Witam, mam 25 lat, wraz z chłopakiem wzięliśmy mieszkanie na kredyt, powoli wijemy nasze gniazdko. Mój chłopak chciał żebym wyrwała się z pracy w której się nie spełniałam i która mnie nie rozwijała i "pchnął" mnie do pracy jako doradca finansowy. Umiejętności jako takich nie miałam, wykształcenie nie adekwatne, ale powód do dumy, bo jestem doradcą finansowym. Tyle że ja się nie odnajduję w nowej pracy, czuję presję najbliższych, więc nie chcę ich zawieść . Ale ta presja, plus brak czułości mojego chłopaka (tłumaczy się, że jest zamknięty w sobie uczuciowo i nie mogę naciskać na niego, by mówił o tym co czuje, ponadto nie pozwala mi zbyt często mówić mu że go kocham, bo nie chce, żebym go tym odstraszyła) spowodowały, że wstaję rano ze ściskiem w żołądku i nie potrafię się uspokoić, wzięłam trochę wolnego i całymi dniami śpię, a kiedy już wstanę, czuję się tak beznadziejnie, że nie mogę się zmusić do jakiejkolwiek czynności. Oczywiście są dni, kiedy czuję przypływ energii i wydaje mi się że mogę przenosić góry, ale zaraz potem łapię znów "doła" i chce mi się płakać. Mój chłopak o tym nie wie, jest zapracowany i po pracy raczej skupia się na relaksie niż na tym co u mnie. Jak sobie z tym poradzić?