Witam,
Mam dosyć stresujący problem. Sytuacja wygląda tak, że od zawsze miałam bardzo długie cykle o nieregularnej długości - średnio 36-44 dni, ale bywały i dłuższe. Jakiś czas temu w moich badaniach wyszło, że mam bardzo wysoką prolaktynę (ponad 130 ng/ml). Endokrynolog po dokładniejszych badaniach przepisał bromergon i zalecił od razu go rozpocząć - był to mniej więcej czas owulacji. Mimo, że moje cykle zawsze były długie i nigdy nie wiedziałam kiedy dokładnie rozpocznie się okres to tym razem jestem niespokojna, gdyż dziś mija 51 dzień i nic. Mam lekkie bóle podbrzusza, ale możliwe, że są one wyimaginowane przez to oczekiwanie. Brzuch mam też jakby wzdęty (czasem tak miewałam przed okresem).
Moje pytanie jest takie - czy możliwe, że to przez bromergon opóźnia się miesiączka? Czy może przez badanie prolaktyny z metoklopramidem, które miałam w okolicach przypuszczanej owulacji? Zastanawiam się czy taki nagły wzrost prolaktyny jak przy tym badaniu może zatrzymać owulację?
Dodam, że nie ma możliwości bym była w ciąży. Mam też ostatnio bardzo dużo stresów, ale czy okres może się z tego powodu, aż tak spóźniać?
Proszę o jakieś sugestie, pomysły, bo wizytę u ginekologa mam dopiero na początku czerwca, a stres mnie zje...
Pozdrawiam!