Skocz do zawartości
Forum

Unknown1337

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Gdańsk

Osiągnięcia Unknown1337

0

Reputacja

  1. Wiem że mnie kochaja i chca dla mnie jak najlepiej ale nieświadomie krzywdzą mnie od 2/3 lat , tylko oni tego nie widzą i wydaje im sie ze wszystko jest w porzadku i tak ma być ale niestety tak nie jest bo przez nadpiekuńczość niszcza zycie tak kochajacemu synowi
  2. Nie mam zamiaru porzucać nauki , nie jestesmy bogaci wiec sam pracuje nauka na swoja przyszlosc , wiec wyjscia na pewno by nie zmieniły podejscia do nauki , jest na pierwszym miejscu
  3. Ja jestem cicha osoba , wszystkie problemu czy obawy trzymam w sobie , ew rozmawiam o tym z dziewczyna , bo po prostu boje sie ze jesli bym im powiedzial moze sie to zle skonczyc , czy jakies checi gdzies pojsc czy pojechac , tez trzyamm w sobie bo wiem ze skutek bedzie taki jak zawsze , ona tlumaczy ze sie martwi ale przeciez to normalne ze rodzice sie martwia o swoje dzieci.. ale ja ekspertem nie jestem ale czuje sie inny od innych i gorszy
  4. I to na prawde zniecheca jak nawet jesli sie zgodza ona wzdycha , wywraca oczami i juz przewiduje najgorszy scenariusz ze cos mi sie stanie , jak ja mam za kazdym razem patrzec i tego wysluchwiac i odpuscic i chociaz we wlasnej osobie wiedziec ze jestem ten madrzejszy ale niestety ja jestem coraz starszy a nie młodszy.. Mowie ze jej sie goraco robi jak mowie o wyjsciach , ale co ja na to poradze skoro to jest rzecz ludzka , wydaje mi sie ze problem nie lezy we mnie tylko w niej , ale oni i tak wiedza lepiej i tak na prawde moje zdanie nic nie wnosi i nic nie znaczy
  5. Możecie wierzyć lub nie ale ja na prawdę jestem dojrzały , nie w głowie mi narkotyki , papiersow nie pale, w sumie nigdy nie paliłem i nie mam zamiaru bo to jest złe , brawura ? To nie dla mnie , mam plan na życie , chce napisać mature jak najlepiej i dostać sie na wymarzone studia , także towarzystwo typu menele co chleja co tydzien to nie dla mnie , nie tego szukam , chce tylko troche swobody jak na mój wiek .. nic wiecej , chce sie zmienic wzgledem ich ale też chce cos otrzymac , wiecznie mi wypominają ze sie zle zachowuje wobec nich , pyskuje , ale ja po czesci tego nie widze bo bez powodu bym tego nie robił.. Dlatego juz nie wiem jak do nich dotrzeć i co zrobic zeby wreszcie przejrzeli na oczy , tata mozna powiedziec nie ma zdania ani sie sprzeciwić bo tylko mozna powiedziec niby to jest ich wspolna decyzja a wystarczy jej spojrzenie i tamten chodzi jak w zegarku , licze na kolejna pomoc co robic
  6. Czemu jestem uległy ? Bo chce dla siebie pokazać że jestem ten mądrzejszy , nie kłóce sie z nimi , nie trzaskam drzwiami , w szkole nigdy nie było problemów ani poza nią , ja na prawdę mam trochę oleju w głowie i wydaje mi sie ze zachowuje sie dojrzale patrzac po innych , ja na prawdę po prostu chcę to skonczyc , nie czuc sie jak jajko ktore rzeczywiscie nie potrzebuje pomocy na kazdym kroku i jest sam w sobie poradzić.Po licznych próbach jestem po prostu bez silny , nie chce z nimi o tym rozmwiac bo to i tak nic nie wnosi.. a tylko jestem zgnojony ze tak musi byc bo oni tak twierdza i ze to jest dobre.. a w rzeczywistosci tylko cierpie przez to , nic wiecej , w przyszlosci nigdy nie dopuszcze aby moje dziecko tak sie meczylo przez moje durne i nic niewnoszace myslenie , na pewno nie w wieku 17 lat , dla mnie to jest chore ze dla przykladu wracam o tej samej godzinie do domu , czytaj majac 13-14 do teraz , caly czas to samo.. Mam nadzieje ze ktos jeszcze sie wypowie bo na prawdę potrzebuje pomocy
  7. Dodam że często widzą tylko moje błędy , że się chamsko zachowuje że pyskuję że nie rozmawiam z nimi , ale jak mam być w porządku wobec nich skoro oni wobec mnie nie są i tak bardzo musze przez nich cierpieć , nie widzą swoich błędów , nie potrafią się do nich przyznać, mama widzi wszędzie wypadek i że mi się coś stanie i na pewno umrę , nawet nie wiedzie jakie to jest uciążliwe.. i ile wzdychań gdy chce gdzieś iść , z kim , gdzie , po co , o której wrócę , a dlaczego , do której będę , o której ma tata przyjechać , a jeśli bym się spóźnił ale w sumie nie mam jak.. , można powiedzieć oni decydują o mnie ;x
  8. Cześć , opisze wam problem który bardzo mi doskwiera i jest bardzo ale to bardzo uciążliwy , chodzi tu o nadopiekuńczość ze strony rodziców i dziadków.. Mieszkam z rodzicami i dziadkami w domu jednorodzinnym razem , gdy schodzę na dół np coś zjeść czy obejrzeć babcia od razu wylatuje z pokoju 'przypadkowo' i patrzy co robię , przykładowo gdy wchodzę do kuchni aby coś zrobić do jedzenia , siada przy stole z papierosem i się na mnie patrzy , nic się nie odzywa tylko się patrzy , tak jest za każdym razem , czuje się jakbym był obserwowany i potrzebuję kontroli nawet w domu.. Ale teraz najlepsze, nadopiekuńczość rodziców. Zacznijmy od początku , mam ponad 17 lat , jestem z lipca a dokładnie 20 , w wakacje mój czas na dworze (mieszkam jakieś 3km od miasta) był do 21 czy 22 ? dokładnie do tej godziny do której było jasno bo po ciemku nie mogę chodzić , jeszcze nigdy przez 17 lat nie wracałem po ciemku , przez co po prostu panicznie boję się ciemności.. nawet nie wiedzie jakie to jest uciążliwe.. z imprez max 11 i do domu , oczywiście przywieziony przez tatę bo no na piechotę nie ma szans , ludzie od początku się dziwili czemu tak wcześnie wracam do domu , czemu tak rzadko wychodzę na dwór , czemu 21 i do domu no ale zawsze jakiś kit wciskał że musze to i to , nie raz znajomi się pytali czy jedziemy tu i tu ale ja zawsze wciskałem kit że musze coś zrobić czy się uczyć , w sumie w weekend koledzy z klasy czy jeżdżą do Kielc autami czy jeżdżą na jakieś zloty czy jeżdżą na dyskoteki a ja siędze w domu i się ucze.. i tak co każdy weekend , zawsze gdy chce poruszyć temat wychodzenia z domu i żeby poczuć się jak prawie pełnoletnia osoba zostaje zgaszony w postaci 'jak będziesz miał swoje dzieci to zobaczymy' dla mnie to żadne wytłumaczenie bo zgaduję że każdy rodzic się martwi o dziecko jak gdzieś idzie ale bez przesady... , porównują że kiedyś to było inaczej a teraz na każdym kroku mogą mnie pobić czy zabrać do samochodu i wywieść, niestety dla nich jeżeli moi znajomi wychodzą to po 6-8 osób czy nawet więcej to wątpie żeby ktoś chciał nas pobić , gdy mówię że za niedługo będę pełnoletni to od razu podnoszą głos że to i tak nic nie zmieni.., dzisiaj spytałem czy mogę jechać na koncert do krakowa za rok , po mojej 18 ze znajomymi , jeden z moich ulubionych zespołów , tata wyśmiał mnie i spytał czy się dobrze czuje że mama pozwoli mi pojechać z kolegami samochodem do krakowa..nie rozumiem tego na prawdę , inni mają tak zajebiste życie , tyle wspomnień a ja jedynie co mam to komputer i dobre oceny , uczę się dobrze , z tym oczywiście nie ma problemu ale chce chociaż trochę poczuć ten wspaniały okres.. kiedyś mi to tak bardzo nie przeszkadzało ale teraz gdy mam ponad 17 lat nadal czuję się jak dzieciak który prawie nic nie może , dodam że mam dziewczynę i u niej siedzę do max 9 i do domu , to trochę smutne ale ludzie z mojego otoczenia czy ze szkoły czy z miasta robią o wiele wiele gorsze rzeczy , ziółko nie ziółko ,ćpuny nie ćpuny a ja jestem dobrym chłopakiem bez nałogów który tylko trochę chcę się pocieszyć życiem.. niestety przez ich nadopiekuńczość więcej cierpie niż mam korzyści , w sumie od kilku lat niestety.. zgaduję że oni tego nie widzą i że wszystko jest w porządku i że mi 'palma'bije ale niestety teraz czasy się trochę zmieniły a ja nadal czuję się jak dziecko które potrzebuje pomocy na każdym kroku.. Na prawdę nie raz próbowałem porozmawiać o tym z nimi ale zawsze kończy się tak samo , mówią że zobaczymy jak będę miał własnie dzieci i że mi do łba bije , ale koledzy czy koleżanki mają tak fajne życie a ja nic nie mam prócz dziewczyny.. Licze na waszą pomoc jak coś w tym kierunku zmienić bo ja już sobie nie daję rady.. , chce to bardzo zmienić ale oni za każdym razem robią ze mnie idiotę gdy o tym zaczynam gadać , może pójść w 3 do psychologa , ja na prawdę nie wiem co robić .. liczę na waszą pomoc ktorej bardzo ale to bardzo potrzebuje Radek
  9. Nie mam pojęcia jak pomóc mojej dziewczynie , ma niską samoocenę i twierdzi że jest gruba , nie cierpi swojej sylwetki ,a w rzeczywistości jest chuda , atrakcyjna, można powiedzieć idealna , bardzo ją kocham i wspieram czy pomagam jej ale nie potrafię dokładnie do niej dotrzeć i jej wyciągnąć z tego , już na prawdę nie wiem co robić.. prosiłem czy może zgłosiła by się do psychologa o pomoc ale ona twierdzi że da sobie sama z tym rade.. jakoś tego niestety nie widze , liczę na waszą pomoc Radek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...