Od kilku lat walczę z otyłością. Ważę około 120 kg przy wzroście 183 cm.
Mam 46 lat, cukrzycę 2 stopnia , podwyższone ciśnienie. Niecałe 3 lata temu rzuciłem palenie i wziąłem się poważnie za zrzucanie wagi (było 130 kg !). Wyeliminowałem słodycze i piwo, ćwiczyłem 5-7 godz. tygodniowo ( głównie ćwiczenia na mięśnie brzucha, na steperze i nordic walking, rower). Wtedy byłem bardzo zdeterminowany.
No i udało się zrzucić około 20 kg w cztery miesiące. Niestety później zacząłem kombinować, było jeszcze kilka popularnych diet ( na zawołanie, białkowa, rozdzielna). Na finiszu przegrałem "odrobiłem" ze straconych 25 kg aż 15. Piję regularnie: yerba mate, zieloną, czerwoną herbatę, len mielony odtłuszczony, czasem również stosuje ostre przyprawy, dość dużą ilość wody, 2-3 x dziennie przed posiłkiem po 2 łyżki octu jabłkowego, czasami jakieś termogeniki. Prawie codziennie przez godzinę jeżdżę rowerem lub uprawiam nordic walking (najczęściej późnym popołudniem i wieczorami). Zastanawiam się czy trening aerobowy godzinny, czy też 20 minutowy interwał jest w stanie rozbujać metabolizm ? Czy po treningu można "bezkarnie" się najeść aby jedzenie nie odkładało się w postaci tkanki, No właśnie jak to jest z tym przyspieszaniem metabolizmu, czy możną go znacząco przyspieszyć ?, a może to sprawa genów i niewiele się z tym zrobi. Z pewnością dieta redukcyjna ma największe szanse powodzenia, ale to liczenie , pilnowanie kalorii to mnie przeraża, może jakby w domu był dietetyk to by się udało. Może ktoś zna jakieś uproszczone schematy liczenia kalorii ? Będę wdzięczny za wszelkie konstruktywne porady