Skocz do zawartości
Forum

Miłość do księdza


Gość Atena

Rekomendowane odpowiedzi

Gość PorannaRosa

Atena jakim prawem podważasz naszą wierność oraz nasze uczucia do mężów, chłopaków czy narzeczonych...? I to dlaczego, dlatego, że nie przyklasnęłyśmy Tobie i nie powiedziałyśmy że dobrze robisz? Źle robisz i żadne tłumaczenia tego nie zmieni

Odnośnik do komentarza

To nie jest lekcja polskiego , ale to nie zmienia faktu że ktoś może Ci zwrócić uwagę że kaleczysz język ojczysty. Nie tylko w piśmie (ortografia) ale w budowie zdań też . Wyglądają te Twoje wywody jak niedouczonego dzieciaka-więc się nie dziw. Twój język dobry nie jest, więc na wszelki wypadek nie mów nic temu księdzu- i tak nie zrozumie. Zrozumie tak jak piszesz- czyli jako jeden wielki emocjonalnie niezrównoważony bełkot. I odrzuci cię. Myslę że jeśli zostanie tak jak jest- czyli jeśli zostawisz go w spokoju , bez żadnych rozmów i wyjaśnień (tu nie ma czego wyjaśniać -tak na marginesie), będzie najlepiej dla wszystkich zainteresowanych.

Wierząca jesteś.... to wiarą i jej przesłaniem okiełznaj szkodliwe emocje. kobieta powinna względem księdza mieć nieśmiałe spojrzenie ; takie żeby nie prowokowało, nie zastanawiało-skromne i czyste. Nad tym popracuj a o księdzu zapomnij- chybaże wcale nie wierzysz - a jedynie wszystkich ,wlącznie z samą sobą-oszukujesz ze wierzysz.

Odnośnik do komentarza

Sama wmawiasz, że nie jestem wierząca....

Pisałaś: "kobieta powinna względem
> księdza mieć nieśmiałe spojrzenie ; takie żeby nie
> prowokowało, nie zastanawiało-skromne i czyste"
Tak właśnie jest, a ty mi wmawiasz!
Nie pisze się zdania od małej litery, a ty sama kaleczysz język.
O jejciu każdy może się zdenerwować i nie patrzeć na ortografie!
nie było jakiś byków!Popatzr na swoje byki.

Odnośnik do komentarza

Atena, każda z nas Ci napisała, że źle robisz. Nie ma co się wściekać. Odnoszę wrażenie, że oczekujesz, że poparcia z naszej strony, albo podania sposobu aby zwrócić uwagę księdza na Ciebie. Ale wątpię żeby któraś Ci go podała.

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

Złośliwa, przecież każdy oczekuje poparcia ze ktos wezmie jego strone to normalne nie wiem czemu sie dziwisz. Poza tym moim zdaniem to jest sytuacja bardzo trudna do rozwiązania bo masz dwie drogi:
1. albo dać sobie spokój, zostawić wszystko jak jest i możliwe, żalować, że się nie dało sobie szansy, bo miłosc jest slepa łączy dwoje ludzie bez wzgledu na roznice
2. albo dać sobie szanse i żałowac że nie wyszło i ze facet zrezygnowal z tego do czego dazyl przez tyle lat (zakladajac ze chcialby sprobowac)
wiec powiem Wam szczerze ze sama nie wiedzialabym co robic. Jakby tak kazdy dawał sobie spokoj bo nie mozna nie wypada i nie ma szans, to by polowy ludzi na swiecie nie bylo. Ja np nie miotalabym sie co robic dziwie sie ze od razu jestescie na nie. Latwiej odejsc trudniej walczyc

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=601651b7128e8c5ce.png

Odnośnik do komentarza

Nie mogę już tego czytać. Ty dziewczyno tego księdza nawet nie znasz i piszesz, że go kochasz? Zauroczyłaś się po prostu. Piszesz jak jakaś nastolatka z gimnazjum lub początki liceum... I to niby ułożenie rąk oznaczające miłość.... hahahaha uśmiałam się do bólu. Sorki dziewczyny, że jestem wredna, ale ona chyba nie ma nawet pojęcia czym jest miłość więc po jakiego groma tu dyskutować.

Odnośnik do komentarza
Gość pomarańcza1

Zgadzam się z Achą!
Do poprzedniczki Achy:
Walką będzie zostawienie księdza w spokoju! Odejściem- pozostanie na jego horyzoncie i dręczenie go. Wtedy przegrają życie dwie osoby! Nie ma innej opcji. Ten ksiądz został nim z powołania: Bóg jest jego miłością. Złożył śluby. Wszystko co następuje później jest tylko groteska życia, pokusami, próbami, zwykłymi ludzkimi sprawami. Ale on spotkał juz "swoją połówkę" i wszyscy przecież dobrze życzymy (zresztą tego oczekujemy) aby kapłani świecili przykładem wiary i wierności Bogu!.
Żądając czegokolwiek od tego księdza, co wykracza poza przyzwoitość- że tak się wyrażę- dziewczyna zachowuje się tak jakby żonatemu facetowi pchała się w małżeństwo ! Co o takich osobach mówimy!? Badźmy konsekwentni. Chyba żadna z nas nie chciałaby by być zdradzana przez męża! Więc ślub to ślub- każde złamanie go jest ZDRADĄ!
Wątpie czy autorka to zrozumie... jak widać -mimo że znakomita większość tutejszych rad jest oczywista, klarowna i jednoznaczna (na NIE!) -to i tak jak grochem o ścianę skutkuje.
Ja się wyłączam z tego postu, aż rzygać sie chce... bleeee. ( nie dlatego że dziewczyna się zauroczyła, tylko dlatego że nic do niej nie dociera. rzeczywiście -może jakies głebsze problemy ze sobą ma(to by ją usprawiedliwiało)- bo te wypowiedzi brzmią co najmniej dziwnie)
Masakra

Odnośnik do komentarza

zgadzam się , pomarańczo!
jakby to był żonaty facet to pewnie każda by tą dziewczynę zjechała z góry na dół bo żonaty i rozbija małżeństwo ;/ ale ksiądz ma śluby jest z Bogiem i kocha Go, podjął decyzję którą trzeba uszanować tak jak i czyjeś małżeństwo mężczyzny i kobiety. Przepraszam, ale wolałabym być sama niż komuś tak motać w życiu i niszczyć je. Trzeba mieć w życiu jakieś zasady moralności, to nas odróżnia od zwierząt że mamy rozumki których powinniśmy używać, i mieć szacunek do siebie nawzajem, wchodzenie w relacje w których już jest ślub jest brakiem szacunku (do innych i siebie)oraz moralności. Lepiej zostać samemu niż komuś rozbijać życie. Lepiej zeby większosc ludzi na swiecie mialo byc samych, niz byc z kims kosztem jego decyzji, powołan, i kogos innego.

Odnośnik do komentarza
Gość grzesznica

Łatwo sie mowi , zniknij i daj mu spokoj , ale u mnie bylo tak, ze wlasciwie na poczatku byl mi obojetny z czasem zauwazylam ze na mszy moj wzrok ciagnal w jego strone , sama nie robilam przeciez tego specjalnie. Pozniej gdy tak raz na niego spojrzalam zauwazylam, ze on tez patrzyl na mnie i to nie bylo zwykle spojrzenie , wtedy naprawdę poczułam coś do niego mimo nawet ,ze go nie znam , ale jak tak na niego patrze to czuje coś niesamowitego tego nie da się opisać i nigdy tego nie czułam , nie ma dnia zebym o nim nie myslala ... Nawet tlumacze sobie ze grzesze ze to i tak nic nie da ze mysle o nim , ale potem przychodzą takie myśli ,że wydaje mi się, że to jakby Bóg sam tego chciał , ze to Bóg tak mnie naprowadzil na niego ... ale teraz to ja cierpie i nie chce tego bo wiem ze nigdy nie odwaze sie mu powiedziec ze sie zakochalam w nim tym bardziej ze nigdy z nim nie rozmawialam i ze mieszkam w takiej malej miescinie .

Odnośnik do komentarza

zauroczyłaś się bo moim zdaniem o zakochaniu nie ma tu mowy bo go nie znasz. Moim zdaniem to nie ma szans bytu on wybrał swoją drogę. Może wcale nie patrzył na ciebie może tak mu tylko wzrok utwił, czasami tak się zdarza i nie ma tu żadnego drugiego dna czy woli boskiej.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...