Skocz do zawartości
Forum

Odciąć się od niego czy nadal mieć nadzieję?


Rekomendowane odpowiedzi

Gość Czekoladowa1

Znikajaca
hahaha
Poniżać to możesz swoją przyjaciółkę. :) Ja nią nie jestem.

Nie mam już depresji, ani myśli samobójczych a tym bardziej nie jestem byle kim.

Powiedział że jestem wartościową osobą i że wierzy w moje możliwości. Jestem b. dobrą studentką prawa z dobrej rodziny. Nawet mamy wspólnych wysoko postawionych znajomych i swietnie sie dogadujemy.

Pewnie boli cię do że ktoś taki na mnie spojrzał.

Znikająca, to wypowiedz skierowana do mnie ? Bo nie wymieniasz żadnego nicka ani nie cytujesz nikogo. W którym miejscu Cię poniżam ? Wyluzuj trochę bo jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie. Być może nie masz już depresji ale niewątpliwie jesteś jeszcze rozchwiana emocjonalnie. Osoba stabilna nie szantażuje nikogo swoim samobójstwem. Co ma powiedzieć ktoś kto jest tak przyparty do muru ? Jak zareagować ? Twój psychiatra może Cię uważać za wartościową osobę, z dużym potencjałem ale od zwykłej sympatii do poważnego związku droga daleka.
Ja nie mam do Ciebie stosunku osobistego, pewnie na co dzień jesteś sympatyczną dziewczyną, a na pewno ambitną skoro ciągniesz dwa kierunki wymagających studiów. Ja tylko Ci radzę jak najlepiej umiem. Jest takie powiedzenie : "Jeśli jeden człowiek mówi Ci, że jesteś pijany, nie przejmuj się tym, jeśli drugi człowiek mówi Ci to samo, nie przejmuj się, jeśli trzeci napotkany mówi ci, że jesteś pijany, posłuchaj go i idź się położyć." Na tym forum każdy mówi Ci to samo, a Ty dalej jak ćma lecisz do ognia....

Odnośnik do komentarza

rozumiem, że się w nim zakochałaś współczuje ci jeśli on kogoś ma. facet jako tako sam nie umie się określić bo trochę dziwne że jakiś odsetek nadziei ci robi. Może lepiej zmienić terapeutę na kobietę i po prostu się od niego odciąć. Może sie myle ale dla ciebie jest idealny bo zapewne w przeszłości ci pomógł tylko musisz sobie uświadomić ze taka jest własnie jego praca żeby ludziom pomagać, mogę sie zapytac ile masz lat?

Odnośnik do komentarza

nie jest terapeutą tylko lekarzem. Kobiet nie lubię, nie umiem z nimi sie dogadac. Jedynie z moimi kolezankami ktore sa w moim wieku.
i jeśli dał mi nadzieje i pisze że o mnie myśli to jest dobrze..
Mam 20 lat ale wiem co to milosc i wiem ze on jest tym jedynym. Chyba powinnam po prostu poczekac, nie załamywać się tylko czekać. Czasem się popłaczę ale z samotności jeszcze nikt nigdy nie umarł

ally1
rozumiem, że się w nim zakochałaś współczuje ci jeśli on kogoś ma. facet jako tako sam nie umie się określić bo trochę dziwne że jakiś odsetek nadziei ci robi. Może lepiej zmienić terapeutę na kobietę i po prostu się od niego odciąć. Może sie myle ale dla ciebie jest idealny bo zapewne w przeszłości ci pomógł tylko musisz sobie uświadomić ze taka jest własnie jego praca żeby ludziom pomagać, mogę sie zapytac ile masz lat?

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem to ty go skutecznie odstraszasz. Myślę, że gdybyś zachowywała się normalnie, to by chętnie chciał z tobą być skoro wizualnie mu się podobasz. Ale ty robisz przed nim z siebie wariatkę, piszesz mu głupoty, że się zabijesz itd, a ten mężczyzna jest przestraszony. Myslisz, że on chce mieć kobietę ze sznytami na rękach??? Zmądrzej, a potem szukaj faceta, bo ty zachowujesz się jak opętana. Oglądałaś "Salę samobójców"? Zachowujesz się dokładnie jak ten chłopak i ta dziewczyna w różowych włosach. Powinnaś na jakiś czas trafić do szpitala psychiatrycznego i nie piszę tego dlatego, że chcę ci dopiec, ale powinnaś zrobić to dla swojego dobra.

Odnośnik do komentarza

Znikajaca
etyka nie ma żadnego znaczenia. On jest mężczyzną a ja kobietą. I nie powiedział Nie, nie mamy szans tylko po prostu spotyka się z kimś , już spotykał się z nią zanim poznał mnie ale powiedział że może się to zmienić. Jeśli chodzi o etyke to przecież nie musiałabym przychodzić do jego gabinetu.Po prostu tak by mi wypisywał leki. Cieszę się z tego że on nie chce żebym ja odeszła.
Ja już jestem zdrowa. Nic mi nie jest. Wszystko jest tak jak powinno być, nawet lepiej oprócz tej jednej sprawy. Ktoś kto nigdy nie był zakochany nigdy nie zrozumie o co mi chodzi. Jeśli nie daj Boże nic z tego nie wyjdzie to i tak nigdy nie będę chciała innego. Nie będę w stanie pokochać innego. Gdy idę ulicą i widzę że inni na mnie zwracają uwagę to się złoszczę.
Bardzo chcę żyć, tylko że chcę z nim być a jak nie to będę chciała się zapracować na śmierć. Właśnie to co jest cału urok prawa. Nauka i takie różne małe prace pozwolają mi zapomnieć o samotności. Będę taka jak moja matka. Gdy mój ojciec zmarł to nigdy ponownie nie chciała ani z nikim się spotykać ani za mąż wychodzić. Kocha się tylko

Ty wcale nie jesteś zdrowa tylko ciężko chora psychicznie, co widać dokładnie po tym co robisz i co piszesz.
Ja mam męża i jakoś nie wyobrażam sobie, że chciałabym się zabić lub że mogłabym się pociąć gdyby odszedł. Pojawia się rozpacz, ale nie do tego stopnia, co u ciebie. Poza tym uważam, że ty go wcale nie kochasz tylko czegoś ci brakuje w życiu i dlatego oglądasz się na starszych mężczyzn, szczególnie na tego, ponieważ jest dobry dla ciebie i odbierasz jego dobroć jako sygnały. On ci nie powie czy chciałby z tobą być czy nie... gdyby ci napisał, to boi się, że byś sobie coś zrobiła, ponieważ ty go szantażujesz

Odnośnik do komentarza

~Czekoladowa1
Znikająca, myślę że jesteś zakochana ale nie jest to prawdziwa miłość. Ten mężczyzna pewnie jako jedna z niewielu osób rozumie Cię, wspiera i pomaga, zawsze służy ciepłym słowem i nigdy nie krytykuje. Ty za to byłaś w depresji i potrzebowałaś bratniej duszy. W takich okolicznościach ciężko się nie zakochać. Myślę jednak, że gdyby na miejscu Twojego psychiatry był inny lekarz to zakochałabyś się w tym innym lekarzu. Sama wspominasz, że psychiatra odbiega od Twojego ideału faceta, jest też dużo starszy. To wszystko przemawia za tym, że po prostu potrzebowałaś ciepła i przelałaś swoje uczucia na pierwszą lepszą osobę która okazała Ci życzliwość i sympatię. Ja jednak tej życzliwości i sympatii nie myliłabym z zainteresowaniem Tobą jako kobietą. To psychiatra, płacisz mu za bycie miłym, za interesowanie się Twoimi problemami. Romans z pacjentką jest niezgodny z etyką lekarską, jeśli się nie mylę to za takie coś można nawet stracić prawo do wykonywania zawodu. Chyba, że nikt się o tym nie dowie a Ty zmienisz psychiatrę...Wtedy byłaby jakaś szansa dla tego uczucia. Niemniej ja bym Ci nie radziła w to brnąć, masz dopiero 20 lat i jeszcze nie raz się zakochasz i to z wzajemnością i bez takich komplikacji.

Pierwszy raz się z tobą zgodzę :)

Odnośnik do komentarza

zerwij z nim kontakt, może i go kochasz ale to wszytsko zbyt toksycznie się dla ciebie odbywa. najlpier uporaj się ze sobą, swoją autoagresją potem dopiero rozejrzyj się dookoła za jakimś mezczyzna ale najlepiej w twoim wieku. mówisz że masz koleżanki, skup się teraz na relacjach ze swoimi przyjaciółmi nie myśl o zwiazkach i miłosci. zadbaj o siebie jak i o swoja psychike

Odnośnik do komentarza

Po pierwsze -zapytałam się tylko o jedno- mieć nadzieję czy odciąć się?. Chodziło o to czy poczekać na niego skoro mi robi nadzieje czy to z góry nie ma szans. Jedno proste pytanie. Nie prosiłam o niczyje wywody na temat czy jestem za młoda dla niego czy nie. To już nasza sprawa i nie mam zamiaru słuchać bzdur że ktoś kto już ma wysoką pozycje nigdy na mnie nie spojrzy bo sama wiem ile jestem warta i wiem że jak na swój wiek byle gównem nie jestem.
Ja dobrze wiem jaka ja jestem. Nie interesują mnie niczyje domniemania. Jasne że jestem ambitna, mądra i wiem do czego w życiu dążę. Nie jestem zagubioną duszą i jestem w pełni świadoma swoich błędów. Myśli samobójcze i samookalecznie się to rzeczywiście przesłanki że osoba może być psychicznie chora. Ale nie znacie mnie, nie wiecie jaka naprawde jestem, nie wiecie jakim człowiekiem jestem na co dzień, i tak jak jest w prawie- na podstawie kilku przesłanek nie można od razu stawiać żadnych wniosków dopóki nie ma się stuprocentowej pewności.Nie jestem ciężko psychicznie chora. Jedynie miałam depresje a depresja może każdego spotkać a jeśli czekoladowa myślisz że osoba z depresją jest gorsza to Ci współczuję. Ten kto tak mówi jest kimś ograniczonym ze względu na brak tolerancji. To tak samo jak ktoś by powiedziała że osoba chora na raka czy cokolwiek jest gorsza czy ktoś o innej kolorze skóry jest gorszy.
Najważniejsze jest to że zdaję sobie sprawe z tego że moje postępowanie(myśli samobójcze i autodestrukcja) to głupie i nienormalne zachowania i nie zamierzam tego już więcej robić bo wiem że sama sobie tym szkodzę. Pod wpływem emocji można wiele glupstw powiedzieć i być zdolnym do różnych niemądrych rzeczy ( w moim przypadku akurat cięcie się) i nawet nie wiecie z jakiego powodu się cięłam. Nie dlatego żeby sobie ulżyć tylko z wściekłości i złości.
A ten człowiek jest dla mnie naprawdę ważny, nie rozumiecie tego...ok. Napisałam pod zły adres. Żałuję że założyłam ten wątek.

Nie zamierzam się z nikim kłócić ale nikt mi nie wmówi że coś jest ze mną nie tak . Mam prawo do tego by kochać osobę a tyle lat starsza a on o tyle młodszą. Może nie jest to zbyt codzienne ale takie przypadki się zdarząją.
Dziś mi napisał że bardzo ceni mój intelekt i b. lubi jako człowieka a nie jednostkę chorobą i że jak wyjdę z tego to i tak będzie mnie lubił i nie zerwie ze mną kontaktu.

Tyle. KONIEC DYSKUSJI.
Jestem zajęta.
Dostałam dziś propozycje na ważną praktyke i właśnie z niej korzystam. Nie obchodzi ich że jestem dopiero na 2gim roku. Liczy się WIEDZA a nie rok studiów ani wiek. Ludzie mnie cenią, potrzebują, wierzą we mnie, liczą na mnie i właśnie im jestem za to wdzięczna. Oni dają mi sens życia.
I nie obchodzi mnie to co ktokolwiek o mnie myśli.

Pani psycholog Kasi też pewnie się nie podoba to ale cóż...

Jakoś przez noc wszystko przemyślałam. Będziemy przyjaciółmi póki co i będę na niego czekać choćby do końca świata.

Odnośnik do komentarza

Znikajaca
Po pierwsze -zapytałam się tylko o jedno- mieć nadzieję czy odciąć się?. Chodziło o to czy poczekać na niego skoro mi robi nadzieje czy to z góry nie ma szans. Jedno proste pytanie. Nie prosiłam o niczyje wywody na temat czy jestem za młoda dla niego czy nie. To już nasza sprawa i nie mam zamiaru słuchać bzdur że ktoś kto już ma wysoką pozycje nigdy na mnie nie spojrzy bo sama wiem ile jestem warta i wiem że jak na swój wiek byle gównem nie jestem.
Ja dobrze wiem jaka ja jestem. Nie interesują mnie niczyje domniemania. Jasne że jestem ambitna, mądra i wiem do czego w życiu dążę. Nie jestem zagubioną duszą i jestem w pełni świadoma swoich błędów. Myśli samobójcze i samookalecznie się to rzeczywiście przesłanki że osoba może być psychicznie chora. Ale nie znacie mnie, nie wiecie jaka naprawde jestem, nie wiecie jakim człowiekiem jestem na co dzień, i tak jak jest w prawie- na podstawie kilku przesłanek nie można od razu stawiać żadnych wniosków dopóki nie ma się stuprocentowej pewności.Nie jestem ciężko psychicznie chora. Jedynie miałam depresje a depresja może każdego spotkać a jeśli czekoladowa myślisz że osoba z depresją jest gorsza to Ci współczuję. Ten kto tak mówi jest kimś ograniczonym ze względu na brak tolerancji. To tak samo jak ktoś by powiedziała że osoba chora na raka czy cokolwiek jest gorsza czy ktoś o innej kolorze skóry jest gorszy.
Najważniejsze jest to że zdaję sobie sprawe z tego że moje postępowanie(myśli samobójcze i autodestrukcja) to głupie i nienormalne zachowania i nie zamierzam tego już więcej robić bo wiem że sama sobie tym szkodzę. Pod wpływem emocji można wiele glupstw powiedzieć i być zdolnym do różnych niemądrych rzeczy ( w moim przypadku akurat cięcie się) i nawet nie wiecie z jakiego powodu się cięłam. Nie dlatego żeby sobie ulżyć tylko z wściekłości i złości.
A ten człowiek jest dla mnie naprawdę ważny, nie rozumiecie tego...ok. Napisałam pod zły adres. Żałuję że założyłam ten wątek.

Nie zamierzam się z nikim kłócić ale nikt mi nie wmówi że coś jest ze mną nie tak . Mam prawo do tego by kochać osobę a tyle lat starsza a on o tyle młodszą. Może nie jest to zbyt codzienne ale takie przypadki się zdarząją.
Dziś mi napisał że bardzo ceni mój intelekt i b. lubi jako człowieka a nie jednostkę chorobą i że jak wyjdę z tego to i tak będzie mnie lubił i nie zerwie ze mną kontaktu.

Tyle. KONIEC DYSKUSJI.
Jestem zajęta.
Dostałam dziś propozycje na ważną praktyke i właśnie z niej korzystam. Nie obchodzi ich że jestem dopiero na 2gim roku. Liczy się WIEDZA a nie rok studiów ani wiek. Ludzie mnie cenią, potrzebują, wierzą we mnie, liczą na mnie i właśnie im jestem za to wdzięczna. Oni dają mi sens życia.
I nie obchodzi mnie to co ktokolwiek o mnie myśli.

Pani psycholog Kasi też pewnie się nie podoba to ale cóż...

Jakoś przez noc wszystko przemyślałam. Będziemy przyjaciółmi póki co i będę na niego czekać choćby do końca świata.

Ale nikt ci tu nie pisze, że nie jesteś nic warta. Ty po prostu jesteś chora i nie pisz głupot, że po tym jak piszesz, że się tniesz itp, nie można rozpoznać czy chora jesteś jednak czy nie jesteś. Można rozpoznać po wszystkich twoich wypowiedziach, iż jednak nie jest wszystko ok z twoją psychiką. Może i jesteś ambitna i uczysz się itp, ale to nie zmienia faktu, iż psychicznie jesteś jeszcze na poziomie gimnazjum??? Tak to wygląda, nie obraź się. Też mam 20 lat i nie wyobrażam sobie tak strasznie przeżywać jakieś głupoty. Zwłaszcza,że nic strasznego się nie stało, abyś musiała się zaraz pociąć. Ty odstraszasz tego mężczyznę, bo zachowujesz się naprawdę jak chora psychicznie. Też przez pewien czas miałam jakby depresję, ale nawet nie pomyślałam, żeby w ogóle coś sobie zrobić. Z tobą po prostu jest coś nie tak i trzeba to zdiagnozować i leczyć zanim pod wpływem emocji zrobisz jeszcze coś głupszego, może się zabijesz nawet, bo ci jakaś twoja kolejna miłostka napisze, że nic między wami nie będzie.
I co w związku z tym, że wiesz, iż robisz źle? Człowiek, który pije alkohol do nieprzytomności też wie, że robi źle, ale nadal pije. Z twoją chorobą jest tak samo.
I wiesz co, bardzo wątpię, że to go naprawdę kochasz, on ci zastępuje ojca, pocieszyciela, wspiera cię i dlatego też czujesz się przy nim dobrze. Może nikt nigdy tak cię nie traktował lecz on jest psychiatrą i musi cię tak traktować, a także identycznie traktuje innych swoich pacjentów. Nie sądzę, aby chciał być z kobietą, która ma takie problemy ze sobą, ten związek byłby dla niego koszmarem. Facet by nie odbierał przez jeden dzień telefonu, a ty już byś chciała się zabić. Tak ja to widzę. Małą dziewczynkę w ciele kobiety. Życie to nie film i on nie rzuci ci się nagle w ramiona ze słowami "ja ci pomogę, wyjdziemy razem z tego".
Ciągle piszesz, że nie masz już depresji tylko to z miłości, ale sama sobie zaprzeczasz. Nawet nieszczęśliwie zakochani się nie tną, nie straszą samobójstwem itp. To nie jest normalne i powinnaś to wreszcie zauważyć i poszukać pomocy gdzieś indziej, nie u tego psychiatry.

Odnośnik do komentarza

Znikająca, przecież doskonale wiesz co to jest za forum. Zdajesz sobie sprawę z tego, że tutaj nikt za bardzo krótkich odpowiedzi nie daje, ludzie się wypowiadają długo, powstają całe zakładki czasem nawet z postami już odbiegającymi od tematu. Kłócimy się, godzimy, wymieniamy opinie. Po to są fora, żeby rozmawiać, wymieniać się swoim patrzeniem na życie, na świat. Jeśli Tobie nie podoba się to, że na Twoje pytanie nie dostałaś od nikogo krótkiej odpowiedzi, tylko całe wywody, to tutaj nie pisz. Nikt Cię tutaj po głowie nie pogłaska, chociażby z tego względu, że nikt Cię tak naprawdę nie zna- i to jest właśnie najlepsze, bo przynajmniej czytasz szczere opinie ludzi którzy są kompletnie z boku. Zachowujesz się jak rozkapryszone dziecko, które rozwala wszystkie zabawki, bo ktoś mu mówi coś, z czym nie ma zamiaru się zgodzić- bez względu na to, czy to prawda czy nie,robi to ze zwyczajnej przekory. Spójrz trochę dojrzalej na siebie. Twój post o tym jak to pracę czy coś tam dostałaś, jaka jesteś wartościowa, ludzie Cię potrzebują i tak dalej, to wcale nie jest tak naprawdę przekonywanie nas o Twojej wartości. Ty przekonujesz SIEBIE tak naprawdę, że tak jest. Mówisz jak to go kochasz psychiatrę. Zgoda, jest dla Ciebie ważny, świata poza nim nie widzisz, ale to nie jest miłość, i wszystkie tutaj Ci to powtarzamy, a Ty nadal się upierasz jak dzieciak, że go kochasz i basta. A wiesz, czym jest miłość? To jest uczucie, które buduje się latami. To nie są motylki w brzuchu, nie jest tym, że "świata nie widzisz poza nim". Nic z tego nie jest miłością, tylko zauroczeniem lub zakochaniem. Nie znasz nawet dobrze tego człowieka, bo ludzie poznają się przez lata tak naprawdę, i dopiero wtedy mogą powiedzieć czy naprawdę kochają, czy nie. No i jeszcze coś- prawdziwa miłość potrafi odejść, właśnie z miłości, a nie zapiera się, że będzie kochała lub czekała do końca świata.
Zapierasz się rękami i nogami, że nie jesteś chora, że nic Ci nie jest. Wiesz, czym jest dojrzałość? przyznaniem się do słabości. człowiek dojrzały powie "tak, jestem chora, nie radzę sobie z emocjami", a nie będzie wmawiał wszystkim, że tak nie jest, że to przeszłość (chociaż z wszystkich postów aż kapie z Twojego poczucia osamotnienia, kompleksów i chwiejności emocjonalnej).
Żałujesz, że napisałaś, bo nikt nie napisał Ci tego, co chcesz usłyszeć. Może wpadnij na to, aby przemyśleć to, co tutaj wszystkie piszemy, a nie odbieraj tego jak jad wymierzony w Twoją stronę (chociaż nawet z takiego jadu można wyciągnąć budujące wnioski odnośnie naszego życia). Nie zapominaj o tym, że chociaż jesteśmy niewiele starsze od Ciebie, to mamy większe doświadczenie w uczuciach, chociażby dlatego, że na przykład Acha ma męża i dziecko, i ma już dużo dojrzalsze spojrzenie na miłość, na rodzinę, niż dziewczynka zapierająca się że kocha faceta którego fachem w ręku jest aby przede wszystkim utrzymać ją przy życiu. Dojrzała, świadoma swojej wartości kobieta potrafi sama się przy tym życiu utrzymać.

Odnośnik do komentarza
Gość Czekoladowa1

Znikająca, gdybyś naprawdę była osobą pewną siebie nie czułbyś potrzeby podkreślania tego na każdym kroku anonimowym forumowiczom. Nie odbiegałabyś od tematu wątku pisząc o swoich osiągnięciach i nie reagowała przewrażliwieniem na zwykłe komentarze. Osoba pewna siebie nie musi nikomu niczego udowadniać.
Przypisujesz mi najgorsze intencje podczas gdy ja nie miałam nic złego na myśli. Człowiek z ugruntowaną pozycją zawodową na którą pracował wiele lat nie zaryzykuje kariery żeby związać się z pacjentką. Taki związek oznacza kłopoty, przymus tłumaczenia się przed przełożonymi, być może nawet utratę zawodu. Oto mi chodziło gdy pisałam swój komentarz który odebrałaś jako poniżający. Nie o to że jesteś dla niego niewystarczająco mądra czy wykształcona. Faktem jest jednak, że ludzie z reguły lubią się wiązać z osobami na podobnym etapie życia, z podobnym zasobem doświadczeń. Myślę też, że psychiatra ma wystarczająco dużo emocji w pracy żeby jeszcze chcieć brać sobie do domu kobietę z problemami.
Austeria dała mi do zrozumienia że facet jest po 40-stce. Czy to prawda ? Rzecz dzieje się w Polsce ? Jeśli tak to nie sądzisz że nieco dziwne by było gdyby ponad czterdziestoletni facet nie miał żony i dzieci ? To że o nich nie wspomina nie jest jednoznaczne z tym że ich nie ma.

Odnośnik do komentarza
Gość mama filipa

oczywiscie psyhiatra nikogo niebierze na poważnie niemorze sie angazowac z pacjentką i dlatego tak sie zachowuje mysle ze to nierealne ona zyje w obłokach ma depresje maniakalną naprawde nic z tego niebedzie szkoda twojego zachodu przepraszam ale jestes bardzo chora

Odnośnik do komentarza

Kochana jesteś po prostu chora i lepiej zmień lekarza. To czeste, że pacjentka zachowuje się w psychoterapeucie, bo ten okazuje jej zainteresowanie. To nie jest miłość. Miłość to nie smsy. I on nie odejdzie od tamtej kobiety, bo ty mu grozisz samobójstwem. To jest po prostu chore. I on nie pozwala Ci odejść, bo jest Twoim lekarzem i chce Ci pomóc. A ty albo musisz dać sobie pomóc albo zmień lekarza.

Ogółem jestem w ciężkim szoku po tym, co przeczytałam. Niue zdajesz sobie sprawy ze swojego zachowania kompletnie. Jakbym czytała historię 13 latki.

Odnośnik do komentarza

Ale dla niej słodki sms może być treści mniej więcej takiej: Dzień dobry jak się Pani czuje? Cieszę się, że powiedziałaś mi o Twoich uczuciach i emocjach. Miłego dnia"...

To jest wyolbrzymianie. Jakby koleś jej chciał to by zostawił tę, z która się aktualnie spotyka.

Laska jest chora psychicznie i udowadnia światu, że nie jest. Autoagresja to już autodestrukcja.

Odnośnik do komentarza
Gość karolcia052283

A czy ten lekarz uważacie, że jest fer..?
znikająca, słuchaj uważam, że potrzebujesz pomocy i i bardzo, ale nie pana psychiatry do którego chodzisz,
zapisz się do kobiety to może się nie zakochasz...
sorry chodzisz na terapie by wyjsc z depresji a nie wdawac się w romanse,
uważam, że ten twój lekarz daję ci takie szanse, bo boi się mieć cię potem na sumieniu..
DZIEWCZYNO OPAMIĘTAJ SIĘ, TO JEST LEKARZ KTÓRY MA SWOJE ŻYCIE A POMOC TOBIE TO JEGO PRACA.
WEŹ SIĘ W GARŚĆ.

Odnośnik do komentarza

Mama Filipka- naucz się najpierw poprawnie pisać zanim zaczniesz diagnozować depresje maniakalną. Pewnie tylko się nadajesz do rodzenia dzieci. Jak dla mnie to nic sobą nie reprezentujesz.
Po drugie- to ja założyłam ten wątek i gdybyście miały trochę kultury osobistej to byście nie pisały o mnie w trzeciej osobie.
Szelest- nie wiesz co do mnie pisze i co ja do niego, nie znasz mnie i nie grzebiesz mi w blackberry więc powiem wprost- Zamknij się. .. albo szczekaj dalej jeśli tylko sprawia Ci to przyjemność.
Gdybym nie pisała że to lekarz to pewnie nie byłoby tego wszystkiego, ale dzięki takim jak wy mam więcej siły. Wiem że jest o co walczyć. On potrzebuję czasu, ja go rozumiem. Powiedział że go to wszystko go mile zaskoczyło i gdy napisałam że chcę się odciąć to powiedział że nie. To ON sam mnie czule przytulił. I jeśli tylko będzie chciał to jedno słowo i z nim będę.
Wiem że was boli to że ktoś taki okazuje jakiekolwiek zainteresowanie moją osobą. Ale tak już jest i to nie pierwszy raz.

PS- facet ze mną piszę miłe smsy w środku nocy od kilku dni i mówi że o mnie bardzo często myśli.

Odnośnik do komentarza

Nie mogę UWIERZYC w te brednie które tu wypisujesz .cóż to lekarz który daje nadzieje na związek swojej pacjentce.powinno sie zabraćtakieemu zboczencowi prawo do wykonywania zawodu i to dożywotnio.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Czekoladowa1

Doga, i być może by mu odebrali prawo do wykonywania zawodu jeśli by posunął się chociaż o krok dalej i ktoś by się o tym dowiedział. Dlatego właśnie pisałam o tym, że facet z ugruntowaną pozycją zawodową nie zaryzykuje jej utraty dla swojej pacjentki.
Znikajaca, Twój psychiatra jest po 40-stce prawda ? Skąd wiesz, że nie ma żony i dzieci ? To że o nich nie mówi nie znaczy że nie istnieją....

Odnośnik do komentarza

tylko jedno jego słowo i z nim będziesz? dziewczyno, czy Ty w ogóle wiesz co mówisz? łaź za nim, lataj, poniżaj się i dawaj się w to wszystko urabiać, droga wolna, ale nie wmawiaj nam, że Ci zazdrościmy, bo tak chorej sytuacji żadna z nas Ci nie ma zamiaru zazdrościć. Nas ma boleć, że ktoś taki zwraca na Ciebie uwagę? dlaczego niby? bo też byśmy chciały? przestań, bo zabiję Cię zaraz śmiechem. Myślę że większośc z nas, wypowiadających się na tym forum, na tyle zna swoją wartość, że w takiej sytuacji kopnęłaby szanownego wielce-wspaniałego-pana w cztery litery, a nie latała za nim z wywieszonym jęzorem tylko dlatego że jest "kimś". jeśli traktuje Cię naprawdę tak jak piszesz, to jest NIKIM, bo tak nie zachowuje się lekarz, i żadne tytuły, wiek, jakieś tam doświadczenie życiowe czy znajomości tego w nim nie zmienią. Tyle w życiu podobno przeżyłaś, a dajesz się urabiać w czambo jak gówniara. Powodzenia, dodawaj sobie sztucznej wartości dalej, skoro decyduje o tym to, czy jakiś facet zwraca na Ciebie uwagę, czy nie.

Odnośnik do komentarza

Znikająca... to lepiej faktycznie zniknij. "Nie szperasz mi w moim blackberry" ? Ej halo chwalisz się modelem telefonu? Ja mam Galaxy S III i mam sie chwalic wszem i wobec? Z tego co zauważyłam większość z Nas jest tutaj o wiele od Ciebie starsza i bardziej poukładana.

Kwestia jest taka, że nie wolno mówić iż się przez kogoś zabijesz lub potniesz, bo to gówniarskie i psychiczne. Wiem coś o tym, bo ja cięłam się w wieku lat 14 i w tym wieku też skończyłam...

Lekarz, który chce się spotykać i mąci w głowie swojej pacjentce powinien zostać pozbawiony prawa do wykonywania zawodu.

A ty mówiąc, co on robi i pisze próbujesz Nas uświadomić a raczej samą siebie oszukać, że coś jest na rzeczy. Najprostszy sposób by się przekonać? Wóz albo przewóz. Rybki albo całe akwarium. W prawo albo w lewo. I wtedy dopiero zobaczysz, co po tej Twojej wielkiej "walce" pozostało.

I są trzy rzeczy: mądrość (życiowa, której Ci brakuje), inteligencja i wiedza (która się ciągle chwalisz). Zdałaś na prawo? Więc zajrzyj w paragrafy, co grozi Twojemu lekarzowi.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...