Skocz do zawartości
Forum

Obojętność ukochanego


Rekomendowane odpowiedzi

witam, ostatnio w moim związku nie jest dobrze. Mój partner jest strasznie obojętny wobec mnie nawet powiedział, że już mu nie zależy. Nie interesuje się mną, nie mówi, że cokolwiek czuje do mnie jeszcze. W dodatku jest za granicą. Spowodowane to jest moją chorobliwą zazdrością. Chcę się zmienić ale jeśli on nie pokaże, że jest sens się zmieniać to staje się to dla mnie niewykonalne. Jak mam przetrwać ten okres? wiem, że on mnie kocha tylko już po prostu ma mnie dość. Najgorszy problem jest w tym, że ja bardzo potrzebuje czułych słów, ciepła, cierpliwości, jakiegoś wsparcia i pewności. Nie ma tego. On nie chce np pisać mi miłych rzeczy, czy mówić, że kocha bo nie ma na to siły ani chęci. a mi okropnie tego brakuje, co uniemożlwia moją zmianę. Nastał dla nas na prawdę trudny okres. Jak z tym walczyć, jak sprawić by znów mu zależało? i jak to przetrwa, bo już nie daję rady, a strasznie mi na nim zależy?:(

Odnośnik do komentarza

Witaj. zazdrosc to normalna rzecz ale ..... w granicach rozsadku. Ja tez bylam zazdrosnica i to chorobliwie. Byłam swiadoma tego ale nie umiałam nad tym zapanowac. Wiecznie pytania,podejzenia i itd. Czasem nawet sceny. Teraz jak sobie przypomne jak sie zachowywałam jestem pełna podziwu ze obecny teraz maz nie komna mnie w d..... i to wytrzymał. Zaczelam czytac bardzo duzo ksiazek psychologicznych i pomogły ale myslalam ze skonczy sie lekarzem. Nie było łatwo ale panuje nad tym. Tez jak nie usłyszałam choc raz dziennie ze mnie kocha to jakies sceny sobie wkrecalam. Jezeli chcesz zostac w tym zwiazku to zacznij ze soba działac, nie kazdy facet jest tak cierpliwy

Odnośnik do komentarza

Z grubsza chodzi o to, kto ma silniejszy charakter. Czy Twój partner- i będzie w stanie Ci pomóc, dając Ci to, czego potrzebujesz, czy Ty- samodzielnie się zmieniając i ... uszczęśliwiając tym samym jego. Mówi się, że mężczyźni są w stanie wytrzymać silny stres, ale przez krótki okres czasu. Kobiety mogą długo żyć pod presją, pod warunkiem, że jest ona unormowana. W związku z tym, myślę, że jeśli chcesz naprawić relację w Waszym związku, powinnaś wziąć sprawę w swoje ręce. Zazdrość zazdrością, ale chyba jesteś w stanie zrobić dla partnera coś miłego? Jak wróci zza granicy, ugotuj mu to, co lubi najbardziej. Sama mów mu teraz miłe rzeczy. Niekoniecznie typu, że tęsknisz, że kochasz i szalejesz z rozpaczy, że go nie. Możesz powiedzieć, że jest dla Ciebie wzorem- bo jest opanowany i umie zachować zimną krew. Że chciałabyś się na nim wzorować. Że nie możesz się doczekać, kiedy wróci, bo w domu pusto bez niego i brakuje męskiej ręki. Spraw, by poczuł się potrzebny. Podnieś jego morale, a na pewno będzie lepiej.

Odnośnik do komentarza

Nie chcę być złym prorokiem, ale nie wygląda to dobrze, zwłasza, że dzielą Was kilometry. Niestety, ale czasem jest tak, że na odległość uczucie wygasa i może nie jest tak, że on nie kocha, po prostu nie chce tego mówić, ani pisać, bo to tylko słowa - woli okazywac je, a że bezpośrednio nie może, dlatego pojawia się obojętność. Nie naciskaj go ani nie wymagaj od niego by mówił czy udowadniał swoje uczucia. Spróbuj też kontrolowac swoją zazdrość, bo to zdecydowanie zniechęca. Zobacz, czy jeśli ty trochę wyciszysz tą zazdrość i naciskanie go, czy moze on się zainteresuje, zatęskni. Nie bądź chłodna, ani mało uczuciowa, bądz sobą, ale trochę "mniej" Ciebie. Rozmawiajcie na skajpie rzadziej, ale efektowniej, a więc nie że siedzicie i gadacie o byle czym robiąc swoje, ale np mów co czujesz, co myslisz itp. Okazuj uczucie i słuchaj tego co mowi. Starajcie sie uzgodnic jakies spotkanie jesli jest taka mozliwosc, mysle ze spotkanie moze wiele pomoc, bo moze odswiezyc wasze uczucia i pokazac, ze tak naprawde brakuje Wam siebie w swiecie realnym.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

mam do Was moi mili pytanie. ale najpierw opisze czego ono dotyczy. Jestem w związku od 2 lat. Ale nie mieszkamy razem. Mój partner ma znajomą, którą nazywa przyjaciółką gdyż zna ją około 10 lat. ZANIM MNIE POZNAŁ, zdarzyło mu się kilka razy z nią przespać ale nigdy do niej nic nie czuł. Ona czuła lecz nigdy nie tworzyli związku, bo on nie chciał. Jest ona osobą, której nie da się nie lubić, wesoła, zawsze uśmiechnięta, niesamowicie pozytywna, pomocna ale 'aseksualna" tzn. niska, chuda ale jednak mało zgrabna, niezbyt ładna, czyli mało seksowna. Mimo tego ja jestem chorobliwie o nią zazdrosna, co uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie i tworzenie zdrowego i udanego związku.Nie mam pojęcia skąd się wzięła moja zazdrość, gdyż partner nigdy nie dał mi najmniejszego powodu do zazdrości przez cały nasz związek. Na początku (przez około pół roku) dawałam radę nad tym panować, lecz niestety zmierzało to w złym kierunku. Powiedziałam jej co czuję, że nie mogę zaakceptować faktu, że łączyła ich fizyczność kiedyś. Odpowiedziała, że nie mam się czym martwić, że to co kiedyś było nigdy nie wróci i ona na pewno nie czuje nic do niego i nie zagraża naszemu związku. Lecz nic to nie pomogło. Mój partner bardzo mnie kocha i zgodził się ze względu na mnie ograniczyć z nią kontakt. Z częstego widywania się, codziennego kontaktu telefonicznego ograniczył się do pisania na facebooku i dzwonienia bardzo rzadko, bo nawet po kilka miesięcy przerwy było. Do tego zawsze mi mówił jak ona się odezwała, czy on do niej napisał. Ona również się często nie odzywała, bo wiedziała o mojej obsesji. Mimo tego w niczym mi to nie pomogło. I obsesja trwa do teraz czyli już 1,5 roku. Może dlatego, że jak w końcu się spotykają to strasznie się cieszą, gadają bez końca, a ona strasznie się przymila do niego. Boli mnie to, bo ze mną mój partner już tak nie rozmawia. Jeśli chodzi o jej traktowanie mnie, to ja dla niej nie istnieję, nie mówi nawet "cześć" a o jakiejkolwiek rozmowie nie ma mowy, chyba że ja bym taką zaczęła. Ale wcześniej nie raz rozmawiałyśmy, nie raz chodziłyśmy np. w trakcie imprezy na papierosa i było "normalnie" ja jej nigdy nie robiłam wyrzutów czy coś w tym stylu, nie poruszałyśmy tematu mojej obsesji i nigdy nie byłam dla niej nie miła czy coś w tym stylu. Stosunki między mną, a partnerem bardzo pogorszyły się, tzn. życie seksualne jest w najlepszym porządku ale on już nie chce się ze mną tak spotykać, celowo nie odbiera telefonów, bo nie ma ochoty ze mną rozmawiać tak często, coraz częściej chce wychodzić gdzieś sam(nie ma tu zdrady tylko po prostu potrzebuje "przestrzeni") mówi że kocha i chce ze mną być ale ma dosyć moich obsesji. Mówi, że czuje się jak w klatce, nie może się spotykać ze znajomą, z którą nic go nie łączy, a to co było, było długo przede mną. Do tego ograniczył z nią kontakt co miało mi pokazać, że faktycznie nie zależy mu na niej tylko na mnie. Ale chciałby się z nią raz na jakiś czas normalnie spotkać, pogadać, na co oczywiście się nie zgadzam. I ja też mam ich dość, tych paranoi, widzę, że nasz związek powoli przestaje istnieć, no bo ileż można wytrzymać, nie dziwię się partnerowi, ale nie umiem sobie z tym poradzić. Obsesje głównie dotyczą tej dziewczyny, o której pisałam wyżej ale innych również. Do tej pory oboje po prostu unikaliśmy jej i było dobrze dopóki się gdzieś nie pojawiła. Myśleliśmy, że jak nie będę jej widywać to się uspokoję. Ale to ani troszkę nie pomogło. Ostatnio doszłam do wniosku, że uniknie jej to był błąd. Może właśnie powinnam spędzać z nią czas, poznać ją lepiej, oswoić się z nią i starać się panować nad emocjami a nie "tłumić" je? Może powinnam porozmawiać z nią, powiedzieć jej, że ignorowanie mnie pogarsza sprawę, bo cały czas mi się wydaje, że ona go pragnie? Może powiedzieć jej, żeby zachowywała się troszkę inaczej w stosunku niego tzn. jak się widzą to się przytula do niego, "skacze" koło niego, przymila się, zachowuje się i tu brzydko się wyrażę "jakby chciałaby mu wejść do tyłka bez użycia wazeliny". Może zawsze tak się zachowywała ale dawniej on był singlem i było jej wolno, a teraz już nie jest i nie życzę sobie żeby jakakolwiek dziewczyna zachowywała się tak w stosunku do mojego mężczyzny, nawet najbliższa przyjaciółka. Nie chcę bronić im kontaktu, odseparować ich od siebie, ja ją tak na prawdę też lubię, tak jak pisałam wyżej jej nie da się nie lubić. Więc może powinnam doprowadzić do takiej rozmowy? Oczywiście w łagodny, miły sposób. Chcę coś w końcu zmienić, bo jeśli tego nie zrobię rozstaniemy się, bo i on ze mną nie wytrzyma i ja też nie bo nienawidzę siebie takiej. Jak myślicie powinnam się z nią spotkać? Powinnam w taki sposób spróbować rozwiązać problem? Bo przestać po prostu o tym myśleć i odpuścić nie potrafię, próbowałam i było dobrze dopóki ona się nie pojawiła. Chyba, że macie jakiś inny pomysł? proszę pomóżcie, bo na prawdę zależy mi na tym związku.

Odnośnik do komentarza

Fragola
ale 'aseksualna" tzn. niska, chuda ale jednak mało zgrabna, niezbyt ładna, czyli mało seksowna.

Aseksualna?? Nie wierzę, i pierwsze słyszę...;DDD Każdy jest inny, każdy ma swój urok, i na pewno nikt nie jest aseksualny. Hah! Z resztą, gdyby ona była aseksualna, to nigdy nikogo by sobie nie znalazła, a dobrze wiesz, ze tak nie jest...;))) Poza tym, nieładnie tak o drugim człowieku mówić, prawda? Chciałabys, żeby o Tobie ktos tak mówił? No właśnie.

Pamiętam Ciebie, piszesz o tych sprawach juz od dość dawna, i ładne parę swoich wątków na to poświęciłaś. Ale najwyraźniej sytuacja nie tylko się nie poprawiła, ale wręcz pogorszyła. Masz naprawdę poważny problem. Musisz więc wreszcie podjąc zdecydowane kroki, żeby go rozwiązać. Nie warto z tym czekać, aż Wasz związek się rozpadnie. Ewidentnie widać, zarówno z tego, jak i innych wątków, że masz obsesję na punkcie tej dziewczyny, zazdrości o nią. A obsesja to choroba, nie mozna tego lekceważyć. Idź z tym jak najszybciej do psychologa. Opowiedz mu o wszystkich swoich odczuciach, o tym wszystkim, co pisałaś tutaj. A jeszcze lepiej, o wszystkim, o czym pisałaś też w innych wątkach poświęconych temu problemowi. W ten sposób psycholog będzie miał pełniejszy obraz tego, jak to się u Ciebie rozwijało, i będzie łatwiej ustalić mu przyczyny.

Radzę Ci, potraktuj to poważnie, zrób to, co napisałam tutaj, jest duża szansa, że to Ci pomoże. A jakieś takie wywyższanie się nad obiektem Twojej obsesji i podbudowywanie się tym być może troszkę poprawia na chwile samopoczucie, ale na dłuższą metę jest to droga, która prowadzi na manowce. Przecież chodzi właśnie o to, żebys w końcu odzyskała normalne, pozytywne spojrzenie na świat i ludzi.

Odnośnik do komentarza

Autorko w pierwszym poście napisałaś, że chłopak Ci powiedział, że już mu nie zależy, a w następnym poście w tym wątku ( wyrwanym jakoś z tematu) piszesz, że partner bardzo Cię kocha itp. Nie rozumiem..

On raczej się dla Ciebie nie zmieni i tak już wg niego dużo zrobił. To Ty musisz zmienić się dla niego, ale nie widzę już sensu.
P.S. Aseksualizm to jest brak chęci, ochoty na seks. Dla takiej osoby seks mógłby nie istnieć. A nie szpetny wygląd itp.

Odnośnik do komentarza

Kwiatuszek, według mnie jest sens, żeby Fragola walczyła z tym problemem. Ok, nie wiemy, jak dalej potoczą się losy tego związku. Ale nawet, jeśli oni sie rozstaną, to co z tego? To znaczy, że nieważne, czy dziewczyna sie z tym upora, czy nie? W koncu obsesja utrudnia człowiekowi życie, unieszczęśliwia go, bez względu na to, czy i z kim jest.
Podsumowując, Fragola, uważam, że warto, żebys z tym walczyła, dla samej siebie. Po to, aby TWOJE życie stało się lepsze.
Powodzenia

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...