Skocz do zawartości
Forum

Żona zdradziła mnie na wieczorze panieńskim


Gość Wojtex

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć mam 32lata moja żona też. Jesteśmy razem od moich 17 urodzin. Mamy dwóch synów, mieszkanie samochód dobrą pracę fajnych przyjaciół. Wakacje za granicą plus weekendowe wypady. Zawsze byliśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. To na prawdę taki obrazek ja z sielankowych telenowel. Moja żona poszła na wieczór panieński przyjaciółki i wróciła o 5 rano. Ja czekałem, bo nigdy nawet z babskich wieczorów nie wracała po 1 w nocy. Na mój widok tak się przestraszyła, że aż podskoczyła i od razu uciekła spać.
Na drugi dzień wysłałem do niej z karty w modemie sms nigdy wcześniej nie wysyłałem sms z tej karty więc go nie znała. Po prostu wiedziałem w jej oczach, że coś się stało. Nigdy wcześnie tego nie zrobiłem zawsze jej ufałem, ale teraz była zupełnie inna.
W smsie napisałem: "cześć numer mam od twojej koleżanki. Podobał Ci się sex na wczorajszej imprezie? Masz ochotę to powtórzyć?"
Myślałem, że umrę jak dostałem odpowiedź: " było nawet fajnie. może kiedyś to powtórzymy"
Świat mi się zawalił...
Ponieważ rano nie rozmawialiśmy wiele, bo odsypiała. Poszedłem od razu do niej i powiedziałem, że wiem o wszystkim wiem, że mnie zdradziła. Powiedziałem, że na tej imprezie był mój kolega z pracy i widział ją jak uprawia sex pod dyskoteką jak zwykła ....(@#$%#@$).
Rozpłakała się powiedziała, że nie wie dla czego to zrobiła, że kocha tylko mnie, że jej strasznie przykro, wie jak mnie zawiodła, to tylko jeden nic nie znaczący raz, była zmęczona i strasznie pijana itd. itp.
Powiedziałem, że muszę to przemyśleć. Wróciłem do pokoju i napisałem kolejnego sms'a "to kiedy możemy się spotkać"
tym razem dostałem odpowiedź, że żadnego spotkania nie będzie bo ona skrzywdziła osobę którą kocha najbardziej na świecie i żebym (ja czyli on) więcej do niej nie pisał i najlepiej o wszystkim zapomniał.
Chwilę jeszcze naciskałem (jako on), ale była nieugięta
.
(Tu mała dygresja jako nastolatek 15-17letni miałem dziewczynę z którą chodziłem 2 lata (żadnego sexu) i kiedyś po imprezie na którą poszła sama, oświadczyła mi, że ma już prawie 17 i nie zamierzała dłużej czekać z sexem i przespała się z kimś. To był definitywny koniec naszego związku... Po 15 latach moja ukochana żona, najlepsza przyjaciółka mówi mi to samo)
Mimo wszystko postanowiłem wybaczyć...
Dla tych wszystkich lat, dla dzieci, dla tego że kocham ją jak nikogo na świecie i nie wyobrażam sobie życia bez niej.
Ona strasznie tego żałuję. Nie mówię o tym co słyszę ale o tym co widzę. Od czasu kiedy się dowiedziałem minęło 5 dni a ona wygląda 10 lat starzej. Oboje prawie nie jemy (ja jadłem 2 razy przez ten czas) ciągle popłakuje i przygląda mi się z ukrycia czy nie jestem smutny a jak tylko się na chwilę zamyśle to mówi, że przeprasza, że wie jaki ból mi sprawiła. Bardzo się stara robi rzeczy o których wcześniej nie chciała słyszeć. Opowiedziała mi wszystko ze szczegółami (bo tego chciałem - nie chciałem się niczego domyślać i tworzyć w głowie jeszcze gorszych obrazów) ale było to dla niej bardzo trudne.
Ja jestem załamany uśmiecham się mówię, że wybaczyłem, ale nie mogę przestać o tym myśleć . Z drugiej strony jak pokarzę jak bardzo cierpię, jak się rozpłaczę na co mam ciągle ogromną ochotę jak zacznę wywlekać wszystko od nowa to ona się chyba załamię.
Nie wiem czy powinienem jeszcze do tego wracać, każda rozmowa na ten temat to straszny ból dla nas obojga, ale bez rozmowy tego nie przetrwamy. z Drugiej strony to już wszystko zostało powiedziane.
ONA: Nie wie dla czego to zrobiła to był impuls, kocha tylko mnie, bardzo tego żałuje, chcę o tym zapomnieć, nie wyobraża sobie życia osobno.
JA: Kocham ja najbardziej na świecie, jest najśliczniejszą i najmilszą dziewczyną jaką znam, świetnie spędzam z nią czas.
Jak teraz żyć?
Jeśli będę okazywał smutek to będę ją ranił jeśli nie, jeśli będę to trzymał w sobie to zwariuję (już biorę garściami relanium i melisę, zaraz będzie hydroxyzyna albo coś jeszcze mocniejszego). Nie możemy siedzieć pod kocem i się przytulać (a na to mamy oboje ochotę), bo mamy pracę synów na których to się nie może odbić w żaden sposób.
Są chwilę kiedy jest już dobrze a chwilę później chce mi się wymiotować i wyć jak dziecku...
Tylko kiedy mnie przytula jest lepiej, ale w pracy umieram...
Jak mam sobie z tym poradzić? Co zrobić? Czy to kiedyś przestanie tak boleć? Jak się zachowywać w stosunku do niej? Pomocy!

Odnośnik do komentarza

~libertyprime

Nie będę jej bronić ani oskarżać,niech sumienie ją rozliczy.

Boję się, że za bardzo ją rozlicza. A mnie to też dobija. Dodam jeszcze, że nie mam żadnych kompleksów jeśli chodzi o moją osobę, bo mogło by się wydawać z tego postu, że laluś się do ładnej laski przykleił i ma za swoje. Otóż nie. Jestem raczej dość przystojny, nie mam problemów z kobietami (czasem muszę grzecznie spławiać - nigdy jej nie zdradziłem a okazji miałem na prawdę kilka(naście)) Głupi też nie jestem, IQ ma dużo powyżej średniej, wykształcenie i bardzo dobrą stabilną pracę. Gdybym wyszedł z domu i nie wrócił już tu to nie byłby żaden problem "techniczny". Ja po prostu ją strasznie kocham i wiem, że ona mnie też dla tego się tak źle czuję.

Odnośnik do komentarza

idźcie na terapię dla par. możecie jeszcze wszystko odbudować, bardzo się kochacie, i TO JEST NAJWAŻNIEJSZE! jej jest z pewnością bardzo ciężko, Tobie też, ale starajcie się skupiać na uczuciu, na tym, co jest teraz. To jest najważniejsze. Zdrada jest czymś złym, ale może być impulsem do tego, aby postarać się o dużo lepsze dni. Trzymam za Was kciuki!

Odnośnik do komentarza

Sęk w tym, że nie bardzo wierzę w terapie. Zawsze byłem zdania, że jak sam się ze sobą nie uporam to nikt mi nie pomoże. Jeśli jest ktoś po takiej terapii lub przechodził coś podobnego to proszę o radę jak to przeżyć i czy terapia na prawdę pomaga.

Odnośnik do komentarza
Gość Czekoladowa1

Jak to się mówi, ciekawość to pierwszy stopień do piekła, po co było dociekać ? Tak to byś spał spokojnie.
Przykro mi że to piszę Wojtex, nie chce Cię urazić ani zranić ale dla mnie jesteś histerykiem. Dużo facetów przeżywa zdradę ale nie każdy miota się tak jak Ty, nie każdy faszeruje się silnymi narkotycznymi lekami. Swoją drogą skąd je masz ? Nie leczysz się przypadkiem na coś u psychiatry ? To by wyjaśniało Twoją nadwrażliwość na tą sytuację. Może powiesz swojemu lekarzowi o tej sytuacji, może on lepiej doradzi niż niezwiązani z medycyną internauci ?

Odnośnik do komentarza

~Czekoladowa1
Nie jestem chory psychicznie i się nie leczę. To co teraz biorę to jest ziołowe. A hydro nie tak trudno zdobyć.
Ciekaw jestem ja Ty byś takie coś odczuwała. Po co płakać jak można to olać? Tak byś to załatwiła?
Ciekawe czy Ty byś tak umiała? "Co się stało to się nie odstanie. Chodź kochanie jedziemy na zakupy."
Mogę się założyć, że albo nigdy nikogo nie kochałaś albo dostałaś takiego kopa, że teraz nic Cię nie rusza albo jesteś nastolatką która uważa że zjadła wszsytkie rozumy i jest twarda jak stal.
Czy jestem nadwrażliwy? Kiedy Twój najlepszy przyjaciel zawiedzie jest przykro a kiedy zawiedzie osoba którą się na prawdę kocha to tysiąc razy gorsze.
W jednym masz racje sam jestem sobie winien, że dociekałem i właśnie dla tego jest mi szkoda żony. Pewnie lepiej byłoby nie wiedzieć. A teraz oboje mamy przekichane :(

Odnośnik do komentarza
Gość Czekoladowa1

Wojtex: Tak, Relanium to ziołowy lek i wcale nie przepisuje go psychiatra na receptę ;] Pewnie zdobywasz swoje psychotropy innymi drogami niż kontakt z lekarzem ale pozostaje pytanie po co Ci one ? Gdybyś był osobą stabilną emocjonalnie to byś ich nie potrzebował. Nie sądzę żeby to był pierwszy raz kiedy się nimi wspomagasz.
Zapewniam Cię, że jest wiele stanów pośrednich pomiędzy histerią jaką przeżywasz a zobojętnieniem emocjonalnym jakie mi zarzucasz. Większość ludzi bardzo przeżywa zdradę, ale nie jest to nasilone aż do tego stopnia żeby utrudniać normalne funkcjonowanie. Na razie sprawa jest jeszcze bardzo świeża ale jeśli w ciągu kilku następnych tygodni będziesz czuł się równie źle to skonsultuj się z psychologiem i psychiatrą bo inaczej się wykończysz...

Odnośnik do komentarza

o kurcze, pierwszy raz jak tu czytam coś o zdradzie, jest mi bardzo przykro. Widać, że ją bardzo kochasz, bardzo cenię takich mężczyzn, a męskie łzy to nie jest oznaka słabości tylko takiej prawdziwej wrażliwości. Wiele kobiet by tak naprawdę chciało mieć takiego faceta. Nie rozumiem dlaczego ona to zrobiła, ale rozumiem, że ci bardzo ciężko. Wg mnie ona domyśliła się, że to ty do niej napisałeś, bo na początku taka chętna odpisała (a wtedy już pijana przecież nie była?), a potem nagle zmienila zdanie (sądzę, że domyśliła się, że to ty). Moim zdaniem taka osoba nie zasługuje na ciebie. Chociaż możecie zawalczyć o was jeśli tak bardzo ci na niej zależy, ale możesz mieć pewność, że to do końca ci już z głowy nie wyleci. Ciągle będziesz pamiętać o tej zdradzie i myśleć dlaczego ona to zrobiła, bo przecież było tak dobrze. Nie sądzę, że w cierpieniu pomoże ci jakaś terapia, nie zapomnisz o tym, bo z kimś porozmawiasz. Musisz sam się zastanowić czy będziesz w stanie przestać o tym myśleć, bo inaczej będziecie męczyć się razem i dusić się w tym związku.
A jej byś powiedział, że to ty do niej napisałeś i zapytał dlaczego pierwszy raz odpisała tak, jak odpisała.

Odnośnik do komentarza

~Czekoladowa1
Jak to się mówi, ciekawość to pierwszy stopień do piekła, po co było dociekać ? Tak to byś spał spokojnie.
Przykro mi że to piszę Wojtex, nie chce Cię urazić ani zranić ale dla mnie jesteś histerykiem. Dużo facetów przeżywa zdradę ale nie każdy miota się tak jak Ty, nie każdy faszeruje się silnymi narkotycznymi lekami. Swoją drogą skąd je masz ? Nie leczysz się przypadkiem na coś u psychiatry ? To by wyjaśniało Twoją nadwrażliwość na tą sytuację. Może powiesz swojemu lekarzowi o tej sytuacji, może on lepiej doradzi niż niezwiązani z medycyną internauci ?

Irytujesz mnie kobieto. Najpierw jednego namawiasz, żeby pozwolil kobiecie zrobić aborcję jeśli chce, a teraz temu piszesz, że jest histerykiem. Chyba nigdy nikogo naprawdę nie kochałaś, bo jakbyś kochała, to i dzieci byś chciała mieć i zdradę byś przeżyła równie silnie.

Odnośnik do komentarza
Gość Czekoladowa1

Achaa, nie jestem tu po to żebyś mnie lubiła i nie wiem czemu uważasz za stosowne podzielić się ze mną swoimi uwagami. To tylko Twój problem że nadinterpretujesz i wyciągasz błędne wnioski. Zresztą co Cię obchodzi moje życie ? Czy to moje zachowanie jest przedmiotem dyskusji w tym wątku ? Skąd w ogóle pomysł że nie chce mieć dzieci ? Skąd wniosek, że nigdy nikogo nie kochałam ? Proszę Cię przestań już się bawić w domorosłego psychologa bo Ci to nie wychodzi. Myślisz strasznie schematycznie i maksymalnie stereotypowo.
To samo tyczy się Ciebie Bogdanko62. Nie czytasz całych moich postów, nie starasz się ich zrozumieć tylko wyciągasz z kontekstu kilka słów i komentujesz. Co Ci daje podstawę sądzić, że zdrada to dla mnie błaha sprawa ? W swoich postach wyraźnie przecież napisałam, że to jest coś co rani do żywego. Jak niby miałam się wyrazić o facecie który całymi dniami myśli o zdradzie żony, płacze, skamle i łyka garściami psychotropy z niewiadomego źródła ? I jeszcze obrusza się na moje i innych propozycje skorzystania z pomocy specjalistów. No bo przecież on nie ma żadnego problemu ze sobą...

Odnośnik do komentarza

~Achaa

A jej byś powiedział, że to ty do niej napisałeś i zapytał dlaczego pierwszy raz odpisała tak, jak odpisała.

Zrobiłem tak tzn. nie do końca tak powiedziałem, że ma mi pokazać telefon skoro chce żebym jej ufał (wiem byłem chamski, ale strasznie zdesperowany). I jak ją znam to odpowiedź była szczera. Powiedziała, że nie chciała robić "mu" przykrości. Gdyby powiedziała, żeby spadał od razu była by chamska a przecież wtedy była zaraz po tym jak TO zrobiła. Mówiła, że po prostu jej nie wypadało być chamską. A jak zobaczyła moje oczy kiedy się dowiedziałem to już nic nie miało znaczenia tylko ja i dla tego skończyła to od razu.
~Czekoladowa1

Jak niby miałam się wyrazić o facecie który całymi dniami myśli o zdradzie żony, płacze, skamle i łyka garściami psychotropy z niewiadomego źródła ? I jeszcze obrusza się na moje i innych propozycje skorzystania z pomocy specjalistów. No bo przecież on nie ma żadnego problemu ze sobą...

@Czekoladowa1 sama w tym poście pisze o nadinterpretacji swoich wypoweidzi.
1. Myślę całymi dniami bo jest mi strasznie źle, pierwszy raz piszę na takim forum i spodziewałem się opinii kogoś kto przez to przechodził i potrafi coś podpowiedzieć (z resztą na innych stronach znalazłem techniki które potrafią zmieniać projekcje obrazów w głowie a to dla mnie ważne teraz)
2. Tak płaczę zdarza mi się. Jestem wielkim chłopem co nie znaczy, że nic mnie nie boli a takiego bólu jeszcze nie czułem.
3. Nie łykam garściami psychotropów tylko biorę różne ziołowe środki uspokajające które nie są niewiadomego pochodzenia tylko dostępne bez recepty w każdej aptece biorę dużo bo tylko takie dawki mnie uspokajają.
4. Nie oburzam się na innych tylko zastanawiam nad sensem terapii (chce wiedzieć jak to wygląda od środka). Do tej pory fora na których pisałem były prowadzone pod tym kontem, że osoby które przechodziły przez podobny problem dzieliły się swoimi doświadczeniami. Fakt były to fora techniczne, ale pierwszy raz potrzebuję wsparcia psychicznego. Nie wyobrażam sobie, żebym zapytał jak np. sformatować dysk i dostał odpowiedź że jestem ciapa i jak nie umiem tego zrobić to bez sensu patrze w ogóle na komputer (a Ty tak odpisujesz).
5. owszem mam problem ze sobą teraz a, że nigdy, NIGDY wcześniej nie miałem to nie wiem co mam robić i szukam pomocy u ludzi którzy mieli podobne problemy z nadzieją, że ktoś napisze, że mu się udało, bo chcę mieć nadzieję!
Wiem, że po pierwszym poście mogę wyglądać na ciapę i lalusia, ale zapewniam, że tak nie jest. Jeśli chodzi o analogię to przejechał mnie właśnie samochód ciężarowy i nie mogę się podnieść z ulicy, nie wiem czy kiedykolwiek dam radę...
Czekoladowa1 nie pisz już nic jeśli nie możesz/nie chcesz pomóc. Po co kopiesz leżącego. Ja potrzebuję trochę czasu i nadziei na to, że może być lepiej, wiadomości, że komuś się udało albo jest w trakcje wychodzenia z tego, choćby nawet info, że kolega kolegi dał radę i teraz jest już u nich dobrze...

Odnośnik do komentarza
Gość Czekoladowa1

Wojtex, odpisałeś na akapit który nawet nie był kierowany do Ciebie, może tak odpiszesz na mój post z wczoraj z godziny 18:00 ? Przykro mi, ale ani Relanium ani Hydroxyzyna nie są lekami ziołowymi, osoba która Ci to sprzedaje oszukuje Cię. Skonsultuj się z lekarzem to otrzymasz takie leki które są najlepsze dla Ciebie w tej sytuacji. Niebezpiecznie jest coś brać na własną rękę. Moją intencją nigdy nie było kopać leżącego, sama nie zostałam nigdy zdradzona ( ani nie zdradzałam ) ale miałam okazję obserwować przyjaciół w takiej sytuacji i żadne z nich przez zdradę nie było wyłączone z życia ani nie łykało psychotropów. Widać jesteś delikatniejszej konstrukcji psychicznej, to nic złego ani nie jest to Twoja wina, po prostu potrzebujesz pomocy specjalisty bo raczej sam nie umiesz sobie radzić ze swoimi emocjami.

Odnośnik do komentarza

Proszę bardzo odpiszę na post z godz.18. Mam te specyfiki w domowej apteczce dla psa. Tak dla psa który nie może zostać chwilę sam bo wszystkich w okolicy stawia na nogi wyciem. Po wakacjach został zapas. Już? zaspokoiłem Twoją ciekawość?
Mi choroby psychicznej nie wmówisz bo to nie chodzi o leki, głosy, niepewność, strach czy jakieś inne fobie. Ja świeżo, bardzo świeżo dostałem po po serduszku które trzymałem w otwartej dłoni i to tak mocno że przestało na chwilę bić.
Ale to nie ważne, bo już wiem, że to się może udać. Wiem, że są sposoby. Wiem, że w takich sytuacjach nie ma rzeczy niemożliwych. Teraz jest mi dużo lepiej (nic dziś nie brałem), wiem co powinienem zrobić. Niestety mam też świadomość że obecne samopoczucie jeszcze nie raz się zmieni ale to nic jeśli oboje będziemy chcieli to damy radę.
Znalazłem w necie dużo par którym się to udało i nawet umocnili związek i to daje siłę i nadzieję że i ja mogę.
Pomogło mi bardzo, że mogłem się wygadać nawet przed obcymi.
Bardzo Wam dziękuje. Trzymajcie za mnie kciuki a kiedyś się jeszcze gdzieś tu odezwę i powiem jak to u mnie wygląda.
Pozdrawiam
Jestem zdania, że czasem jedynym sposobem żeby zrobić krok na przód jest dostać porządnego kopa w d...

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Wojtek masz rację - czasem trzeba coś zburzyć, żeby można było wybudować coś mocniejszego. Każdy kryzys konstruktywnie rozwiązany wzmacnia małżeństwo, jednak wymaga to dużo pracy. Ty, zarówno jak Twoja żona musicie nauczyć się wybaczenia. Ona w stosunku do samej siebie, Ty w stosunku do niej.
Życzę Wam powodzenia.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Czekoladowa1

Wojtex, dla psa czy nie dla psa, to nie zmienia faktu że są to leki psychiatryczne stosowane też przez ludzi. Może Pani psycholog się wypowie co sądzi o braniu nieprzepisanych przez lekarza psychotropów czy leków nasennych skoro moje słowo nic dla Ciebie nie znaczy.

"Mi choroby psychicznej nie wmówisz bo to nie chodzi o leki, głosy, niepewność, strach czy jakieś inne fobie."

Masz mylne wyobrażenie o pracy psychiatry. Z pomocy psychiatry nie korzystają tylko schizofrenicy czy niedoszli samobójcy ale też ludzie w poważnym kryzysie, po śmierci kogoś bliskiego, niemogący zasnąć z powodu stresu itp. Ty też ze swojej perspektywy przeżywasz wielką tragedię z którą nie umiesz sobie poradzić więc pomoc specjalisty Ci się przyda. Skoro już musisz łykać leki to łykaj te przepisane przez lekarza a nie na własną rękę. To dobrze, że nic dzisiaj samowolnie nie zażyłeś ale nie musisz na prawdę tak się ze sobą męczyć, idź do lekarza, on Ci pomoże, dobierze właściwe leki.

Odnośnik do komentarza

~Czekoladowa1
Wojtex, dla psa czy nie dla psa, to nie zmienia faktu że są to leki psychiatryczne stosowane też przez ludzi. Może Pani psycholog się wypowie co sądzi o braniu nieprzepisanych przez lekarza psychotropów czy leków nasennych skoro moje słowo nic dla Ciebie nie znaczy.

"Mi choroby psychicznej nie wmówisz bo to nie chodzi o leki, głosy, niepewność, strach czy jakieś inne fobie."

Masz mylne wyobrażenie o pracy psychiatry. Z pomocy psychiatry nie korzystają tylko schizofrenicy czy niedoszli samobójcy ale też ludzie w poważnym kryzysie, po śmierci kogoś bliskiego, niemogący zasnąć z powodu stresu itp. Ty też ze swojej perspektywy przeżywasz wielką tragedię z którą nie umiesz sobie poradzić więc pomoc specjalisty Ci się przyda. Skoro już musisz łykać leki to łykaj te przepisane przez lekarza a nie na własną rękę. To dobrze, że nic dzisiaj samowolnie nie zażyłeś ale nie musisz na prawdę tak się ze sobą męczyć, idź do lekarza, on Ci pomoże, dobierze właściwe leki.


A Ty swoje :)
... chyba dam radę bez specjalisty, a jeśli nie to na bank jakiegoś znajdę.
Swoją drogą niesamowita jesteś. Jak coś sobie wbijesz do głowy to koniec świata, nic Cię nie przekona.
Zamiast w monitor zobacz za okno piękna jesień się zbliża...

Odnośnik do komentarza

~Wojtex
Sęk w tym, że nie bardzo wierzę w terapie. Zawsze byłem zdania, że jak sam się ze sobą nie uporam to nikt mi nie pomoże. Jeśli jest ktoś po takiej terapii lub przechodził coś podobnego to proszę o radę jak to przeżyć i czy terapia na prawdę pomaga.

tak, terapia naprawdę pomaga. Jak pójdziecie na nią razem, to po jakimś czasie się na siebie otworzycie i zaczniecie ze sobą rozmawiać, bardziej się rozumieć. Twoje podejscie jest troszkę mylne, to nie jest tak, że jak sam ze sobą się nie uporasz to nikt Ci nie pomoże, ale na odwrót- taka terapia właśnie Ci w tym pomoże. Nie warto się zamykać na to, bo może być dla Was ratunkiem. To naprawdę pomaga poukładać sobie wszystko. Na pewno nie po paru pierwszych sesjach, ale po jakimś czasie może być dużo lepiej. Tylko trzeba chcieć.

Odnośnik do komentarza

Tak czuję się już całkiem nieźle, ale dziwnie. Takiego się nie znałem dużo szybkich zmian i sam jeszcze nie wiem na czym stoję. Co do leków to widzę, że się nie poddajesz. Dziś wieczorem wypiję drinka za Twoje zdrowie ;)
Nic nie łykam... głupi byłem, że się tak rozkleiłem i teraz mi trochę wstyd. Mam nadzieję, że to się nie powtórzy.
Życie toczy się dalej a co przyniesie zobaczymy...

Odnośnik do komentarza
Gość KOBIETY .......

zrobila raz niby zaluje ale zakosztowala zakazanego slodkiego owocu jak kac moralny minie to wg mnie zrobi to poraz kolejny i kolejny i to bez zadnych wyrzutow sumienia i nauczy sie klamac i tak wybierac takie momenty czas ze nic sie nie domyslisz wiem to po sobie... to wciaga jak narkotyk.
jestes wrazliwym facetem takim jak ja i nigdy nie zapomnisz ratuj zwiozek ale ogranicz zaufanie do 0 daj jej powody do zazdrosci niech poczuje sie zagrozona a wybacz jej za to co zrobila to tylko na 70% wiesz to ze zaluje to tak sobie gada a najlepszy lek dla ciebie to nie ziulka i proszki tylko wypad na dziewczyny tylko nie prostytutki tylko jakis romansik poczujesz sie lepiej odnowa dowartosciowany i ulatwi ci to zapomniec jej zdrade i predzej jej wybaczysz pamietaj to nie ty ponosisz odpowiedzialnosc za te zdrady ty byles fair i do konca wierny a zeby zemsta byla slodka zrob to bez wachania i i niemniej zalu do siebie to nie ty to zaczoles i dobrze to zaplanuj i daj jej do zrozumienia troche ze ty tez mozesz sie kiedys zapomniec i miec chwile slabosci ale ze tylko ja (zone kochasz) niech mysli i ma poczucie winy ze popsula wasze malzenstwo ty juz jej nigdy nie zaufasz do konca. pamietaj jak zalezy ci na niej to nie mozesz jej dlugo ranic i romans nie moze byc wieczny to tylko lekarstwo jak zaleczysz rany i troche zapomnisz to wruc do normalnosci zycia codzienego ... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...