Skocz do zawartości
Forum

mysiowa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Lublin

Osiągnięcia mysiowa

0

Reputacja

  1. "We wiośnie jest powiew nadziei"-takie zdanie przeczytane w dzieciństwie w "Pokoleniu Teresy" towarzyszy mi ciągle na przedwiośniu. W tym roku wyjatkowo wyglądałam wiosny i zmian. 2 stycznia trafiłam do szpitala z glukozą 625; niby wiedziałam, że kiedyś dopadnie mnie cukrzyca (lata sterydów-otyłość), ale przeżyłam szok. Przestraszyłam się i podziałało to na mnie mobilizująco jeśli chodzi o dietę, odchudzanie, troskę o tę resztkę zdrowia. Już na pierwszej wizycie po szpitalu dr diabetolog była niezmiernie pozytywnie zadziwiona, gdy podłączyła mój glukometr do komputera, obejrzała zeszyt, w którym zapisuję ilość kalorii, posiłki, wagę, ciśnienie no i oczywiście wartości glukozy. Powiedziała, ze jeszcze takiego pacjenta nie miała. Konsekwentnie i sukcesywnie chudnę a doktor mnie chwali. W styczniu ważyłam 137 kg, dzisiaj124. Nie spektakularnie, ale nie mogędrastycznie, bo mi "skoczy" białkomocz-już to przerabiałam. Grunt, że zmniejszone mam leczenie hipotensyjne, zmniejszone sterydy, jestem sprawniejsza, lżejsza, radośniejsza. Za tydzień będę miała odstawiany 1 z dwóch antydepresantów. Teraz jest lżej nawet z dietą, bo są nowalijki. Jest też cieplej, słoneczniej więc nie mam już takiego zapotrzebowania na "solidne" jedzenie a poza tym więcej się ruszam; zimą po śniegu, z dużą wagą zasapana łykając zimne powietrze bywało ciężko i łapałam wszelkie infekcje- 10 razy do roku antybiotyk. W tym roku wzięłam dopiero dwa razy. Ogólnie wszystko jest na plus. Otoczenie-rodzina, przyjaciele,( a nawet obcy) mnie chwali, mobilizuje. Nic tak nie działa mobilizująco jak dobre słowo od kogoś życzliwego. Odradzam się na wiosnę!
  2. Magiczny to głowa; to cała magia życia, myślenia i rozwoju. To co w głowie przekłada się na całe życie, wszystkie jego dziedziny; i uczuciowe i materialne i duchowe i fizyczne. Jak mawiał prof. Religa i starożytni "każda choroba zaczyna się w głowie". Im więcej stresu, wrażliwości, czarnych, głupich, uciążliwych, myśli tym większa podatność na choroby. Im wredniejszy, złośliwszy, pamiętliwy człowiek tym pewniejsze, że zapadnie na jakąś chorobę. Pewne cechy charakteru, będące wynikiem takiego a nie innego myślenia, predystynują ludzi do takich a takich chorób. Wiem już z doświadczenia, że im spokojniejsza głowa tym lepsze zdrowie. Sama mam chorobę przewlekłą i dochodzą do niej kolejne. Widzę, że im jestem radośniejsza, pogodniejsza tym lepsze mam wyniki. Raz w życiu miałam białkomocz - zero; nierealne, bo występuje cały czas i to w wartościach nawet 29 g/dobe! Ale to zero to było wtedy, gdy się zakochałam i to był magiczny czas. Krótko cieszyłam się tym białkiem, około miesiąca, ale fakt, że tak było potwierdza w jakiej euforii byłam, jaka byłam szczęśliwa, jak na to reagował mój mózg, a przez to i organizm. Chorobę podstawową przypłaciłam głęboką depresją i to wtedy białkomocz miał wartości 21g, 29g (od 30 się umiera). Trzeba zadba o głowę w każdej chorobie, począwszy od niewielkiej niedyspozycji. Moja ciocia, naprawdę kulturalne i inteligentna osoba, ma powiedzenie na każdą trudność; trzeba ją "zaje... uśmiechem". To działa! Spróbujcie. A z przyziemnych magii to zawsze zdrowiu służy imbir-ciut na czczo, czosnek, cebula, kasza jaglana. Im skromniej tym zdrowiej. Nie ma czego zazdrościć bogatym, bo źle jedzą, mają stres (zarabianie, ochrona siebie i tego co mają itp.). Zdrowy człowiek to szczęśliwy człowiek; a szczęście jest dostępne dla każdego.
  3. Mój ojciec zawsze, gdy się szykowałyśmy z mamą na "wyjścia" powtarzał to stare przysłowie "Nie pomoże puder, róż...". I w sumie, z perspektywy lat przyznaję mu częściową rację, bo zawsze to człowiek czuje się pewniej, lepiej w rewelacyjnej kreacji itd. (chociaż czasem może i speszony i sztywny). Najpiękniejszy człowiek, niezależnie od płci, jest wtedy, gdy rozświetla go wewnętrzne piękno. Gdy jest wyspany, zrelaksowany i cieszy się życiem. Nikt mądry nie zastanawia się nad "oprawą". Nieraz ktoś skromnie ubrany robi furorę, bo ma to coś. Zawsze trzeba być wypuowanym i pachnącym czystością, mieć poczucie swojej wartości i uśmiechać się do ludzi, wtedy naprawdę będziemy promienieć i będziemy odbierani jako piękni ludzie.
  4. Każda choroba zaczyna się w głowie; mówił to i profesor Religa i starożytni mędrcy. Ja już to sprawdziłam na sobie aż nad to. Choruję przewlekle- paskudna autoagresja z "dodatkami"-i nie raz przekonałam się, że gdy mam spokojną głowę, dobry nastrój to i wyniki są lepsze. I moja doktor przyznaje mi rację. Choroba podstawowa spowodowała kolejne- należało się spodziewać, ale zawsze to przykre. Wśród tych dodatkowych pojawiła się depresja, a gdy już i dusza choruje... Trzeba szukać pomocy. Trzeba nauczyć się dbać o zdrowie psychiczne, bo gdy to "siądzie" to i fizycznie poleci wszystko. I otaczać się pogodnymi, energicznymi, mądrymi ludźmi. Ja za radą cioci ( naprawdę bardzo inteligentnej i mądrej życiowo) wszystkie trudności i głupich ludzi staram się "zaje.... uśmiechem". Uwierzcie to działa!
  5. Orzecho-sezamowiec Ciasto: 3 szkl. mąki 1 margaryna 5 żółtek ¼ szkl. cukru trzcinowego Sante cukier waniliowy 1 łyżeczka proszku do pieczenia Wszystko zagnieść i podzielić na 2 części. Masa sezamowa: 1 szklanka sezamu Sante 2 łyżki miodu 10 dkg margaryny ¼ szkl. cukru trzcinowego Sante Wszystko podgrzać aż zgęstnieje. Masa orzechowa: 25 dkg orzechów laskowych Sante- zmielonych ¼ szkl cukru trzcinowego Sante 15 dkg masła orzechowego Sante 10 dkg margaryny Wszystko podgrzać aż uzyskamy jednolita masę; ostudzić. Pierwszą część ciasta wyłożyć na blachę i rozłożyć na nim masę sezamową- upiec. Drugą część ciasta posmarować dowolnymi powidłami lub marmoladą (nie dżemem), na to wyłożyć pianę ubitą z ½ szkl. cukru i 15 dkg wiórek kokosowych - upiec. Na pierwszy ostudzony placek nałożyć ostudzoną masę orzechową i na to ostudzony drugi placek z bezą kokosową. Wydzielać porcje, bo szybko znika!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...