Skocz do zawartości
Forum

Wymigiwanie się chłopaka od odwiedzin


Gość Mar2

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mamy po 19ście lat. Jesteśmy ze sobą ponad rok. Ja mam prawo jazdy i staram się najczęściej jak mogę odwiedzać chłopaka. Nie sprawia mi problemu przyjechanie na przykład wieczorem nawet na dwie godziny, jak mnie o to poprosi. Niestety on nie ma prawka i od początku związku załatwiał sobie przyjazd i odwiedzał mnie w niedzielę. Najczęściej co dwa tygodnie (raz jechałam ja raz on). W wakacje przyjeżdżał rowerem. Niestety były to coraz bardziej sporadyczne wizyty. I na niektóre musiałam bardzo nalegać. Rozumiem, że nie chce on błagać wszystkich wokół o wożenie do mnie (niestety jest trochę daleko). I też nie zawsze ma pieniądze na paliwo. Ale przez ostatnie dwa miesiące skutecznie się wymiguje od przyjazdu. Staram się nie denerwować, bo inaczej pokłócilibyśmy się na amen, a tego nie chcę. Wiele razy zaczynałam rozmowę, zapraszałam, zachęcałam. Mówił, że niczego nie obiecuje i oczywiście na koniec wychodziło tak jak zawsze. Dziś jest sobota wieczorem i znów prawie się pokłóciliśmy rozmawiając o tym, a ja mam łzy w oczach, bo kolejna niedziela, a on nie przyjedzie. Mówi, że niczego nie rozumiem, ale przecież rozumiem, że nie ma jak i wstyd mu pewnie prosić kogoś. Ale miał tyle czasu o tym pomyśleć! Zrobić to raz na miesiąc chociaż dla mnie ( za tydzień wyjeżdżam na studia). Nie wiem nawet co mówić rodzicom na to, że nie przyjeżdża. Wiem, że mnie kocha, bo powtarza to ciągle i naprawdę czuję to z jego strony. A jednak te przyjazdy to tak drażliwy temat, że czasem wolę nawet milczeć i cierpieć w samotności, żeby tylko nie psuć nam nastrojów. Nie wiem co robić, a bardzo mi zależy na odwiedzinach przynajmniej co dwa tygodnie...

Odnośnik do komentarza

Próbujesz z nim rozmawiać i nic z tego nie wychodzi. Na terapię małżeńską ? ? ?
Może wcale nie kocha Cię aż tak, jak mówi? Jeżeli się wstydzi, czy coś innego, to potrafiłby w końcu powiedzieć ukochanej osobie.
Próbuj dalej rozmawiać a jak to nadal nic nie zmieni, to poszukaj kogoś, kto znajdzie czas na to, żeby Cię odwiedzić.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość halinka5000a

Czy on nie mógłby przyjechać na przykład na 3-4 dni skoro tak rzadko się widujecie? Na pewno dałby radę przyjechać nawet środkami transportu publicznego. Np. przyjechałby do miasta, najbliższego dla swojej miejscowości i stamtąd do miasta najbliższego od Twojego domu. Mogłabyś go odebrać z dworca... Skoro on sam nic nie robi żeby do Ciebie przyjechać to jest to naprawdę bardzo dziwne i podziwiam Cię, że trwasz w takim związku. Mi ciężko było wytrzymać, gdy nie widzieliśmy się z chłopakiem 10 dni i mieliśmy mocno ograniczony kontakt telefoniczny, a co dopiero nie widywać się cały miesiąc. Związki na odległość są bardzo trudne i mało które wytrzymują próbę czasu.

Odnośnik do komentarza

To nie jest tak, że wcale się nie widujemy. Ja do niego jeżdżę, więc czasem jesteśmy razem nawet dwa, trzy dni pod rząd. Chodzi mi o to, że on nigdy sam nie chce przyjechać. Jest mi przykro z tego powodu po prostu, a wszelkie rozmowy kończą się tym samym. Gdybym ja nie przyjeżdżała to dopiero zapewne byśmy się nie widywali... Teraz jak pojadę na studia zobaczę, jak potoczą się sprawy. Czy będzie do mnie przyjeżdżał...

Odnośnik do komentarza

Czasem myślę, że powodem, dla którego nie chce przyjeżdżać jest nie tylko brak jakiegoś transportu, ale też moi rodzice. Na początku naszego związku za nim nie przepadali, a on o tym wszystkim wiedział. Jednak teraz wszystko jest dobrze, mama często mnie pyta kiedy przyjedzie i dlaczego nie przyjeżdża, a tata czasem prosi go o pomoc przy jakiś komputerowych rzeczach... Cała rodzina go polubiła. Może mimo tego on nadal odczuwa dyskomfort przebywając u mnie, ale przecież ten raz na dwa tygodnie mógłby się poświęcić...

Odnośnik do komentarza

Przykro mi to czytać, bo przecież bardzo go kocham. I często daje mi wyraz swojej miłości, naprawdę... Może sama siebie oszukuję, ale staram się już od długiego czasu zrozumieć to, że on po prostu nie ma możliwości do mnie przyjechać... Już raz byliśmy blisko zerwania, ale powód był zupełnie inny i widziałam, że mu okropnie zależy... Sama nie wiem co myśleć, ale strasznie się boję, że możecie mieć rację...

Odnośnik do komentarza

Cholera no to mnie zdołowaliście...
Ale jak na przykład wytłumaczycie to, że jak miałam jechać na wakacje to zrobił wszystko, co mógł i już na drugi dzień znalazł pieniądze i do mnie przyjechał autobusem, choć to było sześć godzin jazdy? :(
Naprawdę nie potrafię uwierzyć w to, że mogłoby mu na mnie zupełnie nie zależeć i że chodzi tu tylko o sex... Jesteśmy ze sobą ponad rok, myślę, że gdyby to nie była miłość nie wytrzymalibyśmy tak długo... ;/

Odnośnik do komentarza

Zmartwię Cię. Facet dla seksu potrafi zrobić bardzo dużo.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość halinka5000a

Przestań do niego przyjeżdżać. Teraz jego kolej. Musisz być twarda i nieustępliwa, bo inaczej on nadal będzie Cię traktował jak dziewczynę na zawołanie, która zawsze przyjedzie jak tylko on będzie tego chciał. Kiedyś ktoś mi powiedział, że "jak facetowi zależy, to choćby skały srały i tak znajdzie sposób i przyjedzie". Niech to będzie dla was próba. Jeśli nie przyjedzie to mu nie zależy. Po co masz ciągnąć związek z kimś, kto Cię nie kocha? Może nie kochał nigdy i to było tylko zauroczenie.

Odnośnik do komentarza

aq pks, busy, pociągi ? są tańsze niż paliwo? Zgadzam się z Haliną facet jak chce to wpław ocean przepłynie byle się spotkać. Miałam kiedyś kolegę który zakochał się w dziewczynie... jednak jej rodzice go nie akceptowali. On przyjeżdżał do niej pociągiem po 2-3 godziny w jedna stronę, potem zdarzało mi się spać na dworcu ( bo u niej w domu nie mógł)... teraz są małżeństwem

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...