Skocz do zawartości
Forum

Jak poradzić sobie z traumą po molestowaniu i gwałcie?


Gizi75

Rekomendowane odpowiedzi

To bardzo smutne, co teraz napisałaś...:( To przecież Twój mąż, najbliższa osoba. To przede wszystkim on powinien Cię wspierać, pomagać Ci mierzyć się ze swoimi problemami. A on nie dość, że tego nie robi, to jeszcze w dodatku o te problemy Cię obwinia. Nie dziwię Ci się, że chciałaś sie wyprowadzic w pewnym momencie.
A z tym fragmentem:

Gizi75
na co on odpowiedział,że chyba bez dziecka.

chodziło o to, że on Ci zagroził, że gdy od niego odejdziesz, to dziecko zostanie przy nim? Dobrze zrozumiałam?

Odnośnik do komentarza

Gizi... Jak on może w coś takiego nie wierzyć? To bez sensu, bo nie miałabyś żadnego interesu w tym, żeby kłamać w tej sprawie. Jak on może do tego stopnia Ci nie ufać? A może nie chce Ci uwierzyć, bo tak mu wygodniej? To trugie jeszcze gorzej by o nim świadczyło. Co to za mąż, który nie zachowuje sie tak, jakby był najbliższą Ci osobą? Czy można byc szczęśliwym z kims takim? Z resztą, samo to, że już kiedyś chciałaś od niego odejść, świadczy o tym, że nie byłaś z nim szczęśliwa. Nie zrobiłaś tego tylko dlatego, że on Ci zagroził, że odbierze Ci dziecko. Ale on nie ma prawa tego zrobić. Możesz od niego odejść, i zachować jednocześnie prawa rodzicielskie. Jeśli normalnie troszczysz się o swoje dziecko, to praktycznie nie ma możliwości, żeby Ci je odebrali w takiej sytuacji. Tak więc nie daj się mu zastraszać w ten sposób. Jesteś po ciężkich przejściach. Potrzebujesz troski, wsparcia, pozytywnych bodźców. A ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrzebujesz, to tkwienie w nieszczęśliwym związku. To wpływa na Twoją psychikę, a więc niestety również na terapię. Na całe Twoje życie, niestety...:(

Odnośnik do komentarza

Aha... Wydawało mi się, że tak naprawdę nie chcesz z nim być, skoro raz próbowałaś od niego odejść, i nie zrobiłaś tego ze strachu, że Ci odbierze dziecko. Ale jest inaczej, tak? Chcesz z nim być? Jeśli chcesz, a jest tak, jak tu piszesz:

Gizi75
Wiem,że się odsuwamy od siebie.Stale ma jakieś wymagania a ja staram się to osiągnąć ale już tracę chęci i siłę.Wiem,że ta sytuacja wpływa negatywnie na moją terapię,bo ja się hamuje.

to moim zdaniem powinnaś jak najszybciej to zmienić. Sama widzisz, że tak nie powinno być, i że to ma na Ciebie negatywny wpływ. Trudno mi powiedzieć, jaka jest na to szansa, i jak to zrobić, nie znam dokładnie Waszej sytuacji. Napisałaś, że go kochasz. A jak to jest z nim? Czy on kocha Ciebie? Jak myślisz?

Odnośnik do komentarza

Szczerze powiem,że nie wiem czy bardziej mnie kocha czy nienawidzi.Ma przebłyski i potrafi być spokojny,miły i sympatyczny ale jak coś Go ugryzie to nie przebiera w słowach klepie co mu ślina na język przyniesie.Tak się zastanawiam ile jeszcze muszę przejść prób w życiu żeby w końcu mieć spokój.
Tak w ogóle to dzięki,że odpowiadasz.

Odnośnik do komentarza

Gizi75
Szczerze powiem,że nie wiem czy bardziej mnie kocha czy nienawidzi.

To w takim razie powinnaś sobie to w końcu przemysleć. Żeby wiedzieć, na czym tak naprawdę stoisz, i co z tym dalej zrobić. Bo tak, jak jest teraz, według mnie nie może dłużej być. źle to na Ciebie wpływa.

Gizi75
Tak w ogóle to dzięki,że odpowiadasz.

Nie ma za co :)

Odnośnik do komentarza

A mnie wydaję się, że jeśli ktoś nigdy nie przeżył takiej traumy to nigdy nie zrozumie co to znaczy. Może Twojemu mężowi to wszystko nie mieści się w głowie i dlatego dziwi go, że mogłaś zapomnieć o czymś tak istotnym. Ja nawet w przybliżeniu nie potrafię określić ile miałam lat ale ze szczegółami pamiętam jak byłam ubrana. Mój partner okazał mi dużo zrozumienia, ale z drugiej strony myśli, że po tylu latach już powinnam się z tym uporać, że niby wszystko z czasem ulega przedawnieniu. Może Twój mąż nie radzi sobie z tym co Cie spotkało i wyżywa się na Tobie bo czuje się bezradny.

Odnośnik do komentarza

W obronie drugiej połowy powiem, że życie z osobą po tego typu przeżyciach nie jest łatwe. Nie mogę wypowiadać się za Gizi75 ale ja mam czasem napady histerii, zamykam się w łazience żeby płakać, brzydzę się czasem dotyku innych ludzi bo wydaje mi się, że ten dotyk jest niewłaściwy, mam wiele fobii których nikt nie rozumie. Takie zachowania muszą być strasznie uciążliwe dla tej drugiej osoby. Sama mam ochotę czasem sobie zdzielić.

Odnośnik do komentarza

Odonata
Nic się nie stało, wyrażamy tylko swoją opinie.

Prawdę mówiąc, nie chodziło mi o opinię, którą wyraziłam, tylko o moja reakcję na to, że Ty to ta sama osoba co "...". :)

Hmmm... Czy rzeczywiście to jest aż takie straszne, to co tu opisałaś? To znaczy, życie z osobą z takimi doświadczeniami, jakie Ty masz? Pisałaś, że Twoje gwałtowne zachowania zdarzają się raz na jakis czas, a nie bez przerwy. A co do lęków, to chyba one nie są aż tak uciążliwe dla otoczenia... Prawda? Wychodzi raczej na to, że wymagają od tej drugiej osoby pewnej delikatności, a nie jakis wielkich poswięceń.

Poza tym, sama piszesz, że Twój partner dał Ci dużo wsparcia. Chyba więc każdego stać na to, jeśli tylko się postara. Myslę więc, że mąż Gizi też byłby w stanie takiego wsparcia jej udzielic. Nawet powinien.

Odnośnik do komentarza

To chyba zależy od osoby, od jej charakteru. Są ludzie którzy takich zachowań nawet nie zauważają a są tacy dla których jest to uciążliwe i wiem to z własnego doświadczenia. Nie twierdze, że jest to jakiś koszmar, ale jak sama wspomniałaś, że od tej drugiej osoby wymaga się więcej delikatności, ale nie każdego na to stać. I moje niektóre lęki są uciążliwe dla otoczenia i dla mnie. Byłam piętnowana przez najbliższych z powodu pewnych moich moich zachowań bo dla innych są dziwaczne choć dla mnie są dosyć logiczne. O ile oczywiście dziwactwa mogą być logiczne :)

Odnośnik do komentarza

No właśnie z tą delikatnością, to wydawało mi się zawsze, że w ważnej sprawie każdego na nią stać, jeśli sie postara.
A Ci, którzy pietnowali Cię za Twoje, powiedzmy, "dziwne" zachowania, to nie są Ci sami ludzie, o których pisałaś tu wcześniej, jako "..."? To nie jest Twoja rodzina, o której mówiłaś, że bardzo zawiodła Cię, gdy spotkała Cie krzywda? Jeśli to o nich chodzi, to uważam, że nie należy brać ich zdania pod uwagę, wydając opinie na temat tych spraw tutaj, nie sądzę, żeby oni mogli być w swoich ocenach sprawiedliwi:(

Ale fakt, że reakcja(sposób zachowania) człowieka na takie rzeczy zależy też pewnie od jego osobowości.

Odnośnik do komentarza

Wiesz, wydaje mi się, że ludzie nie są czarno-biali. Albo ktoś jest wyrozumiały albo nie. To jest trudna sytuacja dla partnera, taka informacja szokuje zwłaszcza jeśli to dotyczy twojej partnerki, nikt nie wie jak poprawnie jest się zachować w takiej sytuacji. Zresztą tylko Gizi zna na tyle swojego męża żeby móc ocenić jego zachowanie.

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczyny.Jak to miło poczytać co opisujecie i jaką opinię wyrażacie na temat mój i mojego męża.Dziękuję.
Chciałam iść z mężem na terapię ale on stwierdził,że jemu to nie jest potrzebne i nigdzie nie pójdzie.Jest zły,że ja jeszcze chodzę bo w/g niego to już powinnam z tym skończyć bo to mi i tak nic nie daje.Ja wiem,że jest wprost przeciwnie.Dzisiaj zdałam sobie sprawę z tego,że tak naprawdę to wszystko co jemu powiedziałam z mojej przeszłości (to co pamiętam) to on to wszystko wykorzystał przeciwko mnie.Rok temu myślałam,że mam osobę z którą mogę o wszystkim rozmawiać i ona mnie wspiera (to jest wspólna znajoma moja i mojego męża) ale okazało się,że mój mąż robił to samo co ja i niestety Ona wie wszystko i czuję się w jakimś sensie napiętnowana przez nich albo jak trędowata.Dzisiaj również weszła we mnie jakaś siła,która dodaje mi odwagi i wiary,że dam radę to przezwyciężyć.Bardzo chcę od przyszłego tygodnia zacząć przepracowywać z psychoterapeutką traumę krok po kroku.Wiem,że będzie to trudne ale wewnętrznie czuję,że muszę żeby wyjść spod wpływu męża i koleżanki.
Odonata zgadzam się z Tobą mamy swoje "ucieczki" w swój świat i nie mamy na to wpływu to po prostu przychodzi.

Odnośnik do komentarza

Gizi75

Chciałam iść z mężem na terapię ale on stwierdził,że jemu to nie jest potrzebne i nigdzie nie pójdzie.Jest zły,że ja jeszcze chodzę bo w/g niego to już powinnam z tym skończyć bo to mi i tak nic nie daje.Ja wiem,że jest wprost przeciwnie.Dzisiaj zdałam sobie sprawę z tego,że tak naprawdę to wszystko co jemu powiedziałam z mojej przeszłości (to co pamiętam) to on to wszystko wykorzystał przeciwko mnie.Rok temu myślałam,że mam osobę z którą mogę o wszystkim rozmawiać i ona mnie wspiera (to jest wspólna znajoma moja i mojego męża) ale okazało się,że mój mąż robił to samo co ja i niestety Ona wie wszystko i czuję się w jakimś sensie napiętnowana przez nich albo jak trędowata.

To smutne, że takie rzeczy spotykają Cie ze strony najbliższych, kiedy potrzebujesz zupełnie czegos innego...:(

Gizi75
Dzisiaj również weszła we mnie jakaś siła,która dodaje mi odwagi i wiary,że dam radę to przezwyciężyć.Bardzo chcę od przyszłego tygodnia zacząć przepracowywać z psychoterapeutką traumę krok po kroku.Wiem,że będzie to trudne ale wewnętrznie czuję,że muszę żeby wyjść spod wpływu męża i koleżanki.

Naprawdę? No to bardzo się cieszę, że znalazłaś w sobie tę siłę:))) Mocno trzymam kciuki za Twoją terapię.

Odnośnik do komentarza

Odonata
Ja strasznie żałowałam kiedy powiedziałam przyprzyjcie. Mam wrażenie, że teraz się nade mną lituje i traktuje mnie jak kalekę. Ale to chyba takie małe paranoje.

Ja myślę, że Twoja przyjaciółka po prostu bardzo się tym przejęła, chyba każdy bliski człowiek tak by zareagował. Nie, ja bym nie zakładała, że to jest litowanie się, Bardziej mi to pasuje na zwyczajne, szczere współczucie, dalej uważam, że dobrze zrobiłaś, że jej powiedziałaś.

Odnośnik do komentarza

Odonata

Ja strasznie żałowałam kiedy powiedziałam przyprzyjcie. Mam wrażenie, że teraz się nade mną lituje i traktuje mnie jak kalekę. Ale to chyba takie małe paranoje.

Ja widzę,że moja koleżanka bardziej zwraca uwagę na to jak się zachowuje i co robię i komentuje moją niską samoocenę.Wkurza mnie to.Najgorsze jest to,że za bardzo przytakuje mojemu mężowi.Zauważyłam,że próbuje udzielać jemu wsparcia,bo ja mam wsparcie ze strony psychologa.Wiem,że patrzą na mnie zupełnie innaczej.

Odnośnik do komentarza

Odonata • 10.05.2013, 22:15

Może Twojemu mężowi też jest się trudno otworzyć. Faceci z natury nie są wylewnie a już na pewno nie wielu z nich zareaguje entuzjastycznie na wieść o wizycie u terapeuty. Nie usprawiedliwiam zachowanie Twojego męża, ale myślę, że zawsze są dwie strony medalu.

Owszem masz rację ale mógł chociaż spróbować.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...