Witam Was.Piszę ,bo chyba potrzebuję pomocy.Boję się ,że moja zazdrość może przerodzić się w depresję.Chodzi o męża,z którym jestem już16 lat ,a w małżeństwie 12.Bywało różnie, ale w szczególnie zle.Mąż nie wracał z pracy do domu ,przesiadywał z kolegami przy piwku,grał w maszyny (tak jest do tej pory).Nie przejmował się rodziną , mi nie okazywał szacunku. Teraz mieszka z rodzicami (już ni pierwszy raz), tylko tym razem przeze mnie., bo zakochałam się w młodszym chłopaku. Wracając do tej zazdrości ;Myślałam że będzie mi łatwo,ale ciągle myślę o mężu,sprawił mi w życiu tyle bólu ,a ja ciągle go kocham.Nie dopuszczam do siebie myśli ,że może być z inną kobietą , bo przecież ja ciągle przy nim byłam. Sprawdzam jego portale ,i jak już kogoś poznaje to musi skończyć znajomość -przeze mnie oczywiście. a wiem że chciałby się z kimś spotykać.Myślę o tym,płaczę , i dopiero uspokajam się jak przychodzi do mnie i dzieci.Nie wiem czemu tak jest ,dlaczego ja taka jestem.Tamten chłopak jest naprawdę mi oddany i bardzo mnie kocha,i zdaje mi się ,że mógłby mi to szczęście dać.A ja - tak mi ciężko z tym wszystkim. Czy ja tak tęsknię za bólem,płaczem,nerwami jakie serwował mi mąż.Chciałabym być szczęśliwa z poznanym chłopakiem ,ale nie wiem czy będę szczera wobec niego.Bo co to za życie mając w myślach dwóch mężczyzn ,którzy tak bardzo mnie kochają.Nie chce już nikogo ranić ,ale też sama ni chce cierpieć.Czemu nie umiem i nie mogę odpuścić, pozwolić mężowi też kogoś poznać....