raz potrafię pochłonąć ogromne ilości, i tak sie stało po ostatniej wizycie u psychoterapeuty. I na samą myśl, że mam do niej wrócić robi mi się niedobrze. Co to za psycholog? Przychodzę do niej do gabinetu a ona nic nie mówi jakby mnie miała w dupie i nic ją nie obchodzę. Gdy wyszłam za drzwi, ubierałam sie do wyjścia a ona wyszła, przeszła i ani słowem się nie odezwała. To jak mam się czuć? Nie wiem jak mam sama to wszystko udźwignąć. Mam wstręt do siebie i nienawidzę siebie z całego serca, a ona mówiła że ja nienawidzę ludzi i mam żal do świata za mój los. A to nie tak. W domu od dziecka byłam wyrzutkiem, w szkole od 5 kl się nade mną znęcali, w średniej szkole mniej mi dokuczali. Poznałam jedną koleżankę, która odkąd poznała chłopaka przestała ze mną utrzymywać kontakt. Nie mam nikogo, z matka żadnego kontaktu nie mam, w rodzinie nie rozumieją tego że boje się pracy i ludzi, nie wiem jak mam normalnie funkcjonować... Jeszcze psycholog mi nie pomaga, to po co ktoś uczy się na psychologa, po co jest psycholog żeby tak traktować człowieka który się zwierza z największych smutków? nie rozumiem tego. Nie wiem jak to udźwignąć... lata lecą a jest coraz gorzej.
  3. ja u niej byłam około 5 razy, to miała być psychoterapia. Ostatnia z wizyt była bardzo ciężka dla mnie, i nie chcę już więcej do niej chodzić. a ten psycholog ze szkolenia to całkiem inny i z nim lepiej mi się gadało. Mam 24 lata i chciałam coś zmienić w swoim zyciu w którym sobie nie radze, bardzo mi ciężko że trafiłam na takiego psychologa i zraża mnie to, mam dość, ile mam szukać skoro kolejny mi nie pomaga, wychodzi że to wszystko moja wina i jestem z tym sama.
  4. Wczoraj po powrocie od psychologa cały dzień płakałam. Strasznie wszystko przeżywam jakiś czas zanim dojdę do siebie. Zdecydowałam się na psychoterapię, chociaż mam złe wspomnienia z dzieciństwa, związane z psychologiem. I tutaj sytuacja się powtórzyła. Mam trudności w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi, ciężko mi mówić o swoich uczuciach, nie radzę sobie w codziennym życiu, nie potrafię znaleźć sobie pracy bo się jej panicznie boję, najbardziej ludzi. Miałam ciężko w szkole, w domu jestem wyrzutkiem dla rodziny. Nie mam z nikim kontaktu, ani jednej koleżanki nie mam, całkowita samotność. U ostatniej psycholog mówiłam o tym, na pierwszych wizytach jakoś to szło, choć opornie. Na ostatniej wizycie się zablokowałam, nie wiedziałam już jak zacząć rozmowę. Zawsze gdy do niej przychodziłam to ona nie rozpoczynała pierwsza rozmowy, tylko się patrzyła na mnie i uśmiechała, ani jednego słowa nie mówiła jako pierwsza, czułam się jak śmieć, jakbym przychodziła do ściany. No i ostatnio już nie dałam rady rozpocząć rozmowy, wyszłam z gabinetu. Pytałam ją jeszcze jak mam sobie poradzić, co mam zrobić a ona odpowiedziała, że nie wie, że mam taki charakter, nigdy nie będę duszą towarzystwa, i różne swoje teorie. Chodziło jej o to, że to ja mam opowiadać, wnosić do terapii swoj entuzjazm, że to ja mam pokierować i naprowadzić ją, bo to moje życie. itd. Ona mi nie pomogła, zablokowałam się, miałam całkowitą pustkę w głowie i dalej to przeżywam, a gdy wyszłam od niej to wtedy zaczął się wir myśli w mojej głowie a kiedy u niej byłam to pustka. Nie wiem jak mam sobie poradzić, teraz strasznie się boję do niej iśc po tym co było ostatnio, ograrnia mnie strach a przecież tak nie może wyglądać psychoterapia że pacjent się panicznie boi. Poznałam jeszcze jednego psychologa, całkiem inna osoba niż ta do której chodzę. Inne podejście i od razu widać że chciała mi pomóc, nie było czegos takiego , że milczałam (zimne poty, ręce mokre) tylko miałam więcej swobody w rozmowie z nią i mi pomagała, nie zacinałam się, ale nie wiem czy bede mogła do tej jeszcze pójść, bo to ze szkolenia psycholog. Jestem zawiedziona, jakie macie doświadczenia z psychoterapią? pomógł wam psycholog? Co sądzicie o tym jak mnie potraktowała? jak się przed nią blokuję i boję się jej to nie ma sensu żebym się zmuszała do niej chodzić....
  5. Ja mam tak samo. Co ci psychoterapia dała? Nie pomogła ci? Ja w swoim życiu miałam kilka psychologów , tzn 2 za czasów szkoły i mnie zniechęciły . A tobie co powiedział psycholog? Byłaś u psychiatry? Mówisz o koleżankach ciesz się z tego, ja nie mam ani jednej, jestem całkowicie sama. Jakie masz zainteresowania? Co robisz w wolnym czasie? Nie wiem co ci poradzić, mam tak samo, a nawet gorzej. Wychodzisz z domu? Ja zauważyłam że ludzie ze mną nie chcą sie zadawać bo jestem ponura (wstydzę się swojego uśmiechu), poza tym, nie mam wykształcenia i wszystko co mówię w domu do rodziny nic nie znaczy; a wśród ludzi to nic nie mówię, bo za dużo się stresuję, ciężko mi sformułować zdanie, i mam za małą wiedzę. Nie mam co opowiadać, nie chodzę na imprezy, jestem spokojna z charakteru. Chodzisz do szkoły czy jesteś na studiach? Jak cię jeden psycholog olał to idź do innego.
  6. Przez religie na świecie jest tyle zła, nie mam już siły. Powiedz lekarzowi wszystko, jak można okłamywać lekarza. Ja pierdole, zawsze chrześicjanie chcą nawracać, nie potrafią zaakceptować jeśli ktos jest nie wierzący. Idź do lekarza jak najszybciej i sie nie podłamuj. Nie ma żadnego szatana. to ludzie to wymyślili żeby chodzić do kościoła , i zanosić pieniadze do księdza. Księżom powinni znieść celibat, to prawdziwe potwory, krzywdzą dzieci, powinni takich ludzi od razu usuwać ze świata a nie sądzić. Pierdole wszystkie religie, mam na to wyjebane, gdybym mogła to bym zmieniła cały świat, nie mam siły na życie tutaj. Lewiatan92 psychiatra tez wyśle cie na psychoterapie, masz kase zeby isc prywatnie? Nie słuchaj tutaj nikogo z forum o religii, z tego się wariuje, nikomu się nie wierzy. Lekarz powinien z tobą pogadac i ci wytłumaczyć, co ja mogę, sama mam nerwice... musze czekać 4 miesiące na wizytę. Zawalcz o siebie. Moja siostra też miała ciężko ale wyszła z tego (chodź nie była w psychiatryku), to ty też wyjdziesz, popatrz napisałeś tutaj na forum czyli nie jest tak źle.
  7. To samo miałam. Trochę mi się polepszyło, ale coś nadal jest że się boję. To się robi z filmów , obrazów, muzyki. Szczególnie jeśli ma ktos słabą psychikę. Na początek wybierz się do lekarza rodzinnego, opowiedz mu o tym. zapisz się do psychiatry, skąd jesteś ? ja znam bardzo dobrego psychiatre, jak masz pieniądze to idź prywatnie. Jak nie pójdzieszz do lekarza to wtedy możesz zwariować, nie zrobią z ciebie wariata.. Na noc słuchaj sobie radia open fm : disco fresh, pozniej gdy zasypiasz to w głowie masz wesołą muzykę. Myśl pozytywnie, mówi sobie ze jestes dobrym czlowiekeim, pomagaj innym . Czym sie zajmujesz? jakie masz relacje z rodziną? W ogóle satanizm to jest wiara w samego siebie, nie ma żadnego diabła. Co ty czytałeś w ogóle i co robiłeś? Satanizm to jest super postawa, jeśli chodzi o postać, jak to nergal okreslił : statnizm jest to wiara w samego siebie, we własne możliwośći, we własny potencjał twórczy. w literaturze szatan jest postacią romantyczną, tragiczną . Mam taki fajny tekst nie wiem czy czytałeś: "Jeśli spytasz mnie kim jestem, zamknij oczy, otwórz serce. Może stanę się wspomnieniem, może jasnym snu odbiciem, Może głos mój w głowie błyśnie, jak poranna gwiazda świtem. Czy dostrzeżesz kim tu byłem, dokąd szedłem, co przeżyłem? Oto jestem tu i teraz – odpowiedzią jam jedyną, Gdzieś na długo przed pytaniem Z przeszłości przybyłą... Oto Ja, słonecznooki Lucyfer! Ja, rozpostartoskrzydły demon! Ja, zrozpaczony wicher! Ile pytań bez odpowiedzi? Ile snów nigdy nie opowiedzianych? Ile listów nigdy nie wysłanych? – Tyle, co łez, łez nigdy nie ujrzanych... Na dnie wszechświata, w skalistej krainie, W otchłani wiecznej, w lodowej dolinie. Wygnany przez słońce, w wiecznej ciemności, Łańcuchem pamięci przykuty, w wieżycach nicości. Zapomniałem co to wolność, zapomniałem co to dzień, W zapomnienia celi mieszkam, po istnienia kres. Nie dla mnie śpiew wiosny, nie dla mnie zieleni szum, Nie usłyszy nikt wołania, ni płaczu, ni słów. Przeklęty przez to, co najbardziej ukochałem, W co wierzyłem, o czym śniłem, czemu życie poświęciłem... Tako szepczę Ja, słonecznooki Lucyfer! Ja, rozpostartoskrzydły demon! Ja, zrozpaczony wicher! Ile pytań bez odpowiedzi? Ile słów nigdy nie wypowiedzianych? Ile listów nigdy nie wysłanych? – Tyle, co łez, łez nigdy nie ujrzanych... Tu trzepot usłyszysz mych skrzydeł połamanych, W moim rozdwojonym sercu, w świecie zapomnianych. Włosy me stargane, od wieków światłem nie dotykane, Bielą kości się mienią, o zmierzchu jaśniejąc. Gdzie łza Twoja jedna łez moich jest morzem, Tam jadłem mym pamięć, wspomnienia napojem. W jeziorze rozpaczy, gdzie wicher namiętności Przelewa czarę goryczy, unosząc mnie w nicości. Posłuchaj mej pieśni, niech wersy jak alkohol spłyną Łzy w słowa się zamienią, nim w przeszłości zginą... Tako śpiewam Ja, słonecznooki Lucyfer! Ja, rozpostartoskrzydły demon! Ja, zrozpaczony wicher! Ile pytań bez odpowiedzi? Ile snów nigdy nie opowiedzianych? Ile listów nigdy nie wysłanych? – Tyle, co łez, łez nigdy nie ujrzanych... Od kiedy poczułem, od kiedy spojrzałem, Wciąż więcej pragnąłem i nigdy się nie oglądałem. Żadnych bogów nie znałem, Niepomny niczego wciąż naprzód gnałem. Żywiołami wiedziony wybrałem drogę namiętności I pozwoliłem się ponieść – na krańce świata, Na krańce realności. Bo nie istniała przeszłość, ni przyszłości żadnej nie ma, Lecz tylko tu i teraz, do granic zatracenia... Tako płaczę Ja, słonecznooki Lucyfer! Ja, rozpostartoskrzydły demon! Ja, zrozpaczony wicher! Ile pytań bez odpowiedzi? Ile słów nigdy nie wypowiedzianych? Ile listów nigdy nie wysłanych? – Tyle, co łez, łez nigdy nie ujrzanych... Tak wiele osiągnąłem, tak wiele straciłem, Tak wiele zebrałem, tak wiele zgubiłem, Tak wiele zbudowałem, tak wiele złamałem, Tak wiele oddałem, tak wiele zniszczyłem. Nie istnieje większa namiętność niż nienawiść zrodzona z miłości – wiem, bowiem poznałem, znam, bowiem smakowałem Z kielicha radości i z czary cierpienia, Gdzie jad nienawiści i owoce wielbienia. Zdobyłem najwyższe szczyty i zatraciłem się w nierealnym śnie, Przebyłem najdłuższą podróż, by skonać na samym dnie... Tako rzekłem Ja, słonecznooki Lucyfer! Ja, rozpostartoskrzydły demon! Ja, zrozpaczony wicher! Jam pan starganych stepów! ...." Nic się nie martw, z tego co ci się dzieje można wyjść. Musisz mieć dużo pozytywnych wrażeń, zacząć się cieszyć a nie martwić głupotami. Ten świat jest piekłem według mnie. możemy pogadać jak chcesz.....
  8. Co jeśli ktoś miesza na wisoce to gdzie ma wyjść? Nawet na zwykły spacer nie mogę, bo zwykle nikt nie spaceruje. pienniedzy nie mam zeby jedzic na kursy czy kino i co mam zrobić?
  9. ~Zmniejszana13 : jaką masz sytuację w domu? jak cię traktują? ktoś kiedyś wytykał ci że masz za dużo tu i tam? Mam podobnie do ciebie z odchudzaniem. Odchudzam się całe życie i teraz wiem co jest prawdziwym odżywianiem. Dieta kwaśniewskiego. Trzeba jeść tłusto żeby organizm się mógł zregenerować, nie jest prawdą że z cząsteczki tłuszczu powstaje tłuszcz w organiźmie. Trzeba się chemią interesować to ten to zrozumie, że wszystkie diety które są promowanie w mediach, internecie, przez dietetyków są kontynuacja programu o powolnym wymieraniu ludzi , lekarze nie znają przyczyn chorób i nigdy nie wspominają pacjentom o odżywianiu. A jeśli już to wszyscy wiedzą jakie : mało tłusto trzeba jeść, dużo warzyw itd stara śpiewka. Ja dobrze cię rozumiem co czujesz. Ja najmniej ważyłam 43 kg i dalej chciałam się odchudzać bo czułam się gruba. Później "pogodziłam" się z matką, zaczęly u mnie się kompulsy. Teraz schudłam 2 raz , mam konto na vitalia, zeszło ze mnie 8 kg a ja jakoś tego nie widzę i czuję że powinnam więcej. Też przestałam ćwiczyc ale z innego powodu. Nie wiem jaką masz sytuację w domu. Przeczytaj o tym odżywianiu co ja ci powiedziałam i napisz co o tym sądzisz, może to ci pomoze. Ja nie stosuje tej diety do końca (mam ciężko w domu, nieraz matka mnie dręczy w związku z jedzeniem) ale mam inne myslenie dzięki temu. podam ci linki: http://www.dieta-dla-zuchwalych.pl/ http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=79 Mam do ciebie pytanie:czy dawiej jak cwiczylas to miałaś więcej chęci do zycia? Nie licz kalorii bo to nie da się dokładnie obliczyć, i wązniejszy jest sport od jedzenia. Ja pożeram duże ilości słodyczy, gdy cwiczylam regularnie to i tak chudłam mimo że jadłam słodkie, prowadzę dziennik posiłków i wiem jak było. Ogranicz weglowodany , to przez to człowiek tyje, z kaloriami daj spokój. odezwij się
  10. Robiłam niedawno badanie krwi i było ok. Miałam się zapisać do dawców krwi i muszę to zrobić...
  11. sethkane : ja pogadam, jestem całkowicie sama. opowiedz coś o sobie
  12. saiko ile masz lat? pracujesz? ja kiedy całkowicie nie jadłam 2 tyg słodyczy to dczuwałam wilelki smutek , wiekszy niz zwykle i tysiace mysli, moglam stac w jednym miejscu i gapic sie w sufit , plakac itd. ratuje mnie tylko sen ktory ciezko przychodzi.
  13. tutaj macie link http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=12397346 Saiko: jak sobie radzisz ze wszystkim sama? nie jest ci smutno? bierzesz leki? ja nie mam leków a wizyta u lek. dopiero za 4 miesiące i co mi pozostaje? tylko alko Tom94 jak ciebie traktowali rodzice i reszta rodziny? Jesteśmy ludźmi z innej sfery, takich jest bardzo mało, w szkole jak ktoś jest słabszy to mają go za ofiarę... w domu tak samo, zależy jeszcze od rodziny. Ja mam swoja traktowac jak obcych ? oni mnie ponizają i wyśmiewają jak nadaży się okazja , jak mam tak życ
  14. Raszer : jakie ja mam brać leki zamiast czekolad ? dobijają mnie najbliżsi, wolę matkę od siostry ... dzisiaj tak mnie wkurzyła, traktują mnie jak coś gorszego, wyśmiewają się, jak mam to wytrzymać :( o wyprowadzce nie mam mowy.... Raszer jak sie w ogóle czujesz? jak sobie radzisz? pracujesz czy jestes na rencie?
  15. Tom94: nie możesz zmienić pracy? Ubieraj się dla siebie a na innych miej wyjebane. Super że po wyplacie kupiłeś markowe ciuchy, też mi się to marzy. Kiedyś na aukcji wygrałam markowe spodnie, taniej niż na bazarze i bardzo dobry gatunek materiału, mogę ci zapodać link do tego sklepu. Palisz papierochy? niby dzięki temu można się zintegrować. Dla pocieszenia opowiem ci moją ostatnią sytuację: na szkoleniu pewne dziewczyny mnie zapytały co robię szalonego-czy palę papierochy, czy piję wódkę ,wino ,czy piwo. Czy ćpam i chodzę na imprezy? Widzisz jakie ja miałam towarzystwo, i o czym ja mam z nimi rozmawiać, na jakie tematy jak one na wstępie do mnie takie teksty? Ludzie są pojebani i jest to najgorszy gatunek jaki istnieje na planecie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...