Skocz do zawartości
Forum

Depresja na emigracji


Gość fruktineczka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość stara-baśń

jak jest bardzo zle to najlepiej by bylo udac sie do psychologa, zeby nie bylo jeszcze gorzej. depresja to powazna choroba dobrze by bylo jakby bliskie osoby byly przy tej osobie zmagajacej sie z depresja, a jak sa w polsce to zeby miala z nimi kontakt najlepiej codziennie zeby mogla porozmawiac, najlepiej telefon albo skype wtedy jest mozliwosc widzenia sie. musi wiedziec ze nie jest sama bliscy musza ja motywowac

Odnośnik do komentarza

Może dobrze by było gdyby rodzina miała taką możliwosć odwiedzić tę osobę? Jeśli np. jest to odleglosc Polska Niemcy czy Polska Austria, mysle ze taka opcja byłaby najlepsza ale jesli odleglosc jest wieksza np USA, Kanada, UK, to faktycznie musi byc bardzo dobry kontakt z rodzina, najlepiej listy, maile, telefon, skype, ta osoba musi wiedziec ze jej bliscy sa przy niej, ze wiedza co u niej, wspieraja ja motywuja a i ona musi wiedziec co u nich, bo czasami oprocz tesknoty pojawiaja sie pytania czy na pewno wszystko ok u moich bliskich. Dlatego kontakt musi byc perfekcyjny i jednak ten psycholog wydaje mi sie bardzo slusznym rozwiazaniem. W ostatecznosci, kiedy sytuacja wymknie sie spod kontroli i depresja uniemozliwi normalne zycie, pozostaje powrot do domu.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

psycholog jest bardzo wazny i wsparcie rodziny wiele osob zmaga sie z tym problemem trzeba po prostu przetrwac ten okres, sa wzloty i upadki najwazniejsze to zeby ta osoba widziala sens tego wyjazdu miala swiadomosc po co to robi!

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Nasze życie regulowane jest szeregiem zasad społecznych, których uczymy się od wczesnego dzieciństwa - ten proces nazywany jest enkulturacją. Gdy wyjeżdżamy za granicę na dłuższy okres czasu musimy się ich nauczyć na nowo, w innej kulturze niż ta, w której wzrastaliśmy - może to powodować tak zwany szok kulturowy (stres akulturacyjny). Stres akulturacyjny ma swoja dynamikę, można w nim wyróżnić kilka faz:
- faza miesiąca miodowego (trudności są niedostrzegalne lub traktowane z humorem)
- faza obserwatora (obcokrajowiec nie czuje się częścią nowej kultury, obserwuje ją z dystansu i próbuje zrozumieć, pojawia się tęsknota)
- faza uczestnika (imigrant po prostu próbuje przetrwać, kumuluje się stres i zmęczenie - w tej fazie pojawiają się stany depresyjne, nerwowość, zachowania ryzykowne)
- faza adaptacji (imigrant zaczyna powoli organizować swoje życie, budować poczucie bezpieczeństwa).
- faza mistrzostwa (dwukulturowość).
Aby ustrzec się depresji należy przede wszystkim wypracować sobie techniki radzenia sobie z tęsknotą. Tęsknota na emigracji dotyczy nie tylko bliskich nam osób (należy zadbać o jak najczęstszy kontakt z nimi), ale także ulubionych potraw, seriali telewizyjnych itp. Warto na emigracji poszukać stowarzyszeń rodaków, sklepów, restauracji z ojczystymi potrawami. Dobrze jest także zadbać o zdrowie fizyczne, odpoczynek i relaks.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

A jak sobie poradzic z takim czyms; mieszkam zagranica 8 lat pracuje w miejscu gdzie sa Sami amerykanie.
Kiedy dzwonie do meza mowimy po polsku ale ja sie bardzo krepuje mowic w swoim jezyku boje sie wrecz gdyz kilka lat wstecz mialam problemy w pracy bo mowilam w swoim jezyku.jak sie zachowac? Wyjsc gdzies zeby mnie ludzie nie slyszeli?

Odnośnik do komentarza

Fugal, rozumiem że mieszkasz w USA.
Wszystko zależy od Stanu. Jeśli mieszkasz w Nowym Jorku(NYC) czy Illinois, na Florydzie czy nawet Kaliforni to tam jest mnóstwo Polaków i różnych Europejczyków i innych obcokrajowców i nawet jeśli pracujesz wśród samych amerykańców to nie powinnaś się krępować przez to że jesteś polką i możesz śmiało mówic po polsku przy innych ludziach. Wszyscy tam są przyzwyczajeni do różnych języków, akcentów i kultur.
Stany Zjednoczone(tzn te stany w którym są mieszani ludzie) to żadne UK, Holandia czy Norwegia gdzie ciągle słychać że dyskryminują polaków. To całkowicie inny kraj. Tam nikt na nikogo nie patrzy z góry przez to skąd pochodzą. Naprawde .
Ale jeśli chodzi o PRACE to prawda że może będąc w pracy nie powinnaś mówić po polsku bo co jak co ale angielski jest oficjalnym językiem tamtego kraju a w miejscu pracy to trochę tak nieładnie. Wiesz o co chodzi. Jak musisz powiedzieć coś czego nie możesz powiedzieć po angielsku bo nie chcesz żeby zrozumieli to lepiej wyjść gdzieś na chwile by wykonać telefon.

Odnośnik do komentarza

Witam,
Fugal, Znikająca ma rację. Jeśli w miejscu pracy obowiązującym językiem jest język angielski to powinnaś go tam używać. Co innego poza pracą lub w sprawach nie związanych z wypełnianiem obowiązków zawodowych. Nie powinnaś się wstydzić - język ojczysty jest częścią Twojej tożsamości, częścią Ciebie i masz prawo do jego używania.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ale ja pisalam o czasie takim jak przerwa lunch itd jest jeszcze cos oni amerykanie traktuja sie w moim odczuciu lepiej miedzy soba niz w stosunku do mnie.Niektorzy wyrazaja to jawniej Niektorzy kryja sie z tym.np; nie odpowiadaja na moje hello good morning ect..nie Wiem dlaczego? Ja jestem cicha I spokojna osoba jedna osoba zarzucila mi nawet ze wedlug niej sie wywyzszam Bo ja teraz przechodze ciezki okres w zyciu I raczej nie zartuje siedze cicho I robie swoje..czuje sie tam gorsza.

Odnośnik do komentarza

Jak pisałam, zależy w jakim mieszkasz stanie.
Ja też mam wiele wspólnego z USA, mam tam bliską rodzine w Nowym Jorku-NYC. New York City jest spoko. Ale jak byłam w New York State czy Pennyslvanii gdzie nie ma mieszanych kultur tylko SAMI AMERYKANIE to rzeczywiście może być nieprzyjemnie. ZNAM TEN BÓL
Kiedyś byłam w sklepie Wal-Mart zapewne znasz, właśnie w Pennsylvanii w górach Poconos i chciałam kupić takie mięso na obiad Honey Barbecue Wings. Mimo tego że mówię biegle po angielsku, mam akcent .Jestem pewna że mnie zrozumieli bo choć mam akcent mówię wyraźnie a oni udawali że nie rozumieją i 3 razy musiałam powtarzać i pokazać palcem. Mi też będąc tam nie raz zarzucili że się wywyższam bo w chińskim bufecie widziałam kobiete w dresie która jadła palcami. Dla mnie to było dziwne, obce i po polsku powiedziałam matce co ona wyprawia a ona do mnie "What are you looking at?"! z takim tonem.
Ja się po prostu tego śmieję.

Jeśli tak Cię traktują to po prostu powinnaś ich OLAĆ. To świadczy o ich niskim poziomie inteligencji. Moim zdaniem jeśli ktoś kogoś poniża tylko dlatego że jest inny to jest po prostu ograniczony. Wywyższają się, poniżają imigrantów a chyba sami sobie nie zdają sprawy że każdy z nich pochodzi z imigrantów. Prawdziwy amerykanin z krwi i kości to Native American Indian a ich jest bardzo mało na USA. Nie możesz czuć się gorsza. Oni nie są w żaden sposób lepsi od ciebie.

Odnośnik do komentarza

Mieszkam godzine od Buffalo to niedaleko Pensylvanii jakies 2 Godz??? Moze 1,5:(ja stracilam prace( prace pracowalam w spa) zarzucono mi ze przez to iz mam akcent nie mam klientek( jestem naprawde dobra w tym co robie)a prawda byla taka ze menagerka specjalnie psula mi opinie dookola byla dla mnie surowa wysmiewala mnie..mialam problemy zdrowotne I w zyciu osobie tym to wtedy tez robiono mi klopoty ze nie blaznuje z reszta pracownikow nie wyglupiam sie itd a punktem kulminacyjnym bylo to ze oskarzylam owa menagerke o dyskryminacje I psychiczne znecanie sie jawnie na papierze oskarzylam ja wtedy mnie szybko zwolniono aby pozbyc sie klopotu!

Odnośnik do komentarza

Probowalam sobie znalesc kolezanke w pracy ona zawsze do mnie mowila ze jak chce z nia isc na gym albo zakupy to mam do niej napisac smsa itd wiec ja pisalam umawialam sie I ona albo nie odpowiadala albo odwolywala w ostatniej chwili itd ja czekam sie obrazona ze tak mnie nie raz nie dwa potraktowala nie odzywalam sie do niej to dostalam obrazajacy mnie sms ze sie wywyzszam I inne klamstwa!przestalam kompletnie zwracac na nia uwage to zaczela wygadywac o mnie bzdury w miejscu pracy!!nie mam tutaj Zadnych kolezanek zrazilam sie do tych ludzi;(

Odnośnik do komentarza

Trudna sytuacja. Jeśli nie masz dużo klientek to napewno nie dlatego że masz akcent. Te pracownice po prostu chciały się nad Tobą znęcać- chciały Ci dokuczyć tylko dlaczego cię zatrudniły skoro od początku wiedziały że masz akcent?
Jak byłam wtedy w Pennyslvanii w tych górach to też byłam tak traktowana np na gymie, byłam na bieżni w balerinkach a ten co tam nadzorował przyczepił się do mnie że powinnam mieć na sobie adidasy a do amerykanek które miały same skarpetki nie czepiał się. A gdy mu coś powiedziałam ze swoim akcentem to on na mnie powiedział "Stupid Russian" myslał że jestem rosjanką bo dla nich Rosja,Polska i Litwa to to samo, w ogóle nie wiedzą co to Polska. A za każdym razem gdy się do kogoś odezwałam np. pytałam o godzine to zamiast odpowiedzieć to słyszałam bezczelne "Where are you from?"
Ale nie zwracałam na to uwagi bo byłam tam tylko miesiąc.
Sama nie wiem jak bym postąpiła gdybym musiała mieszkac w takim miejscu. Wyobrażam sobie jak Ci może być ciężko. Brak rodaków, wredni zarozumiali ludzie. Nie dziwie się że masz depresje.
Może w nowej pracy będzie lepiej, nie powinnaś się poddawać. Może jeszcze poznasz inteligentnych ludzi z którymi się zaprzyjaźnisz. Nie każdy amerykanin jest taki sam. Napewno nie każdy jest taki wredny.
Ale szczerze to nie wytrzymałabym nerwowo w takim miejscu. Już bym wolała mieszkać tam gdzie są mieszani ludzie.

Odnośnik do komentarza

To jest moje 10 miejsce pracy!! W jazdym to samo tylko o roznym
Natezeniu;( z roku na rok jestem co raz bardziej okaleczona na psychice naprawde jestem sumienna pracowita osoba jest mi ciezko I bardzo zle..do polski nie mam do czego / kogo wracac jestem mezatka I mojemu mezowi jest tak samo ciezko zaciskamy zeby I trwamy ale ile jeszcze wytrzymamy??

Odnośnik do komentarza

W Bostonie napewno będzie lepiej. A czas szybko zleci. Staraj się tym nie przejmować bo nawet tam gdzie jesteś napewno nie każda jedna osoba taka jest.
Też się zastanawiam dlaczego oni tacy są. Może po prostu uważają że to ich miejsce i nie chcą w nim widzieć innych. Nie raz słyszałam że narzekają że obcokrajowcy zajmują im miejsca pracy a obywatele są bezrobotni. Albo może tak bez powodu. Tak samo jak niektórzy Polacy nie lubią murzynów czy chińczyków. Mówią że Polska dla Polaków i tyle. Nie mają racjonalnego wytłumaczenia. Niektórzy jak ich tu zobaczą to robią wielkie halo.
Na moim wydziale jest jedna chinka i nie raz musiała tolerować obelgi ze strony polaków że niby zajmuje miejsce dla Polaka. A dostała się tak samo jak każdy inny.

Jeszcze przypomniałam sobie jak byłam na kręglach w Penn i trzeba było podać imię by wyświetlić na monitorze to kobieta specjalnie napisała moje imię przez C zamiast K a jak jej powiedziałam że mi to przeszkadza to nie chciała zmienić. Ludzie bywaja wredni. Nic się na to nie poradzi.

Odnośnik do komentarza

Oprócz wydarzenia w Wal-marcie, gymie i kręglach to jeszcze miałam wiele nieprzyjemności przez swój akcent. Gdybym tylko umiała wymawiać R,Sh,Ch,TH,TION,SION tak jak oni to nie byłoby tego akcentu ale jakoś nie umiem się tego nauczyć.
Tam w Pennsylvanii to moja rodzina ma taki domek letniskowy i właśnie do tamtego community należy gym, basen, korty tenisowe,boiska, itd. Ten community to prywatny teren i z tych rzeczy mogą jedynie korzystać Ci którzy mają tam posiadłość. Każdy na samochodzie musi mieć naklejke z specjalnym numerem a każdy kto wchodzi na gym czy basen musi przypiąć sobie taki "Badge" który dostał z ofice'u tego całego community.
Jest tak że co roku te naklejki i badge się zmienia. Pewnego dnia parę lat temu jeszcze gdy miałam gorszy akcent byłam tam na basenie i nie zauważyłam że mam zeszłoroczny badge i gdy ten cały dyrektor tego całego community zobaczył że wpisałam ten numer tam gdzie się wpisuje to na głos wywołał nazwisko rodziny posiadłości. Podeszłam do niego i kazał mi przeczytać numer swojego badge'a a numer był miał miał trójke i czwórke - i musiałam wymówić ONE THOUSAND FIVE HUNDRED AND THIRTY FOUR. A on na mnie tak dziwnie spojrzał jakbym była z innej planety i powiedział że w tym roku numery zaczynają się od czwórki, że to nie ten badge i dopytywał się z jakiej posiadłości jestem i skąd w ogóle pochodzę. I musiałam przy nim zadzwonić do rodziny żeby po mnie przyjechali swoim samochodem z tą naklejką. A gdy czekałam na nich to czułam takie upokorzenie. Ratowniczki gapiły się na mnie tak dziwnie. Jedna mnie spytała jak się nazywam a ja do niej że Karolina, a ona What kind of name is that?" kpiła sobie.
Przyszła moja matka i jeszcze gorszym akcentem spytała go "What's wrong?" a ten cały dyrektor podszedł do samochodu i przez dłuższy czas patrzył sie na tą naklejke czy prawdziwa.
Takie są reguły że obcych -którzy nie mają posiadłości nie wpuszczają ale on tak specjalnie zrobił. W tamtym czasie moja rodzina była jedyną obcokrajowską rodziną która miała tam domek poza rodziną Porto Ricanów i on pewne złośliwie tak robił bo chciał nam dać do zrozumienia że obcokrajowcy są niemile widziani.

Odnośnik do komentarza

Nie Wiem co moge jeszcze napisac.jest mi ciezko nawet bardzo z kazdym rokiem jest mi gorzej zmiany pracy nic nie daja poniewaz w kazdym miejscu spotykam osobe/osoby ktore mnie dyskryminuja przez to tez w 2008 roku przez rok nie szukalam pracy tylko siedzialam w domku niestety tylko popadlam w depresje wrocilam do szkoly zdobylam licencje kosmetyczki wrocilam do pracy do spa gdzie bylam tlamszona gorzej traktowana przez menagerke ( to bylo w latoya 2011)popadlam w depresje co ma swoje odbicie do teraz mam okropne wachania nastroju! Tydzien badz dwa czuje sie normalnie zeby z dnia na dzien popasc w depresje podejrzewam ze ma to scisly zwiazek z tym co przezylam!Moj maz tez jest podlany zyciem jakim tutaj mamy,nasze malzenstwo przeszlo kryzys..jestem 30 latka a czuje sie jak staruszka, wypalona bez nadzieji na lepsze zycie.Co mam zrobic zeby zmienic swoje nasze dotychczasowe zycie???

Odnośnik do komentarza

Moja rodzina mieszka w Nowym Jorku w Long Island City tak 5 minut samochodem od samego centrum- Manhattanu więc tam ja tam jest zupełnie inaczej. (W Penn mają tylko ten sezonowy domek letniskowy)Całkiem inne życie niż w Pennsylvanii. Różni ludzie z całego świata tolerancja, w ogóle nikt nie patrzy na to kto skąd pochodzi i żyje sie w swobodzie. Tam jest tak że prawie każdy sąsiad pochodzi z innego kraju a jeszcze kawałek dalej jest taka dzielnica Greenpoint- i tam 90% to Polacy. W Maspeth i Ridgewood też ich jest mnóstwo. I to nie tylko w Nowym Jorku. W Stanach gdzie są takie większe miasta zawsze znajdzie się jakaś dzielnica gdzie są Polacy.
Podziwiam cię że wytrzymałaś tyle lat w takim miejscu. Jedyne rozwiązanie które ja widzę to się po prostu stamtąd wynieść najszybciej jak możesz. Też bym nie mogła mieszkać w miejscu gdzie co druga osoba ma na imię "Caitlin" czy "Taylor" którzy uznają tylko jeden gatunek.
Nie warto na siłe siedzieć i męczyć się w miejscu które sprawia Ci depresje. Sama miewam stany depresyjne z innych powodów i jestem zdania że jeśli nie zmieni się sytuacji która spowodowała depresje to depresja nie przejdzie. Brałam leki, teraz idę je zmienić ale leki też nie naprawiają sytuacji, jedynie dają trochę siły do dalszego działania.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...