Skocz do zawartości
Forum

Odciąć się od niego czy nadal mieć nadzieję?


Rekomendowane odpowiedzi

Dawno tu nie pisałam i nie zamierzam nikomu truć głowy moimi problemami ale jest jedna sprawa która mnie bardzo gnębi.
Jak już kiedyś pisałam,-jestem zakochana po uszy w moim psychiatrze, tak bardzo że nie mogłam już dłużej tego w sobie dusić i parę dni temu wyznałam mu to że czuję do niego coś więcej.Pisaliśmy smsy. Powiedziałam mu że przepraszam za to ale stało się.
A on- że nie ma za co przepraszać, że uczucia pojawiają się niezależnie od nas i powiedział że jest ciekawy dlaczego się w nim zakochałam.
i ja mu coś tam napisałam że w moich oczach jest ideałem ale że dokładnie nie da się tego wytłumaczyć, że po prostu zakochałam się i tyle.
A on wtedy napisał że b. miłe to że słyszy to od tak urodziwej osoby.
Potem była taka sprawa że poprosił mnie o to bym napisała mu odwołanie od pewnej sprawy a na dokumentach było imię kobiety o jego nazwisku. Zapytałam się go czy to jego żona bo jeśli tak to nie wiem czy dam radę to napisać a on na to że to jego siostra ale skoro jesteśmy przy tym temacie to przyznał że nie jest wolny ale sytuacja może się z czasem zmienić. Wtedy się tak popłakałam, pocięłam i napisałam mu że nie mam już po co żyć bo naprawde nie chcę nikogo innego. Że dla niego zrobiłabym wszystko, nawet najgorsze rzeczy, że nawet pojechałabym do Kalifornii USA by zmienić kolor oczu za kilkaset tysięcy . I napisałam mu że wolę żyć w samotności niż być z kimś innym, a innego nigdy nie pokocham.
Tego samego dnia miałam u niego wizyte. Przytulił mnie na przywitanie, powiedziałam mu że nie mam po co żyć i że się zabiję a on mnie wtedy złapał za rękę i powiedział że zabrania mi tak mówić,nawet myśleć, że mam mu obiecać że nigdy tego nie zrobię, że mam żyć dla niego. Choćby po to by zobaczyć co będzie dalej. A ja powiedziałam ok... teraz się nie zabiję ale prędzej czy później to zrobię, że już nic mnie nie obchodzi,nawet moje studia. Jeszcze bardziej mnie wtedy przytulił pod koniec wizyty.
A drugiego dnia napisałam mu że już nie wytrzymuję, że najlepiej by byłoby żebym się od niego całkowicie odcieła choćby po to by mieć złudną nadzieje że kiedyś zapomnę, że nie jestem naiwna by wierzyć w cuda.
Dostałam potem maila o treści:
> Niech Pani tak nie pisze. Jest Pani piekna dziewczyna i nie jedno ciekawe
> sie Pani zdarzy. Ja Pania postawie na nogi!!! Na razie pobadzmy
> przyjaciolmi.....a potem.......czas pokaze. Prosze mi jutro napisac to
> odwolanie, bo przed wyjazdem musze wyslac koniecznie. Moze byc krotkie,
> byle odnioslo skutek......!!!Pozdrawiam serdzecznie i przytulam na
> dobranoc!!!

a potem przez 2 dni w nocy smsowaliśmy i za każdym razem gdy mówiłam że inni mnie nie obchodzą to powiedział że bardzo ceni to co ja piszę.

Co mam o tym myśleć? On nie chcę by się odcięła od niego a ja nie potrafię być tylko jego przyjaciółką. Tak bardzo go kocham.Pierwszy raz w życiu sie tak bardzo zakochalam. Nie obchodzi mnie to że jest o tyle starszy,że nie wygląda jak ten ideał którego kiedyś w sobie w głowie wymyślilam. Jest jaki jest i za to go kocham...bezwarunkowo.

Jak myślicie- co mam zrobić?

Odnośnik do komentarza

witaj,

jesteś w trudnej sytuacji i Twój psychiatra także, on ma rację, że uczucia się pojawiają i takie jest życie, nie mamy na to dużego wpływu, ale pod żadnym pozorem nie grozić mu tym, że się zabijesz, bo to jest emocjonalny szantaż,on chce Ci pomóc,wyciągnąć Cię z problemów,i ma dobre intencje wobec Ciebie, myślę, że nie powinnaś na niego tak naciskać, tylko czekać jak sytuacja się rozwinie, może akurat coś z tego wyjdzie...poza tym pomyśl o sobie i korzystaj z jego pomocy, rozwiąż swoje problemy i wtedy pomyśl o jakimś związku:)

Odnośnik do komentarza

pojawił się nowy problem, więc jego też trzeba rozwiązać, musisz czekać i obserwować czy się Tobą interesuje ten mężczyzna, jeśli nie to tak bywa, ja też miałam wiele platonicznych miłości, znajdziesz kogoś innego na pewno:)nie na jednym mężczyźnie świat się kończy:)szczególnie, że nie jesteś z nim w związku,to łatwiej jest Ci zapomnieć, ja jestem ze swoim już 5 lat, i wiem, że ciężko by mi było jakby odszedł...nie wiem jakbym to zniosła...

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Znikająca przede wszystkim, tak jak napisała Czartacz, nie strasz go samobójstwem, bo stawiasz swojego lekarza w bardzo trudnej i etycznie dwuznacznej sytuacji.
Myślę, że na chwilę obecną powinnaś poszukać pomocy, wsparcia również u innego specjalisty. Czy dalej masz ochotę podjąć psychoterapię?
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

etyka nie ma żadnego znaczenia. On jest mężczyzną a ja kobietą. I nie powiedział Nie, nie mamy szans tylko po prostu spotyka się z kimś , już spotykał się z nią zanim poznał mnie ale powiedział że może się to zmienić. Jeśli chodzi o etyke to przecież nie musiałabym przychodzić do jego gabinetu.Po prostu tak by mi wypisywał leki. Cieszę się z tego że on nie chce żebym ja odeszła.
Ja już jestem zdrowa. Nic mi nie jest. Wszystko jest tak jak powinno być, nawet lepiej oprócz tej jednej sprawy. Ktoś kto nigdy nie był zakochany nigdy nie zrozumie o co mi chodzi. Jeśli nie daj Boże nic z tego nie wyjdzie to i tak nigdy nie będę chciała innego. Nie będę w stanie pokochać innego. Gdy idę ulicą i widzę że inni na mnie zwracają uwagę to się złoszczę.
Bardzo chcę żyć, tylko że chcę z nim być a jak nie to będę chciała się zapracować na śmierć. Właśnie to co jest cału urok prawa. Nauka i takie różne małe prace pozwolają mi zapomnieć o samotności. Będę taka jak moja matka. Gdy mój ojciec zmarł to nigdy ponownie nie chciała ani z nikim się spotykać ani za mąż wychodzić. Kocha się tylko

Odnośnik do komentarza

Znikajaca
etyka nie ma żadnego znaczenia. On jest mężczyzną a ja kobietą. I nie powiedział Nie, nie mamy szans tylko po prostu spotyka się z kimś , już spotykał się z nią zanim poznał mnie ale powiedział że może się to zmienić. Jeśli chodzi o etyke to przecież nie musiałabym przychodzić do jego gabinetu.Po prostu tak by mi wypisywał leki. Cieszę się z tego że on nie chce żebym ja odeszła.
Ja już jestem zdrowa. Nic mi nie jest. Wszystko jest tak jak powinno być, nawet lepiej oprócz tej jednej sprawy. Ktoś kto nigdy nie był zakochany nigdy nie zrozumie o co mi chodzi. Jeśli nie daj Boże nic z tego nie wyjdzie to i tak nigdy nie będę chciała innego. Nie będę w stanie pokochać innego. Gdy idę ulicą i widzę że inni na mnie zwracają uwagę to się złoszczę.
Bardzo chcę żyć, tylko że chcę z nim być a jak nie to będę chciała się zapracować na śmierć. Właśnie to co jest cału urok prawa. Nauka i takie różne małe prace pozwolają mi zapomnieć o samotności. Będę taka jak moja matka. Gdy mój ojciec zmarł to nigdy ponownie nie chciała ani z nikim się spotykać ani za mąż wychodzić. Kocha się tylko

zobaczysz co będzie, jest wielu mężczyzn na świecie i na pewno znajdzie się jeszcze taki w którym się zakochasz, jeśli ten nie będzie Ciebie chciał, trzeba się w życiu godzić z pewnymi rzeczami, mam kolegę,który od gimnazjum kocha się w swojej koleżance z klasy,mimo to, że ma 25 lat nie może o niej zapomnieć, przez to nie może sobie ułożyć życia,ma inną kobietę, ale ona cierpi przez niego, człowiek jest istotą monogamiczną i może mieć różnych partnerów i różni jeszcze będą pasowali do Ciebie i Ci się spodobają, takie Twoje zachowanie może spowodować, że i Ty będziesz miała kłopoty i Twój psychiatra,a przecież nie chcesz by osoba, w której się zakochałaś, a właściwie zauroczyłaś miała problemy, pomyśl o tym, poza tym to co do niego czujesz,to nie jest miłość, miłość tworzy się wówczas kiedy jest się z kimś dłużej, kiedy jest się z kimś blisko i pielęgnuje związek, to tylko zwykłe zauroczenie, Twoja mama żyła z Twoim tatą, byli w związku, to jest miłość i Twoja mama mogła być mu wierna do śmierci, natomiast Ciebie nie łączy taka więź z Twoim psychiatrą, postaraj się lepiej nastawić do życia i nie tkwić przy jednym mężczyźnie, nie będzie chciał to nie.

Odnośnik do komentarza
Gość Czekoladowa1

Znikająca, myślę że jesteś zakochana ale nie jest to prawdziwa miłość. Ten mężczyzna pewnie jako jedna z niewielu osób rozumie Cię, wspiera i pomaga, zawsze służy ciepłym słowem i nigdy nie krytykuje. Ty za to byłaś w depresji i potrzebowałaś bratniej duszy. W takich okolicznościach ciężko się nie zakochać. Myślę jednak, że gdyby na miejscu Twojego psychiatry był inny lekarz to zakochałabyś się w tym innym lekarzu. Sama wspominasz, że psychiatra odbiega od Twojego ideału faceta, jest też dużo starszy. To wszystko przemawia za tym, że po prostu potrzebowałaś ciepła i przelałaś swoje uczucia na pierwszą lepszą osobę która okazała Ci życzliwość i sympatię. Ja jednak tej życzliwości i sympatii nie myliłabym z zainteresowaniem Tobą jako kobietą. To psychiatra, płacisz mu za bycie miłym, za interesowanie się Twoimi problemami. Romans z pacjentką jest niezgodny z etyką lekarską, jeśli się nie mylę to za takie coś można nawet stracić prawo do wykonywania zawodu. Chyba, że nikt się o tym nie dowie a Ty zmienisz psychiatrę...Wtedy byłaby jakaś szansa dla tego uczucia. Niemniej ja bym Ci nie radziła w to brnąć, masz dopiero 20 lat i jeszcze nie raz się zakochasz i to z wzajemnością i bez takich komplikacji.

Odnośnik do komentarza

a ja uważam że psychiatra wykazał się brakiem profesjonalizmu bo DAŁ JEJ NADZIEJĘ i w sumie kazał czekać, czy to nie jest złamanie etyki lekarskiej? czy to jest normalna postawa u psychiatry? czy powienien raczej jako profesjonalista drastycznie ucinać ten temat bo ,,jeśli nie,, to będzie musiała zmienić psychiatrę. Mi się on naprawdę nie podoba, a autorka wątku albo jest bardzo niedojrzała niestety albo ma jakies zaburzenie, i nie piszę tego złośliwie.

Odnośnik do komentarza

Szkoda że w ogóle napisałam że chodzi o lekarza. Ale jak już jestesmy przy temacie to mówię że to nie jest byle kto.
Mogłam napisać że tylko o mężczyzne chodzi żeby nie było gadania o etyce. . Chciałam tylko wiedziec co powinnam zrobic ale juz wiem.
Napisał mi że myśli o mnie i że tym mile zaskoczony. Od dwóch dni już nawet nie biorę tyle lekow bo najlepszym lekarstwem jest on

Odnośnik do komentarza

a czekoladową to się najbardziej nie zgodzę.
co ty pieprzysz za przeproszeniem,..
po pierwsze nie mam zamiaru ROMANSOWAĆ tylko poczekam aż on podejmie decyzje i będę chciała z nim się związać. Nie chodzi o łóżko tylko o normalny związek. Nie jestem jakąś dziwką. Jak chcesz wiedzieć to jestem dziewicą.
Po drugie- jest moim ideałem, zmienił moje nastawienie. Kiedyś mówiłam że muszę mieć prawnika z szcześciopakiem który się zachowuję się w pewien określony sposób itp. A przecież takiego ideału nie ma. Moja miłość do pana doktora sprawiła że to właśnie on jest teraz moim ideałem i nic bym w nim nie zmieniała.

koniec dyskusji

jeszcze raz żałuję że założyłam ten wątek

Odnośnik do komentarza

ale zaczynam go poznawać a on mnie.... i normalnie prywatnie piszemy. Powiem tak że czuję do niego miłość. Obsesyjnie o nim myślę, serce mi szybciej bije gdy slysze sygnal smsa. Kazde jego slowo sprawia ze mam usmiech na twarzy.

On jest psychiatrą,nie terapeutą. Psychiatra nie musi udawac ze kogos lubi tylko diagnozowac i przepisywac leki i sprawdzac jak dzialaja.

Odnośnik do komentarza
Gość Czekoladowa1

Znikajaca, nie rozumiem czemu się tak unosisz. Słowa romans użyłam tu w znaczeniu krótkotrwały związek, miłostka a nie seksualny związek pozamałżeński. Gdybym wiedziała, że to jedno słowo tak Cię zbulwersuje napisałabym po prostu: związek. Naprawdę nie interesuję mnie to czy jesteś dziewicą czy nie, jaki nosisz rozmiar buta ani co jesz na śniadanie, takie szczegóły możesz zachować dla siebie.
Wątpię żeby dorosły facet po trzydziestce (?) z ugruntowaną pozycją zawodową chciał się bawić w związki z młodziutką dziewczyną bez żadnego doświadczenia, za to z depresją i myślami samobójczymi. Jego smsy są czysto kurtuazyjne.

Odnośnik do komentarza

Znikajaca
ale zaczynam go poznawać a on mnie.... i normalnie prywatnie piszemy. Powiem tak że czuję do niego miłość. Obsesyjnie o nim myślę, serce mi szybciej bije gdy slysze sygnal smsa. Kazde jego slowo sprawia ze mam usmiech na twarzy.

On jest psychiatrą,nie terapeutą. Psychiatra nie musi udawac ze kogos lubi tylko diagnozowac i przepisywac leki i sprawdzac jak dzialaja.

to co do niego czujesz nie jest miłością, te uczucia towarzyszą zakochaniu a nie miłości.
i mylisz się, psychiatra również musi umieć rozmawiać z pacjentami i umieć nawiązywać z nimi relacje, a co za tym idzie w Twoim rozumowaniu- "udawać, że kogoś lubi". Strasznie spłycasz oba zawody - i psychiatry, i psychologa.

jeśli chcesz wiedzieć czy to czym on Cię obdarza jest szczere- zmień psychiatrę. zobacz, czy nadal będzie pisał, czy nadal będzie słodził i będzie przy Tobie.

Czekoladowa1- żeby po 30;)

Odnośnik do komentarza

hahaha
Poniżać to możesz swoją przyjaciółkę. :) Ja nią nie jestem.

Nie mam już depresji, ani myśli samobójczych a tym bardziej nie jestem byle kim.

Powiedział że jestem wartościową osobą i że wierzy w moje możliwości. Jestem b. dobrą studentką prawa z dobrej rodziny. Nawet mamy wspólnych wysoko postawionych znajomych i swietnie sie dogadujemy.

Pewnie boli cię do że ktoś taki na mnie spojrzał.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...