Skocz do zawartości
Forum

Koniec życia


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem samotna i wiem, że ten stan się nie zmieni. Jest to dla mnie bardzo trudna i upokarzająca sytuacja. Mam swoje pasje, zainteresowania, może też plany i pomysły na siebie. Ale co z tego? Jeżeli moje życie ma tak wyglądać, mam odczuwać wstyd i być pośmiewiskiem dla innych, to lepiej z tym życiem skończyć. Po co właściwie takie życie kontynuować? Jeżeli ktoś chciałby porozmawiać to zapraszam do kontaktu- albo za pośrednictwem forum lub w wiadomości prywatnej. 

Odnośnik do komentarza

Chętnie porozmawiam ?

W dniu 24.12.2022 o 21:13, klaudia210 napisał:

Jeżeli moje życie ma tak wyglądać, mam odczuwać wstyd i być pośmiewiskiem dla innych,

A dlaczego jesteś pośmiewiskiem i czego się wstydzisz? 

W dniu 24.12.2022 o 21:13, klaudia210 napisał:

Jestem samotna i wiem, że ten stan się nie zmieni. 

Skąd wiesz... skąd pewność, że sie nie zmieni? I czym wg Ciebie jest samotność? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 29.12.2022 o 14:14, Javiolla napisał:

Chętnie porozmawiam ?

A dlaczego jesteś pośmiewiskiem i czego się wstydzisz? 

Skąd wiesz... skąd pewność, że sie nie zmieni? I czym wg Ciebie jest samotność? 

Przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz. Mówiąc o samotności mam na myśli brak męża/partnera, dzieci. Nidgy nie byłam w związku i wiem, że to się nie zmieni choćbym stawała na głowie. Nadal jestem dziewicą, co jest dla mnie szczególnie wstydliwe (nawet trudno jest mi pisać te słowa).  Z tego też powodu nie zdecydowałam się jeszcze na pierwszą wizytę u ginekologa. Taka sytuacja jak moja zwraca uwagę otoczenia, Wiem, że ludzie mają mnie za dziwaka, wielu osobom nawet nie przychodzi do głowy, że bardzo chciałabym być z kimś, ale jest to dla mnie po prostu nie osiągalne. Chyba niektórym wydaje się, że ja w ogóle nie mam tego typu potrzeb. 

Odnośnik do komentarza
15 godzin temu, klaudia210 napisał:

Mówiąc o samotności mam na myśli brak męża/partnera, dzieci.

Ale to wcale nie musi oznaczać samotności. Samotność to stan naszego ducha. Możemy być samotni w tłumie i niesamotni na bezludnej wyspie. Na ten przykład moja mama... 3 dzieci, mąż a i tak została sama w dużym mieszkaniu i czuje sie samotna. A znam osobę samą, bez rodziny,. a jest tak aktywna społecznie, pozytywna i twierdzi, że lubi takie życie. 

Czyli wstydzisz sie dziewictwa, tego, że jesteś sama, a pośmiewiskiem niby jesteś dlatego, że właśnie nie masz partnera/męża? Tylko, że to Ty kreujesz wizerunek siebie w oczach innych ludzi. Jeśli pokazujesz innym, że Ciebie samą to krępuje, wstydzi, przeszkadza... to oni tylko ten model powielają. Gdyby zobaczyli, że świetnie Ci samej, że masz sporo pasji i wigoru, to gwarantuję że nikt by sie nie śmiał. A nawet byliby tacy, którzy by tobie zazdrościli ? 

15 godzin temu, klaudia210 napisał:

Wiem, że ludzie mają mnie za dziwaka,

Za dziwaka mamy kogoś nie dlatego, że nie ma partnera/dzieci, ale z innych powodów. Znam kilka osób bez dzieci/partnera ale nikt ich tak nie nazwie, bo zachowują się normalnie. Co to znaczy "normalnie"?  Rozmawiają, uczestniczą w życiu społecznym, mają zainteresowania, uśmiechają sie, nie mają zaburzeń lękowych -tym samym nie boją sie ludzi, rozmowy, relacji międzyludzkich. Skoro Ciebie mają za dziwaka to zapewne stronisz od ludzi, unikasz rozmowy i kontaktu wzrokowego, a gdy musisz odpowiedzieć to robisz to niechętnie/krępująco/wymijająco/zdawkowo. Być moze masz postawę ciała zgarbioną, głowę opuszczoną, wzrok nieobecny/wystraszony.  

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 29.12.2022 o 14:14, Javiolla napisał:

Chętnie porozmawiam ?

A dlaczego jesteś pośmiewiskiem i czego się wstydzisz? 

Skąd wiesz... skąd pewność, że sie nie zmieni? I czym wg Ciebie jest samotność? 

 

3 godziny temu, Javiolla napisał:

Ale to wcale nie musi oznaczać samotności. Samotność to stan naszego ducha. Możemy być samotni w tłumie i niesamotni na bezludnej wyspie. Na ten przykład moja mama... 3 dzieci, mąż a i tak została sama w dużym mieszkaniu i czuje sie samotna. A znam osobę samą, bez rodziny,. a jest tak aktywna społecznie, pozytywna i twierdzi, że lubi takie życie. 

Czyli wstydzisz sie dziewictwa, tego, że jesteś sama, a pośmiewiskiem niby jesteś dlatego, że właśnie nie masz partnera/męża? Tylko, że to Ty kreujesz wizerunek siebie w oczach innych ludzi. Jeśli pokazujesz innym, że Ciebie samą to krępuje, wstydzi, przeszkadza... to oni tylko ten model powielają. Gdyby zobaczyli, że świetnie Ci samej, że masz sporo pasji i wigoru, to gwarantuję że nikt by sie nie śmiał. A nawet byliby tacy, którzy by tobie zazdrościli ? 

Za dziwaka mamy kogoś nie dlatego, że nie ma partnera/dzieci, ale z innych powodów. Znam kilka osób bez dzieci/partnera ale nikt ich tak nie nazwie, bo zachowują się normalnie. Co to znaczy "normalnie"?  Rozmawiają, uczestniczą w życiu społecznym, mają zainteresowania, uśmiechają sie, nie mają zaburzeń lękowych -tym samym nie boją sie ludzi, rozmowy, relacji międzyludzkich. Skoro Ciebie mają za dziwaka to zapewne stronisz od ludzi, unikasz rozmowy i kontaktu wzrokowego, a gdy musisz odpowiedzieć to robisz to niechętnie/krępująco/wymijająco/zdawkowo. Być moze masz postawę ciała zgarbioną, głowę opuszczoną, wzrok nieobecny/wystraszony.  

Może ta osoba, która twierdzi, że lubi samotne życie po prostu robi dobrą minę do złej gry? Bo co ma innego powiedzieć? Tak sytuacja, w której się znajduje wstydzi mnie i krępuje. Jestem zupełnie zdrową osobą, gotową fizycznie, mentalnie i emocjonalnie na aktywność seksualną. Ale, niestety raczej żaden mężczyzna nie zwiąże się z kimś takim jak ja. 

Mieć swoje pasje, być aktywnym- bardzo fajnie. Też je mam. Problem polega na tym, że ludzi to tak naprawdę nic nie obchodzi. Jeżeli nie masz męża i dzieci to jesteś osobą drugiej kategorii. Jest się wykluczanym z dyskusji na tematy rodzinne, i, powiedzmy to otwarcie, inne kobiety widzą w tobie zagrożenie. Dla mnie prowadzenie takiego życia nie ma sensu. Nie pozwolę, aby ktokolwiek się ze mnie śmiał i uważał za kogoś gorszego. 

Odnośnik do komentarza
18 godzin temu, klaudia210 napisał:

 

Może ta osoba, która twierdzi, że lubi samotne życie po prostu robi dobrą minę do złej gry? Bo co ma innego powiedzieć? Tak sytuacja, w której się znajduje wstydzi mnie i krępuje. Jestem zupełnie zdrową osobą, gotową fizycznie, mentalnie i emocjonalnie na aktywność seksualną. Ale, niestety raczej żaden mężczyzna nie zwiąże się z kimś takim jak ja. 

Mieć swoje pasje, być aktywnym- bardzo fajnie. Też je mam. Problem polega na tym, że ludzi to tak naprawdę nic nie obchodzi. Jeżeli nie masz męża i dzieci to jesteś osobą drugiej kategorii. Jest się wykluczanym z dyskusji na tematy rodzinne, i, powiedzmy to otwarcie, inne kobiety widzą w tobie zagrożenie. Dla mnie prowadzenie takiego życia nie ma sensu. Nie pozwolę, aby ktokolwiek się ze mnie śmiał i uważał za kogoś gorszego. 

Nie wiem z kim przebywasz, ale nie spotkałam się z tym żeby ktoś źle oceniał kogoś z powodu dziewictwa, nieposiadania męża i dzieci, czy bycia samemu. Mi samej nieraz zazdrościli i namawiali, aby jak najdłużej nie poszła ich drogą ( znajome rodziców). Wcale nie jestem wykluczana jak ktoś rozmawia o rodzinie i tak samo mam w rodzinie osobę która ma 40 lat i nie ma męża i dzieci i nikt jej nic nie mówi ( ma nawet więcej czasu od nich, trudno się z kimś umówić, bo mają dzieci). Do tego na wsi mieszka parę panien w wieku 45- 60 tylko jedna ma dziecko ( nie wiem czy ludzie im coś mówią na ten temat) ale ja słyszałam dobre rzeczy od innych o nich ( oprócz jednej ale to rodzina nie może też wytrzymać, trudny człowiek od urodzenia). Nikt nie widzi we mnie zagrożenia, opowiadają o swoim życiu rodzinnym, rozmawiają o porodach i ciążach ( co mnie trochę  zniechęca do macierzyństwa) potem tylko jest, a sory nie słuchaj nas. Nie wiem ile masz lat ale ja 30 jestem dziewicą, a ta 45 też jest.  Może bliższych znajomych nie mam, ale to przez charakter, a nie przez te rzeczy co Ty uważasz. 

No i znam osobę która mimo że jest sama samotna nigdy nie była ( właściwie nie był bo to mężczyzna). Na wigilię miał parę zaproszeń i musiał odmawiać, nie ma już swojej rodziny, żony nie miał nigdy i nie ma dzieci. Za to dużo znajomych. Umie się dogadać z każdym ma koło 60, ponoć zawsze tak było co jest możliwe bo ma znajomych po Polsce. I dzieci go znają i ze staruszkami rozmawiał i z osobami w swoim wieku. Więc tacy ludzie są. Nawet czasem musi udawać że go nie ma żeby mieć spokój. Mieszka w małym domku po babci, skromnie, zarobi tyle by przeżyć i nic to ludziom nie przeszkadza, bo coś w jego charakterze jest że się go lubi.

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 22.01.2023 o 20:18, klaudia210 napisał:

Może ta osoba, która twierdzi, że lubi samotne życie po prostu robi dobrą minę do złej gry?

A może naprawde można się dobrze czuć z samym sobą? Ja np. lubię być sama. 

W dniu 22.01.2023 o 20:18, klaudia210 napisał:

Mieć swoje pasje, być aktywnym- bardzo fajnie. Też je mam.

A jakie masz? Jak często? 

W dniu 22.01.2023 o 20:18, klaudia210 napisał:

 Problem polega na tym, że ludzi to tak naprawdę nic nie obchodzi.

Moim zdaniem problemem jest, że chcesz by to kogoś interesowało. Tymczasem pasja sama w sobie wychodzi z serca i jest się nią tak pochłoniętym, że inne sprawy schodzą na drugi tor. Poza tym ludzi łączy właśnie pasja. Weźmy np rower. Zapisanie sie do klubu rowerowego spowoduje, że poznajemy inne osoby z tą sama pasją. Podobnie pasjonaci wędrówek górskich łączą sie w tej samej pasji. Tu nie chodzi o to, by pochwalić sie ilością zainteresowań, ale aby nimi żyć wraz z innymi. I zapewniam, że to zainteresuje te osoby, które interesują sie tym samym. 

W dniu 22.01.2023 o 20:18, klaudia210 napisał:

Nie pozwolę, aby ktokolwiek się ze mnie śmiał i uważał za kogoś gorszego. 

To nie pozwól. Sama ze sobą poczuj sie dobrze bez męża i dzieci. Sama przed sobą uznaj sie kimś lepszym od innych, a wtenczas z tą pewnością siebie i sympatią do siebie ruszysz do nich. Gdy zobaczą, ze tobie to nie przeszkadza to przestaną sie czepiać. Dopóki widzą, że Ciebie to dotyka, że sama faktycznie źle sie z tym czujesz.... to będą dokuczać. Ludzie nas tak traktują jak im na to pozwalamy.

W dniu 23.01.2023 o 14:45, Abc napisał:

Nie wiem z kim przebywasz, ale nie spotkałam się z tym żeby ktoś źle oceniał kogoś z powodu dziewictwa, nieposiadania męża i dzieci, czy bycia samemu. Mi samej nieraz zazdrościli i namawiali, aby jak najdłużej nie poszła ich drogą ( znajome rodziców).

Mam dokładnie takie same odczucia. 

W dniu 23.01.2023 o 14:45, Abc napisał:

Umie się dogadać z każdym

I to jest jedna z cech gwarantująca brak poczucia samotności. Ta osoba jest  prawdopodobnie na tyle pewna siebie, że bez problemu zawiera znajomości, jest otwarta i pozytywna. Poczucie samotności to pustka w nas samych, którą chcemy by zapełnił nam ktoś inny. 

2 godziny temu, klaudia210 napisał:

Żadnych pozytywnych rezultatów. 

Tzn, że sie nikt nie odezwał, czy odzywali sie ale nic potem z tego nie wyszło? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 23.01.2023 o 13:45, Abc napisał:

Nie pozwolić, aby ktoś mi dokuczał i śmiał się ze mnie- to tylko teoria. Rzeczyw

 

 

2 godziny temu, Javiolla napisał:

A może naprawde można się dobrze czuć z samym sobą? Ja np. lubię być sama. 

A jakie masz? Jak często? 

Moim zdaniem problemem jest, że chcesz by to kogoś interesowało. Tymczasem pasja sama w sobie wychodzi z serca i jest się nią tak pochłoniętym, że inne sprawy schodzą na drugi tor. Poza tym ludzi łączy właśnie pasja. Weźmy np rower. Zapisanie sie do klubu rowerowego spowoduje, że poznajemy inne osoby z tą sama pasją. Podobnie pasjonaci wędrówek górskich łączą sie w tej samej pasji. Tu nie chodzi o to, by pochwalić sie ilością zainteresowań, ale aby nimi żyć wraz z innymi. I zapewniam, że to zainteresuje te osoby, które interesują sie tym samym. 

To nie pozwól. Sama ze sobą poczuj sie dobrze bez męża i dzieci. Sama przed sobą uznaj sie kimś lepszym od innych, a wtenczas z tą pewnością siebie i sympatią do siebie ruszysz do nich. Gdy zobaczą, ze tobie to nie przeszkadza to przestaną sie czepiać. Dopóki widzą, że Ciebie to dotyka, że sama faktycznie źle sie z tym czujesz.... to będą dokuczać. Ludzie nas tak traktują jak im na to pozwalamy.

Mam dokładnie takie same odczucia. 

I to jest jedna z cech gwarantująca brak poczucia samotności. Ta osoba jest  prawdopodobnie na tyle pewna siebie, że bez problemu zawiera znajomości, jest otwarta i pozytywna. Poczucie samotności to pustka w nas samych, którą chcemy by zapełnił nam ktoś inny. 

Tzn, że sie nikt nie odezwał, czy odzywali sie ale nic potem z tego nie wyszło? 

Nie pozwalać, aby inni się ze mnie śmiali i dokuczali mi? To tylko teoria, rzeczywistość jest diametralnie odmienna. Choćbym nie wiem ile ciekawych i wartościowych rzeczy robiła, to brak męża i dzieci będziem takim kijem, którym zawsze będzie można mnie zbić. Abstrachując od opinii ogółu, mnie samej bardzo przeszkadza taki stan rzeczy. Jest to wbrew naturze, na wielu płaszczyznach. Nigdy tego nie zaakceptuję. Takie życie, w mojej ocenie, jest pozbawione sensu. 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, klaudia210 napisał:

 

Nie pozwalać, aby inni się ze mnie śmiali i dokuczali mi? To tylko teoria, rzeczywistość jest diametralnie odmienna. Choćbym nie wiem ile ciekawych i wartościowych rzeczy robiła, to brak męża i dzieci będziem takim kijem, którym zawsze będzie można mnie zbić. Abstrachując od opinii ogółu, mnie samej bardzo przeszkadza taki stan rzeczy. Jest to wbrew naturze, na wielu płaszczyznach. Nigdy tego nie zaakceptuję. Takie życie, w mojej ocenie, jest pozbawione sensu. 

Żadna teoria. Rodzina nie szanuje cię i traktuje jak worek do bicia. Często się to zdarza, dopóki będziesz się dawać stan taki będzie trwał. 

Póki tobie będzie przeszkadzać taki stan rzeczy i nie nauczysz się sama dla siebie być wartościowa to tak to będzie wyglądać. 

Odnośnik do komentarza
19 godzin temu, klaudia210 napisał:

Nie pozwalać, aby inni się ze mnie śmiali i dokuczali mi? To tylko teoria, rzeczywistość jest diametralnie odmienna. Choćbym nie wiem ile ciekawych i wartościowych rzeczy robiła, to brak męża i dzieci będziem takim kijem, którym zawsze będzie można mnie zbić. Abstrachując od opinii ogółu, mnie samej bardzo przeszkadza taki stan rzeczy. Jest to wbrew naturze, na wielu płaszczyznach. 

 

To nie jest teoria. Wiem, bo sama to przechodziłam. Rzeczywistość jest taka, że jeśli wyglądasz i zachowujesz sie jak przestraszony kot to będą Ci dokuczać. Pokaż im sie jako dumny i pełen taktu kot ?  a zobaczysz jak zaczną Cię traktować. Z tym kotem to tylko porównanie, mam nadzieję, że rozumiesz przesłanie. Można Cie zbić tym kijem bo sama się nim bijesz. To Tobie najbardziej przeszkadza brak męża i dzieci, a inni to widzą i jedynie powielają. Dopóki sama nie zmienisz zdania wobec siebie samej, dopóty inni Cie będą tak traktować. 

19 godzin temu, klaudia210 napisał:

 Nigdy tego nie zaakceptuję. Takie życie, w mojej ocenie, jest pozbawione sensu. 

W takim razie nie mozesz mieć pretensji do innych, że Cie tak traktują. Oni tylko robią to co Ty im pokazujesz, by robili gdyż sama nie chcesz tego zaakceptować. Sens nadajemy sobie sami, a Ty go siebie pozbawiasz. Po co Ci rodzina dla szpanu, by sie pochwalić, że jesteś taka cool, bo masz męża i dzieci? Żyj dla siebie a nie na pokaz. Dopiero wtedy będziesz prawdziwie szczęśliwa. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
6 godzin temu, Javiolla napisał:

To nie jest teoria. Wiem, bo sama to przechodziłam. Rzeczywistość jest taka, że jeśli wyglądasz i zachowujesz sie jak przestraszony kot to będą Ci dokuczać. Pokaż im sie jako dumny i pełen taktu kot ?  a zobaczysz jak zaczną Cię traktować. Z tym kotem to tylko porównanie, mam nadzieję, że rozumiesz przesłanie. Można Cie zbić tym kijem bo sama się nim bijesz. To Tobie najbardziej przeszkadza brak męża i dzieci, a inni to widzą i jedynie powielają. Dopóki sama nie zmienisz zdania wobec siebie samej, dopóty inni Cie będą tak traktować. 

W takim razie nie mozesz mieć pretensji do innych, że Cie tak traktują. Oni tylko robią to co Ty im pokazujesz, by robili gdyż sama nie chcesz tego zaakceptować. Sens nadajemy sobie sami, a Ty go siebie pozbawiasz. Po co Ci rodzina dla szpanu, by sie pochwalić, że jesteś taka cool, bo masz męża i dzieci? Żyj dla siebie a nie na pokaz. Dopiero wtedy będziesz prawdziwie szczęśliwa. 

Po co mi rodzina? Ponieważ sprawdziłabym się w tej roli, obok spełnienia na polu zawodowym jest to jeden z najważniejszych obszarów w moim życiu. Brak męża, dzieci i rodziny to po prostu porażka. I żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni.  Nie, nie będę prawdziwie szczęśliwa nie mając własnej rodziny. Nie będę akceptowała sytuacji, która jest dla mnie nie do zniesienia i w której nigdy nie powinnam się znaleźć. 

Odnośnik do komentarza
13 minut temu, klaudia210 napisał:

Po co mi rodzina? Ponieważ sprawdziłabym się w tej roli, obok spełnienia na polu zawodowym jest to jeden z najważniejszych obszarów w moim życiu. Brak męża, dzieci i rodziny to po prostu porażka. I żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni.  Nie, nie będę prawdziwie szczęśliwa nie mając własnej rodziny. Nie będę akceptowała sytuacji, która jest dla mnie nie do zniesienia i w której nigdy nie powinnam się znaleźć.

Zwyczajnie chcesz iść najłatwiejsza droga. zamiast sama się rozwinąć i wyjść ze swojej strefy komfortu.

 

Ale loozik pełno teraz takich kobiet jak ty które myślą, że urodzenie dziecka jest tym czego chcą. A później po 3 latach same rozwody i dramaty a dzieciak w wieku 18 lat niechce już więcej matki na oczy widzieć. Witamy w Polsce przybij sobie pione z resztą zagubionych. 

 

 

"w której nigdy nie powinnam się znaleźć"

Oo a tu mamy perełke. Czyli mówisz, że jesteś lepsza od innych ? Ohh idź na koniec kolejki.

Edytowane przez luukas
Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, luukas napisał:

Zwyczajnie chcesz iść najłatwiejsza droga. zamiast sama się rozwinąć i wyjść ze swojej strefy komfortu.

 

Ale loozik pełno teraz takich kobiet jak ty które myślą, że urodzenie dziecka jest tym czego chcą. A później po 3 latach same rozwody i dramaty a dzieciak w wieku 18 lat niechce już więcej matki na oczy widzieć. Witamy w Polsce przybij sobie pione z resztą zagubionych. 

 

 

"w której nigdy nie powinnam się znaleźć"

Oo a tu mamy perełke. Czyli mówisz, że jesteś lepsza od innych ? Ohh idź na koniec kolejki.

Zaiste ,,interesująca'' opinia. Z drugiej strony nie dziwię się. Facetowi wolno być bez rodziny, dzieci. Kobiecie nie. I to jest ta subtelna różnica. 

Odnośnik do komentarza
9 minut temu, klaudia210 napisał:

Zaiste ,,interesująca'' opinia. Z drugiej strony nie dziwię się. Facetowi wolno być bez rodziny, dzieci. Kobiecie nie. I to jest ta subtelna różnica. 

Jedyne co mogę powiedzieć to współczuję wspaniałej rodziny która tak ci daje to  odczuć i wyrażam szczerą nadzieję, że kiedyś uda ci się uwolnić z ich toksycznego wpływu. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 25.01.2023 o 21:58, klaudia210 napisał:

Ponieważ sprawdziłabym się w tej roli,

Rodziny nie zakłada sie celem szkolenia czy testu. A co jeśli sie nie sprawdzisz w tej roli? To dzieci ze świata nie odwołasz, a może zmarnujesz im życie swoją niedojrzałością. 

W dniu 25.01.2023 o 21:58, klaudia210 napisał:

Brak męża, dzieci i rodziny to po prostu porażka.

Serio? A gdyby trafił Ci sie mąż alkoholik, który by lał Ciebie i dzieci to będzie Twój sukces życiowy? Bo masz męża i dzieci i nic więcej sie nie liczy?

W dniu 25.01.2023 o 21:58, klaudia210 napisał:

Nie, nie będę prawdziwie szczęśliwa nie mając własnej rodziny. Nie będę akceptowała sytuacji, która jest dla mnie nie do zniesienia i w której nigdy nie powinnam się znaleźć. 

W takim razie nie mozesz mieć pretensji i żalu do innych, że Cie traktują tak jak Ty sama siebie traktujesz. Ja miałam pełną rodzinę bo mama sie upierała, że ma tak być, a błagałam z płaczem by nas oddała do domu dziecka. Bo wolałam nie mieć rodziny. Tak więc zapewniam, że mieć rodzinne nie oznacza bycia szczęśliwym. Szczęście jest w Tobie, nie w innych osobach.

W dniu 26.01.2023 o 09:39, klaudia210 napisał:

Kobiecie nie

Kobiecie tez wolno, ale skoro Ty sama tak twierdzisz jak piszesz, to o czym my tu mówimy?  A poza tym Luukas ma racje. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

dziewczyno! Glowa do gory! IMHO przydalaby Ci sie jakas wizyta u psychologa, bo forum to forum, a pomoc fachowca to pomoc fachowca. Psycholog pomoze Ci poukladac pewne "klocki" w glowie, by inaczej to odbierac. Jestes samotna, ale to nie koniec swiata! Przede wszystkim nie jestes na nic powaznie chora (nie znalazlam wzmianki o tym). Masz zatem jeszcze wszystko przed sobą. Co mają powiedziec osoby, ktore mają raka albo od dziecinstwa na cos powaznego choruja? Postaw sie na ich miejscu. Milosc to zas nie tylko wzloty, ale takze upadki. Jak myslisz, ze bedziesz bankowo szczesliwa, jak bedziesz w zwiazku, to sie srogo mylisz. Przeczytaj sobie Moja Droga, jak wiele osob jest singlami i jak wiele osob sie rozwodzi. Zwiazek to takze mnostwo klopotow (nie zawsze, ale jednak). Samotnosc ma swoje wady, ale ma takze plusy. Jak bedziesz w zwiazku, to zobaczysz, ze to też nie jest takie różowe. A jak chcesz kiedys kogos poznac, to musisz miec poukladane w głowie. Aby rzeczywiscie móc sie tym cieszyc. Co do dziewictwa, to powinnas byc nawet z siebie dumna, a nie cos sobie wyrzucac. Teraz mnostwo nastolatek ma za sobą juz pierwszy seks. Uwazasz, ze to jest dobre? Kiedys kogos spotkasz (nie znamy dnia ani, godziny!), to gosc bedzie wiedzial, ze nie bylas z kategorii "pierwsza lepsza". Musisz z kazdej sytuacji starac sie wyszukiwac plusow. A nie dolowac sama siebie

Odnośnik do komentarza
W dniu 28.01.2023 o 05:22, julija napisał:

dziewczyno! Glowa do gory! IMHO przydalaby Ci sie jakas wizyta u psychologa, bo forum to forum, a pomoc fachowca to pomoc fachowca. Psycholog pomoze Ci poukladac pewne "klocki" w glowie, by inaczej to odbierac. Jestes samotna, ale to nie koniec swiata! Przede wszystkim nie jestes na nic powaznie chora (nie znalazlam wzmianki o tym). Masz zatem jeszcze wszystko przed sobą. Co mają powiedziec osoby, ktore mają raka albo od dziecinstwa na cos powaznego choruja? Postaw sie na ich miejscu. Milosc to zas nie tylko wzloty, ale takze upadki. Jak myslisz, ze bedziesz bankowo szczesliwa, jak bedziesz w zwiazku, to sie srogo mylisz. Przeczytaj sobie Moja Droga, jak wiele osob jest singlami i jak wiele osob sie rozwodzi. Zwiazek to takze mnostwo klopotow (nie zawsze, ale jednak). Samotnosc ma swoje wady, ale ma takze plusy. Jak bedziesz w zwiazku, to zobaczysz, ze to też nie jest takie różowe. A jak chcesz kiedys kogos poznac, to musisz miec poukladane w głowie. Aby rzeczywiscie móc sie tym cieszyc. Co do dziewictwa, to powinnas byc nawet z siebie dumna, a nie cos sobie wyrzucac. Teraz mnostwo nastolatek ma za sobą juz pierwszy seks. Uwazasz, ze to jest dobre? Kiedys kogos spotkasz (nie znamy dnia ani, godziny!), to gosc bedzie wiedzial, ze nie bylas z kategorii "pierwsza lepsza". Musisz z kazdej sytuacji starac sie wyszukiwac plusow. A nie dolowac sama siebie

Wcale nie zmartwiłabym się gdybym teraz zachorowała. Alternatywą jest samotność i starzenie się przy coraz mniejszej sprawności ciała i umysłu. Najlepiej uprzedzić fakty i umrzeć wcześniej. I co z tego, że ludzie są po rozwodzie. Teraz taka moda. Zostawiać jednego i biec do następnego czy następnej. Łatwo przyszło, łatwo poszło. Żadnych wartości. Tacy ludzie są lepiej postrzegani przez społeczeństwo, niż taka osoba jak ja, która nigdy nie była w związku. Samotność nie ma żadnych plusów. W związku nigdy nie będę, choćby żyły sobie wypruwała, aby tego dokonać. Z czego mam być dumna? Z tego, że nikt mnie nie chce? Z niczym nie należy przesadzać. Nie jest dobre, jeżeli seks uprawiają 12-latkowie, ale przesada w drugą stronę też nie jest dobra. A moja sytuacja to właśnie ten przypadek. Człowiek ma potrzeby seksualne, a brak możliwości ich realizacji jest naprawdę trudnym stanem. Nie, dziewictwo nie zostanie mi zaliczone na plus przez jakiegokolwiek faceta. Raczej wyjdę w jego oczach na dziwaka. 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, klaudia210 napisał:

Z tego, że nikt mnie nie chce?

A Ty chcesz samą siebie? Z tego co wywnioskowałam to tez nie. Zacznij od siebie, od zaprzyjaźnienia się z samą sobą, a reszta przyjdzie. 

5 godzin temu, klaudia210 napisał:

Żadnych wartości.

A jakie Ty wyznajesz wartości? 

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Javiolla napisał:
2 godziny temu, Javiolla napisał:
2 godziny temu, Javiolla napisał:

A Ty chcesz samą siebie? Z tego co wywnioskowałam to tez nie. Zacznij od siebie, od zaprzyjaźnienia się z samą sobą, a reszta przyjdzie. 

No tak, wystarczy myśleć pozytywnie a wszystko zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. ?

 

2 godziny temu, Javiolla napisał:

A jakie Ty wyznajesz wartości?

W kontekście tego o czym rozmawiamy, na pewno nie wyobrażam sobie kończyć związek czy małżeństwo z jakiegoś głupiego powodu. To jest jednak drugi człowiek, i nie można tak sobie odchodzić, bo na przykład jedno nie może realizować swoich pasji. Znam taką historię. Facet rozwiódł się z żoną i zostawił dziecko, bo nie miał wystarczająco czasu na trenowanie wspinaczki. Albo inna historia gdzie facet traktuje rodzinę jak kulę u nogi. Lata temu wyjechał za granicę do pracy i na święta czy wakacje jeździ do nich tylko po to, żeby mu głowy nie zawracali. Najważniejsza jest dla mnie lojalność. Jestem lojalna i tego również oczekuję od drugiej strony. Nie toleruję kłamstwa, podchodów i intryg. Uważam też, że związek czy ogólnie miłość trzeba chronić. Takie rzeczy wymagają dyskrecji, a nie na przykład wystawiania na Instagramie. 

 

Odnośnik do komentarza
21 godzin temu, klaudia210 napisał:

No tak, wystarczy myśleć pozytywnie a wszystko zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. ?

Nie napisałam o pozytywnym myśleniu, ale o polubieniu własnej osoby. Nie zniknie w magiczny sposób, ale zmniejszy sie problem, a Ty będziesz umiała sobie z nim poradzić. 

21 godzin temu, klaudia210 napisał:

W kontekście tego o czym rozmawiamy, na pewno nie wyobrażam sobie kończyć związek czy małżeństwo z jakiegoś głupiego powodu. To jest jednak drugi człowiek, i nie można tak sobie odchodzić, bo na przykład jedno nie może realizować swoich pasji. Znam taką historię. Facet rozwiódł się z żoną i zostawił dziecko, bo nie miał wystarczająco czasu na trenowanie wspinaczki. Albo inna historia gdzie facet traktuje rodzinę jak kulę u nogi. Lata temu wyjechał za granicę do pracy i na święta czy wakacje jeździ do nich tylko po to, żeby mu głowy nie zawracali. Najważniejsza jest dla mnie lojalność. Jestem lojalna i tego również oczekuję od drugiej strony. Nie toleruję kłamstwa, podchodów i intryg. Uważam też, że związek czy ogólnie miłość trzeba chronić. Takie rzeczy wymagają dyskrecji, a nie na przykład wystawiania na Instagramie. 

Głupi powód.... dla każdego będzie to coś innego. Tu na forum raz jedna osoba pisała, że mąż ją wyzywa, ale ona uważała, że to za błahy powód by odejść. A dla mnie bardzo poważny. Tak samo w tej kwestii co napisałaś.... są 2 strony medalu, bo nie wiemy na 100% jak było. Moze żona zabraniała mu tej pasji, wywierała na nim presje? A moze on hajtnął sie bezmyślnie, moze z wpadki, i nie miał zamiaru angażować sie w rodzinę bo wolał wolność i pasję. Zwykle w takich przypadkach wina leży po środku. W sumie najważniejsza powinna być miłość, a ona sama w sobie jest lojalna. Z kolei lojalność bez miłości nie gwarantuje szczęścia, a raczej poczucie obowiązku, poświęcenie. Co do ochrony i dyskrecji w związku to owszem.... nie powinno sie dzielić w mediach społecznościowych problemami rodzinnymi, ale zbyt duża ochrona moze spowodować zamiatanie problemów pod dywan, co jest negatywne i niebezpieczne. Lojalność + ochrona + dyskrecja kojarzy mi sie z zamkniętym kręgiem i byciem ze sobą nawet gdy się jest nieszczęśliwym. Pamiętajmy, że wszystko musi mieć granice i umiar. Miłość należy pielęgnować bardziej niż chronić. 

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Javiolla napisał:

Nie napisałam o pozytywnym myśleniu, ale o polubieniu własnej osoby. Nie zniknie w magiczny sposób, ale zmniejszy sie problem, a Ty będziesz umiała sobie z nim poradzić. 

Nie, nie będę umiała sobie z nim poradzić i problem się nie zmniejszy, przynajmniej nie dla mnie. Zwykłe zaklinanie rzeczywistości i tyle. 

Odnośnik do komentarza
22 minuty temu, klaudia210 napisał:

Nie, nie będę umiała sobie z nim poradzić i problem się nie zmniejszy, przynajmniej nie dla mnie. Zwykłe zaklinanie rzeczywistości i tyle. 

Twoje nastawienie zalezy od Ciebie. W tej chwili sama siebie zaklinasz, że sie nie polubisz i nie zamierzasz nawet tego zmienić więc owszem... problem nie zniknie, nie zmniejszy, a nawet się powiększy. Na Twoje własne życzenie ?  jesteś masochistką? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...