heh widzę że chyba zrezygnowałyście z nakłaniania mnie do rehabilitacji , ale zapewniam że robię to sam , co do bólu to jest już o niebo lepiej , owszem boli jak przeciążę , i jeszcze kuleję , ale z dnia na dzień jest lepiej , wierzę że dojdę do formy , oczywiście nie rezygnuję z zabiegu , i na umówionego 5 maja karnie melduję się w szpitalu , bo nawet jak by przestało całkowicie boleć to nie chcę 2 raz przechodzić przez to piekiełko ,( celowo piekiełko a nie piekło bo zdaję sobie sprawę że ten ból który mi towarzyszył to pan pikuś w stosunku do bólu który mógł mi towarzyszyć wskutek zwyrodnienia)