Skocz do zawartości
Forum

adele16

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Szczecin

Osiągnięcia adele16

0

Reputacja

  1. Witam, mam problemy z biegunkami, przelewaniem się ze stresu. Chciałabym dowiedzieć się jakie produkty spowolniają perystaltykę jelit. Próbowałam pić siemie lniane, po którym dostałam kiedyś zaparcia. Dostałam lekkie zaparcie, ale potem jednak biegunkę. Jestem prawie pewna, że to nie ze stresu. Jak je spożywać? Ziarenka całe pogryźć czy połknąć, a może sam kisiel zjeść w przypadku biegunek? Jakie pokarmy mogą spowodować zaparcia? Z góry dziękuję za odpowiedź.
  2. Witam, od paru lat mam problem. Na stres reagowałam często przelewaniem w żołądku, parciem na biegunkę i samymi już biegunkami. Ostatnio te objawy się nasiliły. Wyjście na spacer z psem było na tyle stresujące(bałam się, że kogoś znajomego spotkam), że powodowało te objawy. Ostatnio siedziałam głównie w domu, tylko mnie odwiedzano. Teraz prawie każde wyjście z domu ze znajomymi jest stresujące. Boję się, że dostanę biegunkę. Denerwuję się byle czym. Zaczęłam zażywać stoperan często. Wiem, że jest to kwestia psychiki. Byłam u psychiatry. Przepisał mi jeden lek na codzień i drugi doraźnie w chwilach silnego lęku. Ten pierwszy biorę od paru dni. Ale bez stoperanu nie odważyłabym się wyjść na pewno na miasto ze znajomymi. Z mamą jeszcze nawet. Idę do trzeciej klasy liceum. Boję się. Nie wiem czy dam radę. Wszystkim się stresuję. Szkołą, życiem. Próbuję się uspokajać, ale różnie wychodzi. Ostatnio próbowałam nawet pić siemię lniane, bo miałam kiedyś po nim zaparcia, ale raz zadziałało, a potem nie bardzo. Proszę o jakieś rady, wskazówki jak zahamować perystaltykę jelit. W moim przypadku jest tu mieszanka lęków i lęku przed biegunką. Psychiatra zaleciła psychoterapię, na którą zamierzam iść. Jak do tego czasu sobie radzić? Jaką dietę stosować? Znacie jakieś dobre poradniki, które mogą mi pomóc? Będę teraz zmuszona chodzić do szkoły. Jestem w klasie, w której nie czuję się dobrze. Mam poza szkołą przyjaciółki, chłopaka, znajomych. Z góry dziękuję za pomoc.
  3. Moje przyjaciółki też nie mają kolegów. Tylko na zasadzie, że w klasie pogadają. A koledzy z klasy zadają się z popularnymi dziewczynami. Ogólnie trudno byłoby mi się z nimi zakolegować, bo przeniosłam się tutaj w poprzednim roku szkolnym. Dziękuję za odzew :)
  4. Witam, już pisałam podobny temat, ale ciągnie się on trochę za mną. Mam 17 lat. Powiedzmy, że miałam już kogoś. Krótko spotykałam się z chłopakiem poznanym przez internet. Liczę to jako taki niepoważny związek, bo nawet się nie całowaliśmy. Chciałabym sobie kogoś znaleźć już. Rady typu znajdzie się sam to zostawcie, proszę. Jak ma się znaleźć skoro otaczam się głównie dziewczynami? W gimnazjum miałam kolegów, ale tylko w szkole. Czasem się widziałam z takim jednym, nawet teraz się widujemy. W sumie mogłabym spróbować z nim być. On zawsze kręci się wokół mnie. Kiedyś chciał, żebym z nim chodziła, ale ja nie chciałam. Teraz zaczął zachowywać się jak ktoś więcej, ale jednocześnie usłyszałam od niego, że jest szczeniakiem i jak będzie chciał związku to się zwróci do mnie. Znam go tyle lat, więc wątpię, że się chce mną pobawić czy zemścić za to, że go odrzuciłam w gimnazjum. Po prostu chciałabym kogoś znaleźć. Tyle że, otaczam się głównie dziewczynami. Przyjaźnię się z czterema dziewczynami. Widujemy się bardzo często. A kolegów to w drodze do szkoły coś tam pogadam, ten chłopak wyżej, co pisałam i dwóch młodszych, ale z nimi różnie się widuję. Chciałabym znaleźć sobie kilku kolegów albo wychodzić ze znajomymi większą grupką, gdzie byliby też chłopcy. Myślę, że wtedy bardzo szybko znalazłabym chłopaka. Problem raczej nie jest w moim wyglądzie. Słyszałam w życiu komplementy i zaczepiono mnie parę razy na ulicy. Czuję presję otoczenia, ale nie myślcie, że dlatego chcę mieć kogoś. Uważam, że to już czas na związki. Jakiś czas temu koleżanka pytała mnie czy mam chłopaka, ja nie. To pytała czemu, powiedziałam coś tam, że nie podobają mi się Ci w moim otoczeniu. Ona pytała czy miałam chłopaka. Moje pytanie jest takie: jak zacząć spotykać się z kolegami i znaleźć ich? Na zajęcia typu aikido itp. z powodów finansowych nie mogę się raczej zapisać. Ostatnio myślałam nad wolontariatem, że przy okazji może kogoś poznam. Chciałabym zacząć otaczać się kolegami, bo przyjaciółki już mam. Bardzo proszę o jakieś kulturalne rady :) Z góry dziękuję za jakiś odzew.
  5. Dziękuję za odpowiedź. A może być AZS bez swędzenia?
  6. Teraz poczytałam trochę o atopowym zapaleniu skóry i już sama nie wiem czy to może być to. Mnie te zmiany skórne w ogóle nie swędzą. Po prostu są i się dalej niestety rozszerzają. Czasem jak skóra jest bardzo sucha to trochę pęka i boli jak rozszerzam palce. Mam wrażenie, że nawet jakbym ciągle natłuszczała i nawilżała ręce to te bruzdy dalej będą się rozprzestrzeniać.
  7. Dziękuję bardzo za odpowiedź :) Może wiesz, czy Twojej kuzynce to się rozszerza/rozszerzało? Albo jak postawiono diagnozę, że to akurat to? Z góry dziękuję za jakiekolwiek odpowiedzi :)
  8. Tak, miałam podobne badanie. Było ono na stwierdzenie czy to drożdżyca, ale wyszło jednak, że to nie to. Moja mama pytała jeszcze pani, co to robiła czy wie, co to może być. Ta stwierdziła, że nie ma pojęcia. Dlatego piszę tu. Martwi mnie, że to się ciągle rozszerza. Nie wiem czy tak może być w egzemie i innych tego typu chorobach. Dziękuję bardzo za jakikolwiek odzew.
  9. Witam, mam 17 lat. Od ponad 2, 5 roku zmagam się z problemami skórnymi. Zaczęło się od zwykłej suchej skóry na palcu, a teraz przeszło na znaczą część obu rąk. Skóra jest sucha, czasem popękana, rzadko swędzi, uwydatniły się bruzdy w skórze, a linie papilarne są prawie niewidoczne w miejscach, które choroba objęła. Mam to aktualnie na dłoniach i troszkę na skórze zewnętrznej rąk. Leczyłam się różnymi maściami u dermatologa na NFZ. Zaleczały, pomagały, ale nie do końca. Ostatnio mam maść Elocom, ale słabo na mnie działała. Miałam wręcz wrażenie, że objawy w niektórych miejscach się nasiliły. Nie mam żadnych innych objawów. Kiedyś w lecie w tych miejscach porobiły mi się krostki. Po wyduszeniu pojawił się płyn i po chwili znowu napełniły się płynem. Ale zniknęły. Miałam badanie czy to nie jest drożdżyca i nic nie wyszło. Była mowa, że to egzema (chyba), teraz, że alergia. Są jakieś badania, dzięki którym mogę się dowiedzieć, co to jest? Może ktoś ma podobne objawy? Załączam zdjęcia z internetu z podobnymi objawami. Tam są jeszcze krosteczki, których u mnie nie ma. Skóra jest sucha tylko z bruzdami. Nie swędzi, nie piecze... Proszę o radę. Z góry dziękuję :)
  10. Bardzo dziękuję za miłe odpowiedzi i rady :)
  11. Witam, niedługo skończę 17 lat. Martwi mnie to, że jak dotąd nie miałam żadnego chłopaka. Niby problem wałkowany już wiele razy. Na powodzenie w życiu nie mogę narzekać, ale rzadko coś czuję do chłopców, których spotykam na swojej drodze. Zakochana(jeśli tak to można nazwać) byłam chyba dwa razy. Tak, że to trwało dość długo. Raz w klasach 1-3 w SP, a potem w gimnazjum, ale wtedy byłam jeszcze nieśmiała. Teraz jestem o wiele śmielsza i tylko czasami odczuwam dyskomfort w kontaktach z ludźmi. Chciałabym się zakochać, poznać kogoś z kim będę mogła spędzać czas i nie będzie mnie wkurzał. Ogólnie wkurza mnie w chłopakach, że ciągle tylko piją, palą i interesuje ich tylko zabawa. Nie wiem czym może być spowodowane to, że nie umiem się zakochać. Wiem, że na każdego przyjdzie pora, ale może to w czym innym leży problem? Wychowywałam się bez ojca. Może o to chodzi? A może jestem po prostu wybredna i powinnam dać szansę jakiemuś chłopakowi? Proszę o jakieś rady itp.
  12. Piszę znowu, ponieważ czuję się nadal samotna w mojej nowej klasie. Z J. porozmawiałam i okazało się, że nic się nie stało, że nie podchodziła, bo myślała, że się na nią obraziłam. Z N. nie gadałam. Stwierdziłam, że wyjdę na idiotkę i może to było moje subiektywne uczucie. Ale jest coraz gorzej. N. zakumplowała się jeszcze z takimi dziewczynami z naszej klasy. Spotkała się z nimi parę razy poza szkołą(widziałam zdj na fejsie). Słyszałam jak się umawiały. Obie N. i J. zachowują się jakbym była mniej ważna. W sensie czuję się jak piąte koło u wozu. Niby z kimś pogadam, ale ten ktoś ma już swoją "koleżankę" w tej kl. Jak siedzę na lekcji w ławce z N. i J. to one bardzo często ze sobą rozmawiają, a jak J. nie ma, to N. prawie ze mną wgl nie gada. Uświadomiłam sobie, że może nie chodzi o to, że mnie nie lubią, ale o to, że mniej lubią niż innych. Nie wiem co o tym myśleć. Próbowałam się umówić z tymi, co zakumplowały się z N. na łyżwy, to były chętne, jak potem spytałam jedną na fejsie o to, napisała, że ona nie umie jeździć. A potem, że zobaczy. Dziś zobaczyłam, że N. i J. były u takiej jednej koleżanki z naszej kl.(zdj na fejsie). To było wczoraj pewnie. W szkole N. i J. prawie ze mną nie gadały. Ja do nich nie podeszłam nic. Mam wrażenie, że zbędne jest im moje towarzystwo i nie tylko im, ale wielu osobom. Nikt mnie nigdzie nie zaprasza. Ja próbowałam, pytałam, ale ktoś nie mógł itp. Chciałabym tak się spotkać z kimś po lekcjach, ale nie wiem jak. Bo co spytam kogoś:" Przyjdziesz dzisiaj do mnie"?". I mam wrażenie, że ten ktoś się zdziwi i spyta "Po co?", że tak jeszcze nie wypada. Mam wrażenie, że większość mojej klasy się już widuje poza szkołą. Czuję się coraz bardziej samotna. Bo do mnie też mogą przyjść koleżanki. Nawet mam takie myśli czy się nie przenieść do innej szkoły, ale nie wiem jak to z podręcznikami i nowy stres. Proszę o pomoc. Może komuś mój problem wyda się błahy, ale tyle słyszałam, że liceum to najlepszy okres w życiu(studia też) i nie chcę siedzieć ciągle po szkole sama w domu i widywać się tylko czasem z przyjaciółkami. Chcę żyć pełnią życia, ale jak to zrobić skoro nie wiem co zrobić, żeby wyjść tak poza szkołą z kimś z klasy.
  13. Witam, bardzo dziękuję za rady i odpowiedzi :) Trochę się już rozwiązał problem, ale nie do końca.
  14. Witam. Mam 16 lat. Chodzę do 1kl.LO. W podstawówce byłam cicha, spokojna, bardzo nieśmiała i zamknięta w sobie. Miałam najlepszą przyjaciółkę, ale pod koniec 6kl. przestałyśmy się przyjaźnić(długa historia). W gimnazjum niektóre osoby mi dokuczały(nie tylko mi). Patrząc z perspektywy czasu wygląda to lżej niż widziałam to wtedy. Poznałam tam moją aktualnie byłą przyjaciółkę. Nie mogę powiedzieć, że w szkole nie miałam znajomych, bo byli. To raczej poza szkołą był problem, gdy chciałam wyjść, a moja była przyjaciółka mieszka daleko i nie chciało jej się spotykać. Przy niej stałam się śmielsza. Dostałam nawet łatkę „cichej wody”. Teraz myślę, że w gim nie było, aż tak źle. Od początku 1kl.LO starałam się być pewna siebie, śmielsza, zagadywać, szalona itp. Bardzo się starałam o ludzi(może to mnie zgubiło). Poznałam N. i J. Trafiłam z nimi do pokoju. Klasa podzieliła się jakby na dziewczyny co odizolowały się od reszty i zadają z chłopakami, i nas-my rozmawiamy z innymi. Teraz te granice się trochę zacierają. Z N. i J. było wszystko okej. Trzymałyśmy się razem, gadałyśmy z innymi dziewczynami. Ale z „tamtej” grupki przyszła do nas P.(moja jakby imienniczka, mówią na nas tak samo). Początkowo siedziała spokojna i cicha. Dopiero potem zaczęła być śmielsza. Rozmawiała głównie z N. i J. Ze mną na polskim, pytała o zadania itp. Rzadziej o co innego(prawie wcale). Zaczęło mnie to martwić, że z N. i J. ciągle gada, a ze mną nie. Czułam, że je tracę. Poczułam się trochę stłamszona tą śmiałością P. i tym, że mnie ignoruje chyba. To wtedy zaczęłam czuć się coraz bardziej źle. Taka bez sił itp. Minęły święta, chciałam się spotkać z J., ale ona nie chciała wychodzić z domu, bo dopiero wróciła itp. Z N. gadałam na czacie i pytałam co robi w sylwestra(ja już miałam plany), a ona się wymigiwała od odpowiedzi, żartując, że powiem jej rodzicom. Miała też inne plany po nowym roku i ochoty nie miała. Z aktualnej klasy z nikim się nie widziałam w te wolne dni. Po przyjściu do szkoły dowiedziałam się, że N. i J. spędzały razem sylwestra z jeszcze takimi trzema dziewczynami. Poczułam się nie lubiana. Niby czemu N. nie mogła mi powiedzieć jak pytałam? Nie chciała, żebym się wprosiła? Tak pomyślałam. Ale w N. i J. na początku nie było po tych wolnych dniach. N. wróciła, ale nie rozmawiałam z nią. Czekałam jak sama spróbuję, ale i tak nie miałam zamiaru tego robić. Jak się spytałam J. co z nią, ona, że nic, a jak zażartowałam, że nie chciało jej się przyjść do szkoły, to napisała, że nie ma ochoty na moje żarty, żebym się nie udzielała jak nwm o co chodzi i żebym źle tego nie odebrała. J. wróciła i nic do mnie nie podeszła. Aktualnie ja nie podchodzę do nich. Czuję się olana. Nie wiem o co chodzi. Tak bardzo się starałam o ludzi, a teraz nie mam żadnej koleżanki, z którą bym tak bardzo trzymała w mojej klasie. Dodatkowo napiszę, że mam dwie przyjaciółki poza szkołą. I jeszcze ostatnio czuję się coraz bardziej wypalona i zmęczona. Chcę szaleć, bawić się, ale nie mam na to sił. Jestem spokojniejsza. Nwm co mam z tym wszystkim zrobić. Proszę o pomoc i przemyślane, empatyczne odpowiedzi. Czy wypaliłam się poprzez udawanie pewnej siebie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...