-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Trzeźwe Spojrzenie
-
-
Wydaje mi się że coach to taki domorosły psycholog, który ukończył kilka kursów i zamiast dyplomu psychologa lub psychiatry ma życiowe doświadczenie i wie jak pomóc ludziom wydobyć ukrytą w nas moc.
Life coach nigdy nie bedzie Ci przepisywał leków ( bo nie ma takiego prawa nawet) albo Cię ignorował bo wydaje mi się ze to są przewaznie ludzie z pasją i ambicją a nie 'służbiści" którzy przychodzą odwalać pańszczyzne.
Nie wiem jak jest z "life coachami " w Pl bo nigdy się tym nie interesowałem jak żyłem w Polsce.
Pozdrawiam -
-
Czytam i nie wierzę.
Czytam raz jeszcze. Znowu nie wierzę.
Wszczepione implanty? Sąsiedzi i szyfry ?
Ja głoszę jedynie, że jesteśmy truci wodą z fluorem gmo i całym śmieciowym żarciem które powoduje 70% chorób cywilizacyjnych... -
Byłem wczoraj pierwszy raz u specjalisty- tzw hipnoterapeuty i "life coacha" .
Pierwszą rzeczą o jaką mnie zapytał było, co chcę osiągnąć poprzez terapię i czego oczekuje. Powiedziałem mu że rok temu byłem w najlepszej kondycji psychicznej w całym moim życiu, miałem odłożone pieniądze,jechałem na 7 tygodniowe wakacje do Polski, miałem stałą pracę po powrocie, wszystko się układało się tak, że lepiej bym sobie tego nie wymarzył. Był to stan idealny. Miałem energię, pozytywne nastawienie i był to najlepszy czas w moim życiu. Nikt i nic nie mogło mi popsuć tego błogostanu.
Wiedząc jak czułem się rok temu wiedziałem, że mój obecny stan jest daleko od idealnego i że chciałbym jak najszybciej wrócić na dobre tory.(Od kilku miesięcy, dokładnie odkąd zrezygnowałem w marcu z pracy leciałem na równi pochyłej aż kilka tygodni temu osiągnąłem apogeum i wiedziałem, że mam depresje albo co najmniej jej symptomy.)
Zapytał mnie : " dlaczego jesteś nieszczęśliwy?" no to ja mówię mu że nie mam pracy, nie mam kasy, mój związek z dziewczyną się rozpada, nie mam pojęcia co chce w życiu robić.
Opowiedział mi "wspaniałą" historię :" Pewien facet miał piękny ogród, cudowne kwiaty, mnóstwo owoców i warzyw.
Lecz gdy tylko ktoś go zapytał o jego ogród on odpowiadał : że ma mnóstwo chwastów i że w ogóle to ciężka praca i że nie jest zadowolony z tego ogrodu".
"Więc mając przepiękny ogród skupiał się tylko na chwastach".
"Tylko od nas zależy, czy będzięmy się chcieli skupić w życiu. Na chwastach(negatywach ) czy na pięknych kwiatach(pozytywach ).
W jednej chwili mnie olśniło. Wiecie co sobie wtedy pomyślałem ?
Przecież ja to k... wszystko wiem ! Powiem więcej. Nie tylko wiem, ale wiem, że to działa bo sam tego dokonałem. Rok temu wprowadziłem się w mega pozytywny stan bo był to najlepszy pozytywny okres w moim życiu i kiedy kolega zapoznał mnie z Louis Hay "Możesz uzdrowić swoje życie " miałem taką siłę, że mogłem przenosić góry.
Tak samo jak rok temu robiłem dużo rzeczy żeby być szczęśliwym i myslec tylko o dobrych rzeczach i marzeniach, tak samo odkad wróciłem z wakacji moje stare nawyki wzięły górę i dlatego znalazłem się w dołku.
Sam się do niego wtrąciłem sam się z niego wyciągne.
Od wczorajszej sesji zmieniło się tak dużo (tak wiele pozytywnych rzeczy powstało w mojej głowie ), że wydaje mi się, że minął tydzien albo miesiąc. Tak na prawdę jestem w tym samym miejscu, siedze na tej samej kanapie, dalej bez pracy, dalej bez konkretnego planu na życie.
Co więc stało się w gabinecie podczas mojej 2 godzinnej sesji za którą zapłaciłem równowartość mojej dniówki.
Otóż podczas rozmowy ze "specjalistą" zdałem sobie sprawę jak wielką mam wiedzę w temacie i że wcale nie potrzebuje kogoś kto mi powie, że trzeba być pozytywnym i nie przejmować się niepowodzeniami i iść do przodu, oraz żeby w negatywnej sytuacji pomyśleć
" wcale nie musi to być coś złego, coś się skonczyło, żeby mogło się zacząć coś lepszego " .
Nie mówię, że wiem wszystko i jak pomóc każdemu, natomiast wiem jak pomóc sobie.
Co daje Ci szczęście? Co chciałbyś robić ? Dlaczego nie jesteś szczęśliwy? Co musiałbyś zrobić żeby być szczęśliwym? Jaki masz plan żeby to osiągnąć? Jaki bedzie Twoj pierwszy krok ?
To były pytania jakie mi zadał. Według mnie takie pytanie każdy powinien sobie je zadać co najmniej kilka razy w tygodniu
Kiedy byłem w dołku wzięły góre moje stare wzorce które przekazała mi moja mama ( przez które od wielu lat zmaga się z poważną depresją). Myślałem : " jestem do niczego" , " to nie ma sensu", "jestem taki nieszczęśliwy, nie będę próbował bo to nic nie da"
Pewnego razu powiedziałem sobie: "Jeżeli przestanę myśleć o tym, że wszystko jest bez sensu i zacznę znowu myśleć pozytywnie to wkrótce wszystko zmieni się na lepsze"
Kilka tygodni temu postanowiłem sobie: " Gorzej być już nie może, a skoro gorzej być nie może to bedzie tylko lepiej. Mam dwie opcje : powtarzać w kółko, że nic mi się nie udaje i kontynuować tą wszystko w kategorii wielkiej porażki albo zacząć małymi krokami wracać na dobre tory, może pójść do specjalisty i przede wszystkim powtarzać sobię; " uda mi się, nie ma opcji że nie" , " co było to było, nie chcę już tego więcej, dość". "Widzę teraz bardzo wyraźnie jak niebezpieczny jest wzorzec myślenia mojej mamy :
"O mój Boże, co to będzie " , "Świat jest straszny i niebezpieczny"
są bardzo niebezpieczne nie tylko dlatego, że na co dzień świat jest bardzo smutny i nie ma wiele sensu , tylko dlatego ze ryzyko depresji, stanów lękowych i bycia w życiu totalnie nieszczęśliwym zwiększa się wtedy nieprawdopodobnie.
Można być na tysiącach terapii, obejrzeć tysiąc filmów motywacyjnych ale z czego zdałem sobie sprawę wczoraj :
"jeżeli chcesz sobie pomóc, to zawsze znajdzie się sposób"
Każdy jest inny i potrzebuje innych metod i akcji i przede wszystkim czasu.
Wiem, że czasami jest ciężko jest być pozytywnym gdy w środku jest "galareta" i wrak człowieka , a ktoś Ci mówi:" nie patrz na chwasty, patrz na piękne kwiaty"
Według mnie czymś ważniejszym jest mieć cel i marzenia.
Moja mama tak bała się życia i marzeń, że jeszcze do niedawna bałem się marzyć i co najdziwniejsze NIE UMIAŁEM MARZYĆ.
Jeżeli nie masz planów, marzeń ani pasji bardzo łatwo jest popaść w marazm i depresje albo alkoholizm lub narkotyki. Jakby to dziwnie nie zabrzmiało ale według mnie, jeżeli nie poszukujesz w życiu pozytywów i nie masz jakiegokolwiek planu w Twoje zycie niepostrzeżenie wkradną się smutek, żal, depresja, złość frustracja. Jeżeli mamy w naszym umyśle 100 miejsc do wypełnienia smutkiem lub radością i nie wybierzemy żadnej opcji to nie będzie tak że to się wypełni 50/50 .
Marzenia, cele, uśmiech oraz docenianie małych rzeczy i nie narzekanie przy każdej okazji jest nam potrzebne nie tylko jako recepta na "szczęśliwe życie" samo w sobie.
Jeżeli skupiasz się na "dobrych rzeczach " Twoj umysl nie bedzie miał gdzie upchnąć tych "zlych wzorców " .
Bedzię tam tyle dobroci, że negatywne myśli nie będą miały miejsca.
To jest takie proste i trudne za razem . Idź ciągle do przodu z uśmiechem na ustach. Podążaj za swoją pasją i nigdy nie patrz w tył . Rozdrapywanie i rozpamiętywanie prowadzi tylko do większego bólu i poczucia winy.
Nie ważne jak "szalone" jest Twoje hobby. Wędkowanie, szydełkowanie, uprawianie ogródka, gotowanie, szachy.
Rób to co sprawia Ci przyjemność !
Kiedy moja mama miała najwieksze problemy z depresja każdy mówił : "nie przejmuj się, nie rozpamiętuj, idź się połóż, odpocznij, spróbuj zasnąć "
Według mnie co powinniśmy powiedziec : " chodź na spacer, opowiedz mi gdzie byś chciała pojechać na wakacje jak się poczujesz lepiej"Zamiast wałkować non stop, że ktoś ma depresje zróbmy coś pozytywnego, żeby wywołać ich uśmiech.
Pierwsza wizyta u psychoterapeuty
w Forum Psychologia
Opublikowano
łał !
Ceny na prawde z kosmosu.
Ja udzielam porad za darmo :)