Skocz do zawartości
Forum

Ciągłe pieczenie w pochwie i przy oddawaniu moczu


Gość roxy29

Rekomendowane odpowiedzi

witam wszystkich .od kilku lat borykam sie z okropnym pieczeniem w pchwie i przy oddawaniu moczu .bralam juz chyba wszystkie dostepne leki i bez zmian.robilam posiew z pochwy badanie moczu .nic nie wyszlo ..a bol nie mija:(

Odnośnik do komentarza
Gość aminano

może to problem przenoszenia infekcji z odbytu, dlatego bardzo skuteczne w takim przypadku są doustne probiotyki które korzystnie działają nie tylko na okoilce intymne ale również na cały układ pokarmowy i okolice odbytu na provag.pl możesz poczytać więcej

Odnośnik do komentarza

a może to jakas alergia, może używasz od dłuższego czasu jakiegoś proszku, kosmetyku? ja sobie poradziłąm z nawracającymi infekcjami pęcherza dzięki profilaktyce - głównie przez zakwaszanie moczu kapsułkami Prouro z żurawiną i wit C.

Odnośnik do komentarza

Witam Panią Serdecznie,

Leczenie zapaleń pochwy, czasami wymaga, wiele cierpliwości i długiego leczenia. Należy wziąć pod uwagę inne przyczyny, np. alergię na jakieś kosmetyki, środki piorące itd. Proszę myć pochwę specjalnymi płynami dla alergików i prać majtki szarym mydłem, a także zakupić sobie zapas bielizny w 100% bawełnianej. Po każdym myciu należy dobrze osuszyć pochwę. Zbyt częste mycie pochwy (np.2 razy dziennie i więcej), też nie jest wskazane.
Proszę także zakupić sobie jakieś probiotyki ginekologiczne, mogą być doustne.
Kiedy robiła ostatni raz cytologię?? Może etiologia zapalenia jest inna??
Proszę udać się do ginekologa cele dalszej diagnostyki i leczenia.

Pozdrawiam Piotr

Odnośnik do komentarza

Moze podz do innego lekarza ja tez milam pwn problem i chodzilam do lekarza i nie mogl mi nic poradzic, mowil ze wyniki sa dobrei ze on nie wie co jest nie tak, w koncu wkurzylam sie i poszlam do innego lekarza to mi prawie odrazu powiedzial o co chodzi ijak to leczyć

Odnośnik do komentarza

witam.alergie odpadaja .bielizne piore w wysokich temperaturach nie uzywam proszkow.cytologia byla wykonana miesiac temu grupa 2 w uwagach zaznaczona cytoliza bakteryjna .posiew z pochwy nie wykazal niczego jedynie wzrost licznych lactobacillus:(

Odnośnik do komentarza

moze idz do urologa a nie ginekologa bo to jest specjalista wykona Ci badanie nerek zrobi usg moze masz jakieś kamienie i piasek który wychodzi stad te objawy ja mam podobnie tyle ze jestem w ciazy i byłam sondowana sonda dj i od brania antybiotyku zrobił mi sie stan zapalny pecherza a teraz dodatowo w pochwie i tez juz ponad 2 tyg i nie umiem sobie z tym poradzić siedze ciagle w domu w nocy spac nie moge a lekarze w slepo mi daja antybiotyki pomimo ze jestem prawie w 34 tyg ciazy robie na własna reke posiew zobaczymy co wyjdzie kupiłam lakcid osłonowo bo tez nic do antybiotyku nie dostałam stad pewnie zapalenie pochwy dodatkowo i kupiłam vagical moze pomoze do czasu pojscia do ginekologa a jutro ide do urologa to moze on mi coś poradzi bo naprawde z domu nie da sie wyjsc nawet do lekarza bo wszystko boli jak wstaje i do tego ciagłe parcie na pecherz mam nadzieje ze po ciazy wszystko wróci mi do normy:( tak sie pocieszam:)

Odnośnik do komentarza

Proszę o pomoc...
Jakiś miesiąc temu dostałam zapalenia pęcherza, zaczęłam pić herbatki ziołowe i urosept 3-4dni, przeszło po kilku dniach miałam nawrót, zaczęłam brać uno furalginum bez recepty a następnie poszłam na konsultacje to lekarza rodzinnego, pani doktor powiedziała że mogę go brać, witamina c itd. minął tydzień, przestałam brać te tabletki i zaczęło mnie piec w pochwie, poszłam do ginekologa, pani ginekolog przepisała mi na pęcherz TRIMESAN i globulki dopochwowe Pimafucin, ponieważ miałam lekkie upławy. TRIMESAN jest 20 tabl. czyli 2 na dzień tak brałam , ominęłam tylko raz ponieważ gdy byłam w górach zaraziłam się jednodniową jelitówka i gdybym wzięła tabletkę, od razu bym ją zwróciła. tabletki zaczęłam brać od wtorku wieczór, w niedziele dostałam okres a dzisiaj jeszcze biorę tabletki ale znowu zaczęło mnie piec. Proszę niech ktoś mi doradzi co mam robić.

Odnośnik do komentarza

Ja mialam czeste pieczenie pochwy i problemy z oddawaniem moczu, bo bol byl nie do wytrzymania i do tego strasznie swedziało. kolezanka mowila abym zaczela stosowac Multi-Gyn ActiGel i powiem wam problem mam z glowy. teraz nawet jak jestem w ciazy to lekarz powiedzial ze moge go dalej stosowac, bo nie zagraza ani mojemu ani dziecka zdrowiu. :)

Odnośnik do komentarza

Mój wpis z forum vulvodynia.pl
Witam Was bardzo serdecznie!
Od maja 2015 czytam Wasze wpisy ale dopiero teraz zdecydowałam się napisać. Dlaczego? Ponieważ dopiero teraz mogę napisać coś sensownego, coś co mam wielką nadzieję okaże się pomocne.
W maju 2015 została u mnie zdiagnozowana vulvodynia. Wcześniej, jak zapewne większość z Was, chodziłam od lekarza do lekarza. Jedni patrzyli na mnie jak na wariatkę i wysyłali do psychiatry (którego również odwiedziłam), inni starali się pomóc ale niestety zabrakło im wiedzy. Opiszę wszystko krok po kroku.
W lipcu 2014 zaczęłam czuć lekki ból w odbycie, poszłam do proktologa, stwierdził małą szczelinę odbytu, przepisał leki, trochę pomogło ale po jakimś czasie wróciło, później przeszło i tak co jakiś czas.
W październiku 2014 zaczęłam czuć ból w dole brzucha, pomyślałam, że to pęcherz, wzięłam furagin. Nic nie pomogło więc poszłam do ginekologa (nie miałam parcia na cewkę, żadnych objawów towarzyszących normalnemu zapaleniu pęcherza, tylko ten ból). Pani doktor przepisała mi leki (na zapalenie i rozkurczające) nie pomogło. Poszłam do urologa, miałam zrobiony posiew, wyszło trochę E.Colii (było bardzo mało tych bakterii, niektóre laboratoria tego nawet nie podają). Oczywiście zostałam przeleczona antybiotykiem. Po tym wszystkim pojawiła się grzybica i takie jakby “wiercenie” w cewce. Po tym wszystkim kolejny posiew i brak bakterii ale objawy nadal więc dostałam kolejny antybiotyk i kolejna grzybicę. Zmieniłam urologa , znowu antybiotyk, kolejny ginekolog i globulki i tak się wszystko ciągnęło i ciągnęło (kilka miesięcy aplikowałam sobie coś do pochwy). W między czasie na własny koszt wykonałam sobie posiewy z pochwy (bakterie tlenowe, beztlenowe, chlamydię, grzyby) setki posiewów moczu, badania nerek – takie z podawaniem dożylnie kontrastu, usg nerek, pęcherza, transvaginalne, szczegółową morfologię. Wszystkie wyniki były bardzo dobre i nie wskazywały na żadne choroby, “Wiercenie” w cewce było coraz gorsze, pieczenie w pochwie utrzymywało się cały czas, jeszcze większe szczypanie podczas siusiania. Jedna pani ginekolog (bardzo chciała pomóc i nie patrzyła na mnie jak na wariatkę) zauważyła małe kłykciny. Powiem szczerze, że bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość bo miałam nadzieję, że w końcu znalazłyśmy przyczynę moich dolegliwości. Dwa razy miałam wykonana krioterapię (nie tylko kłykcin ale też wejścia do pochwy bo tam miałam największe dolegliwości chociaż nic nie było widać gołym okiem ani podczas vulvoskopii). Niestety, nic to nie dało.
5 maja 2015 trafiłam do innej ginekolog, która okazała się też seksuologiem. Powiedziałam jej o wszystkim, podczas badania powiedziała “teraz nacisnę Panią w jednym miejscu i założę się, że będzie bolało jak cholera”. Tak też się stało. Od niej jako pierwszej dowiedziałam się o vulvodynii. Przepisałam mi Amitryptylinę, przez 1 tydzień 25 mg, 2 tydzień 50mg a poźniej 75mg. Specjalnie nie podaje nazwiska tej Pani ponieważ powiedziała mi, że jak te leki nie pomoga to ona juz nie wie co dalej zrobić. Tak czy siak “chwała” jej za to, że się poznała! Zaczęłam przyjmować Ami i prawie od razu ból minął. Jak już wiedziałam co mi jest, wiedziałam w jakim kierunku szukać i dzięki temu forum dowiedziałam się o dr Leonowiczu (niestety zawiodłam się!)Od razu umówiłam się na wizytę. Poszłam do niego z wielkimi nadziejami. (Mieszkam w Warszawie, więc byłam mega szczęśliwa, że taki “specjalista” jest tak blisko). Wizyta była bardzo przyjemna, Pan doktor dokładnie mnie wysłuchał, wykazał się duża empatia, cierpliwością i wyrozumiałością. Powiedział, że leczenie Ami jest prawie zawsze skuteczne, zbadał mnie patyczkiem (prawie takim jak do czyszczenia uszu ale o tym to pewnie słyszałyście), przepisał maść robioną z Gabapentyna, sterydem, wazeliną, lidokaina i kazał przyjść za 2 miesiące. Podczas tego czasu Ami działała rewelacyjnie, znowu zaczęłam współżyć, zapomniałam o chorobie. Po 2 miesiącach poszłam na wizytę, dalej miałam przyjmować leki tyle, że maść robiona została trochę zmieniona (wszystko to samo tylko bez sterydu). Niestety po kolejnym miesiącu, może 6 tygodniach, ból powoli zaczął wracać. Poszłam na wizytę Pan doktor stwierdził, że on już widzi poprawę ale moje ciało jeszcze tego nie odczuwa dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie zwiększenie Ami z 75 mg do 100mg. Tak zrobiłam. Niestety, najczęściej przed miesiączka miałam duże zaostrzenie choroby ( później napisze dlaczego!). Na następnej wizycie doktor powiedział, że jest to spowodowane zmianami hormonalnymi przed okresem więc przepisał tabletki antykoncepcyjne. Nic nie pomogło. Najpierw było gorzej 5 dni przed okresem, w następnym miesiącu 10 poźniej 15 aż w końcu było źle cały czas. Na jednej z kolejnych wizyt miałam zmienioną Ami na Gabapentynę, plus tabl. antykoncepcyjne, które bierze się ciągiem przez 3 miesiące i dopiero po 3 mc przychodzi miesiączka. Bez żadnego efektu. W między czasie chodziłam na biofeedback do HBClinic w Warszawie ( miejsce polecone przez dr Leonowicza). Chodziłam tam ok 2, 5 miesiąca, 2 razy w tygodniu (powiedzieli, że więcej nie trzeba), nie wypożyczyłam do domu urządzenia, które polegało tylko i wyłącznie na elektrostymulacji czyli mięśnie “same” ćwiczą czyli tak naprawdę nie ćwiczą (ale o tym za chwilę). Nie pomagało to ani nie szkodziło, jak po jakimś czasie rozmawiałam z dr Leonowiczem czy nie powinnam wznowić terapii biofeedbackiem powiedział, że nie bo skoro wtedy nie było super poprawy to teraz też nie będzie (był to czas dużego pogorszenia i wtedy przeszłam na Gabę).
I teraz zaczyna się prawdziwe leczenie!!!
W lutym 2016 byłam w Terpie w Lubinie u dr Baszak. Podczas wizyty była obecna jakaś pani (na początku było to dla mnie niezbyt komfortowe, nie wiedziałam kim ona jest). Opowiedziałam całą moją historię, odpowiedziałam na dość szczegółowe pytania, później zostałam zbadana. Od razu powiem, że nigdy, nikt mnie tak nie badał. Najpierw było badanie “patyczkiem” (nie tylko po wargach sromowych ale też po pachwinach), później delikatnie wziernikiem i dopiero później się zaczęło! Pani doktor włożyła palec do mojej pochwy i zaczęła bardzo umiejętnie ale stanowczo dotykać mięśni mojej pochwy w każdym możliwym kierunku. W między czasie kazała określać ból w skali od 0 do 10 , w większości ból określałam jako 8-10 ( w pewny miejscu powiedziałam nawet 11). Zapytałam się jej czy to powinno boleć i usłyszałam, że nie. Było to dla mnie totalną abstrakcją! Ja wiję się z bólu a tu powinnam czuć najwyżej pewien dyskomfort i wtedy zdałam sobie sprawę, że coś MUSI być na rzeczy! Tak na marginesie, określanie skali bólu było potrzebne dla mnie, dla Pani DOKTOR, dla Pani MATRY i dla danych statystycznych, które są bardzo istotnym źródłem do badań nad naszą chorobą. Po badaniu odbyłam rozmowę z Panią Doktor, była ona pełna fachowych określeń, miałam czasem wrażenie, że nie mówiła do mnie a do Pani Marty (szczerze mówiąc jakby mówiła do mnie i tak nic by to nie dało, bo chodzi o położne pracujące z Panią Doktor bo to później one pracują z pacjentką). Co więcej na wizycie dowiedziałam się, że w większości przypadków (80%) vulvodynia jest spowodowana napięciem wewnętrznych mięśni miednicy a Ami tylko wzmacnia napięcie tych mięśni!!!! Dlatego jeżeli przyczyną vulvodynii są mięśnie a nie nie np. opryszczka to przyjmowanie tego leku może tylko zaszkodzić nawet jeśli na początku pacjentka odczuwa poprawę. Po wizycie z Panią Doktor udałam się na rozmowę z Panią Marta (położną). Powiedziała mi i mojemu Partnerowi jak całe leczenie powinno wyglądać. Nie będę pisała jak przebiegła ta rozmowa tylko już faktycznie jak wyglądała cała rehabilitacja. Otóż, w połowie marca pojechałam do Lublina. Spędziłam tam 5 dni. Codziennie miałam spotkania z Panią Marta, która uciskała najpierw samo wejście do pochwy, później wkładała do pochwy jeden lub dwa place i uciskała mięśnie od „godziny” 9 do 3 a na sam koniec uciskanie okolicy cewki moczowej. Na pierwszym spotkaniu myślałam, że umrę z bólu, wszystko trwało ok. 50 minut, nie chciało mi się wierzyć, że kiedyś nie będę odczuwać takiego bólu. Nie musiałam długo czekać bo już podczas piątego spotkania ból był mniejszy o dobre 50% . Podczas tych 5 dni miałam też 2 razy biofeedback i 2 spotkania z rehabilitantem ( p. Piotr – wspaniały człowiek i wielka wiedza!). 5 dnia również mój partner uczestniczył w spotkaniu, na którym został nauczony jak może przeprowadzać masaż/rozciąganie/rozluźnianie moich mięśni przez pochwę.
Teraz kilka odpowiedzi na pytania, które zadałam w Terpie;
1. Dlaczego Ami na początku działała a później przestała?
Ami działa na odczuwanie bólu ale tylko przez jakiś czas, akurat u mnie przestała po 3-4 miesiącach, u innych osób może to być dłuższy czas ale jeśli przyczyną są zbyt mocno napięte mięśnie to wcześniej czy później to nastąpi i zwiększanie dawki nie pomoże.
2. Dlaczego przed okresem następowało pogorszenie?
Ponieważ przed okresem wszystkie mięśnie dna miednicy są przekrwione co potęguje ból i tak już zbyt napiętych mięśni.
3. Dlaczego często mam zapalenie pęcherza lub grzybice?
Ponieważ tkanki mięśni, które są w ciągłym napięciu są niedotlenione, nieodżywione ponieważ poprzez zaciskanie nie dopływa do nich wystarczająca ilość krwi, która jest nośnikiem tlenu i substancji odżywczych. To wpływa na odporność tych „okolic” i podatność na infekcję.
4. Dlaczego podczas sikania odczuwam ból?
Ponieważ aby zrobić siusiu mięśnie muszą się rozluźnić (inaczej nie da rady) a to powoduje ból ponieważ jest to dla nas coś wbrew naszej woli bo mięśnie są w ciągłym napięciu (a oczywiście nie powinny).
Pięć dni w Terpie polegają głównie na przygotowaniu nas do pracy własnej w domu. Wypożyczyłam urządzenie do biofeedbacku, muszę ćwiczyć 2 razy dziennie po 10 -15 minut (CODZIENNIE A NIE 2 razy w tygodniu!!!!!), sama kilka razy dziennie mam wkładać kciuk do pochwy i ją rozpychać/uciskać, siedzieć na piłce tenisowej ile się tylko da oraz mój partner musi mnie masować./uciskać w środku.
Muszę przyznać, że pierwsza wizyta i pięciodniowy pobyt w Lublinie był dla mnie przełomem!!! To jak pochodzą do pacjenta, jak chcą pomóc i znają się na rzeczy jest niesamowite!!! Baaaaardzo dużo zależy od naszej pracy! Jeżeli pojedziecie do Terpy na 5 dni i nie będziecie same dalej pracować to nie wiele to da ale jeżeli przyłożycie się do ćwiczeń to (1-3 miesiące) sukces jest prawie pewny! Niestety jest wiele pacjentek, które „olewają” sobie sprawę, nie ćwiczą w domu bo dużo obowiązków, bo miesiączka, bo egzaminy, bo wyjazd na weekend.
Dodam, że Doktor Baszak jako jedyna poza USA dostała dofinansowania od USA na stworzenie Terpy! Jest to wyróżnienie samo w sobie więc nie będę się rozpisywać na ten temat! Co więcej w tamtym roku w Polsce było organizowane (z tego co pamiętam europejskie) sympozjum na temat vulvodyni i z polskich specjalistów były tam obecne tylko Pani Doktor Baszak i mgr Marta Nowosad. Jest to dla mnie skandal, że np. lekarz, który uważa się za specjalistę w tej dziedzinie – dr Leonowicz – nie był na nim obecny (nie jest to tylko krytyka w jego kierunku ale i pozostałych, o których tu wspominacie)! Wróciłam z Lublina 8 dni temu, wykonuję wszystkie zalecenie i już odczuwam wielką poprawę, praktycznie czuję się zdrowa!!!!! Nie biorę przy tym żadnych leków!!!
Na koniec powiem tylko tyle, pobyt z Lublinie wiązał się z pewnymi kosztami. W Terpie wydałam 800zł (5 spotkań z Panią Martą, 2 wizyty z rehabilitantem, wypożyczenie urządzenia do biofeedbacku). Miałam też 2 spotkania z dr Baszak (za darmo, miałam małą infekcję drożdżakową), wpłaciłam też 1000zł kaucji zwrotnej na urządzenie.
W Terpie dostałam też namiar na rehabilitantka i psychologa w Warszawie (specjalnie ich dla nie poszukali). Psychologa ponieważ, jest to choroba ciężka, zabiera nam poczucie własnej wartości i poczucie kobiecości oraz dotyka ona głównie kobiety ambitne i perfekcjonistki. Napięcie mięśni powoduje ból u jednych będzie to ból pleców, u innych łydki, karku a u nas sromu. Nie jest to choroba „z głowy” ale nasze życie, stresy powodują napięcia a to ból. A rehabilitant po to aby wyeliminować napięcia z innych części ciała.
Jeszcze dodam, że odkąd zaczęłam współżyć (10 lat temu) zawsze na samym początku odczuwałam ból. Myślałam, że to jest coś normalnego, teraz już wiem, że seks NIE powinien boleć.
Niestety muszę napisać coś, co nie do końca może Wam się spodobać. Do póki nie pojechałam do Lublina uważałam to forum za dobre źródło informacji ale niestety nie znalazłam tu nic co mogłoby naprawdę pomóc. Dlatego sama postanowiłam napisać tak wiele. Jest tu wiele „lamentów i ubolewania” (które rozumiem bo sama na własnej skórze poznałam czym jest ta choroba) ale nie rozumiem dlaczego tak mało jest o tym miejscu. Wiem, że to trochę kosztuje ale jeżeli na początku mojego leczenia dowiedziałabym się o tym miejscu zaoszczędziłabym z 2 lub 3 tysiące złotych (wizyty prywatne, leki – nie wiem po co, badania). Dlatego dziewczyny jeżeli chcecie sobie pomóc, nie czekajcie. Lublin to nie jest koniec świata!!!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...