Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla 'max-zarabia'.
-
Cześć, potrzebuję wsparcia że strony specjalisty lub osoby, która wie co zrobić w takiej sytuacji. Od 6,5 roku jestem z facetem, którego kocham nad życie i zrobiłabym dla niego wszystko. Pierwsze dwa lata związku to byly takie no sami wiecie pełne miłości itd, następnie przeradzało się już to w styl "starego małżeństwa" było nam dobrze, nie działo się nic co mogłoby wzbudzić mój niepokój. Niestety od 6 miesięcy mój partner spożywa alkohol, nie jest tak, że dzień dnia jest pijany, tylko jednego dnia potrafi wypić setkę i z max 2 piwa, następnego dnia po pracy piwo jedno z sokiem, a w weekend lubi spotkać się ze znajomymi i zawsze są spotkania z alkoholem - oczywiście ja też uczestniczę w tych spotkaniach. Jest osobą która ma ciężką pracę fizyczną i dobrze zarabia jeśli chodzi o tą kwestię to wie że praca to obowiązek i jeśli ma na ranną zmianę to się nie upije (max 1 piwo i to z sokiem) bo wie, że z samego rana wsiada za kółko. Ostatnie 3 tygodnie to jest jakaś masakra, ma urlop i zdarza się tak że np. tankuje 5 dni pod rząd i to wódkę - oczywiście nie sam tylko zawsze ma jakiegoś kompana. Obawiam się że już z tego nie wyjdzie bardzo chciałabym mu pomóc lecz on nie widzi w sobie problemu i na dodatek jest zły na mnie jak mu powiem "już starczy" lub "odstaw to". Jestem człowiekiem na ogół uległym wolę dusić w sobie niż stwarzać jakieś awantury, człowiekiem, który machnie ręka i pójdzie dalej. Moja mama się dowiedziała o jego spożywaniu alkoholu i codziennie do mnie wydzwania (wyprowadziła się kilka lat temu prawie 200km ode mnie) z tekstem ze niedługo będzie mnie bił, że się nie zgadza na ten związek, że się z nim skontaktuje i powie mu co myśli na jego temat i że zabrania żeby przyjeżdżał do mnie. Oczywiście nie chce żeby się wtrącała w moje sprawy lecz jej nie można tego przetłumaczyć wymyśla niestworzone historie o nim tak jakby ona z nim przebywała a nie ja. Nie wiem już co mam zrobić codziennie przez te gadanie matki chodzę zdenerwowana mam dosyć tych jej połączeń ale tez denerwuje mnie ciągle spożywanie alkoholu przez partnera? Jak myślicie co zrobić?
-
Dlaczego jak Polak zarabia powyżej 3000 to już się czuje jakby Boga za nogi złapał?
Gość odpowiedział(a) na temat w Forum Psychologia
Tak, ale dopóki Polak myśli, że 3000-4000 tysiące to jest fortuna i żyła złota to nie ma nawet punktu wyjścia do tego, żeby się coś zmieniło. Bo jak się ma coś zmienić. Jak ci pracodawcy, zarządy firm, czy rząd skutecznie wmawiają ludziom, że to są super pieniądze, a Polak się cieszy to oni to widzą i chętnie żerują na jego błędnym przekonaniu, nie wyprowadzają go z błędu. Zarobki w Polsce są niejawne, bo jakby Polak wiedział ile zarabia jego menedżer, szef, dyrektor to by się wkurfił, bo np. w krajach Skandynawskich dyrektor może zarobić max 6 krotność pensji sprzątaczki, a u nas jest to pewnie nie raz kilkunasto, albo kilkudziesięciokrotność. Janusze biznesu, albo menedżerowie dorabiają się na prawie darmowej polskiej sile roboczej i śmieją się z Polaków. W mojej firmie dyrektor zarabia 60 tysięcy miesięcznie plus dodatkowe benefity, a sprzątaczka zarabia 2100 złotych. To sobie podziel. Wykorzystuje się tych ludzi, którzy wykonują najgorsze, ale najbardziej potrzebne pracy. Nie wspominając już o chorym opodatkowaniu. -
W starej pracy zarabiałam o 500 zł mniej, w dodatku nie rozwijałam się tylko stałam w miejscu. Ponadto szef mnie nie lubił jak wszystkich innych pracowników i nigdy nie mogłabym liczyć na awans, robiłam beznadziejne rzeczy na zasadzie zanieść, przynieść, pozamiataj. A w urzędzie będę pracować zgodnie z kierunkiem studiów. Tylko, że pracy będę mieć dwa razy więcej i zarobię jedynie o 500 zł więcej. Bałam się podawać jeszcze więcej bo nie mam jakiegoś dużego doświadczenia i myślałam że jak walnę 3 500 zł do ręki to mi podziękują więc powiedziałam tak po środku. Dowiedziałam się dzisiaj, że max. na tym stanowisku zarabia się 3800 zł do ręki ale to trzeba mieć duże doświadczenie i staż pracy, więc mogłam spokojnie powiedzieć 3 500 zł. Nie mogę sobie darować tego, że powiedziałam tak mało, bo pracy jest mega dużo.