Skocz do zawartości
Forum

Trzeźwe Spojrzenie

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Trzeźwe Spojrzenie

  1. Wydaje mi się że coach to taki domorosły psycholog, który ukończył kilka kursów i zamiast dyplomu psychologa lub psychiatry ma życiowe doświadczenie i wie jak pomóc ludziom wydobyć ukrytą w nas moc.
    Life coach nigdy nie bedzie Ci przepisywał leków ( bo nie ma takiego prawa nawet) albo Cię ignorował bo wydaje mi się ze to są przewaznie ludzie z pasją i ambicją a nie 'służbiści" którzy przychodzą odwalać pańszczyzne.
    Nie wiem jak jest z "life coachami " w Pl bo nigdy się tym nie interesowałem jak żyłem w Polsce.
    Pozdrawiam

  2. Byłem wczoraj pierwszy raz u specjalisty- tzw hipnoterapeuty i "life coacha" .
    Pierwszą rzeczą o jaką mnie zapytał było, co chcę osiągnąć poprzez terapię i czego oczekuje. Powiedziałem mu że rok temu byłem w najlepszej kondycji psychicznej w całym moim życiu, miałem odłożone pieniądze,jechałem na 7 tygodniowe wakacje do Polski, miałem stałą pracę po powrocie, wszystko się układało się tak, że lepiej bym sobie tego nie wymarzył. Był to stan idealny. Miałem energię, pozytywne nastawienie i był to najlepszy czas w moim życiu. Nikt i nic nie mogło mi popsuć tego błogostanu.
    Wiedząc jak czułem się rok temu wiedziałem, że mój obecny stan jest daleko od idealnego i że chciałbym jak najszybciej wrócić na dobre tory.(Od kilku miesięcy, dokładnie odkąd zrezygnowałem w marcu z pracy leciałem na równi pochyłej aż kilka tygodni temu osiągnąłem apogeum i wiedziałem, że mam depresje albo co najmniej jej symptomy.)
    Zapytał mnie : " dlaczego jesteś nieszczęśliwy?" no to ja mówię mu że nie mam pracy, nie mam kasy, mój związek z dziewczyną się rozpada, nie mam pojęcia co chce w życiu robić.
    Opowiedział mi "wspaniałą" historię :" Pewien facet miał piękny ogród, cudowne kwiaty, mnóstwo owoców i warzyw.
    Lecz gdy tylko ktoś go zapytał o jego ogród on odpowiadał : że ma mnóstwo chwastów i że w ogóle to ciężka praca i że nie jest zadowolony z tego ogrodu".
    "Więc mając przepiękny ogród skupiał się tylko na chwastach".
    "Tylko od nas zależy, czy będzięmy się chcieli skupić w życiu. Na chwastach(negatywach ) czy na pięknych kwiatach(pozytywach ).
    W jednej chwili mnie olśniło. Wiecie co sobie wtedy pomyślałem ?
    Przecież ja to k... wszystko wiem ! Powiem więcej. Nie tylko wiem, ale wiem, że to działa bo sam tego dokonałem. Rok temu wprowadziłem się w mega pozytywny stan bo był to najlepszy pozytywny okres w moim życiu i kiedy kolega zapoznał mnie z Louis Hay "Możesz uzdrowić swoje życie " miałem taką siłę, że mogłem przenosić góry.
    Tak samo jak rok temu robiłem dużo rzeczy żeby być szczęśliwym i myslec tylko o dobrych rzeczach i marzeniach, tak samo odkad wróciłem z wakacji moje stare nawyki wzięły górę i dlatego znalazłem się w dołku.
    Sam się do niego wtrąciłem sam się z niego wyciągne.
    Od wczorajszej sesji zmieniło się tak dużo (tak wiele pozytywnych rzeczy powstało w mojej głowie ), że wydaje mi się, że minął tydzien albo miesiąc. Tak na prawdę jestem w tym samym miejscu, siedze na tej samej kanapie, dalej bez pracy, dalej bez konkretnego planu na życie.
    Co więc stało się w gabinecie podczas mojej 2 godzinnej sesji za którą zapłaciłem równowartość mojej dniówki.
    Otóż podczas rozmowy ze "specjalistą" zdałem sobie sprawę jak wielką mam wiedzę w temacie i że wcale nie potrzebuje kogoś kto mi powie, że trzeba być pozytywnym i nie przejmować się niepowodzeniami i iść do przodu, oraz żeby w negatywnej sytuacji pomyśleć
    " wcale nie musi to być coś złego, coś się skonczyło, żeby mogło się zacząć coś lepszego " .
    Nie mówię, że wiem wszystko i jak pomóc każdemu, natomiast wiem jak pomóc sobie.
    Co daje Ci szczęście? Co chciałbyś robić ? Dlaczego nie jesteś szczęśliwy? Co musiałbyś zrobić żeby być szczęśliwym? Jaki masz plan żeby to osiągnąć? Jaki bedzie Twoj pierwszy krok ?
    To były pytania jakie mi zadał. Według mnie takie pytanie każdy powinien sobie je zadać co najmniej kilka razy w tygodniu
    Kiedy byłem w dołku wzięły góre moje stare wzorce które przekazała mi moja mama ( przez które od wielu lat zmaga się z poważną depresją). Myślałem : " jestem do niczego" , " to nie ma sensu", "jestem taki nieszczęśliwy, nie będę próbował bo to nic nie da"
    Pewnego razu powiedziałem sobie: "Jeżeli przestanę myśleć o tym, że wszystko jest bez sensu i zacznę znowu myśleć pozytywnie to wkrótce wszystko zmieni się na lepsze"
    Kilka tygodni temu postanowiłem sobie: " Gorzej być już nie może, a skoro gorzej być nie może to bedzie tylko lepiej. Mam dwie opcje : powtarzać w kółko, że nic mi się nie udaje i kontynuować tą wszystko w kategorii wielkiej porażki albo zacząć małymi krokami wracać na dobre tory, może pójść do specjalisty i przede wszystkim powtarzać sobię; " uda mi się, nie ma opcji że nie" , " co było to było, nie chcę już tego więcej, dość". "

    Widzę teraz bardzo wyraźnie jak niebezpieczny jest wzorzec myślenia mojej mamy :
    "O mój Boże, co to będzie " , "Świat jest straszny i niebezpieczny"
    są bardzo niebezpieczne nie tylko dlatego, że na co dzień świat jest bardzo smutny i nie ma wiele sensu , tylko dlatego ze ryzyko depresji, stanów lękowych i bycia w życiu totalnie nieszczęśliwym zwiększa się wtedy nieprawdopodobnie.
    Można być na tysiącach terapii, obejrzeć tysiąc filmów motywacyjnych ale z czego zdałem sobie sprawę wczoraj :
    "jeżeli chcesz sobie pomóc, to zawsze znajdzie się sposób"
    Każdy jest inny i potrzebuje innych metod i akcji i przede wszystkim czasu.
    Wiem, że czasami jest ciężko jest być pozytywnym gdy w środku jest "galareta" i wrak człowieka , a ktoś Ci mówi:" nie patrz na chwasty, patrz na piękne kwiaty"
    Według mnie czymś ważniejszym jest mieć cel i marzenia.
    Moja mama tak bała się życia i marzeń, że jeszcze do niedawna bałem się marzyć i co najdziwniejsze NIE UMIAŁEM MARZYĆ.
    Jeżeli nie masz planów, marzeń ani pasji bardzo łatwo jest popaść w marazm i depresje albo alkoholizm lub narkotyki. Jakby to dziwnie nie zabrzmiało ale według mnie, jeżeli nie poszukujesz w życiu pozytywów i nie masz jakiegokolwiek planu w Twoje zycie niepostrzeżenie wkradną się smutek, żal, depresja, złość frustracja. Jeżeli mamy w naszym umyśle 100 miejsc do wypełnienia smutkiem lub radością i nie wybierzemy żadnej opcji to nie będzie tak że to się wypełni 50/50 .
    Marzenia, cele, uśmiech oraz docenianie małych rzeczy i nie narzekanie przy każdej okazji jest nam potrzebne nie tylko jako recepta na "szczęśliwe życie" samo w sobie.
    Jeżeli skupiasz się na "dobrych rzeczach " Twoj umysl nie bedzie miał gdzie upchnąć tych "zlych wzorców " .
    Bedzię tam tyle dobroci, że negatywne myśli nie będą miały miejsca.
    To jest takie proste i trudne za razem . Idź ciągle do przodu z uśmiechem na ustach. Podążaj za swoją pasją i nigdy nie patrz w tył . Rozdrapywanie i rozpamiętywanie prowadzi tylko do większego bólu i poczucia winy.
    Nie ważne jak "szalone" jest Twoje hobby. Wędkowanie, szydełkowanie, uprawianie ogródka, gotowanie, szachy.
    Rób to co sprawia Ci przyjemność !
    Kiedy moja mama miała najwieksze problemy z depresja każdy mówił : "nie przejmuj się, nie rozpamiętuj, idź się połóż, odpocznij, spróbuj zasnąć "
    Według mnie co powinniśmy powiedziec : " chodź na spacer, opowiedz mi gdzie byś chciała pojechać na wakacje jak się poczujesz lepiej"

    Zamiast wałkować non stop, że ktoś ma depresje zróbmy coś pozytywnego, żeby wywołać ich uśmiech.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...