Przepraszam, że zapytam: ale kim jest "on"?
Niektórzy załamują się po śmierci - męża, syna, szwagra itd, a inni po śmierci pieska czy innego swojego pupila.
Jeżeli jest to jeden z pierwszych przypadków to proponuję wyjść do ludzi, może jakiś klub osiedlowy? Może jakieś zajęcia? Rozmowa z sąsiadami czy najbliższymi?
Wiem, że to bardzo trudne, ale spróbować zawsze warto.