Skocz do zawartości
Forum

Życie z psychopatą


Gość Katarzis

Rekomendowane odpowiedzi

Żyję z psychopatą . Mój mąż jest bardzo typowym przykładem psychopaty , choć zawód , jaki wykonuje , nie wskazuje na to , bowiem jest lekarzem i to w środowisku naszego życia , znanym i cenionym . W obliczu problemu , jski mam , jest to dodatkowe utrudnienie , bo nie ma takiego miejsca , do którego mogłabym się zwrócić o pomoc . Mam dziecko , które tkwi po same uszy w patologicznym domu . Nie będę pisać , do jakiego stopnia sadyzm mojego męża się posunął , bo jest to temat bardzo bolesny . Samo zmierzenie się z prawdą o problemie jest bolesne , choć bardzo dużo czasu potrzebowałam zanim uświadomiłam sobie , że obie z córką jesteśmy ofiarami przemocy . Mój mąż wiele lat żył na mój koszt , nie pokrywał kosztów wynikających z faktu posiadania dziecka . Agresywne zachowania , kobiety na boku , przemoc finansowa , poniżanie , ograbianie mnie z godnego życia ...mogę tak długo pisać . A wszystko stąd , że jego matka jest urodzoną psychopatką , kobieta-topór , okaleczona emocjonalnie od urodzenia , kalecząca swoje dzieci , manipulantka w najgorszym znaczeniu tego słowa ( przysięgam , bez złośliwości ) , mająca pod kontrolącały swój dom , zmuszająca swoją rodzinę do notorycznego kłamstwa i kombinowania ... , a potem tak zostaje na resztę życia . Podobno jestem bardzo typowym przykładem ofiary psychopaty . Dużo czytam , szukam sposobu na przetrwanie . Wiem , że jedynym skutecznym rozwiązaniem jest ucieczka , ale on nie chce rozwodu , a ja potrzebuję trochę czasu na przygotowanie się do wyjścia z tego obłędu, bo przeciwnik jest niebezpieczny . Dlaczego piszę na forum ? Wyładowuję napięcie , które się we mnie gromadzi , a poza tym w jakimś stopniu demaskuję perfidnego drapieżnika , nieskalanego w naszym środowisku obywatela , człowieka z nazwiskiem, a jednocześnie perfidnego manipulanta , oprawcę . Kobieto ! Zanim się zwiążesz z psychopatą , pomyśl o swojej przyszłości i o swoim dziecku , którego być może jeszcze nie masz , ale mieć będziesz . Jeszcze nie jest za póżno , zakończ tą nędzną i bardzo niebezpieczną farsę !

Odnośnik do komentarza

Nie jesteś jedyna Katarzis! Przede wszystkim - nie możesz się dać, poddać - walcz! Walcz dla siebie i córki. To, że jest lekarzem, nie znaczy, że on może.. Nie ma reguły, jaki zawód wykonuje oprawca. Może nim być każdy! Tyle tylko, że tym gorzej jest z tego "wyjść", uwolnić się.. Walka mojej mamy z ojcem trwała latami.. Wiem coś o tym, choć jej przypadek był nieco inny (jestem DDA). Od kilku lat dopiero mamy spokój - mama oddycha pełną piersią mimo, że 24/dobę 7 dni w tygodniu opiekuje się dorosłą niepełnosprawną córką, a moją siostrą. Były ciężkie chwile, ale najważniejsze jest nie poddawać się.
Spróbuj znaleźć może na początek jakiegoś dobrego psychologa z dala od Twojej miejscowości - porozmawiaj z nim, myślę, że naprowadzi Cię na tor dalszego postępowania. Potem - może grupa wsparcia.. Ważne, byś wiedziała czego chcesz i dążyła do celu - nie będzie łatwo, najgorzej zrobić pierwszy krok.. Ale nie jest to niemożliwe. Jeżeli bije - idź na obdukcję, zacznij zbierać różne dokumentacje, wpisuj w jakiś dziennik jak często coś się powtarza, może spróbuj nagrać dyktafonem? Zbieraj dowody.. Powiedz sobie dość tego - nie może Cie dalej tak wykorzystywać i dręczyć! Każdy ma prawo do godnego życia. Powodzenia i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość Żona Psychopaty

Posłuchaj, jestem od 8 lat w związku z psychopatą, socjopatą, makiawelikiem i kłamcą patologicznym. Od roku nie mieszkamy razem, nie mieliśmy własnego domu tylko wynajmowaliśmy. W czerwcu ubiegłego roku wzięłam córkę i wyszłam z rzeczami do rodziców. Zrobiłam intercyzę i podział majątku. Kupiłam mieszkanie, skończyłam studia , dziecko się wyciszyło i uspokoiło- domyslam się, że Twoje dziecko ma rózne sytuacje emocjonalnie ciężkie. To tyle dobrego. Teraz zaczyna się gorsza strona. Złożyłam pozew o rozwód i trwa walka o Dziecko choć wiem, że jest to jego walka o jego własną twarz. Mąż jest zołnieżem zawodowym na wysokim stanowisku. Ja jestem psychologiem. Krok który podjęłam był trudny natomiast warto, ale walka z psychopata w sądzie jest...na chwilę obecną nie do wygrania bo w sądzie jest tak niewinny, zapłakany, zatroskany...poza sądem sama się domyslasz. Ostatnio dowiedziałam sie, że od 3 lat byłam nagrywana, polegało to na tym, że ponizał mnie przez kilka dni w końcu wybuchałam i to jest jako dowód...albo niewiedzieć skąd ma moje informacje z pracy które są poufne a które nigdy nie wyszły poza gabinet psychologa... Od 3 lat chodzę na terapię, rok uczestniczyłam w terapii w niebieskiej linii teraz jestem dodatkowo na grupie wsparcia. Cholernie ciężka droga ale walcz o siebie i o dziecko bo schematy z domu przeniesie tak jak Twoja tesciowa na Twojego małżonka...

Odnośnik do komentarza
Gość Kara72iba

Dla takich ludzi jakim jest Twój mąż nie ma słów uznania, bez względu na to jakie piastują stanowisko- są tylko słowa pogardy. Lekarz, który złożył przysięgę Sokratesa o ratowaniu życia wszystkich ludzi sam doprowadza Ciebie i Twoją córkę do skrajności wyczerpania? To potwór, nawet nie porównam go do zwierzęcia, bo znieważyłabym cechę wierności zwierząt. Trzymaj się i obnaż drania przed wszystkimi. Opowiedz o jego wizerunku całemu światu.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Posłuchaj rad Przedmówczyń. O ile możesz gromadź dowody, które będą przemawiały na jego niekorzyść - pamiętaj, że przemoc w jakiejkolwiek postaci powinna być karana bez względu na "nazwisko" czy zawód i pozycję społeczną.
Gromadź też ludzi, którzy będą Ci pomagać. Możesz zwrócić się o pomoc do centrum interwencji kryzysowej. Poniżej zamieszczam numer telefonu zaufania, gdzie także znajdziesz pomoc.
NIEBIESKA LINIA
tel. 0 800 120 002, www.niebieskalinia.info
Infolinia Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie.
Bądź silna.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Twój wpis pokazuje, ze kochasz swoje dziecko, i ja pisze właśnie w imieniu tego dziecka. Sama jestem od lat na takiej pozycji. Nawet jeśli Ci sie wydaje ze tak nie jest, twoje dziecko widzi i czuje. Nie ma znaczenia czy ma rok, dwa, piec czy wiecej, ono wie. Mój "ojciec" od lat wykorzystuje moja matkę. Finansowo, psychicznie, a nawet fizycznie(mam podstawy podejrzewać, ze jestem wynikiem gwałtu).
Wiem jak sama reagowałam i reaguje(na przemoc z jego strony), nie wiem czy twoja córka będzie miec ten sam problem, ale wiem ze na tym etapie nie jestem w stanie sie do nikogo zblizyc, w sensie uczyciowym(od razu pisze ze nie mam lat 15 tylko 25) po prostu nie jestem w stanie zaufac innemu czlowiekowi. Nie moge zaufac, nikomu. Zawsze pozostaje strach ze ta osoba bedzie taka jak moj ojciec, z pozoru wszystko dobrze ale w środku, zepsuta i własnie dlatego to ja odpycham ludzi.
Tak wiec, proszę, nie czekaj za dlugo. Ratuj i siebie i córkę, Bo nawet jeśli ona nie będzie tego pokazywać, to jej rany mogą być zbyt głębokie aby je wyleczyć.
Wiem jak to jest patrzec na "ojca" duszacego matke, czy wyzywajacego ja od najgorszych, tak jak wiem jak to jest uciekac przed NIM w zimie w srodku nocy w samej koszulce. Moja mama bała sie GO, bała sie wielu rzeczy, nie potrafila od niego odejsc. Teraz dla mnie jest juz za póżno, nie obwiniam jej, kocham ja, ale zaluje ze nie miala na tyle sily by go zostawic.
Wiec trzymam za Ciebie kciuki, życzę odwagi. Ratuj się i pamietaj co kolwiek zrobisz Twoja córka zawsze bedzie Cie kochać bo to nie ty jesteś potworem, to ON nim jest.
Mam nadzieję że Ci się uda! ;*

Odnośnik do komentarza

Zyje z psychopatą klasycznym. potworne jest kiedy człowiek wie i jest swidomy że psychopata sie nie zmieni i będzie jeszcze gorzej.
zero empatii, czułości, wspólczucia. Jestem sama z nim. Czuję się jak wciąga mnie w bagno i jak jestem przytapiana. Okropne ze to się pogłębia, a ja trace pewność siebie. Jestem wykorzystywana i manipulowana. To mój drugi mąż, pierwszy nie zyje. Trudno odejsc od razu kiedy jesteś normalna osobą, ale prosze wierzyć że nie mówiłam o jego postępowaniu nikomu oprócz jednej kolezanki -bo to jest wręcz nie do uwierzenia bo jest cenionym architektem, bardzo ujmujacym i spokojnym w towarzystwie- dopuki nie wypije. Zawsze manipuluje ludzmoi dobrymi- moimi przyjaciółmi. Po kazdej awanturze dzwoni i mnie oczernia, w towarzystwie poniza, pomimo ze jest o 15 lat starszy.
Reasumując -mój mąż to typ męższczyzny który opuszcza żonę kiedy rodzi dziecko niepełnosprawne. jegożona zmarła, połsamana psychicznie- dowiedziałam sie od jego córki która nie utrzymuje z nim kontaktów.

Odnośnik do komentarza

czytam ten wątek i wydaje mi sie że" moj hazardzista" tez jest psychopatą. Opisałam swoja sytuacje w wątku Uzaleznienie od hazardu czy choroba psychiczna - i mam coraz więcej pewnosci że tak jest. Nie wiem czy mozna łaaczyc takie dwie " przypadłości". On też mna manipuluje jak potrzebuje kasy ale np. sa tez takie sytuacje że dzwoni co minute sprawdza gdzie jestem czy gdzieś wychodze jak mam zajete to robi awanturę ze dla innych mam czas... mimo tego co mi zrobił - ogromne długi, okradzenie mojej rodziny- mam z nim kontakt - ale staram sie go ograniczac.
Dziś ide na miting HAZ- ANON chce sobie pomóc. Marze o dniu kiedy on przyjdzie i odda lub choć wyrazi szczerą chęć oddania długów, przeprosi ... ale obawiam się że jesli moje podejrzenia że moze być psychopatą moje marzenie nigdy sie nie spełni i moje życie na zawsze pozostanie takie jak dziś. Mam 29lat nie mam dzieci ani meza mieszkam z rodzicami i z powodu dlugów nie mam szans na wyprowdzke....

Odnośnik do komentarza

Uwolniłam się od męża psychopaty. Nareszcie. Było 8 spraw sądowych. teraz czekam na werdykt-chcę jego winy. Tez mnie wykorzystywał finansowo, poniżał, prowokował i nagrywał. Mieszkał u mnie, ja pracowałam a on nic nie robił-tylko długi. Oszukał mnie parę razy. Wylądował w szpitalu psychiatrycznym. Zdecydowałam o rozwodzie gdy sie pojawiła przemoc fizyczna. Nagłośniłam sprawę-pomagali mi policjanci, prokuratura, wójt gminy,opiekunka dziecka, koledzy z pracy, zatrudniłam prywatną ochronę. Musiał uciec z miasta. Teraz jest wydany za nim list gończy wiec się ukrywa. Dostaję zasądzone pieniadze na dziecko /od komornika/.Nigdy nie odpuszczę-musi zapłacić za każdą chwilę którą mi zepsuł.

Odnośnik do komentarza
Gość Psychopata

A ja jestem psychopatą (diagnoza - osobowość nieprawidłowa) i nie mam na siebie pomysłu na życie wśród ludzi. Jak szukacie zemsty na psychopatach, to możecie się zadowolić tym że to jest ogromne cierpienie być kimś takim. Nawet jeśli psych. wydaje się nie mieć wyrzutów sumienia i ordynarnie śmiać w twarz prezentując swoją najgorszą stronę z uśmiechem, jest to jak machanie kikutem ręki i udawanie że się nie ma problemu. Tak naprawdę szklanki nie chwycisz, nic nie zrobisz, tylko porozbijasz wszystko. Możecie nam współczuć, bo nieświadomość uczuć jakie panują między ludźmi, brak prawdziwego człowieczeństwa, więzi, oddechu i doświadczania życia, tak jak wy czujecie na co dzień, jest dla nas doświadczany tylko na najwyższym stopniu religijności - wtedy faktycznie to wszystko czujemy, prawidłowo, gdy cudem udaje się uśpić naszą naturę. Na chwilę dłuższą lub krótszą, ale te chwile są dla nas najważniejsze w życiu. Dla was to codzienność. Może to jest tak jak u pszczół, są robotnice, są wojownicy. Może musimy tacy być, niezdolni życiowo i społecznie, natura krwiożercy sadysty rozbójnika jest wpisana w nas jak pigment skóry. Kulejemy też rozumowo, żyjemy w świecie fikcji na swój temat w której rekompensujemy swoje braki i cierpienie niedopasowania, nierozumności w sferze człowieczeństwa, które wypieramy ze świadomości i staramy się dopasować choćby pod jakimś kątem tylko, stąd pozory i głód więzi chwilowych. Ten ból to nasza agresja i mściwość, niezrozumienie swojej sytuacji i żal dla siebie samych. Żałujemy siebie samych tak naprawdę, swojego losu, jak niemowa który nie może mówić, tak człowiek z osobowością nieprawidłową nie może być człowiekiem. Nawet będziemy agresywni jak nam będziecie współczuć, bo to pali jak ogień, bo kojarzy się z defektem całożyciowym. To jest od urodzenia aż po śmierć. Ale są takie chwile gdy czujemy...

Odnośnik do komentarza
Gość vikki_q

Czytam Twoją historię i jestem przerażona. Czyżbym również tkwiła w relacji z psychopatą? Po wcześniejszym, 5 letnim związku, który skończył się niepowodzeniem i bolesnym rozstaniem, spotykałam się z różnymi mężczyznami, w nadziei , że trafię na miłość mojego życia. Wszystkie znajomości kończyły się szybko, ponieważ nie czułam nic. Wreszcie pojawił się on.... Moje serce zabiło mocniej. Nie mogłam uwierzyć, że ja, kobieta o złamanym sercu jestem zdolna znowu pokochać. Uczucie, które się we mnie zrodziło oraz jego nieodparty wdzięk spowodowały, że nie dostrzegałam pewnych niepokojących sygnałów. Nagłe wybuchy agresji tłumaczył problemami finansowymi oraz złymi relacjami z rodziną. Wierzyłam, że to minie jak rozwiąże się problem braku pracy. Dostał nową, dobrze płatną pracę, jednak pojawiły się inne problemy życiowe, o których nie będę tu teraz pisać. Mimo to, wspierałam go, ślepo zapatrzona i zakochana. Byłam najbliżej i z tego tytułu obrywałam za każdym razem kiedy miał gorszy nastrój. Nie była to przemoc fizyczna ale krzyki, wyzwiska i demolowanie mieszkania ( rzucanie przedmiotami itp.) W międzyczasie okazało się, że jestem w ciąży. Myślałam, ze fakt ten spowoduje, że przestanie się nade mną wytrząsać. Nic z tego..... dziś jestem w 9 miesiącu ciąży i nadal się nade mną wytrząsa. Za wszystko.... za jego nieszczęsliwe życie....za to że jest taki biedny i obarczony problemami. Straszy mnie, że popełni samobójstwo. Wyzywa od najgorszych i wiele innych rzeczy, których wymieniać nie będę. Boję się, że w porywie złości zrobi mi krzywdę. Nie martwię się o siebie, ale o dziecko. Gdy bylam na początku ciązy popchnął mnie na łózko. Podejrzewam, że będąc w amoku jest w stanie uderzyć. Wielokrotnie mówiłam mu, żeby odszedł z mojego życia ale wszystko na marne- nie chce odejść. Mówi, że nie ma dokąd pójść, a ja jestem okrutna, bo co drugi dzień wyrzucam go z domu. Ciągle się nad nim lituję, tłumaczę go przed samą sobą i wybaczam. Moja rodzina nie wie, że żyję z chorym człowiekiem. Z racji tego, że mieszkają za granicą, nie uczestniczą w tej tragedii....a ja się nie skarżę. Niedługo urodzi się nasza córka i aż drżę na samą myśl, jak będzie wyglądało nasze życie. Wiem, że on się nie zmieni i martwię się o dziecko.... Postanowiłam doczekać rozwiązania i zobaczyć co będzie dalej. Nie wiem tylko czy uznać go formalnie za ojca dziecka. Z jednej strony miałabym alimenty, a z drugiej nie mogłabym bez jego zgody wyjechać z małą....

Odnośnik do komentarza
Gość Ofiara psychopaty

Witam, Ja żyłam z psychopatą długie lata. Kiedy urodziłam dziecko, życie z nim zmieniło się owszem, ale na gorsze. Poczuł, że jestem od niego zależna, z malutkim dzieckiem będzie mi ciężko odejść. Manipulował mną, przez co straciłam wspaniały kontakt z rodziną. Jak mały miał 6 lat po kolejnej awanturze tym razem już z udziałem policji zabrałam niezbędne rzeczy i już nigdy do niego nie wróciłam. Było bardzo ciężko. Życie przypłaciłam nadpsutą psychiką, będąc z nim przeszłam próbę samobójczą. Uwolniłam się, ale trauma pozostała na całe życie. Teraz mam problemy z synem. Ma 14 lat. Niestety uwarunkowania genetyczne, a jeszcze bardziej środowiskowe dają o sobie znać. Pozostaje walczyć. Tu apel do matek - Nie narażajmy dzieci na koszmar takiego dzieciństwa. One mają prawo do szczęśliwego spokojnego domu.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem jak to wyjasnic, ale jak czytam o czyims problemie to tak sie wczuwam, ze mam wrazenie ze mnie bezposrednio dotyka ten problem, ktory staram sie komus pomoc rozwiazac...
Moje rady: Ciezko Ci odejsc? To oznacza, ze laczy Cie z nim silna wiez emocjonalna, a skoro na niego narzekasz, to wniosek jest prosty...
Skoro tak trafnie potrafisz okreslic stan psychiki jego i tesciowej, nazywasz ich manipulantami, to znaczy, ze jestes bystra i potrafisz duzo dostrzec...
Kazdy kazdego na calym swiecie manipuluje... Tylko nie kazdy sobie z tego zdaje sprawe...
Wiekszosc manipulacyjnych technik wyplywa od nas na poziomie nieswiadomym, nawet nie zdaje sobie wiekszosc ludzi kiedy uzywa technik manipulacjii..
Manipulacja pomaga w osiagnieciu celu, i o ile uwazasz, ze maz Cie manipuluje z checia korzysci tylko dla siebie, nie dla was obojga, to nie rozumiem dlaczego nie sprobujesz z nim wiecej rozmawiac na ten temat.Nie boj sie zadawac mu pytan, Ty wiesz lepiej czy jest na tyle agresywny, ze musisz byc ostrozna z zadawaniem pytan, bo moze to go sprowokowac do agresywnego dzialania, do rekoczynu...
Jesli nie masz obaw, ze moze Cie uderzyc, to rada jest taka; nie obawiaj sie rozmowy na nqwet najciezsze pytania i STARAJ SIE UTZRYMAC ROZMOWE NA POZIOMIE SPOKOJNEJ WYMIANY INFORMACJI... Gdy widzisz, ze na jakies pytanie reaguje zloscia i podnosi ton mowienia, to staraj sie cierpliwie i spokojnym tonem, tak by nie czul sie ponizany, ani osaczony, wtedy rozmowa bedzie przebiegala prawidlowo i na spokojnie bedziecie mogli dojsc do wielu porozumien i ustanowic jakies kompromisy:-) NIE BOJ SIE UGODOWO ZALATWIAC SPRAW Z MEZEM! OD TEGO GO MASZ I OD TEGO ON MA CIEBIE BYSCIE SIE WZAJEMNIE WSPIERALI IMROZUMIELI, NIE WOLNO UNIKAC TEMATOW! W zwiazku nie ma tematow tabu, oraz obaw trzeba sie postarac problem rozwiazac wspolnie:-)
Pamietaj : "Co dwie głowy, to nie jedna" . Razem dojdziecie szybciej do wielu wnioskow, bo problem dotyczy was obojga.
Bedzie dobrze, zobaczysz, z twoja spostrzegawczoscia szybko odczytasz emocje meza podczas rozmowy na krepujacy go temat i nie bedziesz dopuszczac do wybuchu klotni, bedziesz czula napiecie pojawiajace sie w nim i starala sie wnioskowac co powoduje te napiecie, i jesli siengo wprost zapytasz na spokojnie co go zaczyna denrwowac, to uwaznie sluchaj i nie dawaj sie wyprowadzac z rownowagi, jesli czasem Ci sie zdarza podczas rozmowy tak dac sie poniesc emocjom, ze rozmowa konczy sie klotnia trudna do zakonczenia...
Napisz mi w prywatnej wiadomosci czy cos zrozumialas, i przedewszystkim sprostuj cos co ja stwierdzilem w kierunku Twojej osoby, czy aby sie z niczym nie pomylilem, bo zle doradzic nie chce...
PAMIETAJ ZYJECIE RAZEM!
RAZEM PSUJECIE, RAZEM naprawiacie,
Właśnie od tego nawzajem siebie macie,
musicie sie rozumiec, musicie sie wspierać,
najlepsze dla was opcje razem też wybierać:-)
Nie słuchac nikogo, tylko się nawzajem,
wtedy tu na ziemi, życie będzie rajem:-)

Taki maly wierszyk na koniec z glowy
Trzymajcie sie, pozdrow meza :-)

Odnośnik do komentarza

Z moim nie dało się rozmawiać.
Płacz to dla niego była tylko histeria.
W końcu udało mi się wyrwać z tego chorego układu, rozwiodłam się.
Ktoś radzi, zbieraj dowody, nagrywaj wszystko. Licz tylko na siebie. To ważne.
I nie bój się zacząć nowego życia, jeśli tylko uwierzysz, że możesz to zrobić, to tak będzie.
Ważne tu jest twoje przekonanie, twoje myśli, nic więcej.

Odnośnik do komentarza

Nie przesadzajcie ,ja się odniosłam tylko do do przyszłej mamy ,która w innych postach wiesza psy na teściowych i
absolutnie nie miałam na myśli matki tego psychopaty ,
chociaż żadna to reguła ,że jak syn psychopata to jego matka też,
tak ,że nie można generalizować.

A 60 letnia baba też była młoda,też miała teściową i na pewno w tych sprawach ma więcej do powiedzenia.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ja mam taki problem -moja żona / pochodzi z rodziny alkoholików,dodatkowo jej matka,nie żyjąca już, była wielokrotnie leczona psychiatrycznie,podobnie jej brat i siostra byli leczenie psychiatrycznie/ leczy się psychiatrycznie od ponad 10 lat,b←była wielokrotnie leczona w szpitalach psychiatrycznych,obecnie od kilku lat jest uznana za niezdolną do pracy i otrzymuje rentę- ma tzw. schorzenie dwubiegunowe, typ maniakalny. Mamy dwoje dzieci-15 12 lat,mieszkamy w domu,który wybudowałem przed ślubem,i który sam utrzymuję.Żona nie dokłada się do wydatków domowych,zakupów jedzenia,opłat szkolnych,wyjazdów wakacyjnych,mimo że pracuje jako osoba niepełnosprawna. W rozmowach ze swoimi znajomymi i swoją rodziną sprawia wrażenie osoby zdrowej.
Jakiś czas temu moja żona próbowała mnie sprowokować ubliżając mi,przykładając mi do twarzy brudną szmatę i mówiła :" No uderz mnie,uderz!" Odpowiedziałem,że jej nie uderzę i odszedłem,a ona wezwała policję.Gdy przyjechali,pokazałem im dokumenty choroby żony,a ona już uspokojona,zaczęła żartować-"To nie mąż mnie pobił,tylko ja pobiłam męża." Policja wyszła,nawet nie wiem,czy zapisali jakiś protokół.
Rozmawiałem potem w poradni Niebieskiej Linii-nie potrafiono mi nic doradzić-uważają,że osoba leczona psychiatrycznie nie odpowiada,za to co mówi i co robi-żona zdaje sobie z tego sprawę,co czyni ją bezkarną. Podobnie policja i lekarze-gdy wezwałem pogotowie ratunkowe,lekarz spytał mnie czy czuję z jej strony zagrożenie bezpieczeństwa,gdyż tylko w takim wypadku mogą ją zabrać do szpitala bez jej zgody.
Teraz okazuje się,ze moja żona próbuje założyć mi niebieską kartę,że to ja stosuję przemoc w rodzinie. Zacząłem więc nagrywać sytuacje w których jest agresywna i wulgarna w stosunku do mnie,na co zwykle reaguje krzykiem, że mi nie wolno jej nagrywać. Dzieci wiedzą o chorobie żony,ale na pewno tego nie potrafią zrozumieć,pewnie częściowo przyzwyczaiły się do takich zachowań ,choć gdy były przy jej awanturowaniu się,często krzyczały,aby się zamknęła i uspokoiła. Jak wpływają na dzieci te awantury,lepiej nie myśleć-poinformowałem szkolnych psychologów o chorobie żony i sytuacji w domu. Może próbować ograniczyć jej prawa rodzicielskie,może są jeszcze inne sposoby.

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim dobrze, że zacząłeś ją nagrywać. Tym bardziej, że sama stara się jak może, aby narobić Ci kłopotów, np z tą niebieską kartą. Nie daj sobie wmówić,że nie wolno Ci tego robić, próbuje Cię straszyć wpierając Ci takie rzeczy. To za upublicznianie nagrań mogliby Ci coś zrobić ewentualnie, a nie za samo nagrywanie. Skoro w różnych sprawach w sądzie, tak rozwodowych, jak o mobbing w pracy czy nękanie osobiste wykorzystuje się nagranie jako dowód, to raczej niemożliwe jest, żeby nikomu nigdy nie wolno było tego robić.

Choroba chorobą, ale uważam, że problem jest nie tylko w tym, ale też w podejściu żony. Mam wrażenie, że dobrze zdaje sobie sprawę ze swoich problemów zdrowotnych i wykorzystuje je, aby robić, co jej się podoba, bo wie, że nie poniesie za to odpowiedzialności.
Jeśli nadal jest chora, to powinna być pod opieką lekarza. Jak to jest? Leczy się nadal?
Współczuję Ci, na pewno nie masz lekko.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję. Oczywiście,że masz rację. Ona zdaje sobie sprawę,że mając "żółte papiery" za nic /prawie /nie odpowiada. Raz wyprzedała moje rzeczy/rowery własnej konstrukcji/,gdy nie było mnie w domu.Wracam i pytam ją "Co się stało z rowerami?" Wzruszyła ramionami i się uśmiechnęła,że niby nie wie. Wezwałem więc policję i zgłosiłem kradzież. Policjantowi nic nie chciała odpowiadać-gdy mu powiedziałem o jej chorobie,odparł,że w tej sytuacji nawet nie mogą jej przesłuchiwać -i ona o tym doskonale wie.
Wielokrotnie sama odstawiała leki,zmniejszała dawki-poprzedni lekarz psychiatra napisał wniosek o przymusowe leczenie.Wniosek złożyłem do sądu w maju, a biegły sądowy zajął się nią dopiero w styczniu-po7 miesiącach--pobrała przed wizytą leki, i uznął ze jest chora,ale teraz bierze leki/psychiatra we wniosku opisał,że odstawia leki/ i nie wymaga przymusu leczenia.
A leczenie wygląda mniej więcej tak-psychiatra rozmawia z nią i proponuje lek,a ona odpowiada,że np.po tym leku źle się czuła,że po tym leku przytyła, i nie zgadza się na takie leczenie; lekarz więc proponuje inny lek- i wreszcie na któryś lek pacjentka się zgadza.
Albo taka sytuacja- w jej szafce z lekami znalazłem nie otwarte prawie 10 opakowań leku na jej chorobę/Zalasta -kosztuje w aptece na receptę ze zniżką kilka złotych,natomiast cena bez zniżki to 190 zł/; -poszedłem do prowadzącej ją w przychodni następnej lekarz psychiatrii/ bo to pacjentka decyduje ,czy lekarz jej pasuje,czy nie i zmienia kiedy chce lekarzy-od tego,który złożył wniosek o przymus leczenia moja żona natychmiast odeszła i przepisała się do innego/ i powiedziałem ,że żona nie bierze leków-a lekarz odpowiedziała" A co mnie to obchodzi, ja jej leków podawać nie będę" i dalej nie chciała ze mną rozmawiać,zaproponować co można zrobić,doradzić.
Pewnie,że nie jest mi lekko,może jakimś pocieszeniem jest dla mnie ,to że przez jej chorobę od początku byłem dla dzieci i ojcem i musiałem choć częściowo zastępować im matkę-robienie jedzenia,bajki na dobranoc,teraz wspólne odrabianie lekcji itd dzięki temu mam z nimi bardzo bliski kontakt,

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...