Skocz do zawartości
Forum

Nieświadoma zdrada


Rekomendowane odpowiedzi

Mam takie pytanie, jak traktować, gdy nieświadomie budzi się z bólem mężczyzna na kobiecie patrząc jak w nią wchodzi, po czym spanikowany schodzi nie pamiętając nawet w którym momencie zdjął bokserki i jak do tego doszło. Nadmienię, że w grę wchodzi powalająca ilość alkoholu, a dana kobieta pomimo zaistniałej sytuacji traktuje, to jak gdyby nic się nie stało, jednocześnie wiedząc, że facet jest w związku w którym za żadną cenę nie dopuścił się zdrady. Wszystko odbywa się na imprezie w domu z noclegami, gdzie jedynym wspomnieniem jest wspólne picie przy stole, po czym obudzenie się na kobiecie w swoim pokoju, nie kobiety. Dana kobieta robiła podejścia do faceta od momentu gdy zakończyła swoje małżeństwo dłuższego czasu wcześniej, lecz powiedzmy, że te zachcianki były traktowane jako koleżeńskie zagrywki a nic poza tym. Jednak dochodzi do zbliżenia a facet nie poruszył się w kobiecie więcej niż raz, czy jest to wykorzystanie przez kobietę chwili, czy zdradą?

Odnośnik do komentarza

Czemu z bólem? Bólem czego, bo nie rozumiem. Myślę, że gdyby Tobie i mi i każdemu innemu( no prawie) partner powiedział takie coś, my odebralibyśmy to jako zdradę, bo alkohol nigdy nie jest usprawiedliwieniem a wręcz przeciwnie, pokazuje jacy potrafimy być naprawdę dopuszczając się takiego stanu.
Ale skoro mówisz, ze ona od dawna sądzę o Ciebie chodzi, na Ciebie leciała to mogła wykorzystać sytuację, wejść do pokoju, do łóżka, rozebrać Ciebie i siebie, rozpalić Cię i furtka się zamyka :P
Mimo wszystko nie powinno się dopuszczać do urwania filmu, bo dobrze wiesz, co się potem nieraz dzieje, na tym forum było wiele takich wątków.
Wszystko jednak wskazuje na to, że zostałeś wykorzystany, ale co z tego wyniknie w Twoim związku to nikt nie wie. Powodzenia.
Jeżeli nie chodzi o Ciebie, to przepraszam.

Odnośnik do komentarza

ciężko stwierdzić czy była to zdrada... Bo z jednej strony ten ktoś był mocno pijany, nie kontrolował siebie z drugiej strony nikt go do tego nie przymuszał, pistoletu do głowy nie przystawił więc teoretycznie działał z własnej woli.
Trudna sprawa i w zależności od tego jak się podejdzie można to rozpatrywać w różny sposób. Na pewno jest też wina tamtej kobiety, która wykorzystała sytuację. Nie świadczy to o niej dobrze ( to tak delikatnie rzecz ujmując) Dla mnie osobiście jest to zdrada bo jednak doszło do kontaktu. Alkohol niby tłumaczy choć trochę ale nie można zgonić na niego każdego zachowania.

Odnośnik do komentarza

No nie wiem, ja sobie przypominam tylko jeden wątek, w ktorym zaszła naprawdę podobna sytuacja. Tylko że tam kobieta była w sytuacji, w której facet, o którym piszesz. Własnie. Dlaczego, gdy coś takiego się przytrafi kobiecie, to jest to przestepstwo, a jak mężczyźnie, to znaczy, że on narozrabiał? Coś mi się tu nie zgadza...

Odnośnik do komentarza

Krzysztofie chcesz utrzymać związek ,chcesz być odpowiedzialnym facetem to zdecyduj się co wazniejsze ,przyjemności które często konczą sie tak jak w tym przypadku czy kobieta z którą ukladasz sobie zycie .Jesli to pierwsze to nie zawracaj kobiecie głowy .Imprezuj ile wlezie i czekaj samotnej starości .
Czy to była zdrada czy nie ? A jakie ma to znaczenie teraz.Wiedziałes ze jest pani ktora zagięła na Ciebie parol ,tymbardziej trzeba było zachować trzeżwość umysłu i nie dopuścić do jasności pomrocznej .Pilnuj się .Pozdrawiam .

Odnośnik do komentarza

eeeh..

Krzysztofie chcesz utrzymać związek ,chcesz być odpowiedzialnym facetem to zdecyduj się co wazniejsze ,przyjemności które często konczą sie tak jak w tym przypadku czy kobieta z którą ukladasz sobie zycie .Jesli to pierwsze to nie zawracaj kobiecie głowy .Imprezuj ile wlezie i czekaj samotnej starości .
Czy to była zdrada czy nie ? A jakie ma to znaczenie teraz.Wiedziałes ze jest pani ktora zagięła na Ciebie parol ,tymbardziej trzeba było zachować trzeżwość umysłu i nie dopuścić do jasności pomrocznej .Pilnuj się .Pozdrawiam .

To już swoją drogą, ale zgadzam się.

Odnośnik do komentarza

Tak naprawdę to nie wiem i nie wierzę w to by mogło dojść do tego rodzaju sytuacji wśród przyjaciół, którzy wyjątkowo są wtajemniczeni, nie było żadnych podtekstów, niczego co by mogło świadczyć o woli zrobienia tego czynu. Jak można coś zrobić z osobą, która w najmniejszym stopniu nie budzi zainteresowania? powiedziałbym śmiało, że wręcz odpycha. Najgorsze jest to, że nie mogę uzyskać wyjaśnień od tej osoby, zbywając telefon stwierdziła pisząc bym nie drążył tematu, że mam fajną kobietę i zapomniał o tym. To chore ponieważ czuje się tak jakbym został ogłuszony, rozebrany i w momencie bycia w kobiecie odzyskał przytomność, schodząc jak oparzony. To coraz bardziej pęcznieje, powodując dalsze następstwa chociażby w postaci zamykania oczu przed własną kobietą a poza dotykiem i czułością na dole jest totalna zima, czego nie potrafi zrozumieć kobieta, gdyż mnie zna z tej strony. Po tym wydarzeniu był wspólny urlop, który tylko spowodował to że wyszły nam plany w których kobieta chce popracować nad podnieceniem z mojej strony, wysyłając córkę z chęcią zamknięcia się w czterech ścianach na trzy dni by uzyskać to, co swego czasu było między nami. Chciałbym o tym powiedzieć lecz złamię serce kobiecie zbyt dużo przeszła w życiu, zarazem mogę sprawić w kobiecie obawy o to, że jej dotyk na mnie nie działa. W tym tygodniu rzuciłem pracę by pobyć razem, lecz od następnego rozpoczynam nową.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.W
To chore ponieważ czuje się tak jakbym został ogłuszony, rozebrany i w momencie bycia w kobiecie odzyskał przytomność, schodząc jak oparzony. To coraz bardziej pęcznieje, powodując dalsze następstwa chociażby w postaci zamykania oczu przed własną kobietą a poza dotykiem i czułością na dole jest totalna zima

Współczuję Ci tych wszystkich odczuć, wszystkich przykrych następstw tego wydarzenia. Źle, że się upiłeś do nieprzytomności, ale ona nie miała prawa Cię w ten sposób wykorzystywać. Dla mnie to okropne. Wcale się nie dziwię, że to odbija się teraz na Twojej psychice i życiu osobistym. Może psycholog pomógł by Ci się z tym uporać? Niezależnie od tego zastanawiam się, czy mimo wszystko nie powinieneś powiedzieć swojej partnerce prawdy. Mogłoby Ci ulżyć, ona mogłaby zrozumieć, skąd się biorą niektóre problemy między Wami. Tak więc na dłuższą metę mogłoby to Was do siebie zblizyć, mimo, że na początku ona by bardzo cierpiała.

Odnośnik do komentarza

Raczej to nie ten typ kobiety, realnie mój organizm przerabia w takim czasie prawie litra whisky z pepsi i mam dość, wtedy było to niespełna 0,7 lecz do tego piwo. Powiem tak, miałem ponad miesiąc abstynencji i gdy się dorwałem do alkoholu, to gorzej niż małe dziecko. Nic mnie tutaj nie tłumaczy, czuje że dałem się podejść kobiecie i tyle a czy ona mnie rozbierała to nie wiem tego, jestem odpornym na tego typu zabiegi, martwi mnie to jednak, że pozwoliłem sobie na coś co zawsze uważałem z pewnego rodzaju dumę pomimo tego , ze nie posiadam aureoli. Tak myślę, że powinienem powiedzieć o tym, gdyż na pewno tego nie zduszę w sobie. Co do tego mówienia, w dużej większości mężczyzna nie wtajemnicza kobiety w pewne sprawy. Tutaj niema mowy o budowaniu bliskości większej niż jest to możliwe. Prawda jest taka, ze kobiecie się włosy jeżyły na głowie od opowiadań co do lat w których nie byliśmy razem. Później była walka z jej strachem i obawami, aż doszedłem do momentu w którym z pełną odpowiedzialnością zaufała mi. To wszystko mam zburzyć teraz, zadać cios najważniejszej osobie na świecie. Nie wiem jak to będzie, jednak wiem, że to jest właściwe choć kolejny raz zszokuje kobietę. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, ze obawiam się iż kobieta mi nie uwierzy w to do czego doszło. Głupio to zabrzmi, lecz jednym z najważniejszych powodów opuszczenia kiedyś kobiety były obawy, że łóżko jest tym na czym jej najbardziej zależy, z czego do dziś kobieta uważa to za dowcip unikatowy w wykonaniu przez faceta. Sam oczywiście potrzebowałem czasu by zrozumieć to, że w tej płaszczyźnie oboje się dobraliśmy w sposób wyjątkowy uniemożliwiający nasycenie się sobą które po latach wspólnych nie ulegało uspokojeniu i było podyktowanie czymś więcej niż tylko uzależnieniem od samych doznań.

Odnośnik do komentarza

Jak czytam Twoje wypowiedzi w różnych wątkach, a potem jak wygląda Twoje życie, to odnoszę wrażenie jakbym czytała o dwóch innych osobach. Dziwię się, że akurat Ty doprowadzasz się do takich stanów, że masz takie skomplikowane życie, chociaż na wszystko masz jakąś mądrą radę tutaj.

No nic, musisz powiedzieć partnerce, ale będzie ciężko. Jak Ci wybaczy to będzie cud.

Odnośnik do komentarza

Zdecydowanie zapomnij o tym, co się stało, nie daj się zwariować i żyj długo i szczęśliwie ze swoja partnerką.
To, co się stało zdarzyło się nie tylko Tobie i po takiej ilości alkoholu znaczy nic. Odzyskałeś przecież na chwilę świadomość i się wycofałeś, prawda?
Jeżeli partnerka Ci nawet wybaczy to i tak będziecie wiecznie żyli w cieniu tego wydarzenia, i nie będzie to łatwe.
Wybacz sobie, zapomnij i nie postępuj tak więcej. Teraz wiesz, że nie możesz sobie ufać po alkoholu, co powinno Cię zmotywować do rozstania się z nim.
Trzymaj się.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Ja uważam, że gdybyś miał sam z tym sobie poradzić, to już by Ci się to udało. Minął jakiś czas, był wspólny urlop z partnerką, a to ciągle w Tobie siedzi, i odbija się na Waszym związku. Poza tym ten sekret będzie Was od siebie oddalał. Moim zdaniem, mimo wszystko, to jest do wybaczenia, i powinieneś jej powiedzieć o tym. Będzie ciężko, ale macie szansę przez to przejść. Oby się Wam to udało, i już nigdy nie dopuść do takiej sytuacji, jak ta tu opisana.

Odnośnik do komentarza

Witam dziękuje za wsparcie. Mogę powiedzieć , że prawda przyniosła z sobą to czego razem z partnerką szukałem. Co do konsekwencji, czy obaw ze strony partnerki. Miałem karę dwie godziny, dalej to coś czego nie wyobraził bym sobie gdyby się to nie przytrafiło. Ogólnie oberwałem za stan upojenia a raczej upodlenia do jakiego się doprowadziłem. Zapewne dużo w tym mi pomogły lata z sobą spędzone, jak i duża moja otwartość. W pewnym stopniu mądrość kobiety i znajomość innych kobiet w moim otoczeniu, była dla mnie ratunkiem. Mam nadzieje, że tego typu sytuacje już się nie powtórzą, chociaż wyszło na to, ze powinienem być wdzięczny tej kobiecie za te dni które wspólnie przeżyłem z kobietą i za to co się wytworzyło między nami a czego sielankowe życie nie umożliwiało. Zapomniałem, że można do takiego stopnia pobudzić, pozostające w letargu pragnienia, umożliwiając nadzwyczajne starania gdy nad głową pojawi się widmo straty.

Odnośnik do komentarza

Uff... No to dobrze, że tak się to skończyło. :) Też odnoszę wrażenie, że Twoja partnerka jest bardzo mądra... Jakoś tak rozsądnie do tego podeszła, ani zbyt łagodnie, ani zbyt surowo... A to nie jest łatwe w momencie, gdy samemu jest się bezpośrednio zaangażowanemu w taką sprawę., i bardzo łatwo jest dać się ponieść silnym emocjom.
Oby od teraz wszystko między Wami układało się najlepiej, jak tylko układać się może!:)))

Kurczę, ale jedna rzecz, przewijająca się przez wiele spośród Twoich postów, wydaje mi się bardzo dziwna... Ci Twoi znajomi... Nie chodzi tu oczywiście tylko o tą kobietę. Ten przyjaciel, co Cię okradł... Ci znajomi, o których sam mówiłeś, że będąc w związkach, "walą się po rogach" co i rusz, itd... Albo to:

Krzysztof.W
Mam wiele koleżanek zamężnych które tylko mnie podgadują bym z którąś zamieszkał, że ona się rozwiedzie. Jak można takie robić rzeczy świeżo po ślubie ze stażem paro letnim i z dziećmi? .

To co to za koleżanki? :((( Ogólnie, co to za towarzystwo? Nie znam ich za dobrze, ale to, co tutaj czasem o nich wspomnisz, nie brzmi zbyt fajnie... Nie dałoby się spędzać czas, rozmawiać, wyjść gdzieś czasem z takimi ludźmi, których się szanuje i którym się naprawdę ufa?

Odnośnik do komentarza

Może niezbyt trafnie to ujmę lecz szewc chodzi w dziurawych butach, szczególnie nawiązując do wypowiedzi kwiatuszka. To nie jest tak, że tych osób godnych zaufania i obdarzonych szacunkiem niema, po prostu jest ich bardzo mało. Niestety coś wiedzieć a dążyć do tego w życiu to nie zawsze taka prosta sprawa. Sądzę, że tu nie mogę szukać przyczyn w samym środowisku swoim lecz w samym sobie. Mógłbym powiedzieć, że pewne grono osób jest mało interesujące, dlatego w życiu osobistym nie wszystko układa się tak jak powinno. W dzisiejszych czasach trudno spotkać osoby z mocno wypracowanymi zasadami w życiu, szczególnie trzymającymi się ich w momentach kryzysowych. Swojego czasu układałem sobie życie z kobietą która w nadzwyczajny sposób pod pasowała jako synowa, z tego tytułu do dziś nie mam wsparcia od strony rodziców w obecnym powrocie i wyborze partnerki. Nie wiem jak to najprościej wytłumaczyć pomijając tą magię uczuć to coś co rwie człowieka do przodu, to z obecną kobietą mógłbym napisać, że toczę walkę, to bitwa o nas i o naszą przyszłość. Spokojna osoba, niczym niezaskakująca w życiu, na dłuższą metę nudna i w pełni przewidywalna, raczej niema miejsca bytu w moim otoczeniu. Lecz zauważyłem, że te znajomości pomału odchodzą jakbym szukał poczucia bezpieczeństwa. To przeszłość którą cały czas zmieniam, jednak niekiedy ona wraca, chociażby szykując paczkę lub pomagając w transporcie gdy nastaje okres odwiedzin osób które inne drogi wybrały w życiu. Myślę, że to jest tak dlatego, że poza tym planowaniem i układaniem przyszłości, chce się poczuć te chwile szaleństwa i ryzyka, by poza przyzwoitością czuć odrobinę adrenaliny w życiu.

Odnośnik do komentarza

Spokojnie Kwiatuszku, jestem zdania , że czasem trzeba potrzepać kimś jeśli spokojnie i w miarę rozsądnie nie dociera. Tak biorę to pod uwagę, jednak bardziej mnie się odbija w sferze emocjonalnej, nieustanny brak przytulenia i takie tam...Jak na razie nie jest źle, chociaż szczerze powiedziawszy, to tęsknota mnie punktuje. Życie bywa okrutne gdy rozwija się i dopracowuje założone cele bez możliwości podładowania akumulatora przy najbliższej osobie. Lecz jeszcze troszkę i zajęcia wypełnią czas, zapewne się poprawi i nie ukrywam...whisky bym się napił. To mnie trochę trawi, jednak mam zakaz i jak na razie trwam.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof W.
Może niezbyt trafnie to ujmę lecz szewc chodzi w dziurawych butach, szczególnie nawiązując do wypowiedzi kwiatuszka. To nie jest tak, że tych osób godnych zaufania i obdarzonych szacunkiem niema, po prostu jest ich bardzo mało. Niestety coś wiedzieć a dążyć do tego w życiu to nie zawsze taka prosta sprawa. Sądzę, że tu nie mogę szukać przyczyn w samym środowisku swoim lecz w samym sobie. Mógłbym powiedzieć, że pewne grono osób jest mało interesujące, dlatego w życiu osobistym nie wszystko układa się tak jak powinno. W dzisiejszych czasach trudno spotkać osoby z mocno wypracowanymi zasadami w życiu, szczególnie trzymającymi się ich w momentach kryzysowych. Swojego czasu układałem sobie życie z kobietą która w nadzwyczajny sposób pod pasowała jako synowa, z tego tytułu do dziś nie mam wsparcia od strony rodziców w obecnym powrocie i wyborze partnerki. Nie wiem jak to najprościej wytłumaczyć pomijając tą magię uczuć to coś co rwie człowieka do przodu, to z obecną kobietą mógłbym napisać, że toczę walkę, to bitwa o nas i o naszą przyszłość. Spokojna osoba, niczym niezaskakująca w życiu, na dłuższą metę nudna i w pełni przewidywalna, raczej niema miejsca bytu w moim otoczeniu. Lecz zauważyłem, że te znajomości pomału odchodzą jakbym szukał poczucia bezpieczeństwa. To przeszłość którą cały czas zmieniam, jednak niekiedy ona wraca, chociażby szykując paczkę lub pomagając w transporcie gdy nastaje okres odwiedzin osób które inne drogi wybrały w życiu. Myślę, że to jest tak dlatego, że poza tym planowaniem i układaniem przyszłości, chce się poczuć te chwile szaleństwa i ryzyka, by poza przyzwoitością czuć odrobinę adrenaliny w życiu.

Z tym szaleństwem, ryzykiem, czy adrenaliną to Cię akurat rozumiem. Jednak można(według mnie nawet warto) czasem zaszaleć, a jednocześnie pozostać w zgodzie ze sobą, ze swoimi zasadami, prawda? Z otoczeniem różnie bywa, ale nie trzeba się do niego dostosowywać, można czasem stanowczo wyrazić swoją dezaprobatę z powodu takich czy innych zachowań. Jakby mi się znajomi chwalili, że zdradzają swoje połówki na prawo i lewo, to na pewno powiedziałabym im jasno, co o tym myślę. Albo jeśli chodzi o te propozycje koleżanek, to można przy pierwszej takiej sytuacji powiedzieć coś w rodzaju: "Jak możesz mi takie rzeczy proponować?", albo: "Czy zastanawiałaś się nad tym, jakby się Twój mąż czuł wiedząc, że tak się zachowujesz?". Może by wtedy coś zrozumiała? A jeśli nie, to wydaje mi się, że taka naprawdę zdecydowana reakcja może skutecznie zniechęcić inne osoby do podejmowania takich działań.

Krzysztof W.
W dzisiejszych czasach trudno spotkać osoby z mocno wypracowanymi zasadami w życiu, szczególnie trzymającymi się ich w momentach kryzysowych..

No, coś w tym jest... Mi się akurat w miarę dobrze trafiło z moimi znajomymi, choć nie wiem, czy wszyscy oni trzymają się zasad w sytuacjach kryzysowych. No, ale część z nich na pewno tak. :) Jednak jeśli chodzi o np. znajomych mojej siostry, to już wcale nie jest tak fajnie. Też są wśród nich zdrady, czasem jakiś toksyczny związek(np. jej przyjaciółki), czasem nawet przemoc wśród tych znajomych się pojawi...:( Nie wiem, czemu u niej tak wyszło, skoro mamy w sumie bardzo podobne patrzenie na wiele spraw... Chyba nie do końca mamy wpływ na swoje otoczenie. Zależy to też pewnie od tego, do jakiego środowiska trafimy, czym się zajmujemy, jakich spotkamy ludzi przy tej okazji, itd...

Odnośnik do komentarza

Krzysztofie, aby poczuć adrenalinę nie trzeba robić głupich rzeczy ;) Można robić wiele rzeczy, które sprawiają, że życie nie jest nudne, a jednocześnie zostać odpowiedzialnym za siebie (i nie tylko). Pamiętaj, że to Ty sobie budujesz przyszłość, a nie Twoi znajomi. Oni o Tobie zapomną, a Ty niestety o wielu zdarzeniach związanych z nimi nie zapomnisz (szczególnie, jeśli były one negatywne). Nie warto zapominać o swoich zasadach i priorytetach, bez względu na to ile byś musiał za to płacić, bo potem to się odbija.
No a jeśli chodzi o to, że trudno spotkać w dzisiejszych czasach ludzi z zasadami, to ja myślę, że każdy jakieś tam swoje zasady ma. Tylko po prostu nie każdy ma je takie jak Ty, czy ja. Dla każdego człowieka priorytetem może być innego i ma do tego prawo, nawet jeśli dla nas ten jego priorytet jest głupi i nie na miejscu. Zazwyczaj jest tak, że towarzystwo, w jakim się obracamy, mówi też o tym, jacy my sami jesteśmy. Przecież najczęściej nie utrzymujemy bliskich relacji z kimś, kto się diametralnie od nas różni. Warto szukać ludzi, z którymi będziemy się świetnie dogadywali, a nie osiadać na laurach, że takich ludzi już na świecie nie ma :) Nie zapominajmy, że otoczenie w wielkim stopniu kształtuje nasze życie. Co widać po samym tym wątku.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...