Skocz do zawartości
Forum

Wyzwiska, unikanie teściów i poniżanie


Gość Nów

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Mój mąż od lat wyzyw mnie od idiotek, kretynek, debilek. Deprecjonuje każde moje poczynanie czy to w domu czy poza nim. Jestem wg niego kiepsą gospodynią, każda potrawa jest nie taka, źle prowadzę dom, fatalnie prowadzę samochód (potrafi w czasie jazdy siedząc obok uprzykrzyć całą jazdę). Do dziecka zwraca sie głównie po to, żeby prawidłowo siedział na krześle, albo żeby go za coś opieprzyć. Mnie ostatnio zwyzywał od kurew. Podobno nie wytrzymał psychicznie i pękło w nim, ponieważ dzieckiem często zajmują się moi rodzice. Dodam, że mąż mija się z nimi najczęściej w przedpokoju, ponieważ w momencie jego przyjścia oni grzecznie wychodzą żeby nie przeszkadzać. Czy to jest przemoc psychiczna ? Ciężko mi z tym żyć. Szkoda mi również dziecka, które to wszystko słyszy. Szkoda, mi dziecka, że nie ma normalnegj relacji z ojcem. Mąż rzadko się nim zajmuje. Po pracy idzie ze znajomym na piwo (wyraźnie nadużywa), a po powrocie siada do komputera i gra. I tak jest codzinnie. Odpowiedźcie proszę co robić.

Odnośnik do komentarza

Zachowanie twego męża tu opisane pasuje dokładnie do teściowej, która jest wiecznie nie zadowolona. Więc może spróbuj tak zrobić jakbyś chciała się uwolnić od niej. Później może dojść do rękoczynów bo zupa była za słona. Oczywiście najwpierw rozmowa a potem musisz zdecydować się co i jak dalej.

Odnośnik do komentarza

Łatwo Wam tak mówić. Jesteśmy ze sobą tyle lat. Dziecko jaki by ten ojciec nie był kocha go. Mnie jest coraz ciężej żyć, znajduję w sobie siły tylko dzięki dziecku. A może ja sie sama powinnam leczyć ? Może mam jakiś syndrom ofiary? Nie potrafię sobie z tą sytuacją poradzić. Nawet jak tłumaczę mężowi jego zachowanie, proszę o wspólną terapię, nic. Nawet jak go od siebie odsuwam, żeby odczuł do czego jego zachowanie prowadzi, to jeszcze mnie za to karze, gorszym zachowaniem. A jazdy emocjonalne i awantury ma o wszystko. Zauważyłam też, że dużo zależy od tego ile piw dziennie wypije :( Pomóżcie, gdzie się zgłosić w Warszawie.

Odnośnik do komentarza
Gość nieznana nikomu

Witaj
Pomyślałaś o wszystkim, dziecko jak piszesz kocha tego ojca jaki by nie był i Twoje dziecko pewnego dnia będzie identycznym ojcem dla swoich dzieci. Nie wiem w imię czego chcesz na to pozwolić. Nie piszę tylko tak sobie, znam to uwierz mi też byłam ileś lat w związku i wiesz jedno zauważyłam po dzieciach właśnie. Teraz gdy ojca już nie ma z nami, one zachowują się jak tatuś, gdy coś jest nie tak jak ich zdaniem powinno reagują krzykiem. To jest reakcja łańcuchowa. W domu awantury, krzyczy ojciec na mamę, mama na ojca i dzieci przyswajają taki model jako normę, bo one jeszcze nie wiedzą, że można inaczej. Efekt: ja krzyczę, ty krzyczysz, my krzyczymy. Teraz przychodzi czas na prostowanie tych zachowań, co łatwe nie jest. Życie według zasady nie ważne jaki byle mąż i ojciec przynosi więcej szkody dzieciom niż pożytku.

Odnośnik do komentarza

Nów, może i łatwo nam mówić, ale co z tego? Co mamy innego zrobić, zaśpiewać? Chyba po to założyłaś wątek, aby uzyskać jakąś radę, zgadza się? Odludek ma rację, nie powinnaś dłużej tolerować tego wszystkiego. Jedyne, co Ci mogę poradzić, to żebys słuchała jej rad(i innych tutaj). Ludzie dobrze Ci doradzają, więc czego jeszcze oczekujesz? Zwłaszcza, że sama dobrze wiesz, że rozmowy nic nie dają, a na terapię się nie zgodzi. Co Ci innego mieli powiedzieć, jak nie to, zebys od kogos takiego odeszła?

Odnośnik do komentarza

No tak, masz racje. Ale ja potrzebuję jakiejś pomocy żeby być silną. Nie wiem może psychologa. Kogoś kto mną pokieruje w tej sytuacji. Jak zachowywać się w stosunku do męża. Jak sobie dać radę. Jak wspierać dziecko. Gdzie mam taką najlepiej bezpłatną pomoc znaleźć. Kompletnie się zagubiłam. A do tego niestety drania kocham i on to wykorzystuje. Nie chcę go skrzywdzić, ale nie mam też sił dłużej znosić jego krzywdzenia mnie. Jakie organizacje zajmują się wspieraniem takoch kobiet jak ja ?

Odnośnik do komentarza

Piszę w drugim twoim wątku, bo to ta sama historia jak mniemam. Daj mężowi ulimatum. Dasz mu tym samym szanse na zmiane w swoim życiu. Nic tak jak kop nie zmobiluzuje go do zmiany postępowania obojętnie czy z toba , z samym sobą czy kiedyś z inną partnerką. Obawiam się że zachowując status quo mąż zniszczy ciebie, zniszczy siebie, zniszczy dziecko. Tego pewnie nie chcesz. Jemu potrzebna jest terapia szokiem bo on nie ma świadomości co robi. Wiem po sobie. Przeczyta w drugim wątku

Odnośnik do komentarza

kochasz go, aż tak bardzo że nawet jak wyzywa cię od kurew jesteś w stanie to wytrzymać. Więc tak masz możliwość się wyprowadzić do rodziców albo gdziekolwiek to to zrób skoro jego stan zmienia się pod wpływem alkoholu to nazwijmy rzecz po imieniu facet jest alkoholikiem poniża ciebie dzieciaka a Ty dalej go kochasz albo nienawidzisz dlatego tu piszesz moja droga to jemu jest potrzebny psychiatra a nie tobie Ty się musisz od niego uwolnić ja nie piszę od razu rozwodzić tylko odseparować i opcje są dwie albo się opamięta i zaczniecie od nowa ale wtedy to warunki żeby się zaszył wstąpił do aa jednym słowem pracujecie nad sobą oboje albo pokaże jaki jest naprawdę i po prostu będzie cię miał gdzieś bo dalej będzie wolał pić wiem to straszne ale nie ma sytuacji bez wyjścia a moim zdaniem dziecko powinno być na pierwszym miejscu i trzeba je chronić więc będziesz czekać aż twój mąż którego kochasz zacznie tobą zmywać podłogę bo już na wiele sobie pozwala.

Odnośnik do komentarza

Ja wiem, że to brzmi beznadziejnie z moje strony. Powinnam raczej zadziałać zdecydowanie. Ale ja po prostu muszę upewnić samą siebie. Powiedzcie mi, czy Waszym zdaniem mąż jest alkoholikiem. Pije 2-4 piwa dziennie, w weekendy potrafi więcej. Pije codziennie. Dzień bez piwa jest dniem straconym. Tak jest od lat. Jeśli była jednodniowa przerwa, to po to, żeby udowodnić chyba sobie samemu, że potrafi. Po jednym dniu następował powrót do codzinnego picia. na imprezach wiadomo wódka, kac, leczenie kaca piwem i potem znowu 2-4, 5 piw dziennie. Mechanizm agresji jest taki wg mnie. Mąż ma gorszy dzień, wypije więc więcej piwa, poddenerowanie rośnie, trzeba emocje rozładować, szuka pretekstu wybucha. Idą pretensje, przekleństwa, trzaskanie drzwiami, wyzwiska. Żeby sobie ulżyć po awanturze jest kolejne piwo lub piwa. I tak to wygląda. Czy to jest alkoholizm ? Dodam, że mąż jest z rodziny, która "za kołnież nie wylewa", rodzeństwo męża, to alkoholicy z dużymi problemami.

Odnośnik do komentarza

Ale czemu odludku mówisz, że z mamusią. Owsze teściowa nie lubi mnie. Wie jak zachowuje sie jej syn wobec mnie, ale nic z tym nie robi, wręcz powiedziała mi kiedyś, że może na takie traktowanie zasłużyłam. Ale teściowa mieszka kilkaset km ode nas. Są telefony, skypy, odwiedziny, ale myślę, wpływ znacznie mniejszy niż kiedyś. Choć na pewno jakiś jest.

Odnośnik do komentarza

Zaczyna się. Tupnę nogą, dam się poniżyć, ale dziecko tatusia musi mieć i cóż z tego, że ten tatuś to czysta teściowa, do tego cham, prostak i gbur?
Bo przecież jak to tak samotna matka? bez chłopa? straszne. Niech jeszcze zacznie was bić, ciekawe co wtedy zrobisz, też będziesz trwać przy nim? ogarnij się.

It's who I am and what I feel
My life is automatic
Up in the air, is what I breath
and it is never static.

Odnośnik do komentarza

W naszym kraju jak ktoś nie wali po pracy to wykruch, a jak ktoś wali to swój chłop. Na szczęście to się zmienia, kultura picia jest inna. Ale większość tragedii dzieje się po kilku "małych" piwkach. Po latach picia mózg, system nerwowy odbiega od normalności. Stąd trudno uchwycić jakiś sens i logike tego co tacy ludzie mówią i robią. To jest alkoholik nów sama dobrze wiesz, po co pytasz ?

Odnośnik do komentarza

Dzięki Wam wszystkim za posty. Coś w tym jest, że mąż jest taki jak jego matka, a matka jest z kolei podobna do swojego ojca, który ją w życiu krzywdził. Wiem, wiem, muszę się ogarnąć. Wszystkiego czego mojemu dziecku potrzeba to spokoju, akceptacji, miłości. Ode mnie to dostaje. Od ojca niezmiernie rzadko. Ogarnę się, ogarnę muszę być silna.... dla dziecka. Muszę coś z tym zrobić...

Odnośnik do komentarza

ja tylko do uwag w trakcie prowadzenia samochodu:

- kiedyś ja miałam prawko mąż jeszcze nie, więc się wtryniał we wszystko, twierdził, że on będzie jeździł zgodnie z przepisami prawa i takie tam, gdy w końcu zrobił ja zaczęłam mu truć, żeby się odegrać nie ukrywam, więc często było zawieszenie broni i znowu wojna

- w końcu kiedyś gdy ja prowadziłam i on zaczął, zatrzymałam się przed rondem, wzięłam torebkę i wysiadłam z samochodu, poszłam na przystanek, tak go zamurowało z tą sytuacją, że ostatecznie ustaliliśmy, że już nie będziemy gderać do siebie nawzajem, staramy się tego pilnować, a jak już coś nie tak to przypominam tę sytuację ;)

Odnośnik do komentarza

Musisz zrobić coś dla siebie aby odbić się od poniżania psychicznego bo możesz za jakiś okres czasu być "wrakiem" upodlonej kobiety. Na forum i w ogóle doradzać jest łatwo bo to nas nie dotyczy ale to są zdania innych i nie są wcale złe ani przeciwko tobie i twojej rodzinie. Wasze rozstanie (niekoniecznie rozwód) może wiele zmienić w postawie twojego męża ale podejmuj decyzje samodzielnie bo konsekwencje negatywne jak i pozytywne to spadną na ciebie. Dziecko chce mieć rodziców i rób tak żeby miało spokój i nie utrudniaj mu kontaktów z ojcem a to na pewno doceni i powie, że podjęłaś dobrą decyzję.

Odnośnik do komentarza

Przeczytałam wiele wypowiedzi w tym wątku, również w drugim nów i zastanawia mnie jedna rzecz. Czy ty masz poczucie winy, że nie jesteś tak doskonała jak chciałby twój mąż ? Słuchaj, jestem psychologiem, ale również kobietą, która wiele przeszła. Nawet jeśli będziesz idealną gospodynią, idealną żoną, idealną matką, idealną kochanką, to nie sądzę, żeby twój mąż kiedykolwiek to docenił i zauważył. Jeśli będzie miał doła, wkurza i popije sobie piwa, przyjdzie i zrobi ci awanturę na 16 fajerek za cokolwiek co mu się nawinie. Jak ktoś szuka pretekstów to je znajdzie. A czy twój mąż jest idealny ? Sprząta po sobie, zajmuje się dzieckiem, pomaga w domu, czuje się odpowiedzialny za was jak większość normalnych ojców i mężów ? Czy jest w stanie zrobić coś dla was i zmierzyć się z problemami z samym sobą ? (gwałtownością, agresywnością, nadużywaniem alkoholu ? brakiem dbałości o dobre relacje w waszej rodzinie ? ) Zadaj mu to pytanie. Koniecznie

Odnośnik do komentarza

Fr 69 dziękuję za mądrą wypowiedź. Powiem szczerze, że ciężko mi. Wczoraj próbowałam z mężem rozmawiać o piwie, o jego zachowaniu. Jak zwykle powiedział, że z tym piwem to przesadzam, a z zachowaniem to nie mogę się dziwić bo w nim narasta żal do mnie o wiele spraw i potem wybucha. Mówiłam, że można się kłócić ale bez wyzwisk, bez trzaskania drzwiami, bez rzucamia puszkami itd, a on stwierdził, że tak już ma. Staram się postępować tak jak on by chciał (czysto w domu, mniej pomocy mojej mamy itd), wieczorem padam na ryj (praca, dużo lekcji z dzieckiem, dodatkowa działalność), ale się staram. Powiedziałam sobie, że jeśli przy moich staraniach zrobi kolejną akcje o cokolwiek to znaczy , że macie tutaj wszyscy racje. W międzyczasie umówiłam się na rozmowę z psychologiem znającym temat przemocy psychicznej i idę tam w przyszłym tygodniu. Tak jak pisałam potrzebuję wskazówek jak sobie radzić i nie upodlać sie coraz bardziej. Wczoraj szliśmy razem z mężem po zakupy, wziął mnie za rękę i przytulił, myślałam, że sie rozpłaczę. Tak dużo zawsze było między nami uczucia. Tak bardzo zawsze sie kochaliśmy. Ale jak żyć z kimś kto nie rozumie, że można kłócić się inaczej i że obraźliwe słowa bolą tak bardzo jak cios. On mówi, zupełnie tak jak jego matka, skoro ktoś nas wkurzy można go potraktować jak śmiecia, bo na to zasłużył. Ja nie roumiem jak tak można

Odnośnik do komentarza

Powiedział, że juz tak ma? Kurczę, no to fajne wyjaśnienie, nie powiem... Ech... Tym gorzej cała sprawa wygląda... Nie wiem, czy jest potrzeba, żeby cos dodawać, zwłaszcza po tym, co tu Ag5 ostatnio napisała. Radzę Ci to sobie dobrze przemysleć... Ale to dobrze, że tak szybko załatwiłaś sobie wizytę z psychologiem, i to specjalizującym się w problemach takich, jak Twój. Pewnie pomoze Ci poukładac sobie to wszystko, i nabrać sił do walki...

Odnośnik do komentarza

Trzymam za ciebie nów mocno kciuki. Jestem pewna, że dasz sobie radę, potrzebna jest Ci pomoc psychologa i sporo cierpliwej, konsekwentnej walki. Niezły z niego numer. Jak to "już tak mam ". To znaczy, ze jak ty przesolisz obiad, to zwymyśla Cię od najgorszych, popchnie, rzuci puszką, trzaśnie drzwiami i będzie się czuł usprawiedliwiony ?
To trzeba mieć albo tupet, albo chore wzorce wyniesione z domu. No przyznam, że teraz i mnie rzuciło. Przecież tak się właśnie usprawiedliwiają Ci co stosują przemoc. Ona mnie sprowokowała, a ja jestem nerwowy.
Ekspertko, a może nów powinna zaciągnąć męża do psychologa ?Może ktoś mu powinien powiedzieć co robi ? Zawrzało we mnie, bo często słyszy się takie symptomy. Nikt nic nie robi, potem zdarza się tragedia, a potem każdy zadaje sobie pytanie czy można było temu zapobiec. Facet nad sobą nie panuje, m.in dlatego, że pije. Śmiało zaliczam go do sprawców przemocy domowej. Na razie przekroczył mocno ten rodzaj przemocy. Ale moim zdaniem może przekroczyć kolejny rodzaj tej przemocy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...