Skocz do zawartości
Forum

Jak ratować związek pomimo zdrad męża?


Rekomendowane odpowiedzi

Krzysztof.W
Ja Ciebie Franca nie rozumiem, jak zaczynasz wymianę zdań to czasami na siłę żądasz, dowodów i odniesień do tego co możesz robić źle. Jeśli ktoś ci je podaje, tak grzecznie jak eeeh to zrobiła, to o co chodzi i po co ten żal? że z przed pół roku, jest i finito. Jak czegoś oczekujesz to dotrzymaj tego czego oczekujesz. Bo sama nie wiesz czego chcesz i zamiast przyznać komuś racje, przyjąć to i się odnieść, to nie dość że sama sobie podnosisz ciśnienie to robisz to w sposób brzydki wobec innych. Ja rozumiem, ze ludzie mogą chaotycznie wyrażać swoje myśli, lub zmieniać swoje poglądy. Lecz można rozpoznać to u ludzi i jest różnica, między zmianami a notorycznym lawirowaniem zachowując się gorzej niż chorągiewka na wietrze, byle by wyszło na swoje.
.

Wiesz co, Krzysztof, Ty chyba sam nie wiesz, o co Ci chodzi. Bo Twoje uwagi nie maja nic wspólnego z moja poprzednia wypowiedzią. Wszystko poprzekręcałeś, bo właśnie chodziło mi między innymi o to, że TO NIE JA mam o cos żal. Nie wiem tez, co takiego brzydkiego zrobiłam. Trudno też, żebym przyklasnęła tym rzeczom na mój temat, które są nieprawdziwe. Może zacznij w końcu czytac ze zrozumieniem moje wypowiedzi, zanim następnym razem odniesiesz się do którejś z nich.

PS. W kwestii zaczęcia wymiany zdań też przekręciłeś, bo to nie ja zaczęłam. Nie ma to jak przeinnaczac fakty dla swoich potrzeb.:/

Odnośnik do komentarza

Blagam Was pomozcie !!!!! Przyznalam sie mezowi do zdrady dwa lata temu,maz mi wybaczyl nadal mnie kocha jestesmy nadal razem tylko ja sobie tego nie potrafie wybaczyc!!! Od dwoch lat nie jestem soba, jestem przygaszona placzliwa nie potrafie sie po tym pozbierac;(((( co jam mam zrobic zeby sobie wybaczyc????

Odnośnik do komentarza

[quote="franca"]O ludzie... Nie wiem, po co ta cała tyrada... Jak to się ma do tematu wątku, albo mojego poprzedniego posta? Ale skoro to było do mnie, to może jednak coś odpiszę...
Spora część z tych rzeczy, ktore napisałaś o mnie, jest po prostu nieprawdziwa. Np. z tym częstym odradzaniem terapii, albo z z rozbijaniem małżeństw. Nigdy też nikt nie napisał mi, że brzmię jak szesnastolatka.
Prosze- ja nie kłamię .Wątek dory "Milość męża do psa "str 10 .Franca 321 napisała - Franca brzmi jak 16 latka nawet pewnie męża nie ma.- .....Terapię odradzalaś np w wątku " związek z przyjacielem a nieszczesliwe małzeństwo. teraz niedawno w watku w którym nazwalas męża autorki zboczencem ,i w kilku innych watkach.....Bardzo czesto piszesz odejdz ..np u nów u igi..u zmarnowanej u Toma u moloko itd ..takich watkow jest masa ....jak chcesz to poszukam ,jak znów zarzucisz mi kłamstwo....czasem rzeczywiscie pod wplywem innych wpisów zmieniasz zdanie. .

eeeh..

A ja ...odkąd Maverick w podziekowaniu za rady przesłal mi piosenkę ...skończyl się mój spokój na tym forum .Oczywiscie za Twoją przyczyną

O rety. Ty cały czas wałkujesz tego posta, sprzed 6 MIESIĘCY, w dodatku? Boszsz... To ciekawe, co byś np. zrobiła, gdyby ktos Ci napisał, że jesteś osobą "pozbawioną zasad moralnych"? Bo mi tak ktos napisał, i co, myślisz, że mam o to pretensję, że ciągle mnie to męczy? Gdybym miała się przejmować każdą krytyką w ten sposób, co Ty tą sprawą, to nic innego bym nie robiła. A przecież sama przyznajesz, że sporo razy się z tym spotkykałam.
Tak często radzisz udziom wyrozumiałość, piszesz o wybaczeniu, o tym, żeby nie wypominac, itd. A sama co własnym przykładem pokazujesz, jak nie kompletną zawziętość?
Ja też się wkurzam czasem, zle z ZUPEŁNIE innych powodów. Ma to zawsze związek z jakąś sprawą dotyczącą wątku, gdy dzieje się tam coś niedobrego.
Franca no przykro mi że znów mnie nie zrozumiałas w tym względzie ,chodzi mi o to ze nie moge nic spokojnie napisać jak jestesmy razem w wątku ..komentujesz czepiasz się ..przekrzykujesz ...tylko tyle ..

eeeh..

odejdz nie warto z takim d*** marnować życia itd....nie dając w zamian innej rady .Nie mowie tutaj oczywiscie o jakiejkolwiek przemocy ,bo w takich przypadkach jest to oczywiste.

Jak to nie?? A co przepraszam było w wątku pod tytułem: "ZNĘCANIE SIĘ MĘŻA NAD ŻONĄ"?? On się znęcał nad autorką wątku, a Ty namawiałaś ją na to, żeby dała mu drugą szansę, żeby porozmawiała z nim o jego zachowaniu mimo, że ewidentnie była na krawędzi samobójstwa! Boże. W dodatku zarzuciłaś mi histerię, gdy się tym bulwersowałam. To jak to w końcu jest? Ty się możesz bulwersować jakimś tam postem przez 6 MIESIĘCY, a jak ktos inny zbulwersuje się ZNĘCANIEM SIĘ nad słabszym, to już jest histeria? W takim razie jakiś tam post jest dla Ciebie o wiele, wiele gorszy od takiej przemocy, tylko dlatego, że krytykował Ciebie? Przecież to jest jakieś zupełnie pokręcone! Sorry, ale naprawdę nie łapię już, co jest dla Ciebie ważne, a co nie. NIE OGARNIAM tego w ogóle. Więcej: przeraża mnie to.
[/quMnie Ty przerażasz od dawna a scisle mowiąc to co niekiedy wypisujesz na tym forum .A szczególnie to w jaki paskudny sposób manipulujesz postami zreszta nie tylko moimi.Jak mam sie odnieść do tego co napisalas powyzej ?.Jedna wielka bzdura.Znowu zrobilaś ze mnie potwora bez uczuć.Histeria tyczyła tego jak reagujesz na moje posty.Nie tyczylo się w zadnym razie wątku autorki.Jesli masz problemy ze zrozumieniem ,a co i rusz masz ,to omijaj moje posty ...bez przerwy czegoś u kogos nie rozumiesz .Zrob coś z tym.Dziwne ze ja tylko z Tobą tutaj nie moge dojsc do porozumienia .

Odnośnik do komentarza

Ja paskudnie manipuluję czymś? Ale bezsens. I Ty mi mówisz, że piszę bzdury? Może popatrz na siebie.

eeeh..

Franca no przykro mi że znów mnie nie zrozumiałas w tym względzie ,chodzi mi o to ze nie moge nic spokojnie napisać jak jestesmy razem w wątku ..komentujesz czepiasz się ..przekrzykujesz ...tylko tyle ..

Jak mogło CI chodzić tylko o to, skoro wyciągnęłaś tu sprawę Mavericka? To po co o niej napisałaś, skoro w ogóle Ci o nią nie chodziło? Znowu bezsens.
Bez przesady też, to, że według mnie coś nie jest prawdą, nie oznacza jeszcze, że zarzucam komuś kłamstwo. Tak jedna, jak i druga strona może się pod tym względem pomylić, nie musi być tak, że ktos pisze nieprawdę z rozmysłem. Albo można zapomnieć. Tak jak ja o tym wpisie z wątku dory. No sorry, to był JEDEN wpis! A Ty napisałaś, że dziesiątki razy ludzie mi to pisali! No i kto tu manipuluje postami?
Poza tym skoro sama teraz przyznajesz, że KILKA razy odradzałam komuś terapię, to nie może byc prawdą, że CZĘSTO to robię, zważywszy na to, że napisałam tych postów w sumie ponad 2700.
No i znowu Kolejny raz proponujesz mi omijanie Twoich postów, chociaż sama do moich nawiązujesz. Znowu bezsens, jak dla mnie.
Mówisz, że nie chcesz się tu do czegoś odnieść. A czy ja Ci każę? To brzmi trochę tak, jakbyś miała obowiązek mi na wszystko odpowiadać. Dziwne, bo jeśli chodzi o to, co niby miałam przekłamać tutaj, w tym wątku, to chyba od tygodnia nie doczekałam się wyjaśnien. Zamiast tego napisałaś mi mnóstwo innych rzeczy, o które Cię nie prosiłam, ani nie pytałam. A to Ty zaczęłaś tę wymianę zdań. Podsumowując, nie wiem, po co mi głowę w ten sposób zawracasz. Aha, i kolejny raz zaznaczam, że wcale NIE KAŻĘ Ci odpowiadać. Naprawdę najlepiej będzie, jak dasz sobie wreszcie siana z tym ciągłym pisaniem z pretensjami do mnie, i spojrzysz wreszcie na siebie. A jak ja mam tracić czas, to wolę na coś bardziej sensownego, niż użeranie się z czymś takim.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyno uspokuj się .Rzeczywiscie zapomnialam dodac ze od czasu Mawericka chodzisz za mna po watkach i dalej tak jak napisalam w tamtym poscie.Po drugie napisalam dziesiatki razy ludzie pisali Ci i tu nastapila wyliczanka ...oczywiscie tylko niektorych rzeczy ......Boze jak moz na z Toba cos wyjasniac, to bez sensu .Za kogo Ty sie masz dziewczyno zwolnij ,zwolnij bo tak sie nie da zyć.
Nie rozumiem co ja jeszcze mam Ci wyjasniac w zwiazku z tym watkiem .? O matko jak Ty funkcjonujesz w realu .? Bez przerwy czegos nie rozumiesz ....czepiasz sie najprosts,ych rzeczy ...jestes nastolatką ?Trudno uwierzyc ze nie mozesz domyslic sie niektorych rzeczy .....

Odnośnik do komentarza

Tak, jasne, chodzę za Tobą po wątkach.;DDD Wiesz co, może to Ty jesteś nastolatką, skoro w takie dziwaczne insynuacje się bawisz? Równie dobrze mogłabym analogiczną rzecz Ci zarzucić, jeśli chodzi na przykład o wątek Marjoli, Skp27, albo Palusinki czy Moloko. Jednak jeśli chodzi o mnie, to uważam, że jakiś rozsądek należy zachować. Poza tym, tak jak to już raz napisałam, nie prosiłam Cie o te uwagi na mój temat, które tutaj wygłaszasz. Nie pytałam Cię, co sądzisz o tych rzeczach, o ktore pisałaś w ciągu ostatnich 5 dni. Niby ja mam problem ze zrozumieniem, a Ty nie możesz zrozumieć jednej prostej rzeczy: Zainteresowała mnie TYLKO ta sprawa:

franca
eeeh..

Franca jeśli odnosisz się do moich postów to nie przekłamuj ich...bo to nie fair.


No przecież WIEM, że robienie czegoś takiego jest nie fair. Problem w tym, że nawet o czymś takim nie pomyślałam. Poza tym, gdy stawiasz człowiekowi tak poważny zarzut, to WYPADAŁOBY przynajmniej jakoś go uzasadnić.

Napisałam to 6 dni temu i do tej pory nie doczekałam się żadnych wyjaśnień. I co, dalej nie rozumiesz?

Odnośnik do komentarza

Wracając do mojego problemu, chciałabym abyście mi wytłumaczyli z waszego punktu widzenia jako osób postronnych dlaczego mój mąż mimo że nie sypia z tą kobietą to jak twierdzi musi się z nią spotykać bo ma taką potrzebę. Co tu jest grane, bo odejść też nie chce, co mam zrobić? Ja przez ostatni rok bardzo się zmieniłam wizualnie do tego stopnia ,ze mnie znajomi nie poznają, oczywiście na korzyść, dużo schudłam i zaczęłam dbać o siebie.Proszę o odpowiedź na moje pytanie.

Odnośnik do komentarza

Pewnie wodzi Cie za nos, jak to od lat robił, a co innego to może oznaczać? Może rzeczywiście jest nawet tak, jak tom79 napisał, czyli że Twój mąż znęca się nad Tobą psychicznie? W każdym razie, krzywdzi Cię od dawna, a Ty niestety ciągle mu na to pozwalasz.

PS. Dlaczego w ogóle wspomniałaś o swoim wyglądzie? Jakie to ma tak naprawdę znaczenie? Bo według mnie żadnego.

Odnośnik do komentarza

Minęły dwa miesiące i jakoś pogodziłam się z tym że mój mąż mnie nie kocha. Zaczęłam w końcu racjonalnie myśleć i kazałam mu się wyprowadzić, lecz on nie ma takiego zamiaru. Okazało się że jego kochanka nie chce z nim być i to go załamało. Obwinia mnie o to, gdyż się okazało że miałam cały czas rację, że ona go nie kocha lecz się nim bawi. Ona jest jego obsesją i nie chce się pogodzić z jej decyzją. Obecnie chce separacji bez wyprowadzki. Jak go zmusić do tego aby się wyprowadził i dał mi żyć, bo nie wyobrażam sobie tego mieszkając z nim pod jednym dachem.

Odnośnik do komentarza

Dawno nie było mnie na forum, w tym czasie wiele zmieniło się w moim życiu. Mój mąż odszedł, gdyż zmusiłam go aby w końcu się zdecydował czego właściwie chce i oczywiście wybrał ją. Miałam dość jego kłamstw i ich gierek. W andrzejki przyłapałam go na tym że był u niej w domu, a w tym czasie powinien być w pracy na nocnej zmianie. Ździra nie miała nawet odwagi odebrać telefonu, odpisała mi tylko że jestem śmieszna. Ja jej na to że jest dziwką. Przez tą kobietę mój mąż jest jak w amoku, w ogóle go nie poznaję. W wakacje zdradziła go z innym facetem, myślałam że mój mąż dostanie zawału. Przyłapał ją na gorącym uczynku, wyzwał od dziwek , że sprzedała dupę za pieniądze gdyż zdradziła go z właścicielem domków kempingowych gdzie razem wcześniej jeździli. Wszystko nagrał na dyktafon, a gdy wrócił do domu całe nagranie mi puścił. Wiecie jak się czułam? Powiedziałam mu tylko że sobie na to zasłużył. To nagranie słyszał nawet nasz syn. To było żenujące. Jesteśmy ostatnimi osobami które powinny tego słuchać. Wyobraźcie sobie że przez okres 2-ch tygodni po tym zdarzeniu był kochającym mężem który chce wszystko naprawić. Idylla nie trwała długo gdyż się okazało że wydzwaniał do niej prosząc o przebaczenie że ją tak wyzwał, że jej wszystko wybaczy aby go tylko nie odtrącała. Jeździł do jej matki i jej synów żalić się że go zdradziła. I jak się okazało ich romans zaczął się na nowo. Czy to nie jest chore? Co tą kobietą naprawdę kieruje. Do mnie mówiła że nie chce z nim być, a robi co innego. Zastanawiam się tylko czy ich obecny związek ma szansę przetrwać. Wiem że jestem naiwna i jeszcze się łudzę. Proszę o radę, jestem psychicznym wrakiem.

Odnośnik do komentarza

No nie zle.....Ona wyraznie bawi sie nim a on jak piesek biegnie,poczekaj to nie potrwa dlugo znowu go wystawi,ale Ty musisz byc konsekwentna dac mu kopa w tylek..Daj sobie z nimi spokoj,Twoj syn ma juz zdanie o ojcu,zranil Ciebie i jego,takze nie wart jest waszej uwagi...Nie walcz o niego,bo i tak bedzie uciekal do niej a Ty i syn bedziecie cierpieli.

Odnośnik do komentarza

Ona ma bardzo wysokie mniemanie o sobie. Przez ponad 20 lat po rozwodzie żyła w luźnych związkach z różnymi mężczyznami i z żadnym z nich nie ułożyła sobie życia. Mieszka z dwoma dorosłymi synami w dwupokojowym mieszkaniu. Pracuje na poczcie w okienku. Przyzwyczajona jest do tego że mieszka sama bez faceta, jest niezależną silną kobietą która nie pozwoli sobie aby facet stawiał jej jakiekolwiek warunki. Cały czas mnie zwodziła wciskając różne kłamstwa; że nie chce rozbijać naszego małżeństwa, że nie chce z nim być, że ma on problem alkoholowy, że ją szantażuje że sobie coś zrobi jak go porzuci, twierdzi że nie chce go mieć na sumieniu gdyby faktycznie coś sobie zrobił, twierdzi również że ma wyrzuty sumienia że kiedyś przed laty go skrzywdziła gdy odeszła od niego a miel przecież się pobrać. Farsa dla mnie gdyż planowali ślub ponieważ była w ciąży z innym facetem! A mój mąż idiota mimo tego chciał się z nią ożenić. Oczywiście nic z tego nie wyszło gdyż ojciec biologiczny dziecka ożenił się z nią. Zerwali i się pogodzili a mój mąż wyobrażał sobie nie wiadomo co. Dotychczas ta ździra nie chciała z nim zamieszkać bo ceni sobie wolność i niezależność, dopiero jak go przyłapałam u niej i nazwałam ją dziwką chciała mnie ukarać i zgodziła się aby z nią zamieszkał. Wyprowadził się 1 grudnia idylla trwa tylko pytanie jak długo? Teściowa nie przyjęła go do siebie, bo i tego próbował aby nie pchać się z tobołami do ździry. Jego matka nie akceptuje tego co zrobił, powiedziała mu że nie chce u siebie jego ani jego rzeczy gdyż ma rodzinę, dom i tam jest jego miejsce. Jestem jej wdzięczna za to że jest dla mnie wsparciem w tych trudnych chwilach.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Jeśli chce Pani dalej żyć w niepewności i upokożeniu, marnując kolejne lata i wciągając w nienormalne rodzinnie układy swojego syna to interesowanie się tym co i z kim robi Pani mąż jest odpowiednim zachowaniem.

Chore układy, związki i relacje sami tworzymy przyzwalając na powtarzalność zachowań,które niepowinny być tolerowanie ani razu. A im dłużej się to powiela człowiek traci kontakt z samym sobą i możliwością trzeźwej oceny.

Według mnie w sytuacji w której się Pani znalazła powinna zadbać o siebie i o syna, o Wasze wspólne dobro materialne i psychiczne. Zadbać o swoje finanse, zadbać o to aby dom został Pani i syna, a nie męża lub skoro dom stoi na odludziu może to mieszkanie o które się staraliście z mężem byłoby lepsze przyszłościowo dla Pani i syna.
Wybrać się koniecznie po poradę do prawnika, bo widać że mąż w tym swoim szale miłosnym zachowuje się dziwnie i może robić finansowo dla Pani niekorzystne wydatki, zaciągać długi czy tym podobne. Zacząć go nagrywać i zbierać dowody jego niewierności.
Jeśli nie ma Pani pracy - poszukać, jeśli nie ma prawa jazdy - zrobić. A jak sytuacja finansowa i zawodowa jest w miarę stabilna, to wykupić sobie wycieczkę kilkudniową za granicę np. autokarową.
Pieniądze na koncie rozdzielić albo założyć osobne konto do którego mąż po rozwodzie nie będzie miał prawa i nie będzie moliwości zasądzenia podziału tych pieniędzy.
Skoro ma Pani rodzeństwo, to może warto odnowić z nimi kontakty. Owszem jest Pani samotna ale tylko i wyłącznie w swoim małżeństwie.
Proszę zadbać o swoją przyszłość, zabezpieczyć się.
Jak przestaniecie razem mieszkać to i spojrzenie na tą całą sytuację będzie dla Pani łatwiejsze i może dostrzerze Pani to co dla mnie jest najbardziej dziwne w tej sytuacji, czyli to że swoje być albo nie być uzależnia Pani od tej kobiety.

Interesowanie się mężem i jego problemami z kochanką przez Panią jako żonę porzuconą i świadomą jego uczuć i namiętności do tamtej kobiety jest złe zarówno dla Pani jak i syna. Im dłużej będzie się Pani dawała wciągać mężowi w tą relacje tym będzie trudniej, a przecież sama Pani pisała że jest psychicznym wrakiem.
Proszę się nie zastanawiać czy ta kobieta chce czy nie chce być z Pani mężem, ani czy go zdradza. Ważne jest to, ż Pani małżeństwo przez męża rozpadło się.

Pani życie się zmieniło te kilka lat temu, kiedy dowiedziała się o jego zdradzie i afekcie do innej kobiety. Proszę się zastanowić czy takie, jakie jest teraz podoba się Pani. Jak nie to znaczy że potrzeba kolejnych zmian.

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziwi Twoje zachowanie,że jesteś w każdej chwili gotowa być dalej z mężem ,ale jak się stoi z boku ,widzi się inaczej,
on wie o tym i to wykorzystuje,tak jak wykorzystuje i lekceważy go ta druga,
ciężko to wszystko zrozumieć,jak człowiek tak psychicznie może się uzależnić od drugiego,

jak byś była stanowcza od początku ,nie tolerowała zdrady,wzięła rozwód / z pomocą psychologa/,dała byś sobie szansę w innym związku,być może dzisiaj byłabyś szczęśliwa kobietą,
choć może jeszcze nie jest za późno ...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za trzeźwe spojrzenie, może i jestem psychicznym wrakiem ale mam jeszcze trzeźwe spojrzenie na to co się dzieje wokół mnie. Mój syn jest dla mnie ogromnym wsparciem i dziękuje bogu że go mam. Nasz syn nie chce go znać i nie ma do niego odrobiny szacunku. Staram się trzymać na co dzień, normalnie pracować, spotykać się z przyjaciółmi którzy mnie wspierają w tych trudnych chwilach gdyż muszę się wygadać. Jestem niezależna finansowo, mam prawo jazdy, nasz syn jest dorosły pracuje a teraz w styczniu ma obronę dyplomu. Jestem z niego bardzo dumna. Najbardziej boli mnie to że tak bardzo mnie skrzywdził i upodlił jako człowieka i kobietę, a zrobił to dlatego, iż nie miał odwagi odejść nie niszcząc mojej godności. Ciągnął to chyba dlatego iż ona nie chciała z nim zamieszkać. Wolała spotykać się z nim ukradkiem. Tak naprawdę to ja sama nie wiem co do niego czuję, nie wiem czy mi tak naprawdę zależy żeby wrócił. Na wiosnę mamy dostać zastępcze mieszkanie, będę maiła blisko do miasta. W nowym mieszkaniu trzeba zrobić remont. To nadal będzie mieszkanie zakładowe mojego męża, po 5-6 latach będzie możliwość otrzymania mieszkania docelowego z gminy. Dużo zmian zaszło w moim życiu w tym miesiącu, wszystko w jednym czasie. Odchodząc zostawił mi samochód, całe wyposażenie mieszkania a oszczędności w lokatach mają być podzielone po nowym roku. Zadeklarował pomoc w remoncie mieszkania. Chce mi pomagać, regularnie dzwoni i przyjeżdża. Nie wiem czy mam przyjmować od niego pomoc. Źle się czuję po jego wizytach, to wszystko jeszcze tak bardzo boli. Może nie powinnam tak mówić ale chciałabym żeby za moją krzywdę kiedyś zapłacił. Może za parę lat będę mogła mu wybaczyć, lecz dziś życzę mu najgorszego.

Odnośnik do komentarza

Widać z tego ,że się od niego nigdy nie uwolnisz,stale jesteś od niego zależna, na stare lata tamta go wyrzuci i przyjdzie do Ciebie pod opiekę ,
dziwne ,że tyle lat pracujecie,jedno dziecko ,a nawet nie macie własnego mieszkania tylko zakładowe ,może z gminy...,w tym wieku to powinniście mieć coś swojego ,
ale jak się dzieli życie między żonę a kochankę... ,ja nie wiem jak tak możesz funkcjonować,pewnie się już przyzwyczaiłaś...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

To znaczy że spokojnie jest Pani w stanie żyć na własny rachunek i nie jest zmuszona do kontaktów i przyjmowania "pomocy" męża.
Jak miałabym się postawić w podobnej sytuacji, to kontaktów bym nie chciała, bo nie widziałaby w nich sensu. Co do mieszkania, które będzie męża to nie wiem czy dobrze będzie z Pani strony inwestować w nie, ponieważ i tak nigdy nie będzie należało do Pani, a włożonej energii, pieniędzy i nerwów nikt nie zwróci.

Odnośnik do komentarza

Dotychczas nie stać nas było na to aby kupić mieszkanie, chociaż oboje pracowaliśmy, to były naprawdę niewielki pieniądze mimo dwóch pensji. Mąż nigdy nie uznawał żadnych kredytów, o tym nie mogło być nawet mowy. Zawsze żyliśmy skromnie. Mój mąż 10 razy się zastanawia zanim wyda na coś pieniądze. Zawsze walczyłam z jego sknerstwem, ma to po ojcu poznaniaku. Nie mam zamiaru niańczyć go na stare lata nigdy w życiu! A jeśli chodzi inwestowanie w mieszkanie to zakład zrobi większość prac budowlanych, więc to nie będą aż tak duże pieniądze. Chcę mieszkać wreszcie po swojemu a nie zastanawiać się nad jego zdaniem, to ja będę decydować a nie on. On ma tylko pomóc fizycznie nic od niego więcej nie oczekuję. Obiecał że nie będzie mnie nachodził po przeprowadzce. Mam już dość mieszkania w prowizorce jak dotychczas i on o tym dobrze wie.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

To czy w takim wypadku będziecie mieli dwa mieszkania, czy jedno wspólne? Bo jeśli jedno to to że teraz mąż obiecał, że nie będzie się wtrącał może mniej znaczyć w momencie gdy tamta kobieta wystawi mu walizki za próg. Wtedy wróci do swojego mieszkania. Czy istnieje taka możliwość? A jak tak to jak mogłaby Pani temu zapobiec.

Odnośnik do komentarza

Właśnie przed chwilą pojechał, jest tak pewny że będzie szczęśliwy w tym związku. Był taki miły, zachowywał się tak jakby nic się nie stało, jakby w ogóle nie wyrządził mi krzywdy, myślałam że zwymiotuję. Z jego zachowania wynika że idylla trwa nadal, być może dla niej potrafi się zmienić, nawet chyba przestał pić. Jeśli nawet dostanie od niej kopa, to ma jeszcze matkę która wtedy da mu schronienie.
On nigdy nie przyzna się do błędu, będzie się tułał a do mnie wróci nawet gdyby bardzo chciał.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...