Skocz do zawartości
Forum

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla 'ka-wa,7'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Forum
    • Forum Zdrowie
    • Forum Ginekologia
    • Forum Psychologia
    • Forum Żywienie i fitness
    • Forum Ciąża i dziecko
    • Forum Uroda
    • Forum Seks
    • Forum Gry i zabawy
    • Forum Humor
    • Forum Dom
    • Forum Ślub
    • Forum Hobby
    • Forum Kuchnia
    • Forum Interpretacja badania krwi
    • Forum Nerwica
    • Forum Alergia
    • Forum Konkursy
    • Forum Chirurgia plastyczna
    • Forum Kobiety
    • Forum Odchudzanie krok po kroku
    • Forum Porady prawne
    • Forum Zdrowe zęby
    • Forum Komunikaty
    • Forum Problemy skórne
    • Forum Aktualności
    • Forum Projekt Zdrowe kolano
    • Forum Kamica Nerkowa
    • Forum Żywienie w chorobie
  • Forum Zranione serce Forum Zranione serce
  • Forum męskie sprawy Forum męskie sprawy
  • Forum Muzykoterapia Psychoterapia Arteterapia Forum Muzykoterapia Psychoterapia Arteterapia
  • Forum Schizofrenia Forum Schizofrenia
  • Psychoterapia Psychoterapia
  • Tabletki antykoncepcyjne Tabletki antykoncepcyjne
  • Aktualności Aktualności
  • Małżeństwo Małżeństwo
  • Depresja lęk natręctwa fobie i inne Depresja lęk natręctwa fobie i inne
  • Samo Życie Samo Życie
  • Forum Psychologia bez spamu Forum Psychologia bez spamu
  • Zdrada Zdrada
  • Forum Astma Forum Astma
  • Serce Serce
  • Nietypowe problemy miłosne Nietypowe problemy miłosne
  • Drukarnia Drukarnia
  • Samotność Samotność
  • WIADOMOŚCI Z POLSKI WIADOMOŚCI Z POLSKI

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


About Me


Płeć


Miasto

Znaleziono 21 wyników

  1. Ehhh, chciałabym Wam jakoś pomóc Panowie... Ale nie zauważacie kardynalnych błędów, które cały czas popełniacie szukając partnerki: 1. Oczekujecie od dziewczyny żeby była dziką afrykańską pięknością z urodą 15/10 i do zwyczajnie ładnej normiksowatej dziewczyny nie zagadacie, bo to by było obniżenie Waszych standardów. Przykład: Autor wątku zarzekał się, że on jest taki romantyk nastawiony na poważną relację z każdą kobietą, która go zaakceptuje. No i okazało się, co ma na myśli pisząc "każdą": założył sobie jeszcze jeden wątek-przyszczep, na którym wklejał zdjęcia bardzo ładnych dziewczyn o proporcjonalnych twarzach (które często były dodatkowo umalowane) i pisał, że dla niego one są 7/10. Dobre żarty! Może właśnie dlatego nie może znaleźć sobie partnerki, bo chociaż płacze, że kobieta ocenia rzekomo tylko po wyglądzie - to on robi dokładnie to samo. Ta jego "szara myszka" i "każda kobieta" to modelka z Instagrama, swoją drogą zapewne rozwydrzona atencją Panów z neta. 2. Następna sprawa - najczęściej jesteście kompletnie odrealnieni i dużą rolę w tym odgrywają sm/net, które są dla Was wyrocznią. Przykład: Kiedyś gadałam z jednym rozżalonym kolesiem, który obmawiał moją znajomą z fitnesów. Gość pierwszy raz miał jakąś babę w wyrze i był okrutnie rozczarowany. Facet mi mówi - jakie jesteście zakłamane, te cy*ki to jedno wielkie oszustwo!!!1 Pytam ziomka - no, jakie to oszustwo, oświeć mnie? A ten - no tak to niby stoją, a bez leżą, obwisłe bimbały! A ja tę jego lalkę widziałam i w cy*konoszu i bez i ma normalne piersi, tylko że przy większym rozmiarze miseczki tj. E-F, to te piersi mają swoją wagę i no nie ma opcji żeby stały na baczność jak żołnierz na apelu. Ale facet był typem sierżanta i z rozmowy z gościem dowiedziałam się, że jego punktem odniesienia były laski z pornoli, które najczęściej mają implanty (no te z sekcji small t*ts nie, ale reszta najczęściej ma xd). Implant, nawet duży będzie stał, bo jest mocowany sztucznie między mięśniami piersiowymi i to go trzyma w miejscu, a naturalny cy*ek, to jest przede wszystkim gruczoł + tkanka tłuszczowa na stelażu z mięśnia, no i poza tym hej, gravitacja skarbie! Ale ten facet zamiast się zastanowić, to odrealniony wskakuje na wózek z oszustwem i jechane z tym koksem. Kolejny przykład odrealnienia: Autor pisząc o modelowej relacji z kobietą odwoływał się do wątków romansowych z "Harrego Pottera" - skubany czerpał wzorce z książki dla dzieci i nastolatków... Oh boi, nie skomentuję dalej. 3. Nie zwracacie kompletnie uwagi na sposób, w jaki zachowujecie się przed kobietą/w otoczeniu kobiet/pod obserwacją lalek. Ujawniacie swoje problemy z psychiką/samooceną/samcowaniem i dziwicie się później, że to odstrasza kobitki. Przykład: Bjz napadający na płaczącą dziewczynę po oblanym egzaminie. To, że skrzywdził szyderczym komentarzem tę dziewczynę to jedno, ale inne, które mogły się temu przysłuchiwać lub usłyszały o tej sytuacji od płaczącej dziewczyny, z automatu stwierdziły, że do buca się nie podchodzi, no bo po co? Żeby dostać podobnym "kwiatkiem" w twarz? xd No prośba. Panie (Panowie również), które szukają poważnej relacji obserwują zachowanie potencjalnego partnera. Jak widzą, że typ jest furiat i buc, to nie zaczepiają go i nie reagują na jego zaloty. Takie schizy jak ta odstawiona przez Bjz, mogą przyciągnąć jakąś psychopatkę i to tylko na 10 minut zanim nie znajdzie sobie jeszcze większego wariata, ale nie normalną kobietę. 4. Podchodzicie z roszczeniami i nie chcecie mieć partnerki, tylko interaktywną sekslalę, która zapewni wam zaspokojenie tu cyt."podstawowych potrzeb". Przykład: beznadzieja i Bjz płaczący o niemożności zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych i pijący do seksu socjalnego. Obaj Panowie sprowadzają relację z kobietą wyłącznie do wyra. Już o tym pisałam, ale napiszę jeszcze raz - seks, to 15 minut akcji, a doba ma 24h - jak wypełnić pozostały czas? Tutaj musi wejść dopasowanie intelektualne partnerów, bo bez tego nie ma co dalej robić. Pisały o tym chyba Agu i ka-wa, więc pozwolę sobie tylko powtórzyć - dojrzały związek opiera się na wzajemnym uzupełnianiu się partnerów - na więzi intelektualnej i więzi intymnej. Tylko te dwie więzi połączone razem dają sukces. W pełni się z tym zgadzam. W dojrzałym związku obie strony stapiają się ze sobą we wzajemnym pragnienu szczęścia dla swojego partnera. W tym układzie nie ma miejsca na uprzedmiatawianie! A wymienieni Panowie uprzedmiatawiają i sprowadzają kobietę do dmuchanej lali tak, jak uszkodzone psychicznie laski sprowadzają mężczyznę do roli bankomatu i to też jest uprzedmiatawianie. 5. Szukacie szczęścia w złych miejscach, najczęściej w necie. Przykład: chyba każdy z Panów (a przynajmniej lwia ich część) przyznał się do poszukiwań na insta, fb, badoo, tinderach, tik tokach, czy tam jakimś innym alledrogo dla miłości xd Jako kobieta powiem tak - poszukiwanie chłopaka na tych portalach kończy się dokładnie tak samo, czyli spektakularną klapą. Ludzie, którzy żyją wirtualnie na w/w portalach (bez względu na płeć) nie potrafią żyć w realu - nie ma o czym z nimi rozmawiać, nie potrafią skupić się na drugim człowieku, bo im tam serduszka czy inne lajki lecą i muszą sobie popatrzeć. A bez więzi intelektualnej i emocjonalnej, to nie będzie związku. Jeden koleś prawie się przy mnie popłakał, bo na insta miał tylko 20 serduszek pod fotą, a zawsze miał ponad stówę i już smutna_zaba.jpg na gębie. Kiedyś mi zrobił scenę, bo fotka już od dwóch minut na zbuku, a ja jeszcze nie zaserduszkowałam - dramat!!!1 To totalne zdziecinnienie, a ja nie mam 5ciu lat żeby tera wyciągnąć łopatkę i bawić się z nim w piasku. To wiąże się też z kolejnym punktem: 6. Szukacie nieustannej atencji i oskarżacie cały świat o swoje niepowodzenia, tylko nie dostrzegacie problemów drzemiących w Was. Przykład: większość Waszych wpisów zieje potrzebą bezwzględnej atencji i każdy z Panów tutaj piszących tym się zdemaskował. Dodatkowo wiele tych wpisów ujawniało przyczynę klęski np. Bjz i bucowata akcja z płaczącą dziewczyną. Życie jest za krótkie żeby się ciągle mazgaić i tupać nóżką - np. Autor się popłakał, bo mu od razu nie odpisałam, a Bjz się stuptał wówczas nóżką, że jak mi jest niewygodnie to nie odpiszę (bo jestem kobietą) i odjechał na swoim jednorożcu samczych teorii w magiczną krainę mizoginu. Żadna kobieta nie odda Wam całego swojego życia, tak jak żaden mężczyzna nie odda całego swojego życia kobiecie - każdy z nas musi mieć trochę przestrzeni dla siebie, na swoje przemyślenia, na codzienne czynności i nie może nieustannie myśleć o niańczeniu drugiej strony. Bo to prosta droga do tego aby zwariować - zatracić swoją tożsamość na rzecz całodobowego głaskania po główce. Jest tego jeszcze, ale te błędy wydały mi się najważniejsze, no i jest już elaborat, a więc kropka.
  2. Czyli lekarz stwierdził, że to jest 7 tydzień a nie 8? A jaki tydzień masz na druczkach z usg. Bo tam też masz podane. Mierzenie na usg za każdym razem może wyjść inaczej, jeszcze przy tak małym punkcie :) Ja na początku miałam termin na 29 styczeń, a teraz już lekarz twierdzi że 24 styczeń :D Spokojnie, dbaj o siebie nie denerwuj się, a Twoje maleństwo urośnie nawet nie będziesz wiedziała kiedy :) ka-wa co do tych setnych mm to jest prawda, są podawane przy pierwszych pomiarach na usg.
  3. Gość

    Zbyt długa regeneracja po wytrysku

    KA-WA ma zupełną rację. Zależy to od wieku, indywidualnego temperamentu i wielu innych czynników. Mnie się jednak wydaje, że podstawową sprawą jest jednak wiek a Ty nie napisałeś, ile masz lat. Hahaha ! Ja teraz dobiegam setki to potrzebuję na regenerację rok ale jak dawno - dawno temu jeździłem na obozy studenckie i byłem piękny i młody to na "regenerację" wystarczało mi 7 minut a nie 7 dni i mogłem to robić kilka razy pod rząd. Nasienie mi się kończyło i moje ostatnie "wytryski" nie przypominały już wodospadu ale smętną kropelkę ale jeszcze mogłem. A tak na poważnie to 7 dni na "regenerację" to stanowczo za długo. Jak sobie pomyślę, że miałbym się ograniczać do 4 razy w miesiącu, to pewnie zacząłbym pisać w temacie "jak szybko ze sobą skończyć" :) !
  4. ola261

    Brak pełnego wzwodu

    ka-wa Właśnie Ci nie odpowiada ..,więc szczerze z nim porozmawiaj,tu nie ma się czego wstydzić,jak Ty to sobie dalej wyobrażasz..., jakaś przyczyna musi być tego stanu rzeczy,niech zwróci się po poradę do urologa. On był badany przez urologa ponieważ zanim się poznaliśmy miał 7 lat wcześniej poważny wypadek ,a wiem że on miał badania bo chce mieć bardzo dziecko ,tylko czy miał badania pod tym kontem że ma problem z zwodem tego nie wiem i nie wiem jak zacząć z nim rozmowę w tej sprawie
  5. Ka-wa, autorka wątku nie opisała żadnego jednego snu, tylko wskazała, co się w jej snach powtarza. Na tej podstawie trudno coś tak od razu wyrokować. Dlatego wypytałam o sytuację na jawie. Ale nie dostałam odpowiedzi. Od niej uzależniałabym interpretację. Interpretacja snów prawie nigdy nie jest łatwa, ale daje frajdę, jest dla mnie rodzajem szarady. Jeśli chodzi o "wiarę w sny". W naszej kulturze nie uczy się tej wiary, w każdym razie nie w mojej rodzinie. Mama zawsze moje sny kwitowała słowami "sen mara, bóg wiara", czego zresztą nie rozumiałam. Ale już jako 6-7-letnie dziecko wiedziałam, że sny można sobie zaprogramować. Obecnie jednak nie programuję snów, bo lubię, jak są dla mnie niespodzianką, i bardzo lubię swoje sny. Tak więc: ani nie myślałam o śmierci ojca (naprawdę nie miałabym powodu, nie był to super człowiek, ale nie był też zły, był spokojny, lubił sport, po jego śmierci wszyscy byli bardzo zszokowani, bo nawet ludzie znający go tylko z widzenia zapamiętali go jako spokojnego i wysportowanego człowieka. Tak więc w życiu przez głowę nie przeszłaby mi myśl, że dobrze by było, gdyby umarł. Co innego "głos". Otóż na pogrzebie babci coś mi powiedziało, że następny będzie tata, ale zaraz odgoniłam od siebie tę myśl jako niedorzeczną. Babcia natomiast żegnała się ze mną 2 razy w śnie, na pół roku przed śmiercią. Ale ze względu na jej ciężkie choroby jej śmierć była spodziewana. Nie było też tak, że wierzę, że sny się spełniają, więc pod tym kątem na nie patrzę. Miałam już tysiące snów, każdej nocy mam 2-3 i naprawdę za dużo w nich elementów wskazujących na to, że nie są to "przypadkowe obrazy" i efekt "resetowania umysłu". Ale też sen snowi nierówny. Z grubsza jest 5 kategorii snów.
  6. ka-wa: przeczytaj moje posty i powiedz mi jeszcze raz, czy pisze w wiekszosci do autora, czy raczej przerzucam sie z Wami argumentami. Zaatakowalas w swoim przedostatnim poscie moje spojrzenie na sprawe, odbierajac mi prawo do głosu, a mowisz o prawie gloszenia swojego zdania. Cos tu sie nie zgadza. Przez to, ze pisze, ze zgadzam sie z czyjas opinia, autor wie, ze nie tylko jedna osoba glosi okreslone zdanie, nie jest w nim odosobniona. Skoro inni popieraja okreslona opinie, oznacza, ze tym bardziej warto ja rozwazyc. A kenneth, mysle, jeszcze sie odezwie. Pewnie obecnie jest zajety. Przeciez nikt nie moze siedziec na forum 24/7.
  7. Gość

    polityka?

    Tez sie ciesze ze inne weszły- m in Kukiz, ale smuci mnie dobry wynik Petru- to krypto PO.I PSL w końcu mogłoby zejść ze sceny- a nie przyczepiać sie do każdego byle tylko przetrwać i ugrywac swoje. Tylko już wkurzające jest podejście niektórych dziennikarzy i przedstawicieli Platformy- no to pokażcie TERAZ co potraficie. To trochę tak jakbyś powierzyła komuś w zarządzanie i opiekę dom- ten ktoś go po części zdemolował ale zamiast sie wstydzić i przeprosić mówi ze był świetnym gospodarzem a to Ty jesteś do niczego - a jeśli nie to proszę bardzo, pokaż co potrafisz. A zamiast pomoc przy remoncie będzie wszystko sabotował żeby tylko móc wytknąć Twoją nieudolność. Ka-wa ta matematyka jest słuszna tylko pozornie- bo tak naprawdę to ta 1/7 nie daje az tylu korzyści, obsługa jest nieraz po prostu przetrzymywane dłużej lub pracuje więcej- nieraz nawet bez płatnych nadgodzin lub za nadgodziny jest płacone MNIEJ niż normalnie
  8. jmk Dziękuję ka-wa za link. Lekarz Rzakel - na zespół jelita drażliwego chcesz mi wmówić tak zwaną dietę lekkostrawną? Leczyłem się z tego przez 7 lat z pomocą chyba wszystkich lekarzy, a być może i znachorów i wyobraź sobie, że żadne leki, gusła oraz cuda nie pomagały, łącznie z kwaśnym mlekiem (może powinienem wcierać przez skórę?). Na dzień dzisiejszy nie mam problemów jelitowych, ale wierz mi, że lekarze mi nie pomogli i ich zalecane diety też nie. Wybacz, ale wciskanie ludziom ciemnoty o diecie lekkostrawnej, to jak promowanie twierdzenia, że Ziemia jest płaska i Słońce krąży wokół niej. Podaj mi przykład chociaż jednej osoby, której pomogła ta dieta i została wyleczona z ZJD ub innej dolegliwości jelitowej. Przeczytaj moje posty jeszcze raz bo w mojej wypowiedzi wyraźnie jest napisane "tymczasowo" - by ulżyć w dolegliwościach. Na temat jelit mam szeroko pojętą wiedzę i nie jest ona oparta na teorii...
  9. Dziękuję ka-wa za link. Lekarz Rzakel - na zespół jelita drażliwego chcesz mi wmówić tak zwaną dietę lekkostrawną? Leczyłem się z tego przez 7 lat z pomocą chyba wszystkich lekarzy, a być może i znachorów i wyobraź sobie, że żadne leki, gusła oraz cuda nie pomagały, łącznie z kwaśnym mlekiem (może powinienem wcierać przez skórę?). Na dzień dzisiejszy nie mam problemów jelitowych, ale wierz mi, że lekarze mi nie pomogli i ich zalecane diety też nie. Wybacz, ale wciskanie ludziom ciemnoty o diecie lekkostrawnej, to jak promowanie twierdzenia, że Ziemia jest płaska i Słońce krąży wokół niej. Podaj mi przykład chociaż jednej osoby, której pomogła ta dieta i została wyleczona z ZJD ub innej dolegliwości jelitowej.
  10. ka-wa Czy ona nie ma prawa już do normalnego życia i miłości!? Ma ,tylko jakby powiedziała prawdę pewnie by nie miała,a ,że Ken rozgrzebał jej przeszłość,nie da jej pewnie tej szansy. Ma prawo, ale to nie moze byc budowane na klamstwie, ktore jak wiadomo ma krotkie nogi.. Czy lepsza jest konfrontacja na poczatku znajomosci z nawet najgorsza prawda, czy swiadomosc, ze kiedys ta prawda moze jakims przypadkiem wyjsc na jaw, jak to tu w jednym z postow 0pisala u x 7?
  11. ka-wa wiem, każdy kto nas zna mi to mowi. Wiem, że lepszego nie spotkam juz nigdy. On jest dla mnie az za dobry. Dlatego moje poczucie winy jest jeszcze wieksze czuje sie jakbym tak strasznie go oszukala.. A co do narkotykow, 7 lat bylam strasznie uzalezniona, od tamtej pory jest zupelnie jakby ktos mi wyjął tą czesc mozgu odpowiedzialna za ten nalog. Czuje straszny wstret nawet do alkoholu nie siegam po nic. Tylko venlafaxyna i mirtazapina na ta depreche. No teraz najwazniejsze jest zeby sie pozbyc tego syfu..
  12. Ka-WA dzięki za posta :). Myślisz że nie szukałem w necie? Wszystkie możliwości są podane, znam to już na pamięć. Jest różnica między zapaleniem chronicznym a Ostrym, między aseptycznym a septycznym!! - które ja mam wg. niego. Jeszcze trochę i sam będę doradzał w tej sprawie... Chodzi mi o to, że po tak dlugim czasie mam objawy takie jakie są przy problemach ze stawem a nie kaletką maziowa stawu. Mam obawy że postawił zła diagnozę! Czekałem na wizytę 3h w poczekalni a on po 7 min. mi mówi dowidzenia bo ma jeszcze dużo pacjentów. Sproboj mu coś zasugerować to się oburzy że podwazasz jego kompetencje.. Lekarz mówił że sterydy odpadają bo mi łokiec eksploduje! Można jeszcze naciąć i założyć dren ale nie! on chce mi od razu ją usuwać! Nie pobrał płynu z łokcia brak innych przeswietlen typu RM tylko na podstawie rtg tak zadecydował.
  13. Javiola, tak drażnią mnie głupie pytania chociaż w sumie uważam że nie ma głupich pytań. Pytania zadawane w stosunku do mnie to włażenie w moje prywatne życie także łóżkowe.a A to już jest mało kulturalne i przyjemne. Kiedyś tak jak napisałam myślałam o rodzinie. Ale życie weryfikuje wszystkie plany. Marzenia w tej chwili zostawiam ludziom których na nie stać lub których stać na dzieci i spełnianie się w roli rodziców. Nie przeszkadza mi to że nie mam dziecka, ale to w jaki sposób ludzie wyrażają się o ludziach którzy jak ja wyrażają swoją opinie o nieposiadaniu ich i tego czemu ich nie chcą oraz nie mają. Rozumiem że podałaś przykład jednak z całym szacunkiem, dziecko to nie papieros. Każdy z nas był dzieckiem i chyba każdy z nas chciałby czegoś więcej dla własnych dzieci niż to co mieliśmy jako dzieci i tego co mamy obecnie. Ka-wa, właśnie o tym napisałam że chcąc mieć dziecko, trzeba myśleć aby miało życie i w życiu lepiej od nas. Nie chcę aby musiało żyć przeszłością, aby musiało prać na tarze, żyć przy świecach bez prądu, spać na słomie i żyć bez bieżącej wody. Kiedyś były inne czasy, dzisiaj niby jest lepiej ponieważ wszystko jest nowocześniejsze. Każdy ma instynkt, ale mamy tez mózg. Ludzi na świecie jest obecnie ponad 7, 5 miliarda. Uważasz że to mało? Osoby które się chcą mnożyć bez rozumnie później licza na cud, oddają albo pozbywają się dzieci. Napisałaś że wiele osób nie może mieć dzieci i stają na głowie aby mieć. Takie osoby z reguły stać na dzieci, na zapłodnienie, na adopcje i wychowywanie dziecka. Przykro mi, ale moje myślenie jest materialistyczne bo na to ile kosztuje posiadanie dziecka i jego przyszłość trzeba chociaz trochę zawczasu zwrócić uwagę i pomyśleć czy ewentualnego przyszłego rodzica stać. Ja również patrzę na dzieci znajomych albo słyszę jak znajomi opowiadają o innych dzieciach które im starsze to przychodzą do rodziców i mają oczekiwania, konkretne, finansowe, naprawdę duże. Jeżeli porównujesz już jak było kiedyś, a jak jest teraz to porównaj chociażby chrzciny i komunie w latach 90tych i dzisiaj, jeżeli jesteś osobą wierząca. Po prostu nie potrafiłabym zdecydować się na dziecko, i stwierdzić "jakoś to będzie"...Ale jak??? Będzie żyło miłością i powietrzem czy od 1szego do 1 szego plus jakies dodatkowe pieniądze od Państwa. Przykro mi ale ja nie chcę takiego życia dla dziecka.
  14. Nie ma za co. Tym bardziej, że ja nigdy nie czułam takiego bólu po stracie bliskiej osoby, a więc domyślam się co musisz czuć. Wyczuwam, że byłeś autentycznie związany z tatą i mieliście dobre relacje. Dlatego daj sobie czas. Gdyby się ten stan przedłużał to faktycznie rozważ wizytę u psychologa, ale na tak wczesnym etapie to sądzę, że poradzisz sobie sam. Ka-wa> autor pisał, że był bardzo związany z tatą. Może to być powód tego zachowania, zwłaszcza, że jest dopiero 7 dni po śmierci ojca. Może jest jeszcze w amoku.
  15. ka-wa VegaAndromeda Że Wasze Walentynki były bardziej miłe niż moje :) Witaj,pewnie było różnie,ale byłoby dobrze ,żeby każdy miał taki problem jak Ty:) Wiesz no problemów to ja mam sporo np. zdiagnozowaną cieżką depresję a co złożyło się kilka przykrych sytuacji ( np. to ,że moja siora podcięła sobie żyły a ja prawie urodziłam dziecko przez to w 7-miesiącu ciąży bo znalazłam ją zaraz po tym), ale staram się nie skupiać na negatywach. Polećcie jakąś komedię. Obejrzałam "Dorwać byłą" i coś takiego bym jeszcze obejrzała. Film lekki, zabawny odmóżdżacz :)
  16. ka-wa Do psychologa chodziłem przez jakieś 7 miesięcy przy czym efektu nie było zupełnie żadnego. Psychiatra stwierdził ciężką depresję. taki-jak-Ty Zauważ, że w moim przypadku prostytutka to jedyna szansa na seks. Poza tym ryzyko chorób wenerycznych jest takie samo jak z każdą inną kobietą. Ponadto kobiety robiące to na poważnie regularnie się badają. Dlatego ja nie uważam tego za wyrzucenie pieniędzy w błoto. I tak już wyrzuciłem dużo pieniędzy na kołczów i psychologa, więc taki jednorazowy wydatek nie zrobi wielkiej różnicy. Ponadto nic na tym nie stracę, absolutnie nic.
  17. @ka-wa Dzięki za rzeczowy głos rozsądku, jak zawsze. Wiem, że ten romans wiąże się KOLOSALNYM zagrożeniem WSZYSTKIEGO (od rodziny, przez B., aż po pracę). Muszę przystopować, bo jak to wyjdzie to będzie najgorszy scenariusz z możliwych, przy którym wszystko wcześniej to pluszowy miś. Zostałbym z niczym. No, może z mieszkaniem (jest wyłączną moją własnością). Wydaje mi się, że orzeczenie winy samo w sobie nie przekreśla przyznania opieki, no ale w przypadku mężczyzny przyznanie opieki to karkołomna sprawa i bez tego. @onkaY Ja przeżyłem rozwód rodziców, więc wiem. Określenie "mniejszego zła" dla małej jest dla mnie nieprawdopodobnie trudne, a może niemożliwe. Z jednej strony chcę ją ochronić przed tymi wybuchami (i wszystkim co ze sobą niosą - reżim, lęk itp.), z drugiej - rozwód rodziców to rozwód rodziców. Dlatego m.in. nie zdecydowałem się na to wcześniej (2012-2014). I też mam wrażenie, że tamte nagrania nie mają mocy na dziś. Źle się stało, że przestałem nagrywać późniejsze - rzadsze, ale w całości zachowań z tych wszystkich lat to wzięte razem właśnie powoduje mordęgę - dzisiejsze wybuchy to przebłyski tego co wtedy było i za każdym razem może wrócić. Hela też - mimo tego że mamę kocha i sobie to przecież okazują - z jakąś drobną "winą" typu rozchlapana woda przychodzi po cichutku do mnie, "bo mama się zdenerwuje i będzie wrzeszczeć". Teraz punkty (niektóre): 1. Wtedy miała 19 lat, teraz 36 - i to jest trochę różnica. 2. Nie wiem czy jestem jedną z opcji - w tym momencie chyba nie. Ale masz rację, że B. jest w nieporównywalnej sytuacji. 3. Nie wiem czy liczę że będzie czekała tyle lat. Ja się z tym rozwodem noszę niezależnie od niej, no ale trudno zaprzeczyć, że mnie ona motywuje. Od myślenia o dziecku to jestem w tym układzie ja, ale B. też to rozumie. Raczej. 4. No wiem, rozważamy z B. opcję zawieszenia spotkań, albo przynajmniej zmniejszenia częstotliwości. Czy to się wyda? Nie wiem, zdarzają się romanse niewykryte. Kontakt na pewno chcemy utrzymać, a gdyby się to wszystko udało przeprowadzić, wtedy zobaczymy w jakich miejscach jesteśmy. 5. No tak, do tej pory łatwiej było pogodzić się z tym co jest i "robić swoje" (chronić małą). 6. Kamera nie jest potrzebna, my przebywamy ze sobą niemal bez przerwy (wychodzę tylko na spacery jak mała już śpi, i raz na miesiąc na jakieś piwo ze znajomymi (zwykle też jak mała już śpi). Dyktafon w komórce starcza. 7. Tak, oczywiście że nie prosto do kochanki. To zresztą jest sprawa otwarta, bo ona też nie jest wyplątana i nie wiemy co i jak będzie tak naprawdę - i za ile czasu (lat?). Ale jako motywacja i wsparcie B. jest nie do przecenienia, dzięki niej trochę zaczynam wierzyć, ze z tego się może uda wyjść - i mnie i małej. Że przeczekiwanie nie jest może jedyną opcją. 8. Nie ma. Kiedyś (2012 albo 13) miała przyjaciela w innym mieście, w którym robiła studia zaoczne, ale nie wiem czy ze sobą spali. Widziałem przypadkiem maila, ale byłem wtedy w takim stanie że uznałem że ma prawo i nawet nie skopiowałem maili (dzisiaj wiem że to wielki błąd, ale w tamtym momencie jeszcze nie myślałem o rozwodzie, nawet nie nagrywałem chyba jeszcze). To się potem urwało, a mam pewność że nic później nie było z żadnym innym - w naszym układzie dnia nie ma kiedy, za dużo rzeczy robimy razem. Dziękuję Wam za refleksje i poświęcony czas. Muszę to wszytsko jakoś poukładać, rozważyć koszty, nie wyobrażam sobie z jednej strony rozwodu, z drugiej - trwania w nieskończoność, zwłaszcza ze świadomością rezygnacji z próby wyjścia. No dramat :( @Skawa Maila publicznie nie podam, jeśli możesz napisz o co chodzi.
  18. Gość

    czy to kryzys

    To już napisała ka- wa,przechodzisz kryzys wieku sredniego.Co po tym jak nasycisz się tymi motorami,zlotami,wolnością? Znajdziesz cudownego faceta który będzie Ciebie nosił na rękach?Popatrz dookoła,ileż to jest takich bezproblemowych związków?Ułamek procenta. Mąz po 7 latach traktowania Ciebie jak księzniczkę,nagle znajduje sobie inny sposób na spędzanie czasu.Naprawdę nie było ani krztyny Twojej winy? A może zajęta wychowaniem dzieci,zapomniałaś o nim,co niestety ale zdarza się to nadzwyczaj często? Padła propozycja terapii.Dlaczego nie skorzystać?Co tracisz?Najwyżej dowiesz się że, jesteś w jakimś stopniu winna temu rozkładowi małżeństwa. A poza tym coś wspominałaś o dzieciach.Chyba rodzice powinni stawiać dzieci ponad miłość własną bo one na świat się nie prosiły. Do niczego nie namawiam.Decyzja należy do Ciebie ale warto nie obudzić się z palcem w nocniku za kilka miesięcy.
  19. [quote="ka-wa"]Ona Cię olewa i Ty rób to samo. Jeden dzień, nie żartuj, w ogóle nic nie pisz przez tydzień, miesiąc... Ona Ciebie nie kocha i niech to do Ciebie dotrze. Sam z siebie robisz tego śmiecia... x zacząłem ją olewać, nie czytam wiadomosci, i ogólnie to dzisiaj jeszcze było mi przykro że mi nie napisała nic przed snem, tylko poszła spać, bo ja jej napisałem że ide, nie piszę jej już kocham cię bo generalnie na te teksty zauwazyłem że ma juz wywalone. (tłumaczenie zmęczeniem - to bzdura.) Nie zamierzam wnikać w jej życie, ponieważ ona tego nie chcę, dała mi to znać kilkakrotnie na spotkaniach, rozmawiając ze mną pół-słowami, paroma zdaniami. WOlała ciszę, miałem kupić jej kwiatka, ale pech chciała że nie było żandej kwiaciarni obok, i chodziliśmy pełno szczęśliwych par, a ja jak ten kretyn siedze i się nie odzywam, bo ma problem jak sie odezwę , że mi nic nie pasuje. (to już rozmawiać nie można? oo swietnie) i dlaczego niby przed koncem spotkania kiedy już ją odprowadzam nagle staje się inna, cholera mnie bierze, już nie śpię, ale teraz wiem że sam sobie szkodzę, nie wyspane lece do pracy na zajęcia, i najlepiej to zemdleje z tego wszytskiego i wyląduje w szpitalu i pewnie mnie też nie będzie odwiedzać bo nie ma czasu. A na co ona ma czas? Na spanie? W e wtorek niby się spotykamy i chce jej powiedzieć parę słów, ale kto wie co jej akurat szczeli do głowy, i nie odwoła znów. Tyle dziewczyn wokół, w pracy, na zajęciach, które mówią że jestem świetnym facetem, a ja co mam im odpowiedzieć? Że jestem w związku na pół -gwizdka? a NA dodatek czuje się jak gniję od zewnątrz, nie ma spotkań, nie ma czułości, to chyba naturalne że potrzebuje do kogoś się przytulić, odetchnąć, pobyć razem, ale nie ona tego nie rozumie... wszystko przez to że odwołałem jedno zaledwie spotkanie gdzie mieliśmy spędzić wieczór, i myślę że przez to zrobiła się ponownie taka a nie inna. Przy tym ile razy ona odwołuje spotkania to jest pestka. Nie mogę już, nie wytrzymuje, kiedy każdy wieczór muszę spędzać sam, każdy wieczór, muszę udawać i zakładać maski, ha,.. ona już nie chcę wracać jak bardzo ona to całe olewactwo zapoczątkowała. Ja patrzyłem na to przychylnym okiem , ale jakstwierdziła ma takie dni kiedy wcale się nie odzywa, a jednak tych dni jest więcej, owszem piszę ale jak do.... kolegi. Może sama jest tego nieświadoma, w co wątpie. czasem jakieś miłostki jej się zdarzą, ale chyba musi mieć u mnie atencje ,a nie miłość, bo nie wierzę żeby normalna dziewczyna nie chciała się spotkać po pracy, i odpocząć razem ze swoim ukochanym. Żal mi jej , bo dziewczyna ma ewidentnie ze sobą problem, z którym nic nie chcę zrobić, ale tym mnie tylko dobija. Mam chęć wyjechać i nie wracać, bo w tym wszystkim jestem jak pluszowa zabawka, którą się nacieszy a potem rzuci w kąt., Tak się czuje. :( A najgorsze jest to że "jest jej z tym źle" , ale gdyby było naprawdę jej z tym źle, odkręciła by tą całą chorą sytuację. A ona co robi? 2 tydzień już się nie widzimy, i myśli że to dobrze, bo robi z siebie męczennice, upracowaną, umęczoną, i ona myśli jeszcze zakaładać ze mną rodzinę? Przy takim olewaniu ?! Może ona nie uznaję to za olewanie, ale jak można to nazwać, ktoś pracuje 7 dni w tygodniu , i nie ma nawet czasu wieczorem na kilka godzin się spotkać... specjalnie wzieła dodatkową prace aby rozpieprzyć związek... a co powiem to źle... nie tak .. źle mówisz.. nie sluchasz mnie... cholera jasna.... kiedy spędziliśmy ze sobą więcej czasu aniżeli 4h? raptem raz kiedy oglądaliśmy film, i razem spędziliśmy wieczór, i to tyle, tak naprawdę spotkania były ograniczone, od 13-18 ile to godzin? nawet nie zdążałem się nią nacieszyć. Powiem jej coś, to już że ja taki siaki i owaki, a ona sama nie wie jaka jest, najlepiej jej jest z samą sobą... dzisiaj już mam przesilenie, mam dość, brzydzi mnie jej zachowanie, nie ona sama, ale jej dziwnie i nieracjonalne kroki mnie już doprowadzają do szewskiej pasji. Kasy brak, nie jedziemy nigdzie, zmęczona = nie spotykamy się, idt. Wszystko byle nie ja, byle nie spotkać się , :( grrr.......
  20. ka-wa Z rtg nic specjalnego nie wynika, długo Cię trzyma ta rwa, jeśli tak cierpisz, to możesz jechać na sor, dostaniesz pewnie zastrzyk, powinien przynieść ulgę na jakiś czas. Brałaś jakieś leki czy zastrzyki, jakie masz objawy? Smaruje się tylko maścią. Pomaga na parę minut. Nie brałam zastrzyków. Nie wiem o jakie objawy Ci chodzi ale mam rwe od 4 tygodni, nie mogę normalnie funkcjonować, ból promieniuje mi od stopy aż do kręgosłupa podczas chodzenia i leżenia. Wcześniej wszystko było okey, ale ponad 4 tygodnie temu byłam na basenie i upadłam na zjeżdżalni wodnej od tego czasu rwa kulszowa 24/7.
  21. Gość

    Nie mogę znieść myśli o urlopie

    Gość Ka-wa, właśnie wróciłam z pracy do której wyjechałam o 7 rano i jestem już totalnie spacyfikowna. Humor mi się poprawił a jak weszlam do domu to zobaczyłam, że wszystko lśni. On zawsze wyczuwa kiedy zaczynam się nakręcać i wtedy wie kiedy wkroczyć z jakąś oznaką starania. Wszystko do momentu aż znowu nazbiera się bałagan a ja będę klęła. Co do sprzątania to racja, nie przepadam za tym jednak nawet gdybym to lubila to nadal bym się wściekała, że sprzątam po nim. Myślałam o kimś do pomocy w sprzątaniu jednak w tym przypadku znów na przeszkodzie stoi partner. Po pierwsze to twierdzi, że jest czysto i że on ciągle sprząta, po drugie to mówi, że nie życzy sobie żeby ktoś obcy dotykał jego rzeczy itd. Jesli chodzi o terapię i mój związek to co ciekawe to za pierwszym razem trafiłam na terapię właśnie z tego samego powodu, tzn terapia miała mi pomóc w ułożeniu sobie w głowie czy chce z nim być itd. Wtedy utwierdziłam się w przekonaniu, że jestem osobą, która jest bardzo zdrowa na umyśle (jak nie chodzę na terapię to wcale tak nie uważam) i że jednak kocham mojego partnera i że chcę z nim być. Chciałam też się odnieść do wygody. Uważam, że jeśli chodzi o mnie to nie mam pożytku z tego związku. Gdybym była sama to miałabym zdecydowanie mniej roboty i stresu a więcej pieniędzy. Jestem z nim bo jest mi bliski, bo mam sentyment, bo na mnie czeka i się o mnie martwi, jest moja rodziną i naprawdę jakoś sobie nie wyobrażam życia bez niego. Wczoraj przemyślałam sobie swoje zachowanie i zdałam sobie sprawę, że ja chyba na siłę szukam sobie w nim wroga i wiem skąd się to wzięło. Nie wiem jednak czy będę w stanie coś z tym zrobić. Moja nałogowa praca posunęła się naprawdę daleko, poza tym ciągnie mnie do używek, i choć nie mam ochoty na używki same w sobie to moja podświadoma część mi mówi, że to pasuje do mnie i mojego stylu zycia, tak jakbym chciała jeszcze bardziej się wyniszczyć... Dziękuję Ci za konstruktywne wypowiedzi. Laurette, no akurat moja praca w dużej mierze jest uzależniona od prowizji tak więc jeśli jestem np na urlopie czy zwolnieniu (na którym nigdy w życiu nie byłam) to dostaje tylko marne grosze. Poza tym nawet gdybym miała stałą pensję to przecież jakbym zrezygnowała z urlopu i pracowałabym to dostałabym za to dodatkowe pieniądze, poza tym można też wziąć zlecenie od kogoś innego (tak zrobiłam 2 lata temu, wzięłam urlop i poszłam do drugiej pracy) W pewnym sensie jestem świadoma, że powinnam zwolnić, z tym że wtedy kiedy to się dzieje to mój mózg szaleje. Wczoraj naprawdę byłam już na skraju załamania nerwowego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...