Skocz do zawartości
Forum

Co robić, gdy mąż nie potrafi wybaczyć zdrady?


Gość Słoneczko

Rekomendowane odpowiedzi

Wiecie co? ja też bym odpuściła...jeśli ktoś wybaczyć nie potrafi,jest okrutnie zraniony i upokorzony,nie chce znać,widać,że to zmierza do ostatecznego końca,to nie ma sensu walczyć o kogoś,kto nas nie chce,pokazuje nam to.

Lepiej oszczędzić sobie i tej osobie dalszych cierpień,szamotaniny psychicznej.

It's who I am and what I feel
My life is automatic
Up in the air, is what I breath
and it is never static.

Odnośnik do komentarza
Gość Słoneczko

Ja też nie mogę zrozumieć czemu do tego doszło, ale nic mnie nie tłumaczy, zresztą to już nie ma znaczenia. Nie ma już nas, jesteśmy tylko na papierze jeszcze i do puki nie stanę troszkę na nogi. Później będziemy tylko rodzicami i tylko dziecko będzie nas łączyć. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy beze mnie i ułoży sobie życie z kimś kto bardziej to doceni i będzie bardziej godzien być z Nim, a to co będzie ze mną i to co ja czuje nie ma już znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Gość Czekoladowa1

Słoneczko, dlaczego rozpad tego małżeństwa jest dla Ciebie końcem życia ? ( Czy są to te powody które wcześniej wymieniłam ? )Przecież budzisz zainteresowanie innych mężczyzn, nie ma szansy żebyś się związała ze swoim kochankiem ?
Co Ci da poniżanie siebie i nienawiść do samej siebie ? Od tego nic się nie naprawi. Nie wystarczy Ci że Twój maż Cię traktuje jak szmatę, jeszcze sama się musisz biczować ? Jesteś tylko człowiekiem, masz prawo popełniać błędy ! Za to Twój mąż nie ma prawa zachowywać się jak rozkapryszony gówniarz i ranić Cię pod pozorem dania drugiej szansy. To jest psychiczne znęcanie się. Jeśli nie umie wybaczyć powinien odejść a nie się mścić. Podtrzymuje to co powiedziałam wcześniej: wyszłaś za nieodpowiedniego faceta i stąd te wszystkie problemy. Przeciętna, asertywna kobieta odchodzi od faceta z którym nie umie się porozumieć, który ją wyzywa a nie wychodzi za niego za mąż jakby był ostatnim przedstawicielem gatunku ludzkiego....

Odnośnik do komentarza

Cześć, ja jestem na początku tej drogi którą ty już przeszłaś, ale z drugiej strony. Żona mnie zdradziła i tak trafiłem na to forum. Jeśli chcesz znać szczegóły to jest tu gdzieś mój post.
Chciałem Ci powiedzieć, że to nie jest dla faceta takie proste, ja np. staram się z całych sił ale kiedy jej nie ma załamuję się.
A kiedy ją widzę wyobrażam sobie nago z inny facetem i chociaż czuję, że jest ze mną to jest mi niedobrze.
Mam nie mogę patrzeć jak się obwinia a jednocześnie nie mogę wybaczyć. Nie chcę żyć bez niej i nie chcę jej kochać, bo jak bym jej nie kochał to by mnie nie bolało. Mam myśli podobne do tego co teraz może realizuje Twój mąż tzn też ją zdradzę, znajdę kogoś. Ona będzie cierpiała jak ja a ja będę się czuł obrzydliwie tak jak ona teraz. Tylko czy to pomoże nam?
Jeśli każde z nas zacznie szukać rozwiązania na własną rękę to już nie będzie nas tylko każde osobno. My na razie staramy się trzymać razem, ale strasznie się boję, że będzie tak jak z Wami.
Ja bym najbardziej teraz chciał zobaczyć jej lekko uśmiechniętą twarz jak patrzy mi w oczy i mówi, że mnie kocha, że to nie ważne co było tylko to co będzie. Żeby nie patrzyła na mnie smutna, zmartwiona i z wyrzutami sumienia tylko z uśmiechem i nadzieją na lepsze jutro. Może spróbuj go przytulić i zapewnić, że tylko jego kochasz i właśnie od dziś zacznie się Wasz nowy związek a wszystko inne zostanie z tyłu. Skoro chcę Ci pomóc nie wygonił nie przekreślił to znaczy, że nie jesteś mu obojętna tylko nie potrafi sobie z tym poradzić. Spróbujcie jeszcze raz...

Odnośnik do komentarza
Gość Słoneczko

~Czekoladowa1
Jedyny powód jest to, że Go kocham i dlatego chciałabym z Nim być. Nie chcę być z kochankiem, nie kocham tej osoby.

Na razie jest to wszystko strasznie trudne dla wszystkich, a dla mnie dlatego, że rozwaliłam wszystko na zawsze i będę musiała sobie to jakoś poukładać i przestać kochać. Już nie będzie żadnych prób, żadnych szans, żadnych starań, teraz będzie już koniec małżeństwa i rozwód. Ja bardzo Go kocham i chciałabym z Nim być, ale On już nie potrafi, nie kocha, po za tym zakochał się, a ja nie stanę Jemu na drodze do szczęścia. Na razie będę Go dalej prosić aby pomógł mi stanąć na nogi, znajdę pracę i wynajmę coś dla siebie i córki, albo dogadam się w sprawie mieszkania z Nim. Później podpiszę Jemu papiery rozwodowe i zwrócę Jemu wolność, aby był szczęśliwy, aby mógł kochać kogoś kto na to zasługuje. Straciłam szansę z własnej głupoty i nic ani nikt mnie nie tłumaczy i teraz ponoszę konsekwencję tego wszystkiego. Żałuję wszystkiego lecz nie jestem w stanie cofnąć czasu, a o wybaczenie nie mam po co prosić.

~Wojtex
Nie poddawaj się, walcz do końca jeśli Ją kochasz. Dużo rozmawiajcie, spędzajcie czas ze sobą, nawet milczcie razem. Przede wszystkim nic na siłę, bo to nie przynosi niczego dobrego. Ja swoją walkę przegrałam i będę tego żałować do końca życia, ale Tobie życzę powodzenia i trzymam za Was kciuki.

Odnośnik do komentarza

~Słoneczko
inez31
Nie było Jemu to na rękę, a te uczucia, które żywi do tamtej osoby to świeża sprawa i rozwijają się powoli, choć dla mnie to i tak za szybko....

Masz rację mogę się założyć, że to na zasadzie klin-klinem. Będzie szukał zastępstwa dla osoby która go skrzywdziła. Jak Ci na Nim zależy to się nie poddawaj.

Odnośnik do komentarza
Gość Słoneczko

~Wojtex
Zależy mi bardzo, bo ogromnie Go kocham, ale On powiedział, że mnie nie chce, nie kocha mnie, że chce rozwodu i że kocha Ją, więc jak mam z tym walczyć??

~Czekoladowa1
Co do mojej rodziny to wychowywali mnie dziadkowie i z nim też mieszkałam, do czasu aż zmarł dziadek, później mieszkałam już z samą babcią.

Odnośnik do komentarza

~Czekoladowa1
(...) Nie wystarczy Ci że Twój maż Cię traktuje jak szmatę, jeszcze sama się musisz biczować ? Jesteś tylko człowiekiem, masz prawo popełniać błędy ! Za to Twój mąż nie ma prawa zachowywać się jak rozkapryszony gówniarz i ranić Cię pod pozorem dania drugiej szansy.(...)

Klasyczne odwrócenie kota ogonem. Nie życze ci "Czekoladowa1" bycia zdradzoną, i nie życzę ci czytania wtedy swoich własnych tekstów takich jak te.

Odnośnik do komentarza
Gość Słoneczko

Łatwo powiedzieć ale takie rzeczy nie są dla żadnej ze stron proste (ani dla tej, która zdradziła i żałuje ani dla tej, która została zdradzona). Na to wszystko z każdej strony zderza się bardzo dużo różnych uczuć i jeśli człowiek nie wytrzymuje to wybucha i wtedy obie strony ranią się jeszcze bardziej. Długo będę jeszcze myślała o sobie źle dlatego, że tym co zrobiłam rozwaliłam wszystko już na zawsze, a czy On kiedyś zapomni, aby zapomniał i skoro mówi, że chce być z kimś innym aby był szczęśliwy i trafił na osobę, która bardziej doceni Jego miłość, skoro mojej już nie chce.

Odnośnik do komentarza

~Słoneczko
~buquile
Nie umiem na to odpowiedzieć, bo w tamtym czasie się tak pogubiłam, że sama nie wiedziałam co czułam. (...)

A dobrze by było dla was obojga byś sobie to przepracowała i jednak zdała sobie sprawę dlaczego to zrobiłaś.

Bo sama zdrada współmałżonka jest okropna, ale gadanie że nie wie dlaczego to zrobił - jeszcze gorsze.

Odnośnik do komentarza

Są zawsze 2 rzeczy blokujace mężczynę w takich przypadkach jak twój, by przebaczyć i wrócić.

Pierwsza to świadomość, że inny factet fizycznie cię posiadł, może spuścił się do środka, może był aktywny seks oralny ze strony kobiety ale na pewno seks czyli intensywny kontakt fizyczny. Do wszystko z koleji wywołuje też 2 rzeczy. Jedna, że meżczynie odchodzi z tego powodu ochota na intymne kontakty z taką kobietą bo może się nią po prostu brzydzić (choć może tego nie mówić). A drugi to, że to uderza w jego męskość, czuje że jego kobieta poszła za inny samcem a to jest starszna deprecjacja jego męskości. Czujemy się wtedy jak ostatnie gówno jako mężczyźni.
Ale tego kobiety nigdy nie zrozumieją, to jest poza waszych zasięgiem pojmowania. Wy traktujecie zdradę uczuciową emocjonalną poważniej a mniej was dotyka zdrada czysto fizyczna. U mężczyn jest inaczej nas zdrada fizyczna swojej kobiety oderza wyjątkowo mocno bo niszczy poczucie męskości.

A ta druga blokada to jest podkopane zaufanie. No bo zdrajca może płakać, łasić się, błagać o wybaczenie, ale to nie problem w tym, że zdradzona osoba to odrzuca, tylko nie wie czy zdrajca jest autentyczny ze swoją skruchą. Nieautentyczny to znaczy powtórka w przyszłosci. Tak naprawde przebaczyć jest łatwo jesli się ma pewność że to sie nie powtórzy. Nikt nie jest doskonały i ludzie to wiedzą, ale boją się nie o to co własnei się stało tylko co będzie w przyszłosci, jeśli przebaczą.
Całe zadanie zdrajcy polega więc na przekonaniu zdradzonego o autentyczności swojej skruchy.

Odnośnik do komentarza

a w ogóle to jeśli już dochodzi do Ciebie dlaczego tak się stało, to powiedz ten powód mężowi. Lepiej mu będzie się z tym uporać. Obojętnie co to było, to lepiej usłyszeć taką prawdę, niż żyć w domysłach. On nie wie nic, wie tylkoże go zdradziłaś. Nie wie dlaczego, nie wie jak. Zostawiasz mu furtkę na domysły, na rozmyślania o tym, na wyobrażenia, które niekoniecznie miały miejsce, i które go ranią.
Wyobraź sobie że to on Cię zdradza, i mówi, że "nie wie dlaczego" . Jak byś się czuła? przecież to jest okropne. w ten sposób jak ma uwierzyć że nigdy już tego nie zrobisz, przecież w każdej chwili może sie pojawić inny z którym się prześpisz, i wytłumaczysz mu tak samo, że "nie wiesz dlaczego". Umiałabyś zaufać? Pomyśl nad tym.

Odnośnik do komentarza
Gość Słoneczko

Jeśli kiedykolwiek będzie chciał ze mną jeszcze o tym rozmawiać, wysłuchać to powiem wszystko. Ale na obecną chwilę On nie chce rozmawiać o tym co było i co się stało, a na siłę nie będę próbować, bo znowu usłyszę, że jak będę Go dręczyć rozmową to się spakuje i wyjdzie. Więc staram się schodzić Jemu z drogi i nie odzywać się jeśli nie muszę.

Odnośnik do komentarza
Gość Czekoladowa1

buquile: "Klasyczne odwrócenie kota ogonem. Nie życzę ci "Czekoladowa1" bycia zdradzoną, i nie życzę ci czytania wtedy swoich własnych tekstów takich jak te.

Czy na tym forum nie da się podyskutować bez używania argumentum ad personam ? Co to za jakaś dziwna maniera ? Co taki post wnosi do dyskusji ? Co ja i moja sytuacja osobista mają tu do rzeczy ?
Słoneczku bezsprzecznie należy się szacunek ze strony męża , jako żonie i matce jego dziecka. Jako kobiecie z którą przeżył wiele lat. Wreszcie po prostu jako człowiekowi. Zdrada to jedno ale znikanie na noc czy na kilka dni pod rząd bez żadnej informacji jest draństwem. Nadal razem mieszkają i wychowują dziecko więc żonie należy się jak psu buda chociaż sms "Nie wrócę na noc, nie martw się o mnie."
Ja myślę, że to dobrze że ten związek się rozpadł tylko niekoniecznie dobrze, że w tak dramatyczny sposób. Cóż, widać że czasem ludzie nie umieją inaczej. Czytając pierwszy post autorki nie ma się wątpliwości że to była toksyczna relacja i miejmy nadzieję że na przyszłość oboje będą potrafili stworzyć coś zdrowego i stabilnego.
Czego Ci słoneczko życzę z całego serca ! Nie daj sobie nikomu wmówić że nie jesteś nic warta !

Odnośnik do komentarza

austeria
powiedz mu, że bardzo chcesz z nim o tym porozmawiać, i jak tylko będzie na siłach i będzie chciał, to to zrobisz.
poza tym jak widzisz, on nadal z Tobą mieszka. Czyli Cię kocha, i nie chce się wynieść. tylko potrzebuje czasu.

Jestem tego samego zdania. Jeśli może na Ciebie patrzeć to znaczy, że ciągle się waha, inaczej by tego nie zniósł tak spokojnie. Nie dopuszcza do siebie myśli, że to koniec. Moim zadaniem chce odegrać się, ukarać Cię żeby jemu było lepiej. Poproś o rozmowę poczekaj aż będzie gotowy postaraj się uśmiechnąć, być miła zaciekaw go sobą, dotknij niby niechcący, nawiąż jakiś kontakt. Jeśli mam rację i on się teraz waha to jak będziesz smutna i będziesz schodziła mu z drogi to pomożesz mu podjąć tą złą dla Was decyzję.
Oczywiście nie licz na to, że zrobisz kolacje przy winie i świecach, pośmiejecie się, powspominacie, ale jak chcesz żeby Ci przebaczył to zacznij działać delikatnie a wtedy i na kolacje przyjdzie czas.
Jeszcze jedno, moim zdaniem, jeśli uważasz, że jest w tym chociaż odrobina jego winy to nie mów mu tego podczas pierwszej milszej i szczerszej rozmowy, z tym sobie nie poradzi i przeżuci wszystko na Ciebie. Daj sobie i jemu czas ale działaj nie czekaj.

Odnośnik do komentarza

~Czekoladowa1
(...)Czytając pierwszy post autorki nie ma się wątpliwości że to była toksyczna relacja(...)

Oczywiście że to miało symptomy niezdrowej relacji już na początku. Ale teraz są dzieci. Człowiek dorosły różni się tym od nie dorosłego że jest odpowiedzialny. Być odpowiedzialnym to brać na siebie konsekwencje swoich czynów w tym i błędów. A nie przerzucać je na dzieci. Rozejście się rodziców to jest trauma dla dzieciaków i prawdopodobieństwo że same będa to powtarzać w swoim dorosłym życiu "no bo tak można" - sami widzieli. A ty wyjeżdżasz z poradami o samoreliazacji i "układania sobie życia" z kimś innym. Tak można robić gdy się dzieci nie ma, bo wtedy prócz ciebie nikt nie ponosi odpowiedzialności za piwo które się naważyło. Jak lekka reką się rozchodzisz wtedy gdy sa dzieci, to ładujesz na nich efekty swoich wygłupów i błędów. Jakim prawem? One nie współdecydowały razem za nią czy ma męża zdradzać czy nie, więc dlaczego muszą ponosic ciężar i skutki tych decyzji??
Jesli zdradzony mąż odejdzie to coz zrobić. Ale podpuszczanie i zachęcanie tej autorki by machneła ręką na walkę o rodzine i poszła w tango z innymi "by poczuć się wartościową" jest tak samo dojrzałe jak jej zdrada.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...