Skocz do zawartości
Forum

Co czuje osoba, która chce się powiesić?


Rekomendowane odpowiedzi

Klosalna,
może opowiesz o tym co się wydarzyło? Nie masz przecież nic do stracenia a rozmowa nie zaszkodzi.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Nie udało mi się 2 razy, za każdym razem połknęłam taką ilośc tabletek,że koń by się otruł, a ja obudziłam się z bólem głowy!!!
Czasami myślę,że to jakiś znak,że mam tutaj jeszcze zostać,że to jeszcze nie mój czas...

Odnośnik do komentarza

Witaj Pedra.
To z pewnością znak, że powinnaś poszukać rozwiązania swoich problemów bo takie rozwiązania istnieją.
Myślę, że powinnaś w tej chwili rozpocząć pracę nad sobą tym bardziej, że po ostatnich próbach stałaś się silniejszą osobą.
Starałaś się o rozmowę z psychologiem? Może to dobry pomysł.
Opowiesz o tym co Cię popchnęło do takich czynów?
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Witam!
Też próbuję popełnić samobójstwo w sumie "zrobiłem" to już dwa razy przez połknięcie tabletek nasennych i przeciwbólowych. Wyszlo to ze nie mogłem usnąć heh. Moim problemem jest to, że jestem gejem kończę szkołę a wychodzi na to że nie zdam z przedmiotu bo nie chodziłem na niego. Nie mogę pogodzić się z tym że jestem gejem i nigdy nie będę mial normalnej rodziny. Moglbym poznac dziewczynę oczywiscie wziąć z nią ślub, ale po co jezeli nie będę do niej nic czuł? Nawet podniecenia. Nie wyobrażam sobie życia z facetem. Budzenie sie koło kolesia etc. Poprostu nawet nie dało by się żyć na tym świecie w takim związku a co dopiero w polsce. Byc poniżanym i masakrowanym na kazdym kroku. Ale nawet nie wyobrazam sobie takiego zwiazku bo troche mnie to brzydzi sam czuję dystans to gejów. Rodzinie to nigdy nie powiem a rodzice caly czas gadaja o synowej, wnukach itp. Ja nie czuje pociagu fizycznego do kobiet a faceci niestety tak na mnie działają. Nie wiem co mam robić bo naprawdę nie chce mi sie żyć wiedząc ze cale zycie bede sam sam.

Odnośnik do komentarza

A na przedmiot nie chodziłeś bo jesteś gejem czy dlatego, że miałeś to gdzieś?
To w końcu bardzo się brzydzisz gejami czy tylko trochę?
Po ci kobieta? Żeby mieć dziecko? Po co ci dziecko? Bo tak trzeba?
Geje wcale nie są samotni. No chyba , że się ukrywają przytłoczeni dresami, ale to można jeszcze zrozumieć.
Ile ty właściwie masz lat?
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Na studiach miałam jednego geja w grupie. Był to bardzo fajny chłopak wcale się z tym nie krył i nikt go nie dyskryminował, nikt go nie poniżał. Myślę że to dużo zależy od środowiska w jakim się przebywa :)

Człowiek jest jak drzewo, targane wiat­ra­mi losu, jeżeli nie ma głębokich korzeni zwanych chęcią życia, ulegnie pod toporem śmierci. Mój topór właśnie nadchodzi.

Odnośnik do komentarza

Powiem tak. Nie chodzilem bo za czesto zmieniali mi klase. Jest to wf. Zostalem niestety sam chlopak w klasie i co roku mialem z innym nauczycielem i klasa. Klasy nie powiem byly powalone. Nie umialem sie w nich odnaleźć. Nie chodzi o to ze nie lubie wgl sportu. Moze nie lubie gier zespolowych ale do biegania i innych rzeczy nie mam problemu. Co roku jakos zalatwialem zwolnienie ale niestety w tym roku nie jest tak latwo. A co do orientacji. Nie mam nic do gejów i lesbijek. Nie obchodzi mnie to co robia w domu. Ale ja nie wyobrazam sobie siebie w roli takiej osoby ktora budzi sie u boku kolesia. Stereotypy przeważają nade mną. Nie wiem sam jak to ująć poprostu nie chce byc sam a i tez nie wyobrazam sobie miec chlopaka. Sam gubie sie w tym wszystkim i nie wiem czego chce. Moze wlasnie śmierci bo to byłoby najlepsze rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza
Gość Mała Bum

powiem tak problem wraca z dwukrotną siłą. Nie chodzi o tamten problem chociaż dalej dręczy mnie.. od czasu gdy zerwała ze mną osoba którą kocham wiem nie można nikogo zmusić do związku ale byłam z nim tak szczęśliwa. Chodzi o mój wygląd jes po prostu straszny krzywo obcięte włosy długi nos zwisający brzuch łatwo mówić że można zrobić wiele rzeczy. mój ojciec wraca nie ma pracy znów powróci dawna bieda trzeba będzie sprzedać telewizor żeby móc przeżyć znów mój ojciec będzie pił tanie wina. może naprawdę źle zrobiłam wtedy że jednak nie odeszłam. boję się chodzić do szkoły wiem że nie zdam, nikt nie chcę się ze mną spotykać z przyjaciół a ile mogę siedzieć gadać z mamą zresztą ona wiecznie jest w pracy wiem to nie jej wina tak musi być już. zaufałąm jednemu chłopakowi niedawno i znowu wyszło tak jak kiedyś jak zawsze. od pewnego czasu czuję pustkę tak jak nigdy . tylko jedna rzecz mogłaby zapełnić ale jestem tak beznadziejna że to się nigdy nie uda. żaden chłopak nie chce na mnie nawet spojrzeć nie dziwię się. NIECH KTOŚ MNIE ZABIJE ROZWIĄZANIA NIE MA

Odnośnik do komentarza

Co czuje taka osoba?
Nie widzi wyjścia z sytuacji,
nie widzi opcji, zmiany życia
Chociaż trochę widzi...
Wie że rok, dwa cierpienia i ból zniknie
Ale taka osoba tego nie chce,
nie chce zmieniać swojego życia,
nie chce się pogodzić z tą sytuacją,
All or nothing
Taka osoba nie myśli o bliskich, o znajomych,
wali ją to czy ktoś będzie płakał, tęsknił.
Taka osoba chce zniknąć i nie męczyć się dłużej.
I taka osoba nawet po nie udanych próbach,
w końcu to zrobi,
gdy sytuacja się nie polepszy szybko.

Tyle powiem od siebie.

Odnośnik do komentarza

No ciekawe, jakiś demot dla gimnazjalisty.
Ale spoko, odpowiem na jego treść.

Siostra/brat/mama/tata znajdzie Cię wiszącego?
No faktycznie będzie to dla nich niezły strzał.
Co innego gdy zobaczy Cię współlokator z którym nie masz nic wspólnego prócz płacenia czynszu. Co innego gdy zobaczy Cię ktoś obcy który jest na spacerze w parku.

Następna sprawa, co pomyślą Twoi rodzice dziadowie etc
No pomyślą... on od paru miesięcy ostro z tym walczył, sytuacja w jego życiu była dramatyczna... zrobił to. szkoda.
Tyle.

I jeszcze co innego, gdy piszesz konkretny list pożegnalny. Nie po to by obarczyć kogoś winą - zrobiłem to bo to.
Piszesz go po to żeby wytłumaczyć bliskim którzy się dowiedzą o Twojej śmierci... że nie mogli nic zrobić.
Że od miesiąca udajesz że jest okej, a tak naprawdę nie jest.
Że udawałeś że z tego wychodzisz, a tak naprawdę pogrążałeś się w tym jeszcze bardziej. Nikt nic nie mógł zrobić.

Odnośnik do komentarza

~hidden
No ciekawe, jakiś demot dla gimnazjalisty.
Ale spoko, odpowiem na jego treść.

Siostra/brat/mama/tata znajdzie Cię wiszącego?
No faktycznie będzie to dla nich niezły strzał.
Co innego gdy zobaczy Cię współlokator z którym nie masz nic wspólnego prócz płacenia czynszu. Co innego gdy zobaczy Cię ktoś obcy który jest na spacerze w parku.

Następna sprawa, co pomyślą Twoi rodzice dziadowie etc
No pomyślą... on od paru miesięcy ostro z tym walczył, sytuacja w jego życiu była dramatyczna... zrobił to. szkoda.
Tyle.

I jeszcze co innego, gdy piszesz konkretny list pożegnalny. Nie po to by obarczyć kogoś winą - zrobiłem to bo to.
Piszesz go po to żeby wytłumaczyć bliskim którzy się dowiedzą o Twojej śmierci... że nie mogli nic zrobić.
Że od miesiąca udajesz że jest okej, a tak naprawdę nie jest.
Że udawałeś że z tego wychodzisz, a tak naprawdę pogrążałeś się w tym jeszcze bardziej. Nikt nic nie mógł zrobić.

to nie jest tak... list pożegnalny jakby nie był napisany zawsze zostawi pytanie co mogłem jeszcze zrobić? dlaczego nic nie zauważyłam przecież byłam jego matką/córką/dziewczyną/ czy współlokatorką. Nad śmiercią cieżko jest przejść obojętnie.... Nie masz pewności jak ktoś zareaguje, nawet czy np obca osoba odnajdująca ciało nie dostanie szoku traumy, czy np dziecko bawiące się w parku nie zamknie się w sobie lub popadnie w silny stres, nie wiesz jak to wpłynie na ludzi. Wiadomo po części pewnie spłynie jak po kaczce i nie wywrze żadnego efektu ale po najbliższych? Do końca zycia będą sobie zadawać pytanie dlaczego? i czy zorbiłem/ał wszystko by temu zapobiec..

A dragon whisper her name,
on the east.
You win, or you die.

Odnośnik do komentarza

@Deanerys

Złudne myślenie.
Wyobraźmy sobie że ktoś ma zamiar zrobić to, przez jakąś sytuacje która u niego nastąpiła.
I jest jedna osoba na świecie która jednak tą sytuacje może zmienić, ale ta osoba nie chce zmienić tej sytuacji. Nie ważne co, nie zmieni jej. Osoba "pokrzywdzona" popełnia samobójstwo, wtedy osoba która mogła tą sytuacje zmienić, nagle załamuje się że to wszystko przez nią, że gdyby zmieniła sytuacje, nie była tak uparta to do tego by nie doszło.
I to jest złudne myślenie. Celowe? obwinianie się.
Ta osoba w tym momencie czuję winę że względu na to co się stało. I tylko to.
Przecież jeszcze wczoraj ta osoba była uparta i nie chciała nic zmienić, a że ktoś naglę się zabił to "otrzezwienie?" i żałuję że nie zgodziła się na wyżej powtarzaną zmianę?

To tylko chwilowy efekt spowodowany sytuacją.

Odnośnik do komentarza

Nie masz pewności czy to nie jest chwilowy efekt... ludzie się mylą i czasem dopiero taka sytuacja powoduje, że widzą swoje błędy, ale niestety jest już za późno... Osoba, która się wiesza nigdy nie może zakładać że to kogoś nie bedzie obchodzić, że po ludziach to spłynie bo tego nie wie...
Rok temu syn mojej koleżanki z pracy popełnił samobójstwo, powiesił się, napisał list o tym dlaczego to zrobił... i do tej pory jego dziewczyna nie może się pozbierać, chodzi na terapię, tak samo jak matka, która go znalazła... Cała rodzina nie może się pozbierać. Ciągle zadają sobie pytanie co by było gdybym wróciła wcześniej z pracy, dlaczego nic nie zauważyłam/em....
Śmierć osoby zawsze wpływa na resztę...to nie jest złudne, to nie jest chwilowe. Strata ukochanej osoby jest czymś co w człowieku pozostanie na zawsze, na zawsze będzie dramatem. Piszesz że jedyna osoba która mogła coś zmienić będzie czuć wyrzut sumienia tylko przez chwilę - być może masz rację ( wtedy gratuluję odporności psychicznej) ale śmierć dotknie nie tylko jej ale też rodzinę samobójcy i nie ważne, że oni nie będą winni.
Patrząc na tę koleżankę, którą widzę co dziennie serce się kraja. To olbrzymia tragedia i chyba największy dramat jaki może przeżyć rodzic... lub ktoś kto Cię bardzo kocha...

A dragon whisper her name,
on the east.
You win, or you die.

Odnośnik do komentarza

3 lata temu gdy w domu buła impreza mój tata sie powiesił. Gdy w nocy sie przebudziłam koło domu stała karetka i policja mama płakała kiedy zbiegłam po schodach zobaczyłam że mój tata wisi na pasku to był dla mnie dramat gdy nadrzedł czas odcinania go podeszłam do niego i powiedziałam mu do ucha dlaczego mnie zoztawił i ze go kocham .

Odnośnik do komentarza
Gość koniec_życia

Dobrze że na mnie nikt nie czeka. Ta decyzja dojrzewa od kilku lat, leczenie, terapia nie daje skutków. Czekam na ten moment i jest jak ukojenie, kiedy o tym myślę. Tym razem powinno się udać...

Odnośnik do komentarza
Gość takasobie43

Witam. Ja też ciągle mysle o samobójstwie. Pierwsza próba juz za mną. Wszystko dopiete na ostatni guzik. Dawka smiertelna wzieta razy dwa i nawet biegunki nie dostałam. Chyba mam dotrwac do rozwodu? Tylko co potem? Maż zabral mi wszystko. Nawet jesli w czwartek wygram to 25 lat zniewolenia zrobilo swoje. Nie potrafie síe pozbierac...

Odnośnik do komentarza
Gość sara1234

Samobójstwo nie jest najlepszym rozwiązaniem,9 lat temu sama chciałam się zabić wzięłam bardzo silne tabletki.Brakowało kilku minut a nie było by już mnie na tym świecie tak mówił lekarz,jestem bardzo wdzięczna moim koleżankom bo to one mnie znalazły i szybko interweniowały.Teraz szczerze wszystkim odradzam samobójstwo,bo to nie jest żadne wyjście z trudnych sytuacji.Przecież mamy przyjaciół,którym można się wygadać,poradzić oni na pewno pomogą.Musimy z życia czerpać jak najwięcej mimo tego jakie jest,ale to jest nasze życie.Bywają gorsze dni ale zawsze po tych gorszych przychodzą lepsze wiem to na swoim przykładzie.Nie można się poddawać,musimy walczyć ze swoimi słabościami.Parę dni temu mój dobry kolega popełnił samobójstwo,powiesił się nic nie dał po sobie poznać,że coś się z nim dzieje.Zawsze był wesoły a jednak w głębi duszy było coś nie tak,teraz zadajemy sobie pytanie dlaczego to zrobił? lecz nadal nie znamy odpowiedzi na to pytanie.Gdy by coś nam powiedział na pewno byśmy mu pomogli.Lecz już jest za późno...

Odnośnik do komentarza

Witam, tak czytam ale nie rozumiem szwagier sie powiesił pół roku temu. Nikomu z rodziny nic nie powiedział o swoich problemach. Nadal to przeżywamy jest ciężko. dopiero po śmierci okazało sie że miał problemy finansowe które go przerosły a tak naprawde gdyby o nich powiedział to było z nich wyjście... Ale jak sie o tych kłopotach nie rozmawia to skąd można wiedzieć że można je pokonać? trzeba rozmawiać rozmawiać i rozmawiać!!!

Odnośnik do komentarza
Gość ciężko1990

Niby śmierć to zły wybór,bo
-rodzina
-można inaczej
-terapia
-tabletki
ale....
Dochodzisz do pewnego momentu w swoim życiu że wiesz że to czas to jak powołanie na księdza wiesz że to twój czas i tak się musi stać.Ciężko żyć samemu ludzie z samotności uciekają w ciemną krainę gdzie już nikt ich nie obrazi nie rozliczy i go nie zrani,zawsze jak myślę o śmierci przed moimi oczami staje Jezus który mi odradza zawsze się do niego modlę i proszę o wybaczenie,wierzę w to że nawet jak bym się dopuścił tego czynu to by mi wybaczył i miał bym prawo do dołączenia do mojej rodziny w niebie a nie został bym na wieczność potępiony.W moim życiu w ostatnich 7 latach wydarzyło się tak dużo że teraz nawet nie potrafię płakać bo nie mam czym.Mam tylko nadzieję że przed wyborem tej trudnej drogi ludzie którzy się już zdecydują pomyślą nad tym 1000 razy dlaczego życie jest tak chujowe dlaczego

Odnośnik do komentarza

Teź myślę o powieszeniu ostatnio przy imprezie przyjaciele wsiedli na mnie źe przezemnie wśród ratowników dzieje się źle bo nakablowałem źe jeden z ratowników nasrał do pisuaru,gdzie sprzątaczka musiała wyciągać to główno razem z kolegą.źe szczał do szczotki do toalety.źe maluje huje na szybach. boli bo ta sama osoba co wyciągnała gówno broniła go. jak inni.miałem po prostu patrzeć? co mam robić?nawet najbliźsza przyjaciółka jak on odciął paznokcie na basenie powiedziała bym spłukał z posadzki.brak mi wsparcia wszyscy na mnieBoźe nie chcę źyć.jak byłem chory nikt mnie z przyjaciół nie odwiedził.nawet smsa,gdzie Ja kaźdego odwiedzałem nawet po szpitalachMam wielki źal nie mam nikogo!!!!!nie chcę juź,chcecie chodzić na taki basen?!

Odnośnik do komentarza
Gość psycholog44

Ratownik nie rób tego.Ty masz rację.przykro mi. źe wstawiasz się za innymi .a te same osoby. atakują Ciebie i nie nazywaj ich przyjaciółmi.przyjaciele zawsze Cię wspierać będą.Nie wyobrażam sobie by moje dziecko chodziło na taki basen.mam nadzieję że on juź nie pracuje.!a ci pseudo przyjaciele niech rozróźnią kablowanie od walki z prostactwem i śmierdzącym ratownikiem.jak Ci mam pomóc?nie rób tego!na pewno ktoś Cię kocha.Pomyśl o nich.porozmawiajmy. proszę odpisz,pamiętaj Masz rację.dlatego ludzie giną na ulicach,bo panuje przyzwolenie na zło,a Ty chcesz walczyć i czynić dobro,muszą go bardzo lubić, skoro aź tak go bronią,mój tata powiesił się dlatego zostałam psychologiem.nie rób tego błagam znajdziemy wyjście z sytuacji.Na
mnie moźesz liczyć,wszystko się ułoźy.odp proszę

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...