Skocz do zawartości
Forum

Napady obżarstwa przy anoreksji


Gość adadada

Rekomendowane odpowiedzi

w styczniu 2012 zaczęłam się odchudzać. nie jadłam mięsa, słodyczy, unikałam tłuszczu. od stycznia do lipca schudłam z 58 do 50 kg. przyszło lato, moja obsesja stopniowo się pogłębiała, jadłam mało różnorodnie, głównie warzywa i jogurty. mama zaczęła widzieć, że coś jest nie tak. w październiuku przy wadze 45 kg stwierdzono anoreksję. zaczęłam chodzić do psychologa, walczyć. jadłam od. 1500 kcal, ale z czasem zeszłam do ok 1300 kcal. ciągle chudłam. dodatkowo w okolicach lutego schudłam jeszcze przez stres związany ze szkołą. na początku kwiednia trafiłam do szpitala psychiatrycznego. wzrost:172 cm, waga:32 kg. w 1,5 miesiąca przytyłam do 42 kg i wypisałam się na własne rządanie, bo stwierdziłam, że już sobie poradzę. obecnie ważę 44,5 kg.
moim problemem stały się napady objadania. ciągle muszę coś jeść. najczęściej są to zrdowe rzeczy, ale ok. 2-3 razy w tyg. pozwalam sobie po kolacji na słodycze. nie kończy się na jednym batoniku, bo po nim wpada jeszcze czekolada, cukierki, ciastka... potem czuję się okropnie - psychicznie i fizycznie, ale stwierdzam, że skoro już zjadłam coś złodkiego, to zaszaleję, bo jutro pewnie nie zjem nic słodkiego.
już sobie postanowiłam, ze nie będę wydzielała "słodyczowych dni", ale nie wyszło - skończyło się napadem.
wiem, że jeszcze muszę przytyć, ale przeraża mnie ten mój brak kontroli nad sobą. gdybym wiedziała, że jak już osiągnę normalną wagę, to będę potrafiła jeść normalnie... ale jestem prawie pewna, że tak nie będzie.
to mnie już wykańcza, chcę żyć normalnie.

Odnośnik do komentarza
Gość dziewczyna91

Hej,

Mam podobny problem co Ty. Moja waga co prawda nie była nigdy taka niska, bo 35 przy 166 i 20 lat jak Twoja, ale wiem przez co przechodzisz. Również przytyłam i ważę teraz 41 kg. Wszędzie widzę tłuszcz... Chociaż gdy kiedyś chudłam i zeszłam z 53kg do np 45kg, to widziałam siebie szczuplejszą, a że teraz proces jest odwrotny, to znów pojawiają się "złe/anorektyczne" myśli.

Tak jak Ty chciałabym wyzdrowieć, ale nie tylko PRZYTYĆ, ale też w głowie sobie poukładać... Właśnie nie obżerać się, ale też nie głodzić. Nie myśleć o jedzeniu przed jedzeniem/po jedzeniu/w trakcie jedzenia/jak jest się głodnym/jak jest się najedzonym itp... Być jakby taka jak kiedyś.. wolna...

Kiedy zaczęłam tyć, to także najpierw zdrowo, na kaszach, na jakiś owocach, musli, bananach itp.. Ale potem już "popłynęłam" i pozwalałam sobie na ukochane pieczywo, bułeczki, których nie jadłam od pół roku, chałki, czekoladę itp... I też boję się, że nie będę mogła się powstrzymać.. Rzadko udaje mi się "fajny" dzień, jaki sobie zaplanowałam. Inni mówią mi, że to się ustabilizuje, że jak organizm już się odbuduje to nie będzie tak "wołał" o jedzenie itp.. Ale nie jestem pewna, bo oni też tego nie wiedzą...

Podobno jeśli wcześniej w dzieciństwie nie byłaś grubsza, a z tego co piszesz to nigdy nie miałaś nadwagi, tylko wagę odpowiednią, to komórki tuczne, które powstają w dzieciństwie i mają tendencje do "gromadzenia" nie powstały, to trudno będzie Ci przekroczyć te 58kg, które kiedyś miałaś. Organizm dąży do wagi najlepszej dla siebie i nawet jak będziesz dużo jadła, to tycie będzie szło znacznie wolniej niż teraz i łatwiej będzie je zatrzymać i nad nim zapanować, jeśli w ogóle będzie.

Sama pamiętam, jak byłam "normalna" i ważyłam te 53 kg, to codziennie jadłam paczkę chipsów, całą czekoladę i paczkę żelków POZA głównymi posiłkami, jakimiś podwieczorkami, kanapkami w szkole i jogurcikami i przytyłam chyba w ciągu roku ze dwa kilo, a jadłam z 3-3,5 tysięcy kalorii minimum dziennie bez ruchu (tyle co wf). Więc jakbym jadła te 2 tysiące a nawet 2,5 tysiąca, to nic bym nie tyła, a jakbym jeszcze się ruszała, to tym bardziej nic.

Więc mogę tylko napisać Ci, że jestem z Tobą, że wiem, co czujesz, że jest dużo osób które się boją tego samego co Ty. A piękno tkwi w byciu innym, bo to czyni, że jesteśmy właśnie sobą.

Jeśli chciałabyś popisać, pogadać, wyżalić się, to możemy się skontaktować jakoś przez gg, czy maila.

Pozdrawiam, trzymam kciuki :)

Odnośnik do komentarza

jej, bardzo się cieszę z twojej odpowiedzi! wydaje mi się, że bardzo potrzebuję rozmowy z kimś, kto ma podobny problem do mojego. mam ogromne wsparcie w mamie, ale ona czasami już sama nie wie, co zrobić, co mi doradzić, bo mimo szczerych chęci nie do potrafi mnie zrozumieć. byłoby mi bardzo miło, gdybyśmy mogły porozmawiać i wzajemnie się wspierać w walce o zdrowie i normalne życie :)

pozdrawiam i trzymam za nas kciuki :)

Odnośnik do komentarza
Gość dziewczynax

Może kupuj sobie batoniki fitness i rób tak, że codziennie po obiedzie zjesz JEDNEGO jako deser? Ew. jakiegoś bardziej kalorycznego, jeśli musisz jeszcze przytyć. Nie będziesz miała takiej myśli, że następnego dnia nie zjesz niczego słodkiego.
Ja tak robię, bo lubię słodycze, a nie chcę przeginać z objadaniem się takimi rzeczami.

Odnośnik do komentarza

Witam,
Adadada i Dziewczyna91 radziłabym wam udać się do lekarza prowadzącego i dobrego psychologa. Najlepiej udać się do placówki, w której się leczyłyście. Część chorych na anoreksję podczas procesu leczenia cierpi właśnie na takie napady, kontrolować je jest bardzo ciężko. Dlatego nie bagatelizujcie tego. Bardzo dobre rezultaty przynosi psychoterapia.
Czasami w niektórych przypadkach pomaga unikanie produktów wywołujących napad.
Warto też zastanowić się jakie emocje towarzyszą takiemu napadowi, kiedy się on pojawia, kiedy jesteście złe, kiedy coś nie pójdzie po waszej myśli. Jeśli już to odgadniecie to postarajcie się zastąpić jedzenie jakaś inną czynnością dającą wam takie same zaspokojenie i rozładowanie emocji.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...