Skocz do zawartości
Forum

Mieszkanie z rodzicami chłopaka


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, od praktycznie 3 lat jestem w związku z chłopakiem. Oboje mamy 28 lat. Rok temu postanowiliśmy razem zamieszkać. Na początku mieliśmy coś wynająć z tego względu, że ja mam czworonoga i nie chciałam już mieszkać z rodzicami. Jednak ze względu na to, że siostra mojego chłopaka wyprowadziła się do jej chłopaka to przyszła teściowa zaproponowała żebyśmy zamieszkali tam. Nie mamy osobnych pięter. Mamy do dyspozycji tylko jeden mały pokój. Dom jest mały taki parter z podwyższonym piętrem. Wszystko się niesie . Dlatego nie chciałam tam mieszkać. Ale chłopak nie chciał przyje do mnie ( u mnie są inne warunki, normalna góra dół i duże pokoje. Problemem był przechodzeni pokój, ale istniała możliwość zamiany. Chociaż ta opcja nie wchodziła w grę , bo mój chłopak nie chciał tak daleko dojeżdżać , no ale przecież ja mogę!) puściłam to mimo uszu, długo zwlekałam. Była mowa że na chwilę zobaczymy jak się mieszka i będziemy szukać czegoś swojego. No i się zgodziłam. W międzyczasie moj wujek zaproponował że nam da działkę na budowę domu. I tu się zaczęło. Niezadowolenie chłopaka , bo przecież będzie musiał dojeżdżać aż 40 km (to jest jakieś 30mib drogi, bo moja miejscowość jest naprawdę dobrze rozwinięta. Dodam że ja teraz z domu jego rodziców dojeżdżam tyle samo i jeżdżę w ponad godzinę po są korki. I jego rodzice też są niezadowoleni bo daleko, gdzie taki kawał. Najlepiej jakbyśmy kupili bliźniaka niedaleko ich. A najlepiej jakbyśmy tam zostali. 
Nie ukrywam że ja mam ciężki charakter, jestem uparta, wybuchowa, łatwo się obrażam, ale mój chłopak też jest uparty i tutaj jest problem. Od wakacji zaczęłam się tam źle czuć, nie mogę się przyzwyczaić do ciągłego gadania jego mamy, buzia jej się nie zamyka. To jest ciężkie do zniesienia do osoby która czasem lubi samotność. Rozmawiałam z chłopakiem, że źle się tam czuję, że męczy mnie ten wieczny hałas , ale on nie chce nic wynająć bo mu szkoda pieniędzy.. no trochę rozumiem bo chcemy się budować . Ale u mnie w domu zawsze był spokój, każdy pracował na zmiany w innych godzinach. I jakoś tak się żyło swobodnie. Wkurza mnie też że mój chłopak jest na każde skinienie rodziców. W domu jest tata a jego mama prosi go żeby kupił im karnisz do pokoju albo pojechał po kontakty.. no to chyba ojciec może zrobić. A chłopak nie widzi w tym problemu. Nie raz chciałam jechać od rana w sobotę do swojego domu, to słyszę że nie bo on musi najpierw posprzątać. Okej no sprzątamy, ja też tam sprzątam bo nie lubię bałaganu. Ale w momencie kiedy ja sprzątam z chłopakiem całą chatę to jego mama lata po mieście i ma wywalone żeby w domu był porządek.  Dochodzimy do sytuacji że co tydzień się kłócimy bo ja nie chce tak dłużej. Chce więcej czasu spędzać z culopakiem. Chce żeby jadł moje obiady a nie że nie będzie jadł bo mamie będzie przykro. Próbowałam to rozwiązać , zaproponowałam że raz ją będę gotować raz ona, to nic mi na to nie odpowiedziała… o naszej działce też nie rozmawiamy, w ogóle się nią nie interesują. Za to córki działka to są zachwyceni i ciągle mówią że już tak daleko na tej budowie są… Nie jestem aniołem, mam dużo za uszami. Ale to dziwne , że chce żeby facet odciął pępowinę? Dostaliśmy możliwość zamieszkania w mieszkaniu mojego brata, mówił że nie będzie go wynajmował tylko nam odstąpi i żebyśmy płacili czymś (czyli standardowo rachunki, teraz też płacimy na rachunki i dodatkowo kupujemy jedzenie , chemię itp) przynajmniej do końca roku moglibyśmy tak mieszkać żeby zobaczyć jak nam będzie, a jeśli chcielibyśmy dłużej to wtedy się jakoś dogadamy. Co z tego jak mój chłopak średnio chce. Niby mówi, że z jednej strony można spróbować, ale z drugiej to ju nie wiem co chce.. bo nie mówi, widzę tylko, że jest niezadowolony. No będzie musiał dojeżdżać do pracy. Teraz ma pracę pod nosem , może zaoszczędzimy mniej na budowę, ale będziemy mieć lepszą psychikę. Przynajmniej ja, bo już wariuje. Nie daje rady psychicznie i fizycznie…

co mam robić? 
Idę za miesiąc do psychologa, ale boję się że nie wytrzymam do tego czasu, a wcześniej nie ma terminów..

proszę o poradę 

Odnośnik do komentarza

Problem mieszkaniowy często rozdziela pary, bo nie potrafią wypracować kompromisu. 

Powinniście zamieszkać obojętnie gdzie, wynająć czy kupić mieszkanie na kredyt, w takim miejscu, żeby mieć wzajemnie bliżej do pracy, ale nie z rodzicami. 

Czy trzeba budować dom kosztem własnego życia, nie. 

Powinnaś wyprowadzić się od "teściów", wtedy łatwiej będzie negocjować, jeśli się nie dogadacie, pozostanie się rozstać. 

 

 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Problem z mieszkaniem był od samego początku. Jak jeszcze nie mieliśmy tej działki to szukaliśmy czegoś wzajemnie bliżej. Ale on szukał takich miejsc gdzie miał 10 km do pracy a ja 50km więc sory, uważam , że wtedy ta działka to lepsze rozwiązanie, skoro ja i tak będę mieć daleko! 
Ja się nie upieram przy tej działce, zwłaszcza że faktycznie będę mieć daleko. Mówię mu kupmy mieszkanie, ale on nie chce całe życie mieszkać w bloku…
blizniaka też nie chce bo twierdzi że drogo (tutaj ja się też zgadzam, w okolicach Poznania kupno bliźniaka i zamieszkanie tam to trzeba mieć milion na koncie) , więc on niby do tej działki jest przekonany, ja go do niczego nie zmuszam, przedstawiłam mu tylko propozycję i miał się zastanowić sam w spokoju.

problemem jest to, że teraz moglibyśmy się wynieść na „swoje” bo brat chce nam odstąpić to mieszkanie. Mielibyśmy płacić na rachunki tylko no i paliwo do pracy. Nie wspomnę już, że jego koledzy z pracy dojeżdżają z okolicy tego miejsca zamieszkania więc jakby się dogadał z szefem to mógłby z którymś dojeżdżać, a mimo wszystko to stanowi dla niego problem. Jeden to dojeżdża centralnie z tej samej miejscowości . Ale on chyba nie ma odwagi wyprowadzić się od rodziców i chyba też nie chce.

 

to że ja się wyprowadzę stamtąd to wiadomo, chciałam poczekać do rozmowy z psychologiem , żeby nie zrobić tego w sposób nietaktowny, bo jestem impulsywna i boję się że powiem coś co go zrani, a tak też nie chce.

mimo wszystko wyprowadzę się chyba wcześniej.

dziekuje za poradę 

Odnośnik do komentarza

Działkę też można sprzedać, kupić mieszkanie, potem sprzedać, budować zawsze można. 

Pracę też można zmienić. 

Też mi się wydaje, że on myśli tylko o sobie i od rodziców nie chce się wyprowadzić, mówi się o takim, że nie potrafi odciąć pępowiny. 

Albo sama wprowadź się do mieszkania wujka, zobaczysz czy dołączy, musisz być decyzyjna i konsekwentna, on nie rozumie Twojej sytuacji. Może by się wam przydała terapia dla par. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...