Skocz do zawartości
Forum

kika

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    --

Osiągnięcia kika

0

Reputacja

  1. Na temat jogi nie wypowiem się, mimo że znam parę osób ćwiczących jogę. Nigdy jednak bezpośrednio z jogą nie miałam styczności. Nie mam pojęcia czy pomaga czy też szkodzi.
  2. @liryka Jeśli wejdziesz na górę, usiądziesz, nie będziesz mówić, będziesz siedzieć i patrzeć przed siebie, to też właściwie jest medytacja. Myślisz, że to może komukoliwek zaszkodzić? Natomiast, po tym wszystkim, czego doświadczyłam (przyznaję nie było dużo tych doświadczeń, ale cieszę się, że dzięki temu byłam pewna, że żadnych 10dniowych nie chcę robić), a takze ostatnio wyczytałam o vipassanie, to bym odradzała ludziom chętnym. Ale zmusić nie mogę, by nie robili.
  3. @liryka Ośrodków chyba jest dużo, więc sądzę, że część ludzi jest zadowolona z tej praktyki. Nie jest chyba tak, że wszystkim szkodzi. Jednak istnieje takie prawdopodobieństwo, że może zaszkodzić (mówię szczególnie o tych długich sesjach). Napisałam to, bo artykuł jest jednostronny, a jak widać w necie vipassana budzi szczególnie dużo kontrowersji. Jeśli się coś rekomenduje, należałoby też przedstawić ewentualne zagrożenia, zwłaszcza jeśli takich relacji o dziwnych reakcjach psychicznych jest szczególnie dużo. A co zrobią z tymi informacjami ludzie, to już zależy od nich. @ania mam prośbę, jakbyś mogła mi powiedzieć jak? mam usunąć konto i założyć nowe? @milka wkleiłam kilka opinii z wielu podobnych w języku, w jakimi były napisane,by przedstawić drugą stronę sprawy. ale już nie będę wklejać
  4. @ania mogę zmienić nick, jeśli chcesz. zapisałam się tu tylko ze względu na ten artykuł.
  5. Ten człowiek w krytyce opisuje trochę w jaki sposób tam medytują. Na początku medytują normalnie, potem umysł jest zmuszany do pewnych nienaturlanych akrobacji (wędrowanie w tę i tamtą sronę po całym ciele za pomoca umysłu), co dzień właścieiwe inne akrobacje umysłowe, dokładając do tego bardzo, bardzo mało snu, malutkie posiłki (ostatni posiłek chyba o 12 południe), wykłady z wideo i całkowite odizolowanie, nie jest trudno o załamanie nerowowe. On pisze, że ta jakaś medytacja z nosem powoduje też niedotlenienie.
  6. @liryka Jedyną osobą, która twierdzi, że to odkryta ponownie starożytna metoda, którą praktykował Budda jest Goenka. A za nim potwarzają to jego wyznawcy. Innych dowodów na poparcie tego na razie nie ma. Nie ma też, jak w przypadku innych medytacji, badań naukowych jeszcze (opócz słów Goeanki, ze takie niby są). Trochę na temat buddyzmu i vipassany psize człowiek, który uprawiał vipassanę, wystarczy w google wpisać A Critique of Vipassana as taught by S N Goenka Póbowałam kiedyś wkleić link, ale się nie udało. p.s. Na stronie polskich chyba nie ma żadnej krytki. Na angielskich można znaleźć tego dużo. Najwięsze zarzuty to mental breakdown podczas tych sesji.
  7. haha Ania przepraszam. Z reguły tak jest na portalach, że nie można założyć nicka, który już istnieje. Nie wiedziałam, że tu inaczej jest. Ale teraz rozumiem ten jeden post, co na samej górze.
  8. "absolwentka psychologii społecznej na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie." > to można wyczytać pod artykułem. Tego typu dziwne medytacje, które niektórym ludziom mogą zaszkodzić, a przed taką 10dniową (a właściwie 12dniową sesją) nikt nie może wiedzieć czy nie będzie tą właśnie osobą, której coś się stanie (dlatego tez ostrzegają, żeby w razie czego mieć wytłumaczenie: przecież ostrzegaliśmy i osoba się na to zdecydowała), powodują, że wiele osób w naszym kraju myśli, ze wszystkie medytacje są niebezpieczne. Vipassana nie wyrządziała mi na szczęście żadnej krzywdy, bo pojawiłam się tam jednokrotnie (zresztą w czasie medytacji siedzącej stoswałam inną metodę) i już wiedziałam, że nawet na uprzejmie i spokojnie zadawane pytania nie uzyskam odpowiedzi, a spotkam się wręcz z agresją ze strony tych tak zwanych wolontariuszy (wczoraj wyczytałam, że na tych dłuższych posiedzeniach trzeba wykazywać się miłością do vipassany). Miałam za to trochę rozrywki podczas medytacji chodzonej: monty python za darmo. Piszę też, by ostrzec ludzi. Jest tyle innych medytacji do wyboru, dlaczego wybierać tę, gdzie, w porównaniu z innymi mi znanymi, jest bardzo dużo dziwnych przypadków? Piszesz, bo znasz vipassanę czy dla samego pisania?
  9. Zresztą chyba się nie dogadamy, bo dla mnie obiektywne to by było, gdyby w artykule były przedstawione opinie osób, które ucierpiały na vipassanie (a nie jest ich mało) i tych, którzy sobie ją chwalą (wiernych wyznawców). Na tym polega obiektywizm. A tak mamy pean na cześć vipassany (która może, oczywiście nie musi w każdym przypadku, być niebezpieczna dla zdrowia psychicznego), napisany przez panią psycholog.
  10. Dla osoby niezaznajomionej z buddyzmem, może się wydwać to obiektywne. Ale już pierwsza manipulacja jest taka, że tytuł mówi o vipassanie, potem na poczatku jest o vipassanie, dalej jest ogólnie o buddyźmie, jakby cały buddyzm to była vipassana, co jest bzdurą. Moim zdaniem ta vipassana czeprie trochę z buddyzmu, ale jest daleka od buddyzmu. Jestem za tym, by ludzie choć trochę medytowali. Uważam, że prawdziwa medytacja daje wiele korzyści. Ale w przypadku vipassany, jest wiele niepokojących świadectw ludzi, którzy uprawiali tę vipassanę krócej lub dłuzej: nawet całe lata. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce medytować, niech wybierze techniki znane od setek lat, sprawdzone, a nie technikę, gdzie jest duże ryzyko chorób pscyhicznych, czego, jak pisałam, nie kryją ludzie należący do vipassany i mówią już o tym na pierwszym spotkaniu otwracie. Technikę tę poznałam w kraju, gdzie mieszka Goenka. Kotś chce jednka narażać swoje zdrowie, to niech naraża. Nic nie poradzę. Napisałam to między innymi dlatego, ze kto jak kto, ale pscyholog (pewnie mający małe pojęcie na ten temat) nie powinien promować czegoś takiego, chyba, ze zależy mu by więcej osób odwiedzało gabinety psychiatryczne. A po drugie denerwuje mnie, że takie coś jak vipassana mianuje się buddyzmem, gdy nim nie jets i zła opinia jednocześnie idzie na wsyztskie szkoły buddyjskie. Jeden mistzr buddyjski powiedział, że vipassana to medytacja, gdzie się obserwuje jak Cię okradają. Chcesz być okradana, to daj się okradać. Polecam dać się okraść na takich 10dniowych sesjach w warunkach niemal więziennych.
  11. Portal zdrowie (sic!), na którym jesteśmy: http://portal.abczdrowie.pl/medytacja-vipassana
  12. I dlatego dziwi mnie, że osoba po pscyhologii promuje rodzaj medytacji, gdzie sami wyznawcy (niektórzy mówią, ze jest to jakby rodzja kultu) vipassany mówią o możliwości dostania efektów, które w naszej kulturze się leczy.
  13. Jest natomiast potwierdzone naukowe, że na przykład jak się medytuj e jak w zen (koncentracja na oddechu, uspokojenie) to jest dobre dla zdrowia pod wieloma względami. Ale jak widać medytacja medytacji nie równa.
  14. Jak się wzięłam? Medytowałam wiele lat. Byłam na tej medytacji w pewnym dalekim kraju, by zobaczyć co to jest za medytacja i to mnie ustrzegło przed zapisaniem się na 10 dniowy retreat. Kobieta z tej vipassany robiła wprowadzenie i wyraźnie powiedziała, że podczas tej medytacji można zacząć słyszeć głosy i mieć halucynacje, ale by się nie przejmować. Nigdy przy innej medytacji typu np. zen coś takiego nikt nie mówił i nie słyszłam, nie widziałam, by ludzie mieli takie doznania. Kiedy zapytałam kobietę czy w takim razie po paru lekcjach jest bezpieczne samemu robić tą vipsannę skoro takie rzeczy mogą się zdarzyć, to bardzo się zdenerwowała. Jest w tej vipassanie też coś takiego jak medytacja chodzona, która jest bardzo śmieszna, bo chodzi się dziwnymi krokami i chyba jest wymysłem tego założyciela tej grupy. Kobieta się wściekła, gdy odpowiedziałam na jej pytanie, że wolę siedzieć i powiedziała, że jeśli nie polubię tej chodzonej, to niczego nie osiągnę. Czy Budda robił medytację chodzoną za pomocą dziwnych kroków? To, co czytam w internecie: opinie ludzie po takich 10dniowych pobytach, potwierdza słowa tej kobiety z vipassany, część ludzi dostaje fiksacji pyshcicznych w krókim czasie. Jets tam coś takiego jak koncentracja na no nosie i inne dziwne rzeczy. Nie jest to do końca zgodne z tradycją buddyjską wbrew temu, co mowi założyciel.
  15. Jestem trochę zdziwiona, że osoba po psychologii tak wychwala tę medytację. Dlaczego? Vipassana nie była nauczana przez Buddę. Właściwie to wymyślił ją pan Goenka. To jest bardzo niebepieczna technika medytacyjna: wiele osób na takich 10 dniowych kursach ma problemy psychiczne (halucynacje, głosy, ataki paniki itp). Czytałam o osobie, która trafiłą do szpitala,a teraz leczy się u pscyhiatry. Jest to jakaś koncetracja na wrażeniach cielesnych, nie na swoim wnętrzu i rozwiązywaniu problemów. Pogooglujcie sobie, a znajdziecie dużo artykułów na ten temat przestrzegających przed vpiassaną po angielsku. Poza tym jest to trochę jak sekta. Na takim kursie od pewnego czasu zalecają nie praktykować niczego innego, bo tylko ta vipassana to jedyna droga.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...