Nie ukrywajmy, ale większość kobiet ma problem z orgazmem. Ile kroć szczerze rozmawiałam ze znajomymi, zawsze słyszałam to samo: tak mam problem, nie mogę dojść albo nigdy nie miałam orgazmu. :/ Nie ważne czy w samotności czy z facetem.
Jako sobie z tym radzić?
Moja nauka dochodzenia była długa. Nie znałam swojego organizmu tak dobrze i jedyne co mi pomogło, to mój facet który mówił mi, żebym zaczęła stymulować ręką łechtaczkę podczas stosunku. Nie sprawiało mi to przyjemności z początku ale pewnego razu zadziałało i miałam orgazm życia. Stymulacja łechtaczki jest bardzo istotna i teraz nie umiem inaczej uprawiać seksu jeżeli chcę dojść. Drugą metodą poznania siebie była masturbacja. Znałam już ruchy jakie sprawiają mi przyjemność, wiele osób masturbuje się więc dlaczego by nie spróbować. Spróbowałam przy pornosie i z początku tak samo nie wychodziło. ale Jak udało się, to byłam dumna, że już na tyle znam swoje ciało, że potrafię doprowadzić je do orgazmu bez pomocy partnera. Jeżeli nie ma się częstego kontaktu z partnerem, to narasta w nas napięcie które trzeba rozładować.
A jak to z wami jest? Macie problemy z dochodzeniem? próbowałyście eksperymentować i pomagać sobie aby zaznać orgazmu? Czy może jest jakaś kobieta, która nigdy nie miała orgazmu?