Witam, od jakiegoś czasu mam spory problem ze sobą, mianowicie chodzi o to że nie potrafię się na niczym skupić, cały czas jestem jakiś rozkojarzony, nie potrafię nad niczym logicznie pomyśleć, coś jakby blokuje mój umysł, ciągle jakaś pustka w głowię albo była dziewczyna :(, myślę że to właśnie przez ten mój stan ją po części straciłem, ten fakt jeszcze bardziej wszystko pogłębia. nie potrafię z nikim porozmawiać, i to nie chodzi o to że nie potrafię bo nie mam chęci tylko po prostu nie umiem się na rozmowie skupić, odczuwam czasem takie wrażenie że nie rozumiem co się do mnie mówi i o czym w ogóle się rozmawia, szybko tracę wątek rozmowy i zapada cisza, strasznie się z tym dziwnie czuję, np. oglądając jakiś film nie umiem się w niego 'wkręcić', po jego obejrzeniu za bardzo nie wiem o czym on był :/ tak jakbym 'ogłupiał' z jakiegoś powodu. Trochę trudno mi jest to opisać. Nawet pisząc ten temat zastanawiam się co mam napisać dobrze wiedząc co mi jest. W dodatku mam problemy z pamięcią krótkotrwałą, ciężko mi jest sobie przypomnieć co robiłem np. wczoraj. Brak mi pewności siebie, nie umiem wyrazić swojego zdania na jakikolwiek temat. W dodatku mam jakieś zaburzenie emocjonalne, wszystko przyjmuję z obojętnością nic mnie nie uszczęśliwia, nic nie bawi, przestało mnie cokolwiek interesować, prawie nic nie denerwuje, praktycznie zero emocji. Bardzo często jestem przygnębiony, brak jakiejkolwiek pozytywnej energii do życia, nic mi się nie chce. Kiedyś byłem normalnym chłopakiem, zabawnym, rozmownym, towarzyskim, inteligentnym a wszystko się obróciło o 360 stopni. Dodam jeszcze że od długiego czasu, właściwie to nie pamiętam dokładnie od kiedy mam podpuchnięte oczy i to bardzo wyraźnie, rano budzę się jeszcze bardziej zmęczony jak w momencie gdy kładę się spać. Nie wiem już sam co jest ze mną nie tak. Czy to może po prostu niedobór jakiś minerałów w organizmie przez co mam taki nastrój i wpadam w jakąś depresję, może jednak coś innego. Kiedyś nie zwracałem na to uwagi ale to już staje się dla mnie udręką i strasznie mi to przeszkadza. Mam 23 lata i czuje jakby życie przelatywało mi obok nosa. Proszę o jakieś opinie na ten temat. Co najlepiej w takim przypadku mam zrobić bo już nie daje sobie rady sam ze sobą. Pozdrawiam i liczę na odpowiedź.