Dwadzieścia lat temu rozstałam się z facetem, z którym przeżyłam najwspanialsze dwa lata życia. Bardzo się kochaliśmy. Był czuły, wrażliwy, opiekuńczy bardzo mnie szanował. Nigdy nie podniósł na mnie głosu choć powodów miał sporo. Mamy razem wspaniałego syna. I nie jest to dziecko z wpadki. Planowaliśmy je.Nie wiem dlaczego do tego doszło, ale się rozstaliśmy.
Bez kłótni. Tłumaczyłam sobie, że wybrał mniejsze zło, gdyż wrócił do swojej byłej z którą miał dwóję dzieci. Jak się teraz okazało, rozeszli się po kilku latach i wyjechał za granicę.
Dwa miesiące temu odezwał się do mnie i ......? !
I szok! Po dwudziestu latach rozmawiamy za sobą tak jakbyśmy się nigdy nie rozstawali. Rozmawiamy o życiu, o dziecku, miłości, seksie po prostu o wszystkim. Szkoda tylko, że przez skypa. Zaplanowaliśmy spotkanie. Zaprosił mnie na wekend do siebie do Norwegii. Miałam podać kiedy, by mógł kupić bilet lotniczy.Jednak na przeszkodzie stanęli moi rodzice którymi się opiekuję ze względu na ich stan zdrowia. Matka spytała czy on jest dla mnie ważniejszy od niej?! Był to cios poniżej pasa. Kocham swoich rodziców i ich szanuję. Ale wszyscy mi powtarzają, że zrobiłam z siebie niewolnicę i nie potrafię powiedzieć im NIE! Nie wiem co mam robić. Przepłakałam w ostatnich dniach więcej nocy niż w całym życiu. Moje stosunki z matką uległy ochłodzeniu. Żyć mi się nie chce. Całe szczęście, że wspiera mnie syn. On uważa, że jeśli chcę być szczęśliwa to powinniśmy się spotkać. O dziwo syn też przejawia chęć poznania ojca. Nie wiem jak rozwiązać ten problem by nikogo nie skrzywdzić?!