Tata29

Jak byłem w szpitalu to zrobili badanie CRP 0.20 (0.0-0.5) A jeszcze wczesniej miałem OB 1(<10)

Amylaza w moczu 596, norma 25-321 Amylaza w krwi 49,49, norma 22-80 TSH 3.16 norma 0.55-4.78 FT3 3.92 norma 2.3-4.2 FT4 1.47 norma 0.89-1.76 Takie miałem teraz robione badania. :(

Zapomniałem dopisać że amylaza we krwi jest w normie. Teraz glukoza tez jest w normie i wolne hormony są pośrodku normy. Tylko tam amylaza z moczu. W internecie piszą ze do 650 to jest niby wszustko wporządku ale u mnie na kartce jest norma niby do 320 i mając 596 nie mieszcze się w tej normie. :(

Odebralem wyniki na wolne hormony i wszystko jest ok ale wyniki amylazy mnie trochę przeraziły. Norma do 321, ja mam 596 :( Co to znaczy? Do lekarza dopiero za tydzień a ja już się boje :(

Byłem przed chwilą u rodzinnego i dostałem na rtg kręgosłupa, poprosiłem też o badania na trzustke i ft3 i ft4. Tylko nie wiem, gdzie nie czytam to każdy kto ma podwyższone wyniki TSH to czuje sie zamulony, bolą go mięśnie, senny mimo dlugich snów, uczucie zimna, zawroty głowy czyli takie objawy jak mam ja, a lekarz rodzinny powiedziała że ona nigdy nie słyszała żeby przy podwyższonnym TSH były takie objawy. Coraz bardziej zastanawiam sie nad zmianą lekarza tylko nie wiem czy teraz w środku "leczenia" jest sens to robić...

Dobra a więc tak. W ten weekend w trybie przyspieszonym porobiłem sobie badania bo trafiłem na SOR bo już tak mnie dręczył ten ból razem z mrowieniem aż w końcu nie wytrzymałem i wezwałem pogotowie. Zostało mi zrobione : RTG klatki - wszystko w jak najlepszym porządku EKG - to samo Gastrologia - w jelitach nie ma żadnych zmian, wszystko jest ok. Bilirubina - 0.47 (0.3-1.0) AST - 21 (0-40) ALT - 33 (0-41) Czyli wszystko jest ok. Ale jedno mnie troche niepokoji co też zauważył lekarz w szpitalu. TSH - 4.83 (0.27-4.2) Glukoza - 115 (74-106) W szpitalu dostałem też jakaś kroplówkę z czymś po czym bóle brzucha w bardzo dużym stopniu ustały. Delikatnie podwyzszona jest tarczyca podobno, i czy od tego mogę mieć złe samopoczucie, być ospałym mimo wysypiania się? Bolą mnie mięśnie, łydki, czasami zawroty głowy. Lekarz zalecił jeszcze żeby lekarz rodzinny dał skierowanie na rezonans magnetyczny kręgosłupa bo to może od niego mogą być bóle.

Nie miałem rtg. No bo tak mi sie wydawało że w środku też boli ale bardziej boli mnie tak jakby mięsień albo żebro. Boli w sumie cały czas tylko że delikatnie, a jak sie położę na lewym boku to boli bardziej. Ale żebro chyba nie pęka tak samo z siebie? A ja nie przypominam sobie żebym czymś uderzył czy upadł na ten bok.

A na zwykłym USG nie wyszłoby, że coś jest nie tak z trzustką? Alkoholu z racji z mojej wykonywanej pracy to ja pije tyle co "kot napłakał". Co do mięśni to też mam takie wrażenie że to one mnie bolą bo tak jakby w środku to nic mnie nie boli... chyba. Pójdę któregoś dnia zrobię jeszcze dokładniejsze badania krwi bo już naprawdę doprowadza mnie to do nerwicy :(

Miałem robioną morfologie i wyszło tylko delikatnie podwyższony cukier ( norma do 100, ja miałem 106) i badanie moczu w którym było wszystko ok. A czy te badania lipaza i amylaza można zrobić sobie samemu prywatnie bez skierowania od lekarza?

Dodam jeszcze, że od tego momentu co boli mnie brzuch, to ból sprawia też leżenie na lewym boku w okolicy żeber? Nie wiem dokładnie gdzie umiejscowiony jest ten ból ale chyba właśnie tak pod żebrami. Jestem kierowcą więc sporo siedzę za kierownicą i mam raczej siedzący tryb życia.

Nie próbowałem jeszcze żadnej diety bo sam nie wiem czego próbować :( narazie gastroskopii ani kolanoskopii nie miałem robionej bo do lekarza idę 4 kwietnia ale na samą myśl o tych badaniach to już mnie skręca.

Witam. Mój problem zaczął się tuż przed sylwestrem. Od tamtej pory boli mnie brzuch z lewej strony i pod żebrami. Raz bardziej a nieraz wcale. Czasami dochodzi ból na dole pleców i zawroty głowy. Nie mam wymiotów ani gorączki. Pare wizyt u lekarza już zaliczonych, badania krwi, moczu zrobiłem pod koniec stycznia i wszystko wporządku. Dostałem skierownia na USG, tam też wszystko ok. Najpierw wmawiano mi, że to przez stres, później, że to bóle od kręgosłupa, fakt, że mam pracę fizyczną ale jakoś nie wierzę w to że to od tego. Czasami mam biegunki, czasami wzdęcia i zaparcia. Krwi w stolcu nie ma. Brałem jakieś leki na rozluźnienie mięśni, na lepszą perystaltyke jelit ale one raczej nic nie dawały. Na wizytę u gastrologa jestem umówiony 4 kwietnia i trochę sie stresuje co to będzie. Co robić żeby jakoś tego bólu sie pozbyć bo zwykle leki przeciwbólowe nez recepty nie dają sobie praktycznie rady. Jestem już trochę tym załamany a chciałbym normalnie funkcjonować bo 3 tyg urodziła mi się córcia a ja nie potrafię sie z tego cieszyć bo cały czas w głowie mam ten ból

No właśnie zauważyłem ze jak pracuje czy cokolwiek robie to tak jakby mnie nie bolało a tylko usiądę czy położę sie to zaraz coś mi się dzieje. Z tym że teraz to chyba za dużo myślę bo jestem na L4 bo skręciłem nogę i chyba mam za dużo wolnego czasu. Zrobię jeszcze jedno badanie chociaż boję sie go jak nie wiem co bo badanie u gastrologa ale chce mieć pewność że jest wszystko ok.

Witam. Od jakiś dwóch miesięcy borykam sie z problemem brzucha, a właściwie jego lewej strony. Czuje delikatny dyskomfort, nie jest to ból który nie daje żyć ale tak jakby delikatnie ktoś ciągnął mnie za skórę albo mięsień. Po rozmasowaniu na chwilę przechodzi. Byłem u lekarza, najpierw badania krwi i moczu - wyniki wszystkie w jak najlepszym porządku. Następne USG brzucha, lekarz szukał i szukał i nic, cała jama brzuszna na tip top, nic nie powiekszone, no poprostu nic. Dodam że miesiąc temu skręciłem stopę i siedzę w domu ale tego nie wiąże z brzuchem bo brzuch pobolewał juz wcześniej. Za chwilę rodzi mi sie drugie dziecko, w pracy, jak to w pracy, raz lepiej raz gorzej. Któregoś dnia skoczyło mi ciśnienie więc zadzwoniłem po pogotowie, oni stwierdzili że to sa objawy nerwicy. Pocenie nóg, rąk, złe samopoczucie, chyba troche miałem światłowstręt. Sam już nie wiem czego szukać. Brzuch smaruje od czasu do czasu końska mascią chłodzącą i na jakiś czas przechodzi. Biegunek nie mam. Żona kupiła mi lek Relaxin na uspokojenie ale ja nie lubię brać leków bez jakiejś konsultacji chociaż w aptece powiedziała że to jest na wyciszenie. Czy to jest jakiś nerwoból? Pozdrawiam i liczę na jakąkolwiek pomoc