Skocz do zawartości
Forum

Nienawiść do męża


Gość NienawidzęOna

Rekomendowane odpowiedzi

Gość NienawidzęOna

Nienawidzę mojego męża z całego serca, mam już go dość, mam dość jego kłamstw i tego całego małżeństwa!
Piszę wam o tym, bo nie mam już siły, chciałabym wykrzyczeć to całemu światu, aby ktoś pomógł mi się uwolnić!
Chciałabym go zostawić, ale jeszcze niecały rok musimy ze sobą mieszkać (nie chce mi się tłumaczyć dlaczego, ale tak jest). Zmarnował kilka lat mojego życia, urodziłam mu dziecko, a teraz czuję, że nikogo już nie znajdę, bo zmarnuję nowemu facetowi życie przez to, co zrobił ze mną mój mąż. Wpadłam przez niego najpierw w jakąś depresję, potem się uodporniłam, ale teraz chyba znowu mam jakąś nerwicę - niby jedno z drugim się nie łączy, ale sądzę, że ma podłoże właśnie w moim małżeństwie. Po prostu stałam się słaba psychicznie, choć wcześniej taka nie byłam. NIGDY już nikomu nie zaufam. Mam przez niego nawet ataki agresji - uodporniłam się właśnie w ten sposób, reaguję agresją, bo inaczej już nie potrafię! To ze mnie zrobił! Nie jest to agresja fizyczna, chociaż czasami mam ochotę go strzelić z tych nerwów, ale potrafię go zwyzywać i w ogóle...
To właśnie zrobił ze mną ten człowiek, nie mam już siły. Jednak to ja wychodzę na najgorszą, bo nikt nie zna prawdy poza jedną koleżanką, dlaczego taka jestem. Jak gdzieś pojedziemy, to każdy myśli, że to kochany mąż, przytula się, przymila, on chyba naprawdę wierzy, że to małżeństwo ma jeszcze prawo bytu - mam dość tej farsy i udawania, że super z nas para, NIGDY już nie będzie super. Powiedziałam mu, że nie pojadę już do jego rodziny. Koniec.

Słyszałam od niektórych, że jestem taka ładna i w ogóle, to chyba muszę być oczkiem w głowie mojego męża, pewnie musi mnie pilnować i bardzo kochać, a mi się chce wtedy płakać, bo mój mąż ma w tyłku moje uczucia!!!

Boję się jak dam sobie radę sama z dzieckiem... całe szczęście mam rodziców, na których mogę liczyć i którzy mi pomogą.

Tak bardzo NIENAWIDZĘ mojego męża!

Potrzebuję pomocy psychologa, muszę wyleczyć się z nerwicy - niby ona nie dotyczy moich problemów małżeńskich, ale na pewno miały one na nią wpływ. Potrafię mieć nawet ataki paniki, już tyle podłoży mają te moje problemy. Wczoraj musiałam już łyknąć ziołową tabletkę uspokajającą - pierwszy raz od dłuższego czasu...

Bardzo chciałabym go zdradzić, żeby przekonał się, co stracił, ale... nie potrafię. Nie potrafię tego zrobić, bo chociaż go nienawidzę, to jednocześnie go kocham i chyba się łudzę, że może wszystko da się naprawić. Tak naprawdę nic nie da się naprawić. Kilka dni temu postanowiłam, że znajdę sobie kogoś i napisałam do pewnego faceta, pomyślałam, że może mi pomoże, ale i tak się z tego w końcu wycofałam, bo czuję, że JESTEM MĘŻATKĄ.

Pomóżcie mi, proszę...

Odnośnik do komentarza

Rzeczywiście dziwna sprawa. *Nienawidzisz go= rozwiedź się
*Mieszkasz z nim= wyprowadź się (nie potrafię sobie wyobrazić co jest przyczyną tego, że niby nie możesz)
*Tulisz się z nim przy innych( bo on tego chce)= odepchnij go.
*Nikt nic nie wie= wygadaj się wszystkim, żeby znali prawdę.

I przede wszystkim zasięgnij pomocy psychologa, on Ci pomoże przez to wszystko przejść i może uświadomi, jak bardzo jesteś wyjątkową osobą i nikt nie może Cię poniżać ani nie szanować.

Odnośnik do komentarza
Gość NienawidzęOna

kwiatuszek2
Rzeczywiście dziwna sprawa. *Nienawidzisz go= rozwiedź się
*Mieszkasz z nim= wyprowadź się (nie potrafię sobie wyobrazić co jest przyczyną tego, że niby nie możesz)
*Tulisz się z nim przy innych( bo on tego chce)= odepchnij go.
*Nikt nic nie wie= wygadaj się wszystkim, żeby znali prawdę.

I przede wszystkim zasięgnij pomocy psychologa, on Ci pomoże przez to wszystko przejść i może uświadomi, jak bardzo jesteś wyjątkową osobą i nikt nie może Cię poniżać ani nie szanować.

W sumie opisałam to wszystko tak, jakby mój mąż był potworem. On mnie nie poniża, ale w inny sposób zrobił ze mnie takiego człowieka, jakim teraz jestem. Niby jest zaradny, zarabia, wszystko potrafi zrobić, pomaga mi z dzieckiem, jakbym zachowywała się jak kochająca żona, to wszystko by było niby super, mówi do mnie czułymi słówkami i powtarza, że mnie kocha itp... i co z tego? Mam wrażenie, że żyję z jakimś fałszywym człowiekiem, nie mam już siły na to wszystko. Wiem, nie napisałam co sprawiło i co zrobił, że go tak nienawidzę, ale za dużo jest tu pisania...

Nie wiem jak ja jeszcze mogę go kochać.

Odnośnik do komentarza

Ja żyję z podłym facetem 23lata ,gdybym zarabiała dwa razy więcej uciekłabym na drugi koniec świata ,i sama wychowywałabym dziecko,ale w naszym kraju jest jak jest.Wiem ,że muszę go opuścić ,bo inaczej oszaleję.Córka jest już dorosła.Zrozumiałam swoją sytuację małżeńską po przeczytaniu tego artykulu na www.deon.pl/inteligentne-zycie/ona i on/art,12,o emocjonalnym-wykorzystywaniu,

Odnośnik do komentarza

Witaj,ja chyba wiem o czym mówisz .moja sytuacja jest bardzo podobna, jestem 20 lat po ślubie,jednocześnie kocham i nienawidzę.Raz jestem cudowna i wystarczy chwila abym była najgorsza.Gubię się w tym co mogę zrobić i co powiedzieć aby Go nie denerwować ,ale wystarczy jedno pytanie np; czy kupiłeś....?I już nie jestem cudowna... jestem zmęczona tą huśtawką...

Odnośnik do komentarza

Wg mnie to już są zaburzenia psychiczne,charakter charakterem, ale takie nie radzenie sobie z emocjami zakrawa chorobę psychiczną,
zachowanie powinno być adekwatne do sytuacji,a nie ,że zupa była za słona...
normalny człowiek nawet jak jest zły potrafi się pohamować ,że by nie ranić partnera/ki ,
a oni nie radząc sobie z tym stosuje metodę kija i marchewki,
dobrze jakby psycholog tu się wypowiedział co się dzieje w umysłach takich ludzi i czy z tego da się w ogóle wyjść ,bo ja podejrzewam,że nie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Do autorki postu: napisałaś, że kochasz męża i nienawidzisz go jednocześnie. Że chcesz zakończyć Wasze małżeństwo, a drugiej strony masz cały czas nadzieję, że coś się jednak zmieni. Łatwiej byłoby coś doradzić, gdybyś napisała, co takiego wydarzyło się między Wami.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Małomówna

Mówicie jak można nienawidzić męża choć nie pije nie bije publicznie ideał faceta ale nikt nie pomyśli że głębi psychicznie wiecznie chodź garki są umyte jeszcze za mało powinny lśni biegać mi nie wolno bo za długo czasu jak on jedzie do matki na cały dzień jest ok i wątpię ma czy dzieci tęsknią czy nie moim obowiązkiem jest wychowywać dzieci on stworzony jest do męskich czynów zarabianie pieniędzy na siostry głosu nie podniesie ale jak zamykają się drzwi to namnie się drze szkoda słów jak można **** kochać

Odnośnik do komentarza

Malomowna ,wydaje mi się ,że wzorce życia małżeńskiego jakie kazde z Waa wyniosło z domu rodzinnego są zupełnie inne.Z tego co czytam , brakuje Ci czasu dla siebie (bieganie) ,oraz pracy.(czujesz się zamknięta w domu).Tylko szczera rozmowa z mężem może to zmienić ,a nie takie Twoje nastawienie obecne do małżeństwa, bo faktycznie doprowadzisz do jego zakończenia.

Odnośnik do komentarza
Gość Małomówna

Ok Wojtek 5 może i każdy z nas wyniósł z domu inne wychowanie ale z tego co piszesz wydaje mi się że masz dobre wychowanie mam pełno znajomych i mężczyźni w tych związkach naprawdę są inni nie mówię że jestem ideałem mam wady ale po prostu nie mam siły mówiłam mężowi o tym ale on twierdzi że jego mama wychowała 15 dzieci a ja z trójka narzekam kocham moje dzieci ale po prostu nie chce by widziały taki obraz ojca czy wymagam za dużo mogę sprzątać prac tylko niech pokaże dzieciaki że są dla niego ważne a nie wstanie i na syna ty parafianie jesteś jak mameja nie nadajesz się do niczego do córek mówi jeszcze takich brzydkich dzieci to nie zna ale jak mama zadzwoni w nocy o północy to choć się wali i pali znajdzie czas

Odnośnik do komentarza

Malomowna ,to zawsze wygląda tak ,że trawa za tą górką jest zielensza , niz u mnie w ogródku.Co Ty porównujesz?Po co Ci to? Każde małżeństwo jest wyjątkowe ,a jego jakość zależy od Was.Może mąż ,przy tak licznym rodzeństwie,nie miał pozytywnych wzorców wychowania dzieci.

Odnośnik do komentarza

~Małomówna
Mówicie jak można nienawidzić męża choć nie pije nie bije publicznie ideał faceta ale nikt nie pomyśli że głębi psychicznie wiecznie chodź garki są umyte jeszcze za mało powinny lśni

Polejcie tej Pani, mądrze prawi.
Cały wic jest w tym taki, że problem przemocy psychicznej i szantażu emocjonalnego jest w dzisiejszych czasach tematem tabu.
To dla nich przeznaczone były rzadkie acz sugestywne spektakle: On-Uroczy, On-Ujmujący, On-Kochający. Sama w nich chętnie grałam, bo były ostatnimi wysepkami mojej iluzji tego - onegdaj jakże romantycznego - związku. Gdy "publiczność" znikała z oczu, charyzmatyczny teatrzyk się zamykał. Zostawał chłodny, wycofany, agresywny człowiek i zdezorientowana ja

~Małomówna
biegać mi nie wolno bo za długo czasu jak on jedzie do matki na cały dzień jest ok i wątpię ma czy dzieci tęsknią czy nie moim obowiązkiem jest wychowywać dzieci; on stworzony jest do męskich czynów zarabianie pieniędzy na siostry głosu nie podniesie ale jak zamykają się drzwi to na mnie się drze szkoda słów jak można **** kochać

czyżby toksyczny trójkąt...
~Małomówna
mam pełno znajomych i mężczyźni w tych związkach naprawdę są inni nie mówię że jestem ideałem mam wady ale po prostu nie mam siły mówiłam mężowi o tym ale on twierdzi że jego mama wychowała 15 dzieci a ja z trójka narzekam... jak mama zadzwoni w nocy o północy to choć się wali i pali znajdzie czas

Bingo... Twój mąż to potoczny psychologiczny mamisynek, co w prosty sposób potwierdza regułę, że Ty jesteś ostatnim ogniwem jakim on się na co dzień interesuje. Byłaś na pole position na chwilę do momentu ślubu, jego matka tam jest non stop...

Odnośnik do komentarza

Malomowna, tak czytam twoj wpis i jakbym czytala o sobie kilka lat temu. Rezygnujesz ze swoich pasji : bieganie, dla niego i dzieci. Myslisz ze ktos ci za to podziekuje? Zareczam, ze nikt. Tu rozmowy nie pomoga, tylko musisz twardo postawic na swoim i bronic tego, poczucia wartosci, samej siebie.
Zapomnij o tym ze maz doceni to co robisz, nie doceni. Natomiast ty siebie docen. Nie pozwol sie zniewolic, Jesli lubisz biegac, to rob to. Zostaw dzieci i powiedz ze idzies , i nier obchodzi cie to ze on nagle sobie przypomni o czyms bardzo waznym co nie pozwoli mu zostac z dziecmi.
Jesli narzeka na twoja prace powiedz ze idziesz do pracy i przedstaw mu koszt opiekunki, sprzataczki tez bo przeciez on lubi lsniace garnki, a ktos to musi robic. Twoja praca w domu ma wartosc materialna, nie jestes niewolnikiem meza i dzieci. Jestes osoba ktora tez ma prawo do swojego prywatnego zycia, ty mozesz to zycie z mezem dzielic albo i nie. Jesli matka jest silna to i dzieci beda silne.

Odnośnik do komentarza

Jak to ZAWSZE zielensza? W dodatku gdybym miala porownywac to co w zyciu moim i mojego otoczenia do tego co na przyklad nieraz tutaj widac, to by byla wlasnie znacznie bardziej wyschnieta. Akurat rownanie w gore moze byc czasem bardzo przydatne, tak jak tu, w przeciwienstwie do rownanania w dol, wiec jesli juz, to tego nalezalo by sie uczepic. :O :D Jego wychowanie to jego sprawa, jego schematy i nie ma tu nic do rzeczy(poza tym wplyw tego na dana osobe dotyczy kazdego), wiec jaki jest cel pisania rowniez o tym?
Kompletne kuriozum, aby tylko wybronic ciezki negatyw, bardzo dziwne. Malomowna, jestes nieszczesliwa, i to bardzo(a na tym nalezalo by sie skupic :P), rzeczywiscie masz bardzo niefajna sytuacje i nie musisz w kolko tego tlumaczyc i sie powtarzac. Zreszta, nawet jakbys nie miala, to moglabys sie tak czuc, bo zwiazek moze byc nieudany z roznych powodow, i tez nie ma sensu czegos takiego dluzej ciagnac, "bo przeciez to niczyja wina". O czym tu wiec mowa, nie chcesz sie w tym dluzej meczyc, to odejdz. Jasne, powinnas siebie docenic, wzmocnic poczucie wartosci, zmienic kompletnie styl zycia i podejscie do siebie, ale skoro tego doceniania itd tak czy siak nie dostalabys od meza, i wszystkie te pozytywy nie mialy by z nim nic wspolnego, to po co w ten sposob zyc? :D Tak czy siak nie mialby wiele z Toba wspolnego, a tylko by Cie sciagal w dol.

Odnośnik do komentarza

Kochana, w obecnych czasach kobiety maja mnostwo obowiazkow i nauczyly sie polegac na sobie. Kobiety juz nie tkwia w zwiazkach ktore im nie pasuja tylko dlatego ze to malzenstwo, albo bo sa dzieci. Czasy sie zmienily. Kobiety nie chca juz tak bardzo wychodzic za maz, wola konkubinat, maja gdzies opinie otoczenia bo otoczenie im pieniedzy na utrzymanie nie da. Rozwodza sie. Dlatego tak malo kobiet jest w takich zwiazkach.
Twoj maz mial szczescie ze ciebie spotkal, malo ktora kobieta znioslby tyle co ty. To twoje zycie i ty podejmujesz decyzje jak ono ma wygladac.

Odnośnik do komentarza
Gość Marta 1967

Jestem 33w małżeństwie ,nie wiem sama co chciałabym napisać ,nie wiem kim jestem ,namówiłam mojego chłopaka na ślub bo byłam w ciąży ,miałam 18lat ,mama odradzała ,chciała pomoc ,tłumaczyła itd .z obowiązków szkolnych przeszłam do obowiązków żony i matki.nigdy nie miałam czasu na wariacje nastolatki.zycie się toczyło jako tako ,mąż jako młodzieniec bawił się i awanturował ,ale dałam radę ,dzieci dorosły ,wyszły z domu i zostaliśmy sami .teraz widzę z kim żyje ,że jego oczekiwania są nie do wykonania prze ze mnie ,że ja oczekuje od niego rzeczy ,których on mi nigdy nie da .fajnie jest tylko wtedy kiedy wnuki są z nami .inaczej tzn lepiej się czuję w pracy ,jestem sobą a w domu jestem spięta ,udaje że jest ok ,w łóżku też .i co wy na to .zarabiam słabo ,mieszkanie jest męża po rodzicach ,co myślicie ?co robić?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...