~stess
Z tym "umieraniem", to była przenośnia, to chyba jasne?
Sęk w tym,że odprawia się z kwitkiem człowieka ( i robi to lekarz ), a póżniej skutki tego , bywają opłakane. Niech robi jak uważa, nie moje zdrowie. Ja tylko piszę z doświadczenia ( mojego i nie tylko), że lepiej uprzeć się ,żeby ktoś pomógł.
Wiem, że to była przenośnia. I ja również ze szpitala nie odeszłabym bez niczego. No ale jak już jest taka sytuacja, to ja bym naprawdę pojechała na pogotowie i się stamtąd nie ruszyła,