Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla 'arabika,5'.
-
Arabika, takie umawianie sie nie działa. Robiłam to ze swoją. Miał być tel. co niedziela, to zaczynała wydzwaniać od środy. Jak nie odbierałam to dobijała się tyle razy, że dla św. spokoju odebrałam. Dwie osoby wspomniały, że nasze sprawy są podobne. W największym skrócie. Jak jeszcze z nią mieszkałam. Poznalam super faceta i częściej u niego spałam niż u siebie. Zadzwoniła w godzinach wieczornych z informacją: "hej, byłam u lekarza, umieram. Miłej nocy. Pa". Przez 2 lata manipulowała całą rodziną. Jak weszłam z nią do gabinetu lekarza i wyszło na jaw, że kłamała temat zniknął. Jak się wyprowadziłam od siebie i wynajmowałam pokój po drugiej stronie miasta moja mama dzwoniła do mnie 5 razy dziennie. Jak nie odbierałam np. miałam pobudkę o 3 w nocy i dzwoniła tyle razy żebym na pewno się rozbudziła i odebrała. A jak się znalazłam na drugiej półkuli? Tu dopiero wyobraźnią ruszyła. I wiesz jaki jest sposób na takie mamy? Przez 2 miesiące grzecznie acz stanowczo jej tłumaczyłam, że to co robi jest toksyczne i bardzo krzywdzące. Udawała, że wiadomości nie dostała, że nie miała kiedy przeczytać. Ogólnie tematu nie było. Nie dawałam za wygraną, ale poniosłam klęskę. Dzwoniła do mnie kilkanaście razy. Powiedziałam co o tym myślę, ale jeszcze bez żadnych deklaracji, grzecznie. Liczyłam, że może siądzie i zacznie myśleć i obie rozpracujemy ten temat. Miałam jakieś 2 tyg spokoju. Siadła i myślała. Tylko nie nad tym co powinna. Ponownie dzwoniła mln razy. Wkurzona jak diabli odebrałam. Słyszałam bzdury. Kolejną akcję olałam. Zostawiła mi wiadomość, że miała wypadek, prawie umarła a ja ją ignoruje. Tym razem to ja się dobijałam jak opętana. Przeraziłam się. Ucieszona odebrała i opowiadała mi o błahostkach. Stanowczo i ze stoickim spokojem powiedziałam: "nie chce mieć nic z tobą wspólnego. Jestes chora. Idź i z kimś porozmawiaj, bo twoje zachowanie nie jest normalne. Idź do psychiatry. Nie dzwoń więcej do mnie. Nie odbiorę. Daj mi wreszcie żyć." Miałam spokój na mc. Znalazła pretekst do kontaktu. Zadzwoniłam i powiedziałam wprost co myślę o wszystkim: "czemu mnie niszczysz? Czemu to robisz?..." Nie była to przyjemna rozmowa. Zmieniała temat unikając tego co mówiłam. Nie dałam za wygraną. Zamilkła i chyba słuchała. Usłyszałam na końcu: "bo tęsknie i chce mieć ciebie przy sobie" Ryczałam 4 dni. Moje szczęście, ambicje i życie nie są ważne. Mam być przy niej, bo ona tego chce. Unny komentarz pod moim postem dał mi bardzo dużo do myślenia. Jak również rozmowa z tajemniczym jegomościem. Dostałam mocne od niego wsparcie, ale jedno zdanie bardzo utkwiło mi w pamięci. - "moja mama powinna być mi najbliższą osobą" + "powinna? Kilka razy to powiedziałaś. Powinna, ale nie jest" Powrócę do swojego pytania. I wiesz jaki jest sposób na takie mamy? Odciąć się i przestać się przejmować. Widzisz na moim przykładzie, że tłumaczenie, wyjaśnianie, próby zrozumienia czy krzyk nie dają żadnych efektów. I wiesz co? Chwilę później jak z nim rozmawiałam poszliśmy na imprezę. Na chwilę zostałam sama. Skasowałam skypa. I wypiłam o kilka piw więcej niż powinnam. Rano obudzilam się z nieprzyjemnym kacem, ale z uśmiechem na twarzy. I nie chce on zniknąć! Super!!!