Jesteśmy ze sobą juz 1,5 roku. Mam 19 lat, on jest starszy ode mnie 7 lat. Na początku jak w każdym związku było idealnie, spędzaliśmy ze sobą każda wolna chwile (w sumie do teraz widzimy sie codziennie...co juz jest troche męczące)Po pewnym czasie to sie wypala, co jest całkowicie normalne i dostrzegamy wady partnera, oraz jak w moim wypadku ograniczenia jakie wprowadził w życie. Nawet nie zaowarzylam tego na początku, ale przez cały rok mało kiedy spotykałam sie ze znajomymi. Mało kiedy z nimi rozmawiałam. Przez brak kontaktu ze mna większość straciłam. Kiedyś większa paczka skurczyła sie do dwóch znajomych. Powodem był moj chłopak, który zawsze powtarzał mi ze jestem najważniejsza dla niego i nikogo więcej nam sie trzeba. Co ważniejsze z jego znajomymi widujemy sie bardzo często i nigdy nie robiłam mu przez to wyrzutów, nigdy nie zabroniłam sie spotkać, na imprezach zawsze byli i nigdy nie byłam o to zła, ALE natomiast kiedy ja zaproszę koleżankę to od razu jest oceniana z góry, chłopak po cichu cały czas mi dogaduje na jej temat i ogólnie kogokolwiek zaproszę zawsze jego nastawienie jest takie samo. Teraz, kiedy chce sie spotkać ze znajoma zawsze ide sama, BARDZO niechętnie zapraszam na imprezy, chciazbardzo bym chciała żeby ktoś wpadł...ale kiedy myśle o zachowaniu chłopaka od razu mi sie odechciewa. Co łatwo jest zaowarzyc. W towarzystwie moich znajomych i chłopaka jestem bardzo spięta. Cały czas uważam na to co mowię. Jestem mega zdenerwowana. Dlaczego? Moj chłopak cały czas ma na mnie oko, boje sie wziąć piwo, albo wino bo od razu widzę jego spojrzenie. Jestem młoda chce sie bawić...ale moj chłopak nie. Mówi ze on juz sie wybawił, na co mu odpowiadam ze ja jeszcze nie i chciałabym sie troche napić. Zaznaczam ze nie upijam sie, o jedno piwo potrafi byc kłótnia...Jak spotykam sie ze znajoma na babskie pogawędki to czasami przychodzi i wypytuje o czym rozmawiamy, kiedyś jak rozmawiałam z jego kolega, o mało go za to nie pobił...jest bardzo zazdrosny. Zazdroszczę ludzia którzy mogą sie spotykać ze swoimi wspólnymi znajomymi. Za niedługo mamy zamieszkać razem, nasz związek niedawno sie popsuł troche...dałam szanse go naprawić, ale pewne rzeczy jak wyżej wymienione bardzo mnie zasmucają i dręczą. Nie chce kończyć tego związku, bo chłopak ma ogromna ilośc zalet za która go kocham...ale czasami niestety zastanawiam sie czy sama lub z kimś innym nie byłabym szczęśliwsza. Troche sie zagubilam, i zatraciłam swoją tożsamość..,