Skocz do zawartości
Forum

Etia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    South Yorkshire

Osiągnięcia Etia

0

Reputacja

  1. Witam. Od poniedziałku choruję na grypę (dziś jest piątek wieczór). Do środy nie mogłam pozbyć się gorączki, cały czas występowały bóle w całym ciele i suchy kaszel a od niedawna katar. Cały ten czas leczyłam się ibupromem zatoki, który łagodził bóle. Gdy już myślałam, że powoli mój stan się polepsza, dziś nastąpiło coś dziwnego. Zaczęły mnie boleć gałki oczne przy poruszaniu nimi. Pierwszy raz mam taki objaw. Jestem zaniepokojona i chciałam zapytać, czy ktoś miał może podobny objaw? W Internecie znalazłam informację, że podczas grypy taki ból może się pojawić jednak związany jest on z bólem głowy a mnie głowa nie boli, czasem lekko na chwilę pobolewa.
  2. Witam. Wiem, że nie mnie to oceniać, jednakże uważam, iż mój chłopak ma coś w stylu nerwicy lekowej i powinien udać się z tym do psychoterapeuty. Lęki jego dotyczą śmierci, on boi się, że z jakiegoś powodu za jakiś czas zginie - obecnie powodem tym jest wojna na Ukrainie, co uniemożliwia mu normalne funkcjonowanie, chociażby to, że nie czyta i nie ogląda wiadomości, nie przegląda prasy z obawy, że przeczyta jakieś niepokojące go fakty. Również uciążliwe jest to, że od pewnego czasu w okolicy żeber czuje bóle i kłucia, które występują nieregularnie. Był z tym u lekarza, który podejrzewa problemy żołądkowe, jednakże pierwszym pytaniem jakie zadał mu lekarz, było pytanie o stres, nerwy, sugerujące, że to może być nerwoból. Mimo to, chłopak mój przystaje przy tym, że bóle takie już odczuwał kilka lat temu (jednak nie w takim stopniu nasilenia co teraz). Cóż, sama doświadczyłam czegoś podobnego, mając zespół stresu pourazowego, gdy odczuwałam kłucia w okolicy serca, duszności a w badaniach wychodziło, że wszystko z sercem jest w porządku. Również miałam lęki, pewnie to nerwica jakaś była, bałam się, że zrobię sobie lub komuś krzywdę. I z tym udałam się na psychoterapię i dziś już tak nie mam. Chciałabym by mój chłopak również udał się na tego typu wizytę u psychologa ale moje argumenty do niego nie trafiają. Staram się mu tłumaczyć to, podając za przykład moją historię, przekonując, że psycholodzy to nie psychiatrzy oraz że nie są źli. Nie trafia to do niego. Twierdzi on, że "psycholog tu nic nie da". Zatem pokazałam mu artykuł na stronie o nerwicach i objawach (m.in. tych, których on doświadcza), gdzie było napisane, że skuteczna jest psychoterapia ale wysłuchał mnie i do tematu o psychologu się nie odniósł. To, co bardzo utrudnia nam sytuację, to to, że jesteśmy w związku na odległość i dlatego póki co nie pozostaje mi nic innego jak namawianie go na tę wizytę. Prosiłabym o wypowiedź eksperta w tym temacie. Ogólnie też jest on nerwowy bardzo i wybuchowy dlatego uważam, że taka terapia u psychologa byłaby dla nas obu zbawienna. Jeśli ma to mieć jakieś znaczenie to ma on 23 lata. Z góry dziękuję za odpowiedzi.
  3. No bo tak zazwyczaj jest, mówią, ze zakazany owoc kusi bardziej ;) Dlatego nie rezygnuję całkowicie z przysmaków, które lubię ale po prostu zjadam ich mniej.
  4. Właściwie to nie chcę się odchudzać, no, może ten 1kg. Bardziej by mi zależało na wyrzeźbieniu sobie figury. Wiadomo - ćwiczenia plus odpowiednia dieta mogą przynieść efekty. Właśnie też uświadomiłam sobie, że nie wiadomo czego i nie wiadomo jak dużo nie jem także nie potrzebuję diety, żeby się ograniczać w spożywaniu produktów, które lubię. "Ja osobiście ze słodkości nie rezygnuję bo u mnie to daje efekt odwrotny, że jak mam zakaz to mi się bardziej chce." Nie no, to ja tak nie mam. Pisałam, że sama od siebie po prostu nie mam ochoty na czekoladę. Aż w szoku jestem. Co najlepsze to moja waga jakoś specjalnie nie ulega zmianie od około roku. Wiadomo - są wahania, raz kilogram do przodu, raz do tyłu ale to kwestia kilku dni, żeby do normy wróciła. Z tym, że moja dieta jest bardzo niewłaściwa. Często zamiast zjeść coś pożywnego po prostu zapycham żołądek słodyczami. Był czas w moim życiu, około 2 tygodni, że codziennie kupowałam tabliczkę czekolady i całą ją zjadałam. I nie przytyłam ani nic. Może to też ma związek z moją pracą. Pracę mam chodzącą. No i całe 8, czasem 10 lub 12h chodzę, także na pewno coś się spala. A kiedyś miałam takie głupie myślenie - chodzić do pracy, mało jeść i tak schudnąć. I ku mojemu zdziwieniu nic a nic nie schudłam. Teraz już wiem dlaczego. Ale potrafiłam np. tak: wstać o 8, ogarnąć się i zjeść tosta z dżemem, na 9 pójść do pracy na 12h. Gdzie co 3h przerwy na których zjadałam kanapkę z serkiem topionym. Po przyjściu z pracy oczywiście jakieś tam ciastka, cuda wianki, nic pożywnego. A wracałam o około 22, a spać chodziłam o 2 w nocy może. Często tak mam. Pracuję od 14 do 22 normalnie i wówczas przed pracą zjadam miskę kulek czekoladowych nesquik z mlekiem, a w pracy na dwóch przerwach 2 kanapki z serkiem topionym albo z szynką i sałatą i do tego kilka mini 7daysów. A po pracy to samo co wyżej napisałam, ciastka różne albo coś. No tak po prostu jeść się przyzwyczaiłam. Dodam, że na co dzień mieszkam i pracuję w Anglii a też gotować nie umiem :P Obecnie jestem w Polsce, mieszkam z mamą, która świetnie gotuje przez co jak człowiek zjadam 3 normalne posiłki dziennie. Oczywiście normalne porcje. Staram się nie jeść dużo ale często :)
  5. Tak, przepraszam cię bardzo. Miałam na myśli post Znikajacej.
  6. Świetnie mi to wytłumaczyłaś, coś z tego zrozumiałam, dzięki :) A mam jeszcze jedno zasadnicze pytanie. W ogóle to tak: kupiłam sobie dziś jakieś płatku musli, mówię 'a co mi tam, spróbuję' bo nigdy wcześniej się nie bawiłam w jedzenie tego typu rzeczy ;P I nie powiem, bo posmakowały mi bardzo, tylko nie wiem teraz z czym to jeść. Kupiłam sobie też jeden jogurt naturalny na spróbowanie. A jeśli nie posmakuje to pozostanie mleko do tych płatków. Druga rzecz to: na jednym z filmików na yt, w których jak już wcześniej wspomniałam - pewna kobieta pokazuje jak wykonywać przeróżne ćwiczenia, mówiła ona, że gdy chcemy się odchudzać to trzeba zrezygnować z batoników, czekolad, najlepiej herbaty nie słodzić i ogólnie przestać jeść słodycze, tak? No dobra, jeśli chodzi o mnie to spożywanie słodyczy ograniczyłam ale z własnej woli, po prostu nie ciągnie mnie do jedzenia ich, a nie coś takiego, że 'o, odchudzam się, nie wolno mi jeść czekolady'. Nie, nie. Gdy mam ochotę to ją jem po prostu. Tłuszcze. Niby jak najmniej tłuszczy. No okej, ale ktoś wspomniał też w jakimś poście, żeby np. jeść galaretkę, rodzynki i takie tam. Dziś kupiłam też sobie właśnie i galaretkę i rodzynki. Spojrzałam na opakowanie ile czego zawierają i co? Same cukry. I teraz pytanie czy to należy się jeść czy nie?:O Eh, zgłupieć można z tą dietą :x
  7. @Złośliwa "Jestem pewna że nie jesteś moim znajomym z podwórka bo wszystkich mieszkańców swojego budynku znam ;pSwoich wrogów znam i uwierz że każdego poznałabym bo samym stylu pisania nawet gdyby był anonimowy." Tak, jasne. @Topic No cóż, nie posiadam żadnych gadżetów erotycznych, a szkoda, ale muszę powiedzieć, że kolekcja Kurczaka jest niczego sobie. Co pragnę powiedzieć. Nie rozumiem wypowiedzi ludzi, którzy za to, że Kurczak pochwalił się swoją kolekcją od razu skaczą do niego ;x Musicie w końcu zrozumieć, że jeden człowiek lubi to, natomiast inny nie no i okej. Ten który lubi nie czepia się tego drugiego o to, tak? Okażcie trochę tolerancji i zrozumienia. Mnie np. interesują a i nawet podniecają takie zabawy łóżkowe z użyciem wyżej wymienionych gadżetów [czy nawet tych niewymienionych: jak kajdanki, jakieś kneble i tego typu rzeczy]. Zawsze można tym przedłużyć grę wstępną i jest ciekawiej. Ale rozumiem [w przeciwieństwie co do niektórych tutaj zebranych], że nie każdy będzie lubić to co ja i się z tym liczę i to szanuję. Dla przykładu: miałam jedynego w życiu partnera seksualnego, który preferował zwykły seks, beż żadnych zabawek ani niczego. I co? Uszanowałam to.
  8. Dziękuję ci ślicznie za tak wyczerpującą odpowiedź. W końcu otrzymałam odpowiedzi na na nurtujące mnie pytania. I na pewno skorzystam z rad. A ostatnio chcąc ćwiczyć znów natknęłam się na przeszkodę. Niby nie powinno się zaraz po posiłku ćwiczyć ale też nie będąc głodnym. I chyba najlepiej rano, wtedy kiedy ma się sporo energii, też naczytałam się, że nie powinno się przed pójściem spać ćwiczyć. Ehh Druga rzecz to to, że ćwiczę i spalam tłuszcze. Ok. Ale oglądając jeden filmik o jakichś tam ćwiczeniach na rowerku na siłowni, instruktor powiedział, że ćwicząc nie powinniśmy złapać zadyszki bo wówczas spala się cukry. Ma ktoś więcej informacji na ten temat?
  9. Witam. Mam jakieś 2 miesiące wolnego zanim zacznę kolejną pracę i ten czas zamierzam spędzić w domu. Dlatego postanowiłam postawić na aktywność oraz odpowiednią dietę. Sądzę, że przez ten czas spokojnie uda mi się wyrobić pewne nawyki w tej kwestii. Lecz mam kilka pytań, mam nadzieję, że uzyskam tu odpowiedzi :) 1. Aktywność. Zamierzam co drugi dzień wykonywać ćwiczenia takie jak skakanie na skakance, brzuszki, ćwiczenia rozciągające i takie tam. W tym celu zaopatrzyłam się w filmiki, na którym kobieta ćwiczy i ja będę mogła razem z nią :) Tu moje pytanie: jeśli chce się schudnąć to dlaczego wykonuje się ćwiczenia na mięśnie? Dla przykładu: mam brzuszek, chcę spalić z niego tłuszcz to mam wykonywać ćwiczenia na mięśnie brzucha. Nie rozumiem tego. Może mi ktoś to wytłumaczyć jak pięciolatkowi?:x 2. Dieta. Wiadomo, że same ćwiczenia mogą dać niewiele, gdy stosuje się nieodpowiednią dietę. Kocham czekoladę, jedna rzecz, przy której mam zakodowane: nie odmówię sobie! Ale - uwaga - ograniczyłam się w spożywania czekolady do jednego batonika dziennie, który ma 100-130kcl. Tu znów pytanie: co jeść aby jeść zdrowo? Śniadanie to pewnie jogurt naturalny i płatki musli ale jakie polecacie i jakie są najlepsze? Obiad... Czytałam, że tłuszcze dzielą się na dwie grupy: dobre i złe i że należy jeść dobre. Jeszcze tu abczdrowie przestudiuję i może dowiem się przydatnych informacji. Nawet jogurty zaczęłam jeść, za którymi nie przepadam. Jeśli macie jakieś ciekawe sugestie co do diety to chętnie przeczytam :) Dla ścisłości: nie jestem otyła, wręcz przeciwnie, balansuję na krawędzi niedowagi a normy [wg BMI ;)]. Mam 155cm wzrostu i ważę 45kg. No niestety zauważyłam, że zaczął mi się tłuszczyk na brzuszku zbierać, szczególnie go widać gdy się zgarbię. Niefajnie to wygląda. Chciałabym się go jakoś pozbyć i wierzę, że jest na to sposób. Wcześniej też nie prowadziłam aktywnego trybu życia. A nie siedziałam nigdy w temacie żywienia i fitness dlatego nowa tu jestem. I byłabym wdzięczna za każdą radę i pomoc Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...