Skocz do zawartości
Forum

Czy facet może wybaczyć zdradę?


tom79

Rekomendowane odpowiedzi

Najlepszy fragment gdy kobieta, ktora puscila sie, strzela tekstem: "czy prawdziwy facet chcialby byc z kobieta, ktora zdradza" - zapytaj meza :)

Tom: Fajnie, ze sie ulozylo, jesli Tobie to pasuje to ok. Jednak takie cos pozostawia niesmak. Jesli sama sie nie potrafi upilnowac, to Ty, nie dasz rady, niewazne co bys robil.

Odnośnik do komentarza
Gość Wyjątkowa

Tom, a może ona po prostu nie jest szczęśliwa w Waszym związku? W ten sposób, zatrzymując ją przy sobie - unieszczęśliwiasz ją jeszcze bardziej. Ona być może naprawdę chce od Ciebie odejść, ale ze względu na lata, które spędziliście razem , nie jest to dla niej łatwe. Jeżeli ją zatrzymasz na siłę, nigdy nie będzie między Wami dobrze - ona do końca życia będzie żałować, że nie odeszła.
I jeszcze jedno: jeżeli ona mówi, że Cię nie kocha, to dlaczego w ogóle próbujesz ją zatrzymać? Jeżeli przestała kochać, to już nie zacznie znowu, a jeżeli zacznie, to taka miłość, która pojawia się i znika, to jest mało warta. A Ty się tylko będziesz łudził, że będzie lepiej.
Nigdy bym nie wybaczyła zdrady [takiej też] - zdrada jest dla mnie równoznaczna z końcem związku. I działa to w dwie strony - zdradziłam kiedyś chłopaka i następnego właściwie dnia, powiedziałam mu, że to koniec. Nie mogłam być nieuczciwa w stosunku do siebie i do niego. Życie w zdradzie nie świadczy dobrze o człowieku.

Odnośnik do komentarza

Z tego co sledze ten watek to napisze tak - Panie Tom... Pan jestes p...zda a nie facet. Odtrabiles zwyciestwo, jakby sprawy nie bylo a prawda jest taka, ze co niby Twoja zona miala zrobic? Jak jej skamlales jak psiach na czworakach? Zostawic od tak dzieci, trzasnac drzwiami i wyjsc? Zostala, punkt dla Ciebie, ale myslisz, ze to sie nie powtorzy? Znalazla raz u innego faceta to, czego nie widzi u Ciebie i juz poszukiwan nie zaniecha. Prawdziwy facet SAM zalatwia swoje problemy. Twoje posty wiona bezsilnoscia. Mam problem w zwiazku? Ide do psychologa. Albo skarze na zone tesciom. Albo wylewam swoje zale na forum. Ktos napisal bolesna prawde? Pozwac go. KTOS caly czas ma zalatwiac sprawy za Ciebie?! Miej troche odwagi i wez sie za siebie, wychoduj pare jaj i wreszcie odzyskaj zone. Pokaz jej, ze jestes silny, wladczy, ze jestes facetem a nie beksa do cholery! Nie chodzi mi o to, zebys chodzil w zonobijce i lal zone po mordzie za przesolone zupe. Samiec alfa to nie atawistyczny neandertalczyk, ale lider, opoka. Ktos kto blyskawicznie podejmuje decyzje i przy nich obstaje, kto nie okazuje slabosci. Kto sam znajduje rozwiazanie w najtrudniejszych sytuacjach. Nie chodzi o to, zeby Cie obrazac, ale zeby Toba potrzasnac, zebys faktycznie uratowal to malzenstwo, bo im wiecej Twoich postow czytam, tym mniej sie dziwie malzonce. To, ze bedziemy sobie tutaj slodzic jacy jestesmy fajni i uczuciowi nic nie zmieni. Badz facetem!

Odnośnik do komentarza

Każdy kto czyta uważniej wie jaki ja jestem . Nie zamierzam się zmieniać w jakiegoś samca. Po prostu taki jestem i już . Czy jestem facetem czy nie , czy mam jaja czy nie każdy ma prawo do swojego zdania. Ja wiem swoje. Moja żona nie raz w trudnych sytuacjach mogła na mnie liczyć , gdzie nie jeden samiec alfa by zmienił drzewo bo przecież ma jaja.

Odnośnik do komentarza

Dość łatwo możemy dostrzec, że wywiązał się tutaj (już) bardziej czat matrymonialny niż kącik prawdziwych i sensownych porad. Było nie było, dość cienka jest granica pomiędzy zaufaniem a wiernością. Wierność jest trudno utrzymać czy pielęgnować, trudno jeśli nasze myśli dopuszczają się wszetecznych wyobrażeń, intryg i ich skutków. Wierności jest trudno zaufać? Jak sądzicie? Mnóstwo jest opinii, relacji, "sprawozdań". Jeżeli chcemy zachować status uczciwych, praworządnych i lojalnych musimy wszyscy pracować nad swoją wiernością, występującą w każdej postaci. Myśl powinna wyprzedzać słowo i czyn, ale myśl czasem bardziej szkodzi. Prosta zasada, w swoich myślach też należy zachować wierność. Czasem przeciwieństwo stwarza więcej bólu i gehenny niż nam się wydaje.

Odnośnik do komentarza

tom79
Moja żona nie raz w trudnych sytuacjach mogła na mnie liczyć , gdzie nie jeden samiec alfa by zmienił drzewo bo przecież ma jaja.

A czy Ty mogles na nia liczyc? Czy liczyla sie z Toba serwujac Ci "Nie Kocham", albo zaczynajac znamosc z tym zonatym typem?

tom79

, gdzie nie jeden samiec alfa by zmienił drzewo bo przecież ma jaja.

Jezeli cos nie pogralo w zyciu, to wspieranie drugiej osoby jest jak najbardziej na miejscu. Tutaj raczej chodzi o przyslowiowe(ciagle) wystawianie drugiego policzka. Dostajesz po dupie, wystawiasz ciagle druga polowe na kopa, zamiast powiedziec "Dosc, to jest niewporzadku, to jest krzywdzace, albo to sie zmieni albo fora ze dwora." Chodzi raczej o wyznaczenie granicy, o poznanie wlasnej wartosci.
Swoja droga, Twoje zachowanie pasuje do DDA.

Odnośnik do komentarza

Dla mnie samiec alfa nigdy nie byl jakims pseudomacho z kajdanem na szyi, ktory lata z kwiatka na kwiatek. Prawdziwy facet jesli decyduje sie spedzic zycie z konkretna kobiete, to kiedy przychodzi kryzys w zwiazku walczy o nia jak lew a nie skowyczy na forum jak nutria. Nie wiem, czemu ktos mialby pielegnowac w sobie slabosc, ale jesli tak sobie swoje ja holubisz to spoko, przynajmniej dokonales jakiegos wyboru (bo swiadome zaniechanie to tez wybor). Ale zone stracisz. Co do tego nie mam najmniejszcyh watlpiwosci. Nawet jesli zastanie ja starosc u Twojego boku, to juz nigdy nie bedzie naprawde Twoja. Z drugiej jednak strony jesli zafunduje Ci rozwod, to ostatecznie wyjdzie Ci to wszystko na dobre, bo to az trudno uwierzyc, ze dojzaly czlowiek jest tak naiwny.

Odnośnik do komentarza

A wywalić ją - tak na serio, to skoro cię zdradziła, to cię nie kocha. Czy liczyła się z twoimi uczuciami, gdy szła z innym do łóżka? Ponadto raz zdradziła, mimo że w związku powinna jednak panować wierność - skoro zrobiła to raz, to czemu nie miałaby zrobić tego po raz drugi, trzeci, czwarty? Udowodniła że ma to gdzieś.

Odnośnik do komentarza
Gość Twoj_kibic

Bardzo ciekawie czytalo się twoja historię (oraz rady dwoch czy trzech pań) do momentu, w ktorym zaczeli sie wypowiadac prawdziwi faceci. Powiem ci, że to wszystko daje do myslenia i nawet moze pomoc jesli ktos znajduje sie w podobnej sytuacji. Ciesze sie, ze wszystko jest na dobrej drodze. Trzymaj sie

Odnośnik do komentarza

Tom, teraz czytam Twoje posty, w których powtarzasz: "nie czytacie - nie piszcie". Racja. Aż mi głupio. Bo fakt, trafiłam tu z JoeMonstera i nie miałam czasu przeczytać całej długiej dyskusji. Zwykle staram się to robić, żeby faktycznie wiedzieć o czym piszę, ale akurat miałam zawalony dzień.

Historia mnie wciągnęła, mimo że - oprócz pierwszej strony, a potem ostatniej - przejrzałam ją tylko pobieżnie (za to teraz już wiem trochę więcej;) ). Potem się zbulwersowałam, bo na tych ostatnich stronach w większości trafiałam na komentarze "bądź facetem = rzuć żonę". No i wysmażyłam pouczającego posta dla równowagi. Jak bardzo był poniewczasie, to już Ty sam wiesz.

W każdym razie, mam nadzieję, że te rady, które Ci dałam (jakieś 2-3 strony temu), mogą się przydać w każdym momencie. Wciąż z pełnym przekonaniem się pod nimi podpisuję. :)

Pozdrawiam i powodzenia
Gem

Odnośnik do komentarza

Watek sledze od poczatku, ale nadal twierdze, ze niepotrzebnie oglosiles sukces i bede obstawal przy swoim. Zona Cie zostawila. Jesli nie zdradzila Cie fizycznie, to jest duza szansa, ze kiedys to zrobi, roznica bedzie tylko taka, ze nastepnym razem bedzie miala mniejsze wyrzuty sumienia. Nie rozumiem, dlaczego nie chcesz przeanalizowac przyczyn, dlaczego flirtowala ze swoim kolega. Czegos jej widocznie brakowalo, prawda? Martwi mnie to, ze jestes bardzo dziecinny i naiwny. Wspomnialem juz o wskazywaniu na chec zalatwiania swoich spraw przy pomocy innych, ale tak jak male dzieci masz tendecje do sluchania wylacznie pochlebcow. Jesli nie zmezniejesz (a przez to rozumiem tez ogolna emocjonalna dojzalosc) to wszystko o czym pisalem sie potwierdzi.

Odnośnik do komentarza

Widzę , że co drugi na tym forum to psycholog i wie czy jestem dziecinny czy nie. Druga sprawa po to chodzimy na terapię by zaleźć przyczynę naszego oddalenia. Co do mojej żony to nie oceniaj jej jak jej nie znasz . Miała 1000 okazji by z nim pójść do łóżka a tego nie zrobiła . Zerwała tą znajomość nie dlatego , że ją oto prosiłem lub , że ją chciałem z domy wyrzucić . Została ze mną dla mnie . I nie oceniajcie jej , że mnie zaraz zdradzi bo jak zrobiła to co zrobiła to już ją stać na wszystko. Dzisiaj nie pracujemy nad tym by do mnie wróciła tylko nad tym by wypracować zmiany w tym co do tego doprowadziło . Wina w takich sytuacjach zawsze jest po obu stronach . Druga sprawa to moje emocje ale niech mi nikt nie mówi , że mam być prawdziwym facetem i wziąć się w garść .Kto powiedział , że facet nie może być wrażliwy i się martwić czy denerwować . To są moje emocje i nie będę udawał kogoś kim nie jestem.

Odnośnik do komentarza

Do Toma i wszystkich... Może słów kilka z tzw. drugiej strony, w związku z tym, że jestem kobietą i od wielu lat mężatką...
Wg. mnie problem jest w umiejętności nie tylko kochania, ale i pokazywania tego. Mój mąż na swój sposób kochał mnie zawsze, ale kompletnie nie umiał mi tego okazać. Żadnego ciepłego słowa, żadnego miłego gestu, uchylał się gdy ja chciałam coś zrobić... Zwłaszcza, gdy po ciężkiej chorobie byłam [ jestem dalej? :( ] trochę jak dziecko... Próbowałam rozmawiać, prosić, tłumaczyć, że potrzebuję go by był przy mnie jak najbliżej... W przeciwieństwie do Toma nie chciał, nie umiał...nie był... Zostałam sama ze swoją chorą psychiką, ze swoim nie do końca racjonalnym myśleniem... Przerażona i odepchnięta :((( Zabrakło siły i odwagi. Upadłam i... tak, niestety, wybrałam to najgorsze rozwiązanie: poszukałam kogoś, kto mnie zrozumie! Nie musiałam długo czekać. On też był skrzywdzony ( po rozwodzie), przez swoją byłą i ROZUMIAŁ mnie, a przynajmniej tak mi się wydawało. Nigdy nie zdarzyło mi się w tak niedługim czasie złapać takiego kontaktu. Zachwycał się moimi oczami a "wziął całą" jak potem powiedział ktoś, kto pomagał mi się pozbierać. To był jednorazowy epizod, ale był!
Teraz próbuję odbudować to, co straciłam, o zdradzie mąż nie wie. Nie było sensu go tym obciążać. I tak był przerażony innymi rzeczami, które się działy w moim życiu... Teraz pewnie posypią się gromy na mnie... Trudno, może jestem ich warta... Ale to nie ja powiedziałam, że " kobieta zdradza, gdy jej czegoś brakuje, a mężczyzna dla sportu". Choć w przypadku Toma uważam, że on jest jak najbardziej w porządku. Pozdrawiam serdecznie, Tom trzymaj się ! :)

Odnośnik do komentarza

Witaj
Sprawa jest jasna chcesz podjąć walkę,teraz kwestia tego jak do tego podejść,z tego co zrozumiałem to ty Tom jesteś tą osobą która w przypadku nadmiaru emocji,zamyka się w sobie chociażby przez wyjście z domu w celu ochłonięcia i pozwolenia na opadnięcie wzburzonych emocji,gdyż uważasz że zbytnie wzburzenie nie sprzyja konstruktywnej rozmowie a jedynie może sprawić pogorszenie w następstwie czego żona zacznie się w sobie zamykać tak?

Odnośnik do komentarza
Gość ŚpiącaCzarownica

Nie ma to jak zabawa w jasnowidza - Zdradziła raz to zdradzi i drugi. Smutne jest to jak ludzie ot tak potrafili by skończyć małżeństwo bez próby walki o nie. Tom nie jest tym słabym tylko paradoksalnie tym silnym bo słabeusz poszedł by na łatwiznę. wywalił jej szmaty za drzwi i goodbye a on próbuje. Dobrze, że panowie ,,dobre rady'' pojawili się po najgorszym bo nieźle moglibyście chłopakowi zaszkodzić. 3maj się Tom :)

Odnośnik do komentarza

Widzę podobieństwa to takie bardziej asertywne zachowanie,raczej z biegiem czasu stwierdziłem ze przynoszące więcej pożytku niż,wymiana zdań w trakcie wzburzenia,to teraz jeżeli pozwolisz jak wygląda sytuacja z drugiej strony żony? czy ona też się wycofuje,czy stara się pomimo nadmiaru emocji rozwiązać od razu problem nie zwracając uwagi że ty się wycofujesz gdyż odrobinę inaczej to postrzegasz i nie zaogniasz dalszej chwili,jednakże masz uczucie że kobieta odbiera to w sposób powiedzmy lekceważenia,choć kwestia może być taka że potrzebuje to zrobić nie zostawiając tego np na noc.Pytam się o to bo czasem niewielką namiastką można rozpatrzyć potrzeby dwóch stron do tego by mieć ogląd,tego trudnego etapu jakim jest wspólny kompromis.Powiem że zauważyłem z twojej strony obiektywizm w postaci tego że napisałeś o tym że widzisz winę z dwóch stron a to dużo,choćby w chęci przystąpienia do dalszego etapu jakim jest określenie wkładu dwóch stron do czego najważniejszym czynnikiem będzie obiektywizm taki realny mający na celu zweryfikowanie tego w którym momencie nastąpiło pogorszenie partnerstwa,gdyż tylko tak można zacząć nowy zdrowy etap odbudowy zaufania jak i dalsze kwestie.

Odnośnik do komentarza

Tom. To że zdecydowałeś się zostać to jak najbardziej Twoja decyzja i Wara reszcie od niej!
Teksty tych wszystkich macho i samców alfa ignoruj. Zazwyczaj to szczeniaki bez wiedzy i doświadczenia gryzmolą bo trollować trzeba wszędzie i każdego.
W jednym jednak muszę im przyznać rację. Tak długo jak jesteś na kolanach, nie jesteś dla niej wiele wart. Jeśli czytałeś mój wcześniejszy post to wiesz że jestem już 7 lat po... i muszę przyznać że dopóki nie wstałem z kolan pomiatała mną jak ścierą. Nie będę cytował nie warto rozdrapywać.
Pewnego razu wstałem rano z decyzją że trzeba ubrać spodnie bo trudno spojrzeć w lustro. Zabrałem telefon, kluczyki i dokumenty z jej samochodu, zablokowałem hasłem dostęp do kompów, zablokowałem jej kartę do rachunku w banku oraz wystąpiłem o rozdzielność majątkową i jego podział do notariusza. Na pytanie dlaczego? Odpowiedziałem że ona pozbawia mnie wszystkiego co dla mnie najcenniejsze, ja robię to samo wobec niej. Zmiana nastąpiła natychmiast!
Zrozumiałem ile jestem dla niej wart. Tyle ile mój portfel.
Widać z drugiej strony nie było wartościowych rokowań.

Jednak życie postanowiło mi to zweryfikować. Mój stan psychiczny nie pozwalał mi prawidłowo funkcjonować i dwa lata później zbankrutowałem. Portfel pusty, długi wszędzie. Ile wtedy byłem wart? Ile wart był mój portfel?
Ku mojemu zaskoczeniu została, o dziwo zaczęła pomagać stanąć na nogi. Dziś pracujemy nawet razem. Odbudowujemy to co upadło. Ja jednak nie wiem, i nigdy pewności mieć nie będę czy wynika to z troski o NAS? Czy po prostu na chwilę obecną nie było lepszej opcji?

P.S. Dorzucę Ci jeszcze jedną złą dla Ciebie wiadomość. Nawet jeśli da Ci 1.000.000% gwarancji że to była tylko przelotna miłość emocjonalna, szalona i głupia, bez zbliżeń cielesnych to wiedz... że i tak kłamie. NIE WIERZ! Jeśli będzie Ci dane, oby nie, to się przekonasz że każde jej słowo było kłamstwem. Oczywiście w dobrej wierze, żebyś mniej cierpiał :| tak Ci to uzasadni. Przykro mi ale taka jest reguła więc się i na to przygotuj.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...