Wezwano mnie w trybie pilnym po odbiór wyników cytologii informując (pani z rejestracji), ze wynik jest bardzo zły.
Nie ukrywam, ze przestraszyła mnie tym. A kiedy dodatkowo poczytałam w internecie - nie wiem w końcu czy to rak czy nie rak, bo raz jest to określone jako rak nieinwazyjny, a raz jako, ze jeszcze to nie rak.
Czy mam już się zacząć bać i pakować pomału w zaświaty?
A oto wyniki:
jakość rozmazu-zadowalający
ogólna ocena rozmazu - nieprawidłowy
zmiany nienowotworowe- tu nic nie zaznaczono
nieprawidłowości komórek nabłonka płaskiego - zmiany śródnabłonkowe dużego stopnia (HSIL/CIN2-CIN3)
nieprawidłowości komórek gruczołowych - też nic nie zaznaczono
zalecenia-badanie histopatologiczne
grupa wg.Papanicolaou:IV
Najbardziej przeraża mnie ta grupa IV. Jak to możliwe? Zero objawów, nic się nie dzieje i rak?
O co chodzi dokładnie z tymi CIN2-CIN3. Czy to jakis wynik posredni? Czy jeszcze nie wiadomo czy CIN2 czy CIN3?
Miałam USG transvaginalne- żadnych zmian nie wykazało, wynik całkowicie pozytywny.
Oczywiście idę z tymi wynikami do ginekologa, ale czy mam aż tak się tej wizyty bać?