Bardzo cenię sobie PRAWDĘ. Pragnę być szczera w domu, w pracy, podczas spotkań z najbliższymi. Sama również chciałabym żyć w świecie bez kłamstw i obłudy. Od moich bliskich oczekuję szczerości, nawet jeśli miałaby czasami zaboleć lub sprawić przykrość...
Jednakże zdaję sobie sprawę, że nie zawsze mówię, to co myślę. Nie jest to spowodowane chęcią oszukania kogoś czy przesadnego przymilenia się. Czasem kłamię w dobrej wierze, żeby nie sprawić komuś przykrości, zwłaszcza, gdy widzę, że się bardzo starał, żeby sprawić mi przyjemność.
Nie powiem przecież dziecku, że laurka, jaką dla mnie z takim mozołem przygotowało, jest krzywo wycięta i niedokładnie pokolorowana; nie powiem teściowej, że sernik, który upiekła ma za dużo słodkiego lukru; nie powiem koleżance, że zapach perfum, które kupiła specjalnie na moje urodziny zupełnie nie jest w moim guście...
Uważam, że w takich sytuacjach lepiej się uśmiechnąć i podziękować za okazany trud niż krytykować... Po co psuć humor i powodować zupełnie niepotrzebne spięcia?
Jednakże sadzę, że w ważnych sprawach, związanych z życiem uczuciowym, małżeńskim, zawodowym, należy dążyć do mówienia prawdy. Życie w świecie kłamstwa i iluzji jeszcze nikomu nie wyszło na dobre. I czasem brutalne, acz prawdziwe słowa, mimo że początkowo zabolą, prowokują do myślenia i mogą spowodować dobry skutek...