Skocz do zawartości
Forum

Co czuje osoba, która chce się powiesić?


Rekomendowane odpowiedzi

Gość dziendobry

ja nie mam pojęcia co nimi kieruje. właśnie straciłam najważniejszą osobę w moim życiu poprzez powieszenie się - mojego najlepszego ziomka.
NAJGORSZA RZECZ, JAKĄ MÓGŁ ZROBIĆ.. ten, kto chce ze sobą skończyć jest tchórzem. niestety... życie jest niesprawiedliwe. zostawił ludzi, którym na Nim cholernie zależało, nawet nie wiedział, jak bardzo.

Odnośnik do komentarza
Gość Mała Bum

Nie wiem co mam ze sobą zrobić. Chce wziąć linę i to wszystko skończyć. To zaczęło się parę dni temu gdy mój ojciec próbował mnie udusić odczułam wtedy że jestem naprawdę sama. Zwierzyłam się z tego osobie na której mi zależy a ona to zlekceważyła a chłopak którego kocham, kocha inną wiem że nie da się nikogo zmusić do miłości. W sumie był już mi on obojętny ale po tym co zrobił mi mój ojciec poczułam się obrzydliwie, odtrącona i samotna i to wszystko się we mnie skumulowało. Ze wszystkim muszę sobie radzić sama.. chcę to zrobić ale szczerze boję się, chociaż nie ma konkretnego powodu dla którego mam zostać...

Odnośnik do komentarza

Witaj ~Mała Bum.
Wydaje mi się, że powód dla którego warto dalej żyć jest bardzo prosty. To cała Twoja przyszłość, która wcale nie musi być przykra bo bardzo wiele zależy od Ciebie i nie boisz się szukać pomocy.
Samobójstwo to bardzo radykalne rozwiązanie, które w zasadzie zamiast rozwiązywać problemy przekreśla jakąkolwiek szansę ich naprawienia.
To bardzo przykre, co uczynił Twój ojciec i powinnaś coś z tym zrobić. Nie można dopuścić, żeby tak sytuacja się powtórzyła bo ja sam nie chciałbym, żeby spotkała Cię jakakolwiek krzywda.
Wiesz, że możesz zgłosić takie zdarzenie na policję albo dzielnicowemu?
Możesz także porozmawiać o tym ze szkolnym pedagogiem.
Możesz także zwrócić się do Osrodka Interwencji Kryzysowej gdzie na pewno otrzymasz właściwą pomoc. Poszukaj najbliższego swojego miejsca zamieszkania.
Możesz także skorzystać z telefony zaufania dla młodzieży bo rozumiem, że jesteś osobą nieletnią? Zadzwoń pod numer 116 111 . Jest bezpłatny zarówno z telefonu stacjonarnego jak i komórkowego.
Jest także specjalna Niebieska Linia przeznaczona głównie dla osób doświadczających przemocy w rodzinie. Zadzwoń pod numer 22 668-70-00 w dni powszednie w godzinach między 12:00 a 18:00.
Możesz także zgłosić się do poradni psychologicznej.
Nie jesteś z tym wszystkim sama i proszę skorzystaj z pomocy bo bardzo jej potrzebujesz, i jest bardzo wiele osób gotowych Ci pomóc.
Jeżeli chcesz porozmawiać tutaj o swoich problemach to zrób to. Wysłuchamy Cię.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Pietuch.
Taki czlowiek, co zdobywa sie na "rzekomą odwagę" - jak to wiekszosc osob uwaza, ktorych kiedys ciezko doswiadczylo zycie, jest tak naprawde czlowiekiem zagubionym, ktory sie boi...
Nie nazywaj samobójstwa rzekomą odwagą bo ten czyn nie ma nic wspólnego z odwagą czy tchórzostwem. Pragnienie śmierci wykracza poza te pojęcia i rządzi się swoimi prawami.
Masz rację, że samobójca jest człowiekiem zagubionym, ale czy się boi, to raczej nie.
Taki czlowiek jest samolubny, bo mysli tylko o sobie, nie patrzy przyszlosciowo, nie dostrzega tego co powinien, nie dostrzega tego, ze on zamknie juz oczy, ale to co zostawi w sercach wielu osob, ktorzy tu zostana, ktorych tu zostawi, tych co mieli kiedykolwiek jakikolwiek z nim kontakt, to bedzie dla nich NIEWYOBRAZALNY BOL...
Bol z kolei wzbudzi zwatpienie niektorych, i sprowadza na zla droge, bo wielu sie zastanawia, nad tym dlaczego tak uczynil?

Nie oskarżaj samobójcy o egoizm. Większość osób bardzo długa szuka właśnie powodów do życia i ich nie znajduje, nie dlatego, że ich nie widzi, ale dlatego, że tak naprawdę nie ma żadnego powodu do kontynuowania własnej egzystencji. Jedyne, co można zrobić to zadowolić się tym, co jest i nie dostrzegać obojętności otoczenia.
Nie potrafię Ci opisać jak ogromnie BOLI żucie wymykające się z rąk, odlatujące w malutkich kawałeczkach.
Jeśli chcesz wiedzieć to w przypadku tego czynu to właśnie najbliższe otoczenie nawala na całej linii. To dlatego nie mają właściwego wsparcia bo tego wsparcia najczęściej nie ma od najbliższych. Mało kto tak naprawdę chce widzieć problemy dotykające innych.
Samobójstwo właśnie wybiega bardzo daleko w przyszłość. Naprawdę daleko i wraca stamtąd ze stwierdzeniem, że nie warto. I muszę przyznać, że z pewnego punktu widzenia naprawdę nie warto.
Wielu pomysli : Odwazny!
Pomogl sobie i nie bal sie smierci,
A ja powiem : ŚLEPY!!!

Masz rację. Ślepota dotyka samobójców. Nie potrafią dostrzec, że jedynym oparciem są sami dla siebie a życie to sztuka oszukiwania swoich zmysłów.
nie chcial sobie pomoc, tylko sie poddal
No właśnie na tym to polega, że samobójca nie chce sobie pomóc a właśnie sobie zaszkodzić. I faktycznie, poddaje się przytłoczony bezdusznością na przykład rodziny.
Jak do tej pory w swoim krótkim życiu zawsze spotykałem osoby, które zawsze miały gorzej. Bez względu na to, co bym nie powiedział, te osoby zawsze będą w gorszej sytuacji. A to przecież tak ogromne wsparcie....
Przez takich samobojcow coraz wiecej ludzi zaczyna sie poddawac, napisze poddawac, choc tak naprawde to nie walka tylko strach..
Samobójca nie ponosi odpowiedzialności za niepowodzenia innych osób. Jeżeli ktokolwiek sugeruje się postępowaniem samobójcy to oznacza, że potrzebuje tak samo pomocy jak ten, którego już nie ma. Nikt nie zabija się dlatego, że to jest modne. Zakładam, że faktycznie może znaleźć się taki przypadek, jak to wśród ludzi bywa.
Strach? Ból, przygnębienie, rozpacz, niesprawiedliwość, oskarżenia, nieuzasadniona odpowiedzialność - to wszystko nazywasz strachem? Bardzo wiele osób nie popełnia samobójstwa bo właśnie odczuwają strach przed śmiercią.
Jedna zasada, mamy tutaj po to siebie, by wzajemnie sie wspierac, pilnowac, pomagac..
Nie walczymy sami, walczymy grupą, bo wspierajac siebie i rozumiejac juz nie borykamy sie z problemem we wlasnym wnetrzu i nie walczymy w pojedynke, lecz mamy wsparcie, i wniosek jeden, lepiej walczyc w grupie ze zlymi myslami niz samemu, bo zawsze znajdzie sie osoba, ktora podpowie cos madrego co dotrze do osoby, ktora juz wie zaczyna poddawac...
Nie bojmy sie otwierac przed innymi, nie bojmy sie swoich problemow, razem razniej:-)
Pozdrawiam

Właśnie tak być powinno a Ty walisz swoje dziwne wywody, które przybiją niejednego chcącego ze sobą skończyć.
Piszesz, że trzeba sobie pomagać a sam nie starasz się pomóc bo zamiast postarać się zrozumieć człowieka pragnącego śmierci, dodać mu otuchy i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, Ty oskarżasz go o tchórzostwo, egoizm i czynisz odpowiedzialnym za życie innych.

Nie nawiązuję do tego , co napisałeś po to , żeby się z Tobą kłócić, ale po to, żeby powiedzieć Tobie i paru innym osobom Mylicie Się !!!
I dopóki będą istniały takie stereotypy , żaden samobójca i nie tylko, nie otrzyma właściwego wsparcia.
Dodam, że empatia to bardzo trudna sprawa i nie jest wcale łatwo tak naprawdę współczuć. DUŻO łatwiej i prościej jest oskarżać niż wyjaśniać.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość Martita89

pytasz co może czuć taka osoba - ekscytację , pomieszaną z bezsilnością oraz cierpienie - które popycha takową osobę do tego czynu.

Przez obniżony nastrój osoby z myślami samobójczymi -( mimo iż inni podają im realne przykłady na to , że ich życie może zmienić się i w końcu będzie lepiej . ) nie dostrzegają realnie świata , tylko całe życie widzą w czarnych barwach.

InnyInna - ja również uważam , tak jak pietuch że samobójca jest egoistą. Bo przez dół w , którym się znajduje - zaczyna tylko narzekać i z dnia na dzień coraz bardziej użalać się nad sobą ( takowym zachowaniem - pogłębia się w depresji jeszcze bardziej ) - osoba dotknięta depresją nie interesuje się niczym innym prócz tym jak , to ją życie pokrzywdziło i jak jest jej źle i w końcu dochodzi do wniosku , że jest tak beznadziejna iż nie pozostaje jej nic innego jak odebrać sobie życie.

Napisałeś , że samobójce należy wesprzeć a nie uświadamiać go o fakcie iż jest zapatrzonym w siebie egoistą - a ja wychodzę z założenia że prawdziwy samobójca nie żali się bliskim z planów odnośnie odebrania sobie życia - dlatego często tak bywa że rodziny nie zdają sobie sprawy dlaczego odebrał sobie życie , skoro nic wcześniej nie mówił...

Ludzie narzekający na to iż pragną odebrać sobie życie - po prostu chcą na siebie zwrócić uwagę , takim gadaniem manifestują że już nie dają sobie samotnie rady walczyć z depresją.

Takie moje zdanie w tym temacie.

do autora tekstu :

Pytasz czy coś zmusza taką osobę , aby odebrała sobie życie - zmusza , a wiesz co ? - wyrzuty sumienia , które są pogłębione podczas obniżonego nastroju. Takowa osoba czuje się bezwartościowym śmieciem niezasługującym na życie , bo nie dość że uważa iż jest beznadziejna , to dostrzega wszystkie błędy jakie w życiu popełniła i często bywa tak - że uznaje iż samobójstwo jest najlepszym rozwiązaniem , bo po co ma żyć skoro nic pozytywnego ją nie spotyka , nic pozytywnego nie dała od siebie - takiej osobie potrzebne jest wsparcie bliskiej osoby , wyrozumiałość , farmakoterapia niekiedy psychoterapia aby popracować nad zawyżeniem samooceny...

Pytasz czy osoba taka boi się - nie boi ponieważ jej życie nie ma już większego znaczenia , wie że samobójstwo ukróci jej męki, wręcz pragnie tego i za wszelką cenę dąży do zrealizowania swojego planu.

Odnośnik do komentarza

Martita89.
Tym bardziej podkreślam to co już napisałem, że dopóki będą istniały takie stereotypy , żaden samobójca i nie tylko, nie otrzyma właściwego wsparcia.
Dalej musiałbym się już powtarzać.
Jedyne, co mnie interesuje to skąd właściwie masz informacje na temat stanu psychicznego samobójcy. Pytam z ciekawości a nie przez złośliwość.
Pozdrawiam

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość Martita89

InnyInna

W wieku 14 po tym jak ojciec molestował mnie po raz pierwszy próbowałam popełnić samobójstwo , po OIOMIE wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym.

Kolejną próbę miałam , gdy dowiedziałam się o RAKU.

Stan depresji również towarzyszył mi podczas chorowania na anoreksje .

Wypowiadając się w tym wątku bazowałam na swoich odczuciach , które na własnej skórze przeżywałam.

To tak w skrócie , bo nie mam ochoty na spowiedź.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja bazuje na swoich doświadczeniach i nie mogę powiedzieć, żeby samobójca był egoistą.
I w zasadzie bardzo dziwi mnie Twoje stanowisko i interpretacja Twojego stanu w czasie kryzysu. Czegoś takiego spodziewałbym się po kimś kto nigdy nie miał do czynienia z samobójstwem.
Nie chciałem, żebyś się spowiadała jedynie chciałem wiedzieć czy osobiście miałaś takie doświadczenie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość Martita89

InnyInna

Jestem bardzo krytyczna wobec swojej osoby i teraz z biegiem czasu patrze na swoje zachowanie - jako czysty egoizm .
Poddanie się chorobie - zamiast z nią walczyć.

Ogromny wpływ na zmianę mojego myślenia ma fakt - iż mam dla kogo żyć.

Kolejna rzecz - to nie ja powinnam ponosić karę za , to że mnie krzywdził ojciec - tylko on ( teraz tak zapatruję się na , to kiedyś było inaczej ) .

Dużo rzeczy mogłam bym wymienić dlaczego w taki ,a nie inny sposób zapatruję się na to - ale to nie wątek o mnie więc nie będziemy zaśmiecać.

A Ty z jakiego powodu próbowałeś odebrać sobie życie?

Ocenianie postępowania samobójcy - to indywidualna sprawa moim zdaniem.

Odnośnik do komentarza

Niech i będzie indywidualną sprawą. W takim wypadku nie pozostaje mi nic innego niż przyznać Ci rację w stosunku do Twojej osoby.
Zacząłem się rozpisywać , ale to zręcznie usunąłem i ograniczam się do tego, że powodem była depresja a dawno temu złamane serce.
:-(

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość Martita89

InnyInna
Widzę , że też nie lubisz się spowiadać.

Niestety takie życie jest - że nie których nie ominie bat ten ciężki jakim jest depresja..

Złamane serce - chyba ten ból jest najcięższy do zaakceptowania , bo czym że staje się nasze życie bez ukochanej osoby.
Ale najważniejsze w tym wszystkim , że mimo wszystko udało Ci się i jesteś nadal wśród żywych - przykre doświadczenia wzmacniają psychikę na przyszłość..

Odnośnik do komentarza

Wątek dotyczy oczywiście czegoś innego, ale pisać gdzieś trzeba :-)
Niechcący, przeglądając artykuły o depresji natknąłem się na ten Tekst linka
Nie odnosi się bezpośrednio do egoizmu samobójcy, ale wydaje mi się, że wystarczająco tłumaczy to, czym jest samobójstwo. Polecam.
Przykro mi, że spotkały Cię takie wydarzenia. Nikomu nie życzę, żeby musiał przez coś takiego przechodzić.
Natomiast cieszy mnie bardzo, że spotkałaś na swojej drodze osobę potrafiącą dać Ci wsparcie. Tego brakuje bardzo wielu osobom, nawet tym, które nie muszą sobie radzić z takimi problemami.
Nie lubię się spowiadać bo zmusza mnie to do powrotu w przeszłość, analizowania, i weryfikowania tego, co się wydarzyło. Bo mimo tego, że w efekcie wciąż gdzieś jestem i nawet piszę tutaj, to ta cała sprawa wcale nie jest zamknięta. Niestety.
Faktycznie, bardzo ważna jest ukochana osoba w naszym życiu, ale uważam, że dużo ważniejsza jest sama chęć do życia bo tylko dzięki niej tutaj jesteśmy.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość Martita89

Owszem pisać gdzieś trzeba - a tym bardziej , że inni mogą również dojść do jakiś wniosków podczas takich luźnych dyskusji :)

W wolnej chwili na pewno przeczytam cały ów artykuł .

Dziękuje - mam nadzieję , a raczej chciałabym aby każdy kto wycierpiał się w życiu trafił / posiadał taką osobę . Osobę , które będzie opoką , osobę z którą będą w końcu szczęśliwi - bo każdy zasługuje w życiu na szczęście .

Również nie lubię pisać o swoich problemach - są rzeczy na które już niestety nie ma się wpływu i nie da się zmienić przeszłości , jedynie wyciągając wnioski można polepszyć swoją przyszłość.
Ważne jest , to że poradziłeś sobie - i znalazłeś sposób aby normalnie funkcjonować .

również pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość Mała Bum

Innyinna to nie jest tak proste jak się wydaje mieszkam na wsi gdzie policja nie ingeruje w takie sprawy. Myślisz że nie próbowałam już sięgać po pomoc policji. To było bezskuteczne. Pedagog szkolny? Wiem że od razu uznaliby mnie za dziecko z problemami włóczyli po psychologach nie daliby spokoju mi i mojej mamie poza tym znam ją ona by mi tego nie wybaczyła że mogłam przedstawić w takim świetle naszą rodzinę. Całe życie? Mieszkam na wsi dojeżdżam do szkoły do małego miasteczka życie bez perspektyw.Proste. Lepiej skończyć ze sobą. Zamykam się powoli w sobie, szukałam ratunku w osobach na których mi zależało zero reakcji pomocy kolejny szary człowiek wśród milionów..

Odnośnik do komentarza

Witaj ~Mała Bum.
Naprawdę cieszę się, że napisałaś.
Oczywiście, że to wszystko nie jest takie proste. Inaczej nie pisałabyś tutaj.
Rozumiem, że kochasz swoją mamę i bardzo obawiasz się jej reakcji na upublicznienie tego, co dzieje się w Twoim domu.
Czy Ty naprawdę uważasz, że ten nieprawdziwy obraz rodziny jest więcej wart niż Twoje życie? Podpowiem Ci, że wcale tak nie jest, że to Ty jesteś ważniejsza niż zdanie Twojej mamy i spokojny wizerunek domu rodzinnego. Ty i cała Twoja przyszłość o którą trzeba teraz walczyć.
Piszesz, że próbowałaś już zawiadomić policję, ale to nic nie dało. Przykro mi, że nie otrzymałaś właściwej pomocy.
Mimo to, postaraj się zadzwonić na telefon zaufania 116 111. Taka rozmowa do niczego Cię nie zobowiązuje. Nikt z tego powodu nie będzie nachodził Ciebie i Twojej rodziny. Porozmawiaj z ludźmi zajmującymi się takimi sprawami. Pomogą Ci w podjęciu decyzji 'co dalej?' . Poinformują, co możesz jeszcze zrobić.
Ależ Ty jesteś dzieckiem z problemami i to poważnymi. Myślisz o zakończeniu swojego życia a to naprawdę bardzo duży problem. Twój ojciec próbował Cię udusić i to jest następny ogromny problem. Nikt, nawet ojciec nie ma prawa zagrażać nie tylko Twojemu życiu, ale i zdrowiu.
Piszesz, że będą Cię ciągać po psychologach. Nikt nie będzie Cię do niczego zmuszał a rozmowa z psychologiem jest po to, żeby Ci pomóc bo na taką pomoc zasługujesz.
Poza tym Twoja mama nie może być bierna na takie zachowanie Twojego ojca. Czy Twoja mama wie o tym co Ci zrobił ojciec? Rozmawiałaś z nią o swoich problemach? Jeśli tak to powiedz mi proszę, jak ona na to wszystko zareagowała i czy cokolwiek zrobiła?
Twoje miejsce zamieszkania i położenie szkoły nie decydują o Twojej przyszłości. Pomimo wszelkich ograniczeń, choćby domowym budżetem, Ty nadal masz duże możliwości, żeby zrobić ze swoim życiem coś więcej niż nic. Nie musisz być ciągle bierna i nie musisz wciąż cierpieć.
Uwierz mi proszę, że mimo tego, iż nie widzisz swojej przyszłości w pięknych barwach to można z nią bardzo dużo zrobić, że zasługujesz na lepsze życie i że jest to jak najbardziej możliwe.
Bardzo Cię proszę, zadzwoń na telefon zaufania i porozmawiaj. Bardzo zależy mi na tym, żeby Twoje życie wyglądało dużo lepiej.
Nie wahaj się także mówić tutaj o swoich problemach.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i do przeczytania.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość Mała Bum

Tak rozmawiałam z nią o tym, mówiła że mam nie przesadzać i że chce mieć w końcu normalną rodzinę a my zawsze musimy pokazywać swoje. Ona jest zajęta pracą, jest zmęczona nie chce jej dodatkowo obciążać swoimi problemami. Moja mama była przy tej sytuacji nie zrobiła nic stała i po prostu patrzyła. Najgorsze uczucie na świecie. Niestety, żyjemy w kraju gdzie połowa ludzi zarabia najniższą krajową w tym moja mama. 1050 zł miesięcznie. I musimy sobie poradzić. Więc jak ja w przyszłości sobie poradzę. Jestem jedną wielką ofiarą losu.

Odnośnik do komentarza

Poradzisz sobie dużo lepiej niż Twoi rodzice. Nie poddawaj się i zobaczysz, że można bardzo dużo osiągnąć.
To bardzo przykre i niepokojące, że Twoja mama jest aż tak bierna na zachowanie ojca. Nie potrafię tego zrozumieć i nie sądzę, żeby było tu cokolwiek do rozumienia.
Wiem, że Twoja mama ciężko pracuje i jest zmęczona, ale to nie usprawiedliwia takiej reakcji na agresję ojca.
Nie powinnaś tego wszystkiego tak zostawiać, tłumacząc się, że nie chcesz swojej mamy obarczać dodatkowymi problemami. To nie są problemy z Tobą a problemy z Twoim ojcem. Obie powinnyście postarać się, żeby nigdy więcej do takiej sytuacji doszło.
Powiedz, czy Twój ojciec pracuje? Możesz mi powiedzieć więcej o waszej relacji?
Wiem, że bardzo wiele osób jest w bardzo ciężkiej sytuacji finansowej, jak wasza i muszą sobie jakoś radzić. Tak samo jak Ty i Twoja mama. Nie obiecuję, że już teraz wszystko się naprawi, ale zapewniam, że jeśli będziesz dalej walczyć o swoje życie, to na pewno będzie można dużo zmienić na lepsze.
Myślę, że powinnaś spróbować porozmawiać z mamą jeszcze raz o tym, co się wydarzyło. Tylko bez krzyku i wyrzutów. Może jednak Twoja mama zrozumie, że sytuacja jest poważna?
Nadal namawiam Cię do skorzystania z telefonu zaufania.
Nie myśl o sobie jako o ofierze losu bo faktycznie staniesz się taką ofiarą. Przez taki własny wizerunek Twoja sytuacja na pewno się pogorszy. Pamiętaj, że będzie lepiej. Trzeba tylko trochę czasu i myślę, że dużo rozmów.
Bardzo dużo dałaby Ci rozmowa z psychologiem i powinnaś postarać umówić się na wizytę. Ktoś musi Cię wysłuchać i zaproponować jakieś rozwiązanie.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Mój tata pracuje za granicą widujemy się dwa razy do roku na max 2 tygodnie. Zarania bardzo dużo pieniędzy ale jednak nic nam nie wysyła nie pomaga itp. Próbowałam bardzo dużo razy nawet chciałam z nią mieć kontakt opowiadając jej o swoich problemach sercowych itp jednak to jest typ prostego człowieka ze wsi dla którego liczy się praca i przyziemne problemy reszta wydaje się dziwna. Odbieramy na zupełnie innych falach. Chciałabym mieć kogoś przy sobie lecz czuję że każdy ode mnie odszedł nie chce pomocy przypadkowych ludzi , najbardziej pomogłaby mi pomoc ludzi których kocham ale każdy wzrusza ramionami dając mi proste rady. Najłatwiej ocenia się nie będąc na miejscu danej osoby. Czuję po prostu że idę na dno. Nie chcę się czarować że będzie dobrze znajdę dobrą pracę itp może te wszystie zdarzenia z przeszłości tak mnie ukształtowały że żyję bez nadziei i wizji takiego życia bo nigdy go nie doznałam. Mam też dziwne myśli.. chcę po prostu zabić ojca za to co nam zrobił...

Odnośnik do komentarza

To całe szczęście, że widujesz się z tatą tylko dwa razy do roku.
Piszesz, że dobrze zarabia i nie zapewnia wam jakiegoś normalnego życia. Czy Twoja mama nie powinna obciążyć go alimentami? Każdy ojciec musi ponosić odpowiedzialność za założenie rodziny, czy mu się to podoba, czy nie, prawda?
Przykro mi , że nie znajdujesz nikogo kto mógłby Cię chociaż wysłuchać. Nie zawsze otoczeni jesteśmy przyjaciółmi i czasami faktycznie trzeba daleko szukać. Możliwe też, że niektórzy ludzie naprawdę nie wiedzą, co Ci doradzić.
Dlaczego uważasz, że Twoje życie musi wyglądać aż tak źle? Pisałem już, że to, co się dzieje teraz nie oznacza, że nie masz szans na normalne życie. Postaraj się uwierzyć w siebie i zdać sobie sprawę z tego, że cały czas są jakieś możliwości, żeby wszystko zmienić.
Rozumiem, ze nienawidzisz ojca za to co wam zrobił. Postaraj się jednak nie skupiać na tej nienawiści i zająć innymi sprawami. Złość i te negatywne emocje mogą nie pozwolić Ci na normalne życie.
Nadal namawiam Cię do skorzystania z pomocy psychologa lub telefonu zaufania. Potrzebujesz pomocy i na pewno ją otrzymasz jeśli zrobisz jakiś krok w tym kierunku.
Wiem, że w Twoim domu jest niedobrze. Powiesz jak jest w szkole? Jacy są uczniowie i nauczyciele?
Pozdrawiam serdecznie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Co moze czuc?
Krzywde ze strony innych, ze strony losu, ze strony samego/ej siebie.
Oraz odwage, bo to jedyne w takim polozeniu dodaje odrobiny poczucia godnosci.
Bo zeby sie powiesic trzeba miec odwage, przeciez tyle sposobow na szybsza i mniej bolesna smierc....
No i pewnie czuje nadzieje, ze bedzie lepiej pontamtej stronie, bo kazdy z nas w glebi duszy wierzy ze cos tam jest...
WYROK DLA WISIELCA : WIECZNE POTEPIENIE I BRAK MOZLIWOSCI ODWROTU (nadzieja zamienia sie w BEZNADZIEJE z niemoznoscia dialania w kierunku poprawy...

Odnośnik do komentarza

Są oni w formalnym związku małżeńskim mama nie chce się z nim rozwieść. Rozmawiałam z nią o tym i ona nie chce rozwodu nie widzi jego wad i tego co nam robi tylko pamięta te momenty kiedy zdarzyło mu się wysłać nam pieniądze. Jest zaślepiona. Od samej zerówki do końca gimnazjum byłam ofiarą prześladowania, męczenia i zastraszania ze strony ludzi z mojej klasy. Teraz jest już dużo lepiej, lecz mam bardzo spore kłopoty z samooceną i odwagą. Stresują mnie takie sytuacje jak nawet pójście samej do sklepu. Nie radzę sobie z takim życiem wszystko mnie stresuje mam tego już dosyć. Szukam i nie mogę znaleźć nikogo a też nie chcę sięgać po pomoc na siłę żeby nie być żałosna i słaba. To trudne żyć w świadomości, że ktoś chciał mnie zabić że ktoś nie chciał mojego miejsca na tym świecie..czy coś jest ze mną nie tak skoro tak się stało? Na pewno..

Odnośnik do komentarza

Mała Bum,
na pewno nie jest Twoją winą, że Twój ojciec zachował się w ten sposób. To jest jego wina i to z nim jest coś nie tak bo żaden normalny człowiek nie chciałby skrzywdzić własnego dziecka.
Ty natomiast masz bardzo dużo problemów ze wszystkim. Martwię się, że samodzielnie będzie Ci bardzo trudno sobie ze wszystkim poradzić. Zasługujesz na pomoc i z pewnością taką otrzymasz jeśli porozmawiasz z psychologiem. Wiem, że nie podoba Ci się ta opcja, ale to wydaje się być najwłaściwszym rozwiązaniem.
Twoje lęki nasilają się a Ty coraz gorzej radzisz sobie ze stresem. Sama piszesz, że już sobie nie radzisz z takim życiem, że masz dosyć. To najwyższy czas, żeby coś ze sobą zrobić i pozwolić sobie pomóc.
Przemyśl to wszystko i postaraj się zrozumieć, że psycholog nie jest Twoim wrogiem a jego zadaniem jest Tobie pomóc. Na pewno zostaniesz wysłuchana a taka rozmowa bardzo by Ci pomogła. Przemyśl to proszę.
Dobrze, że chociaż w nowej szkole jest lepiej. Powiedz jak sobie tam radzisz i jak idzie Ci z nauką.
Na razie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

A może to jednak moja wina? Ja go sprowokowałam do tego musiałam za dużo powiedzieć... niestety najbliższy psycholog jest stąd kawałek drogi w małym miasteczku i jego pomoc nie jest zbyt profesjonalna. A my nawet nie mam samochodu żeby jechać gdzieś dalej poza tym rozmawiałam z mamą o psychologu wyśmiała mnie stwierdziła że mam się wziąć w garść i tyle. W szkole uczniowie są nawet w porządku natomiast nauczyciele... brak słów. A dyrektor jest na to wszystko obojętny.

Odnośnik do komentarza
Gość pokręcony

No ja też po latach znowu czuję poczucie porażki kompletnej. Nie kumam zasad tego świata. Moi rodzice byli niezbyt zamożni i chciałem spróbowac czegoś bardziej ryzykownego, przygotowywałem się do tego. Niestety czasem też podjęło się złe decyzje, czasem nie wiedziało co zrobic, czasem brakło środków na coś co by pchęło do przodu, 1000 pomysłów i mętlik w głowie i skutki były opłakane. Widzę, że się nie udało. Ostatnio pojawiła się mała szansa wyjścia na prostą, ale zdaje się nie wypali, bo miała wypalic dziś do popołudnia. W dodatku pokomplikowała się sytuacja z rodziną i mieszkam to tu to tam. Nawet ci u których siedzę myślą, że to przejściowy drobny kłopot lokalowy.

Mam już za sobą "doświadczenia" z młodości choc wiem co robiłem źle, że nie wyszło (tzn. że samobójstwo nie wyszło). Wstaję każdego ranka z poczuciem strachu. Dawno temu chodziłem do psychologa i mi to nie pomogło. A może to ja chciałem pogodzic jakieś sprzeczności? Albo żeby tu wygrac w cokolwiek to trzeba naprawdę kręcic? Miec odrobinę szczęścia? Już 18 lat się tak męczę i zawsze gdzieś coś nie wyjdzie, a potem od nowa coś nowego i od nowa i tak w kółko.

Zawsze byłem chłonny wiedzy w różnych tematach, ale czasem lepiej nie wiedziec za dużo. Bo wtedy zamiast odpowiedzi pojawiają się jeszcze bardziej trudne pytania i to też potrafi przytłoczyc. 95% ludzi nie wie o tym o czym ja wiem i by się za przeproszeniem zlało w gacie jakby sobie uświadomiło pewne rzeczy. No ale oni przez mniejszą wiedzę mają łatwiej. To wcale nie jest moja zarozumiałośc,
tylko faktycznie czasem lepiej pewnych rzeczy nie wiedziec.

Czasem sam nie wiem jak przeżyłem ostatnie 18 lat, a niektóre sytuacje były naprawdę ekstremalne a wyszedłem z nich bez zadrapania. Tylko że jakoś brakuje mi efektu w czymkolwiek normalnych się chwycę.

Tak swoją drogą wiem co to za stan, w którym się nie tylko chcesz zabic, ale i próbujesz to zrobic. Jakby pękła jakaś bariera. To przecież nie jest tak, że ot tak o 10:00 bierzesz żyletkę czy co i się tniesz, bo postanowiłeś że o 10:00 się potniesz.

Nie życzę już nikomu źle, nawet wrogom, bo wszystko mi jedno. Nie wierzę w żadne bóstwa białe czy czarne itp. Może coś/ktoś jest, ale nie odczuwam tego jako coś dobrego. Po co bóstwa, które nie dają odpowiedzi na pytania jakie zadajesz?

Tak sobie dopiero co oglądałem w tv jakieś 10letnie (zdaje się) dziecko nieuleczalnie chore (ja mam 34) i myslę, że kwa mac życie jest naprawdę chore... Od czego zależą takie sytuacje? Kto to tak wszystko ustawia? Taki 10latek nie dożyje nawet mojego wieku. Wcale mnie to nie cieszy, że jest ktoś kto ma tak źle w tym wieku. Mam nadzieję, że mimo wszystko wyzdrowieje.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...