Skocz do zawartości
Forum

miranda10

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    wieś

Osiągnięcia miranda10

0

Reputacja

  1. Spes, masz uraz i wcale mnie to nie dziwi. "Korzystam z odzyskanej wolności", bo nie muszę troszczyć się o codzienność. O obiady (mąż sam sobie radzi podczas mojej nieobecności), drugie śniadania, poranne budzenie do szkoły, korepetycje itd. Czas wychowywania dzieci juz minął. Ich szkoły, studia.... Dzieci są wykształcone i samodzielne. Dostały wszystko, by samodzielnie sobie radzić w życiu. I tyle. Teraz jesteśmy partnerami. Gdy o coś poproszą, to im pomogam jeśli mogę, a oni nam, jeśli mogą. Ale nie jest to przymusem i obowiązkiem. Moja synowa uważa natomiast, że sensem mojego życia ma być życie jej rodziny. Że mam być w ciągłym pogotowiu, na zawołanie, bo przecież starsza kobieta żyje tylko życiem swoich dzieci. Otóż ja tak nie mam. Mam swoje życie, interesujące. Robię to, na co nie miałam czasu przez 30lat. Tak, uważam, że synowa to też człowiek. Było by mi miło, gdyby synowa dostrzegła człowieczeńswto w teściowej. Człowieka, ktory ma swoje marzenia i potrzeby, inne niż opieka nad wnukami i zdmuchiwanie pyłków spod nóg swoich bardzo dorosłych dzieci.
  2. rws! Ja Ci radzę, żebyś poszedł do poradni uzależnień i porozmawiał z terapeutą. Psychiatrzy mają zwykle mało doświadczeń z uzależnieniami, nawet jak pracują na odwyku, bo niewielu z nich zajmuje się na co dzień terapią uzależnień. Ja Ci powiem tak, na dzień dobry. Naprawdę rzadko zdarzał się pacjent, który nie zmuszony przez życiowe problemy zgłaszał się do terapeuty z pytaniami o swoje picie. Mechanizmy tej choroby powodują, że człowiek jest ślepy. I nawet gdy leży w rowie z butelką po denaturacie w kieszeni, twierdzi, że nie ma problemu z piciem. Intuicja mi podpowiada, że ktoś, kto szuka porady u psychologa i zgłasza się do psychiatry na diagnozę raczej pije problematycznie, niż jest naprawdę uzależniony. Co nie znaczy, że jego problemowe picie nie przerodzi się w uzależnienie. Dlatego lepiej dmuchać na zimne i profilaktycznie przejść terapię w poradni. Zrozumieć mechanizmy choroby i zrozumieć samego siebie. Po to, by ustrzec się przed degrengoladą. Idź do poradni. To Ci naprawdę nie zaszkodzi. Najwyżej upewnisz się, że nie masz problemu. A jeśli masz, to też najlepsze miejsce żeby sobie z nim poradzić.
  3. Aneta, Twój facet pije? To uciekaj od niego gdzie pieprz rośnie!!!!! Ratuj siebie i dzieci!
  4. "monogamia to dla faceta rzecz nienaturalna...." Tak jest. I nie zależy to od wychowania, tylko od biologii. Pewnie, gdy w procesie wychowania chłopca przekażemy mu odpowiednie wartości i zasady, to być może wstyd przed łamaniem zasad go powstrzyma. Owszem spotkałam paru takich facetów w swoim dlugim życiu, ale policzyć ich można na palcach jednej ręki. A długo juz żyję, naprawdę. Na tyle długo, żeby mało czemu się dziwić.
  5. Monogamia to dla faceta rzecz nienaturalna. Tak było, jest i będzie.
  6. Nie mieszkasz u swojego faceta, tylko u jego rodziców!!!! Powiem Ci, że nie wyobrażam sobie, żeby moj syn sprowadził sobie kobietę, nie żonę pod mój dach. Teraz są takie czasy, że konwenanse przestają być ważne, ale nie wymagajcie od starszych ludzi, by się z tym godzili. Chcecie żyć bez ślubu, na luzie, to wynajmijcie sobie mieszkanie i dajcie starym spokój. My, starzy, mamy inne poglądy
  7. Ja jestem teściową...... Nie mieszkam z dziećmi, ale to nic nie znaczy. Moja synowa jest roszczeniowa i ciągle czegoś chce ode mnie. Ma pomysł na moje życie. Bo jestem emerytką, więc "powinnam" swój czas oddać wnuczce. I pieniądze też, bo czego potrzeba starej babie.... A jak nie chcę to jestem okropną teściową, egoistką zapatrzoną w siebie. A ja po prostu korzystam z odzyskanej wolności. Dzieci dorosłe i samodzielne, więc mam czas na podróże, książki i to na co nie miałam czasu przez wiele lat. Nie żyję życiem dzieci i myślicie, że to się podoba? Wcale się nie podoba, że się nie wtrącam. Nie wtrącam się i nie jestem na każde zawołanie. A powinnam według mojej synowej. Więc zastanówcie się drogie synowe czego chcecie. Czy tego, żeby teściowe uczestniczyły w waszym życiu, czy żeby miały do niego dystans? Bo jak widzę, to nic wam się nie podoba. Tak czy siak zawsze teściowa to zło wcielone, bo jest......teściową. Ja dla swojej synowej jestem dopustem bożym, bo mam swoje życie i nie jestem na usługi. A gdybym była, to też byłoby źle, bo inaczej niż ona widzę to i owo. Poozumienie teściowej z synową to rzadkość. Lepiej się trzymać na dystans. Takie jest moje danie.
  8. Jeden z moich synów ma wysoko funkcjonującego Aspergera. Był bardzo absorbujacym dzieckiem. Nie spał, płakał nocami. Nie siadał o czasie, nie raczkował. Od dziecka miał konkretne zainteresowania. Jego konik to geografia, fizyka i astronomia. Jego wiedza w tych dziedzinach była zawsze szokująca. "Zanudzał" swoimi zainteresowaniami wszystkich i zupełnie nie odczytywał niewerbalnych informacji o znudzeniu słuchaczy. Zawsze było tak, że bywał wybitny w tym co go interesowało i kompletnie niezorientowany w tematach go nie interesujących. W czasach, gdy był dzieckiem nikt nie zdiagnozował jego zaburzenia, bo nie było takiej wiedzy. Może to i dobrze, bo gdyby miał postawioną diagnozę to i ja, matka bym odpuściła. A tak to traktowałam to jak lenistwo i goniłam do nauki. Zdał maturę i skończył studia, fizykę. Jest "odjechanym" naukowcem, pracuje na uczelni. Watpię, żeby ułożył sobie życie osobiste, ale realizuje się naukowo. Wszyscy uważaja go za dziwaka, bo nim jest bez dwóch zdań. Dopiero niedawno jeden ze znajomych psychiatrów podrzucił diagnozę Aspergera. Wszystko pasuje....
  9. Iga, powiem Ci tylko tyle..... Akurat tak jest, że znam się na uzależnieniach. Twój mąż jest alkoholikiem. To choroba emocji! On się nie leczy, bo wszywka to tylko środek o działaniu awersyjnym. On potrzebuje profesjonalnej terapii. Nie terapii rodzinnej, tylko terapii uzależnień!!! Inaczej nigdy się nie dogadacie. Ty jesteś współuzależniona. Ktoś juz to napisał, ale pominęłaś to milczeniem. Radzę Ci poszukać przychodni leczenia uzależnień i podjąć WŁASNĄ terapię. Dla współuzależnionych! Zrób to dla siebie, wiele zrozumiesz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...