Skocz do zawartości
Forum

Carmine

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miasto
    Kraków

Osiągnięcia Carmine

0

Reputacja

  1. Taki mi powiedzieliście, że jestem "taki zły", tylko że mnie od początku zdradzała ;) A jak się dowiedziałem i zerwałem to niedługo później chciała wrócić, bo jak kolezance powiedziala "w sumie to z nim nie bylo tak zle". Śmieszne, czasem nie warto słuchać innych ludzi, jeśli mamy jakieś przeczucia to mogą one być trafne. Pozdrawiam.
  2. Witam. Mam problem z moją dziewczyną. Mianowicie czasami jest nieszczera, nie mówi mi o wszystkim. Ostatnio mieliśmy się spotkać i kiedy dochodziła godzina, w której miało to nastapić, przeczytałem sms, że po szkole idzie od razu do babci i nie może, potem odpisałem, że umawialiśmy się, więc nie obchodzi mnie to jak, ma przyjść i tak. Jakiś czas potem napisała, że przyjdzie niedługo do mnie, bo wracając od babci spotkała kolezanke i poszla z nia na piwo. To wszystko w tak krótkim czasie, że zorientowałem się, że u babci nie była. Chociaż przyszła i mówiła, że była. Tamtego dnia tak mi się nerwy zebrały, że krzyczałem na nią bardzo i skończyło się na tym, że chciała zerwać. Tydzień później wspomniałem o tym. Bo w ten sam dzień, w który pisała ze mną powiedziała mi, że miała iść do kolegi na urodziny, ale rodzice nie pozwolili i zapytałem się czemu mi o tym nie powiedziała. Odpowiedziała, że oni się zgadali późno, w to akurat w miarę wierzę. Wspomniałem o tej akcji z zeszłego tygodnia. Najpierw napisałem "po co ja się pytam jak i tak nie mówisz mi wszystkiego" Ona: mówię. Po chwili napisała, że powiedziała mi, że idzie do babci, bo chciała zerwać i nie chciała się ze mną widzieć. Tamtego dnia(akcja z babcią i piwo z koleżanka) chciała zerwać, ale posłuchała mnie i się mimo wszystko nie rozstaliśmy, dwa dni później napisała mi, że ona tak nie może i się męczy. Nie chciałem z nią pisać o tym, powiedziałem, że jak sie spotkamy to porozmawiamy. Jak mi to napisała była sobota. W poniedziałek z nią pisałem i było lepiej, a jak zapytałem o tamto to napisała: nie przypominaj mi, już mi przeszło. Zawsze kiedy wytykam jej coś, że źle zrobiła to spływa po niej jak po kaczce, chociaż, kiedy pytam np. "o co ci chodzi?" to mówi, że jestem wredny, albo żebym przestał. Tak jakbym to ja był zły. I odpisuje tylko: "Ok" "No dobra". Kiedy coś zrobi i napisze jej "cześć", że się żegnam to ona robi to samo i nic z tego nie wynika. Jest strasznie ciężką osobą, lecz ja się nigdy łatwo nie poddaję. Rodziców też oszukuje. I ma to gdzieś. Uczucia dosyć opadły. Nie mam już pomysłu co zrobić. Na dzień wcześniej czy dwa przed tym co mnie oszukała z babcią, objąłem koleżankę o którą jest bardzo zazdrosna, gdyż koleżanka jest bardzo ładna. Nie wiem co robić :/ Jesteśmy ze sobą ponad 4 miesiące. Dzisiaj jak pytała co robiłem to odpisałem, że byłem u kolegi, mieszka w innym małym mieście i odpisała: Mam nadzieje, że jej tam nie było. Co wskazuje, że jest zazdrosna, ale to widać nie wiele daje ta zazdrość. Jak chciała zerwać mówiła, że nic nie czuje, cóż mi też ciężko ją kochać skoro robi mi takie rzeczy. Ale mam twardy charakter ze względu na to ile w życiu przeszedłem. Mam 18 lat, ona 16. Jak sobie z tym poradzić, jakie jest z tego wyjście?
  3. Traktuj to na "pół gwizdka", postaraj się nie pisać do niego, niech sam się pokażę, nie zdobywaj, a bądź zdobywana, musisz przywrócić równowagę uczuć, możesz nawet zaproponować mu spotkanie, ale zrób tak by tym razem nie odmówił ci i ty sama w dzień, w którym ma to być powiedz, że musisz coś zrobić i nie możesz, albo, że się spóźnisz. Wyczuj, kiedy będzie odpowiedni moment na zastosowanie tego ;) Po za tym nie podałaś czemu tak jest, konkretnego powodu, jeśli z nikąd tak sobie zaczyna być taki, no to jest trochę dziwne :) Powodzenia
  4. Cześć. :) Aktualnie mam 18lat (jakby rocznikiem liczyc). Mam tutaj zespół problemów, które muszę rozwiązać. A mianowicie... Uprawiam sport regularnie już prawie rok (w marcu zacząłem przygodę). W wieku 14 lat stwierdzono u mnie Zespół Gilberta, jak lekarze pewnie się wiedzą to genetyczna wada wątroby, która powoduję gromadzenie się we krwi bilirubiny powodujące zaburzenie metabolizmu tej substancji. Teraz tak... Od kiedy zacząłem, nie brałem pod uwagę za bardzo co jem, dbałem tylko o to by po treningu zjeść, aby dostarczyć jakieś wartości odżywcze. Nie wiedziałem ile co ma węglowodanów, białka czy czegokolwiek. Niedługo później zacząłem trochę więcej jeść, przytyłem trochę z 67kg do 72. Dalej po 9 miesiącach ćwiczeń, stwierdziłem, że jeśli mam już coś robić to porządnie. Rozpisałem sobie dietę, liczyłem węglowodany, białka i tłuszcze. Problem zaczął się po ok. tygodniu stosowania diety (chyba wiecej niz tydzien). Najpierw nie wielki, bardzo znośny ból brzucha i tymczasowy. (Ogólnie jeśli mnie coś boli to nie narzekam) Potem zauważyłem, że wydalanie mi się pogorszyło, stolec jest luźny (chyba tak to się mówi) choć, aż do skrajności. Ostatnio miałem tak, że brzuch mnie bolał przez 5dni, ostatniego dnia w szkole ból był tak silny, że aż zwolniłem się z lekcji. Wcześniej zaraz jak mnie zaczął pobolewać brzuch poszedłem do lekarza, przepisał mi lek TEXIBAX, które nie wykupiłem, bo nie chce się faszerować tabletkami, a wielu lekarzy bezmyślnie wg. mnie przepisuje te leki by apteka, w której te leki kupie więcej zarobiła. Przepisują leki na receptę na katar co jest śmieszne. Ale do rzeczy... Wtedy, kiedy się zwolniłem brzuch bolał mnie rozlegle po lewej stronie brzucha i całej dolnej, dolnej prawdopodobnie, bo nie miałem opróżnionego pęcherza, a ten ból z lewej strony spowodował ból w dolnej części, tak myślę, gdyż przy sikaniu nie było zbyt wiele moczu. Wróciłem do domu i się wypróżniłem, porównując to do biegunki to nie było tak bolesne przy wypróżnianiu, tylko ten ból brzucha i luźny/rzadki stolec. Myślałem nad stosowanie jakiegoś suplementu na utwardzanie czy coś w tym sensie, na metabolizm(?) może. Dodam, że ćwiczę 4 dni w tygodniu, a mam zamiar 5. Dziennie zjadam zjadam zazwyczaj 3 posiłki, nie licząc tego jakiegoś jogurtu, banana czy innej przekąski. 3 posiłki z racji tego, że jest mi tak wygodniej, a ze zjedzeniem obiadu był na początku problem, bo dużo tego było, teraz natomiast nie ma tego i bez problemu wchodzi :) Suma dobowa kalorii to: od 3400-3900, waha się w zależności co jem. Waha się z powodu tego, że to zależy od tego co jem, jeśli jem rybę to automatycznie tych kalorii jest mniej, gdyż posiada mniej tłuszczu, gdy pierś z kurczaka więcej. Zapotrzebowanie na Białko: 170g, dostarczam zazwyczaj z nadwyżką, Węglowodany: 467g, czasami jest problem z dostarczeniem, ale radze sobie z tym przez doladowanie ich jakimis owocami np. banan, jablko. Bardzo rzadko zdarza się bym jadł coś słodkiego, typu: Czekolada, baton. Tłuszcze: 94g, dostarczam z lekką nadwyżką np. ok.110g. Wcześniej jadłem cały czas to samo na obiad i wyczytałem, że to może powodować powstawanie krost na twarzy, z którymi właściwie sobie dość dobrze już radzę, po zmianach w jedzeniu i dbaniu o twarz kosmetycznie(po prostu często myję twarz, tak samo jak i ręce, ale tez staram się pamiętać by nie dotykać dłońmi twarzy, aby nie rozsiewać). Takie zmiany w obiedzie raczej przyniosły oczekiwany skutek gdyż widzę zmiany na buzi ;) A co z tym wszystkim zrobić, jest to dość problematyczne gdyż ból brzucha dość komplikuje trening, nie mogę dać z siebie 100%, oczywiście nie idę ćwiczyć gdy mnie mocno boli mnie brzuch, zazwyczaj idę gdy nie boli, raz i chyba tylko raz zdarzyło się, że bolał mnie lżej, a poszedłem, gdyż wcześniej bolał mnie bardziej i musiałem przeczekać, a trening musiał być zrobiony. Nie wiem jeszcze jak z tym sobie poradzić, ale wiem, że na pewno jest jakiś sposób. Istnieją ludzie chorujący na cukrzyce, którzy są sportowcami, zajmują czołowe miejsca, nie raz pierwsze, a ja będąc w posiadaniu takiej pseudo choroby mam się poddać, nieee... Już i tak z tego powodu nie mogę iść do wojska i musiałem zrezygnować z jednego, z moich marzeń. Trenuję kulturystykę. Chcę stawać na podium, to nie jest od tak sobie. Aktualnie ważę 76,5kg, doszły mi 4 kilogramy stosując dietę, w ok. miesiąc. Do wakacji mam zamiar dojść do 81kg. Tylko stoi przede mną ten problem. Tak, że proszę o pomoc, jeśli ktoś jest chętny takową udzielić.:)
  5. Cześć. :) Aktualnie mam 18lat (jakby rocznikiem liczyc). Mam tutaj zespół problemów, które muszę rozwiązać. A mianowicie... Uprawiam sport regularnie już prawie rok (w marcu zacząłem przygodę). W wieku 14 lat stwierdzono u mnie Zespół Gilberta, jak lekarze pewnie się wiedzą to genetyczna wada wątroby, która powoduję gromadzenie się we krwi bilirubiny powodujące zaburzenie metabolizmu tej substancji. Teraz tak... Od kiedy zacząłem, nie brałem pod uwagę za bardzo co jem, dbałem tylko o to by po treningu zjeść, aby dostarczyć jakieś wartości odżywcze. Nie wiedziałem ile co ma węglowodanów, białka czy czegokolwiek. Niedługo później zacząłem trochę więcej jeść, przytyłem trochę z 67kg do 72. Dalej po 9 miesiącach ćwiczeń, stwierdziłem, że jeśli mam już coś robić to porządnie. Rozpisałem sobie dietę, liczyłem węglowodany, białka i tłuszcze. Problem zaczął się po ok. tygodniu stosowania diety (chyba wiecej niz tydzien). Najpierw nie wielki, bardzo znośny ból brzucha i tymczasowy. (Ogólnie jeśli mnie coś boli to nie narzekam) Potem zauważyłem, że wydalanie mi się pogorszyło, stolec jest luźny (chyba tak to się mówi) choć, aż do skrajności. Ostatnio miałem tak, że brzuch mnie bolał przez 5dni, ostatniego dnia w szkole ból był tak silny, że aż zwolniłem się z lekcji. Wcześniej zaraz jak mnie zaczął pobolewać brzuch poszedłem do lekarza, przepisał mi lek TEXIBAX, które nie wykupiłem, bo nie chce się faszerować tabletkami, a wielu lekarzy bezmyślnie wg. mnie przepisuje te leki by apteka, w której te leki kupie więcej zarobiła. Przepisują leki na receptę na katar co jest śmieszne. Ale do rzeczy... Wtedy, kiedy się zwolniłem brzuch bolał mnie rozlegle po lewej stronie brzucha i całej dolnej, dolnej prawdopodobnie, bo nie miałem opróżnionego pęcherza, a ten ból z lewej strony spowodował ból w dolnej części, tak myślę, gdyż przy sikaniu nie było zbyt wiele moczu. Wróciłem do domu i się wypróżniłem, porównując to do biegunki to nie było tak bolesne przy wypróżnianiu, tylko ten ból brzucha i luźny/rzadki stolec. Myślałem nad stosowanie jakiegoś suplementu na utwardzanie czy coś w tym sensie, na metabolizm(?) może. Dodam, że ćwiczę 4 dni w tygodniu, a mam zamiar 5. Dziennie zjadam zjadam zazwyczaj 3 posiłki, nie licząc tego jakiegoś jogurtu, banana czy innej przekąski. 3 posiłki z racji tego, że jest mi tak wygodniej, a ze zjedzeniem obiadu był na początku problem, bo dużo tego było, teraz natomiast nie ma tego i bez problemu wchodzi :) Suma dobowa kalorii to: od 3400-3900, waha się w zależności co jem. Waha się z powodu tego, że to zależy od tego co jem, jeśli jem rybę to automatycznie tych kalorii jest mniej, gdyż posiada mniej tłuszczu, gdy pierś z kurczaka więcej. Zapotrzebowanie na Białko: 170g, dostarczam zazwyczaj z nadwyżką, Węglowodany: 467g, czasami jest problem z dostarczeniem, ale radze sobie z tym przez doladowanie ich jakimis owocami np. banan, jablko. Bardzo rzadko zdarza się bym jadł coś słodkiego, typu: Czekolada, baton. Tłuszcze: 94g, dostarczam z lekką nadwyżką np. ok.110g. Wcześniej jadłem cały czas to samo na obiad i wyczytałem, że to może powodować powstawanie krost na twarzy, z którymi właściwie sobie dość dobrze już radzę, po zmianach w jedzeniu i dbaniu o twarz kosmetycznie(po prostu często myję twarz, tak samo jak i ręce, ale tez staram się pamiętać by nie dotykać dłońmi twarzy, aby nie rozsiewać). Takie zmiany w obiedzie raczej przyniosły oczekiwany skutek gdyż widzę zmiany na buzi ;) A co z tym wszystkim zrobić, jest to dość problematyczne gdyż ból brzucha dość komplikuje trening, nie mogę dać z siebie 100%, oczywiście nie idę ćwiczyć gdy mnie mocno boli mnie brzuch, zazwyczaj idę gdy nie boli, raz i chyba tylko raz zdarzyło się, że bolał mnie lżej, a poszedłem, gdyż wcześniej bolał mnie bardziej i musiałem przeczekać, a trening musiał być zrobiony. Nie wiem jeszcze jak z tym sobie poradzić, ale wiem, że na pewno jest jakiś sposób. Istnieją ludzie chorujący na cukrzyce, którzy są sportowcami, zajmują czołowe miejsca, nie raz pierwsze, a ja będąc w posiadaniu takiej pseudo choroby mam się poddać, nieee... Już i tak z tego powodu nie mogę iść do wojska i musiałem zrezygnować z jednego, z moich marzeń. Trenuję kulturystykę. Chcę stawać na podium, to nie jest od tak sobie. Aktualnie ważę 76,5kg, doszły mi 4 kilogramy stosując dietę, w ok. miesiąc. Do wakacji mam zamiar dojść do 81kg. Tylko stoi przede mną ten problem. Tak, że proszę o pomoc, jeśli ktoś jest chętny takową udzielić. :)
  6. Jak długo ćwiczysz?
  7. znów jest tak samo jak było ;/ Byłem u psychologa i nic to nie dało. Przez jakąś prawie godzinę czułem się okay, a potem znów to samo. Jeśli ktoś nie może mi pomóc to ja nie wiem czy w ogóle jest jakieś wyjście ;/
  8. dadaria. O tak bardzo... :D "kwiatuszek2" a to czemu tak ?
  9. Jest nawet okej, ale nie pozbyłem się tego wszystkiego. Jak na razie się oswoiłem z tym, ze śmiercią itp. Jest łatwiej. Poprosiłem babcie by poszukała mi jakiegoś psychologa do którego bym się dostał prędzej, bo w szpitalu czekałbym 3 miesiące. No i znalazła ;) co prawda nie poszedłem na pierwszą wizytę, bo nie wiedziałem, na która godzinę. Wróciłem po szkole, babci nie było, a nie zauważyłem, że info odnośnie psychologa zostawiła mi w kuchni. No i nie poszedłem, ale w najbliższym czasie pójdę. Co więcej babcia też się zarejestrowała, ale do jakiegoś "dla starszych". Jakoś się kula. Jakoś żyje, chociaż chciałbym coś więcej, coś lepiej.
  10. W szkole z pielęgniarką rozmawiałem, która też jest pedagogiem. Nic nie pomogło :(
  11. Ludzie... Pomocy ! Do poradni zdrowia psychicznego musiałbym czekać do czerwca, a ja chce się pozbyć tych myśli jak najprędzej. Pomóżcie mi :(
  12. Ja straciłem matkę w wieku 8 lat. + miałem ojca który się mną i moimi braćmi nie interesował. Ja jako 8latek nie brałem tego zbytnio do siebie, dopiero jakieś 6 lat później poczułem bardzo ten brak matki itd. A przy chowaniu trumny do grobu z odrobiną smutku i wymuszenia łez rozpłakałem się. Ja dzisiaj mając 16 lat mam problemy z sobą jeśli chodzi o te wspomnienia. I to co było kiedyś zostawiło ślad na mojej psychice. Co prawda teraz mam depresję, ale jakoś daję radę. + mam problemy rodzinne, ale jeszcze się nie zabijam :) Ja proponowałbym za jakiś czas poradzić się jakiegoś psychologa co można w takiej sytuacji zrobić. Bo na pewno najmłodsza córka trzyma smutki głęboko w sobie, a jak to się nazbiera to może odnieść skutki. Dlatego, albo się poradzić psychologa, albo za jakiś czas pójść razem z siostrzenicą.
  13. Hej. Popisze ktoś na priv ? najlepiej dziewczyna ;)
  14. Napisałem do specjalisty. Jezu. Ja nie wytrzymuje przez te myśli. To tak jakby cię zamknęli w żelaznym pudle bez wyjścia. Nic nie możesz zrobić. Jutro idę do szkoły i już kompletnie nie wiem jak to będę maskować. Podobała mi się jedna dziewczyna zanim popadłem w tą "depresję". Byłem dzisiaj u kolegi. Mówił mi, żebym z nią porozmawiał i się bliżej poznał, ale ja mu odpowiedziałem "nie chcę mi się, po za tym jutro idę do psychologa". Pytał się "po co ?" to odpowiedziałem mu, że muszę się ogarnąć, albo iść do psychiatry, bo już nic nie sprawia mi przyjemność i nic mi się nie chcę. Chciałem mu powiedzieć wszystko, ale jakie wyraz twarzy był taki, że po prostu zrezygnowałem. Chciałbym mieć możliwość porozmawiania z osobą, która też ma podobne problemy. Za każdym razem jak czytam tutaj na forum o innych problemach robi mi się jakoś lepiej, ale kiedy czytam, że chcą popełnić samobójstwo znów zagłębia mi się ta myśl. Ciągle myślę o tym, że się szybko zestarzeję i umrę. Nawet pisząc to mam problem z moją "głową".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...