Skocz do zawartości
Forum

Brak stałej pracy i samotne oczekiwanie w domu na męża


Gość ela.z.

Rekomendowane odpowiedzi

Mam mlodsza o 3 lata siostre(ma 28 lat).Obie pochodzimy z domu gdzie byla przemoc fizyczna i psychiczna przez alkoholizm ojca;(Siostra wyszla za maz ok 7 lat temu i zaraz potem wyjechala z mezem zagranice do rodzicow meza.Siostra od malego dziecka byla bardzo wrazliwa osoba,znerwicowana (nerwica zostala zdiagnozowana w wieku wczesno-szkolnym)po latach doszly tez stany depresyjne.Siostra po wyjezdzie zagranice dlugo nie mogla dojsc do siebie,nie jest juz ta sama osoba ktora byla przed wyjazdem.Siostra jest uczynna i bardzo pracowita osoba,naprawde taka do rany przyloz osoba.Ziec zawsze wydawal sie bardzo zakochany w siostrze,pomocny,taki czlowiek o dobrym sercu.Jakiez bylo moje zaskoczenie kiedy pewnego razu siostra zwierzyla mi sie przez telefon:Jakies 4 lata temu ziec postanowil zrobic studia(pozostaly mu jesze 1,5 roku).Kiedy tutaj przyjechali ziec poszedl pracowac do fabryki,siostra po jakims czasie tez.Byla bardzo zmeczona ale szczesliwa ze ma zajecie i przebywa miedzy ludzmi.Siostra byla zmuszona zaraz po przyjezdzie zagranice byc w domu.Spedzala wtedy w samotnosci dnie i nawet noce,podlamala sie ale nie racila ducha walki.Po jakims czasie ziec powiedzial ze chce wlasnie podjac nauke bo nie chce reszte zycia spedzic pracujac po fabrykach.siostra z milosc do ziecia niemal natychmiast zgodzila sie na warunki.Niestety przeliczyla swoje sily...siostra nie miala prawo jazdy wiec byla zmuszona mimo woli przestac pracowac bo nie mial jej kto zawiesc i przywiesc z pracy,nie miala kolezanek a na tesciow tez nie mogla liczyc;(maz na wykladach i zaraz po nich bedzil do domu nie mial po prostu czasu zajac sie zona wiec ona pozostawala sama,odizolowana od ludzi w czterech scianach,zalamana wylekniona;(na kazda probe dyskusji o swoim planie ziec mowil"wiedzialas na co sie zgadzasz wiec teraz musisz zacisnac zeby" itd itp..siostra tak wytrzymala rok.siedziala sama od wczesnego poranka do nocy sama,ziec wpadal na szybko do domu bral torbe i bedzil do pracy nie zastanawiajac sie przy tym jak sie czuje jego zona;(po roku postanowila zrobic prawo jazdy(bo to bylo jedyne wyjscie aby wydostac sie z domu,poszukac pracy itd..)kosztowalo ja to duzo stresu ale zdala prawko za 2 razem..siostra zawsze wczesniej sprawdzala na mapie a pozniej jechala z mezem tam aby pozniej wiedziec jak tam jechac..taka byla ich niepisana umowa...to bylo jezeli chodzilo o dlasze odlegle trasy te nieznane, te blizsze pokonywala sama..wkrotce potem znalazla prace ktora polubila,odzyla byla zmeczona ale szczesliwa i jak to mowila lepiej znosila rozlake z mezem ktory nawet w weekendy nie mial za bardzo czasu dla niej bo musial sie uczyc..kiedys sie jej zapytalam dlaczego tak desperacko chce pracy ona odp"zeby nie siedziec w domu i nie byc tak strasznie samotna.Ona tez powiedziala ze potrzebuje stabilizacji,rutyny typu-praca,dom czegos ulozonego,a tego nie miala kiedy nie pracowala.Niedawno niestety siostra stracila prace gdyz wlasciciel zamknal biznes;(siostra znowu sie podlamala...nie chciala byc dlugie godziny samotna w domu wiec wiela prace ponad swoje sily (to jest harowka na magazynie w brudzie na nogach)siostra ma problemy z kregoslupem ma skolioze od dziecka...wiem ze cierpi ale zrobi wszystko zeby miec zajecie...jakiekolwiek...ostatnio znalazla ogloszenie o prace..duzo lepsze warunki,placa,godziny,umowila sie na rozmowe kfalifikacyjna...niestety to wymagalo dluzszej jazdy w trase,ziec co prawda rozrysowal jej mapke jak dojechac ale niestety nie pokrywala sie ona z rzeczywistoscia,siostra pogubila sie nie dojechala na ta rozmowe w sprawie pracy..poplakala sie...i wrocila po jakims czasie do domu..wziela wolne z drugiej pracy pojechala do domu i zadzwonila do mnie mowiac "ze meza nauka jest wazniejsza od niej-on nie mial czasu ja wziasc w trase zeby raz tam sie przejechala i zapamietala trase dlatego tez sie pogubila,ze on jej nie bedzie nianczyl."Tamta praca na magazynie jest tylko sezonowa praca tzn skonczy sie zaraz w styczniu...znowu powiedzial jej ze ma zacisnac zeby bo trzeba zrobic wszystko zeby on skonczyl szkole nawet jezeli to by znaczylo ze ona sie zamknie w domu na te kolejne 1,5 roku;(jestem tym zszokowana..wiem ze kiedy w czasie szukania pracy siostra miala kilka tyg wolnego chciala isc na kurs (darmowy)jezyka zeby sie podszkolic to ziec powiedzial ze szkoda pieniedzy na benzyne zeby pojechac tam 2 razy w tyg na 2,5-3 godz!!jest to 20 minut w jedna str.siostra po prostu probuje sie"zajac soba"zeby nie siedziec w domu i tylko czekac na meza..jak pomoc siostrze,wiem ze jest tym wszystkim bardzo zmeczona;(((okropnie mi jej zal..wiem ze ona jest tam naprawde sama ze ma tylko ziecia na ktorego tak bardzo liczy i ze pomimo swojej nerwicy proboje sie nie poddawac chociaz czasami jej bardzo ciezko.

Odnośnik do komentarza

Wiem tez ze ona sie zamartwia ze nie zdazy niczego znalesc sobie na"czas"kiedy tamta sezonowa praca sie skonczy.Wiem ze kazdego dnia bardzo sie tym denerwuje..ziec podchodzi do tego inaczej tlumaczac to tym ze'to sa dokladnie jego slowa-"prawo jazdy masz,meza masz,kotki masz,prace (narazie) masz..a te prace na ktora dzisiaj nie dojechalas to nie koniec swiata i ze masz zaczac myslec pozytywnie".taki sms maz jej wyslal z pracy.ja wiem ze to wszystko spowodowane jest tym ze siostra rozpaczliwie i desperacko po prostu nie chce znowu samotnie zostac w domu bez pracy:(ziec uwaza ze to nic takiego...

Odnośnik do komentarza

moim zdaniem Twoja siostra troche za bardzo sie uzaleznila od meza, jak mogla nie dojechac na spotkanie? mogła zapytac o droge sprawdzic na mapie, w necie itd. poza tym nie dziwie sie mezowi, jeździć tylko po to aby pokazywac trase jest dziwne. poza tym nie ma kolezanezk z ktorymi moglaby wychodzic? nie moze robic jakis spotkan w domu w weekendy zeby nie byc samotna? moj maz tez pracuje i studiuje prawie w ogole go w domu nie ma widujemy sie przy kolacji na pol godziny do tego dochodza wyjazdy delegacyjne. moim zdaniem Twoja siostra chce nie mieza tylko właśnie męża nianię który przy niej będzie, a to niemożliwe bo jest dorosłą kobietą i powinna sobie troche radzić sama. zamiast siedziec w domu mozna isc gdzies na wolontariat do domu dziecka do hospicjum do schroniska dla zwierzat, spotykac sie ze znajoymi, wychodzic na kręgle czy do kina a z mężem raz w tygodniu spędzać wieczór np. w sobote cos razem obejrzec albo wyjsc na spacer - ja nawet tego nie mam jak jest w delegacji i tez siedze sama, tylko, że mam swoje życie a Twoja siostra nie i to musi zmienic.

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza

Racja, siostra potrzebuje swoich znajomych i życia poza mężem, bo to niezdrowe tylko na mężu polegać... Poza tym powinna tez pogadać z mężem i powiedziec mu, że przez to jak się zachowuje i jak bagatelizuje wazne dla niej rzeczy, czuje się źle, niekochana i jako jej mąż powinien wszystko robić, aby była szczęśliwa.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

ale to nie jest tak ze siostra nie chce nic sobie zaplanowac,ulozyc..chciala isc na ten kurs jezykowy notabene darmowy..poznalaby tam innych ludzi poczulaby sie lepiej..to ziec od razu wyskoczyl"nie ma kasy na benzyne"..ze to marnowanie pieniedzy itd..siostra jest bardzo zamknieta w sobie osoba nie ma faktycznie tutaj takiej kolezanki od serca z tego co wiem na wielu osobach tam sie zawiodla wlaczajac wlasnych tesciow.Czy jest tu jakis psycholog ktory moze sie na ten temat wypowiedziec?wiem ze siostra tracila w ciagu tych lat kilka razy prace i za kazdym razem popadala w zalamanie nerwowe bo robila sobie wyrzuty ze jest gorsza i nic nie warta no i siedziala bidulka sama.
Co do tego niedojechania na ta rozmowe-siostra sie zgubila po drodze tam byla autostrada takze nie bardzo masz gdzie stanac a machac na autostradzie reka przeciez nie bedzie?;(ma silna nerwice to zareagowala na zaistniala sytuacje lekiem i nerwica..i tak uwazam ze swietnie sobie radzi majac nerwice..chce jej jakos pomoc bo wiem ze jest w tym wszystkim strasznie osamotniona no i ziec nie ma czasu jej"nianczyc" jak to juz napisalam.Terapia u psychologa tez nie wchodzi w gre bo ziec uwaza ze to"strata pieniedzy":(((

Odnośnik do komentarza

Ponieważ napisałaś, że siostra cierpi na nerwicę, wizyta u psychologa jest konieczna. Dobrze by było gdyby specjalista postawił konkretną diagnozę czy to na pewno nerwica i czy różne wydarzenia nie sprawiły, że siostra popada w stan depresyjny. Wydaje mi się, że brakuje jej pomocnej dłoni, która postawi ją na nogi i tą pomocną dłonią powinien byc tak naprawdę jej mąż. Powinnaś porozmawiać z mężem siostry, powiedzieć, że ma własne życie i to się ceni, bo to jest dobre, ale musi wziąć pod uwagę, że jest w związku małżeńskim, że jest to związek dwóch osób i on jako mężczyzna powinien zonę wspierać, być jej oparciem, silną ręką, która ją uspokoi i doda pewności siebie. Nie może mówić, że psycholog to strata pieniędzy. Siostra może skorzystać z bezpłatnej wizyty jesli ma ubezpieczenie, jeśli nie, faktycznie będzie musiała płacić, ale przecież życie i zdrowie nie ma ceny, po co ryzykować, że popadnie w ciężką depresję albo nerwicę? Musisz porozmawiać z mężem, wytłumaczyć mu, że Twojej siostrze jest ciężko i że potrzebuje jego wsparcia i pomocy. Zapisanie się na kurs językowy, aerobik czy basen jest naprawdę bardzo dobrym pomysłem, bo pozna nowe osoby, będzie miała kontakt z innymi, nie będzie czuła się samotna. Zapytaj szwagra jakie byłoby jego samopoczucie, gdyby był sam całymi dniami. Bardzo szybko człowiek gaśnie i staje się apatyczny. Każdy z nas chce bliskości i czułości i ma prawo domagać się tego od męża. Dlatego warto porozmawiac z nim, żeby zastanowił się czy nie skupia się za bardzo na sobie zapominając o żonie. Twoja siostra powinna porozmawiac z psychologiem, aby zyskac pewność siebie, motywację do uczęszczania w kursach i równiez powina powiedziec czego oczekuje i co by chciała. Nie wierzę w to, że mąż nie znajdzie czasu, żeby jeden wieczór w tygodniu spędzić tylko z żoną. Wyjść do kina, na spacer, na kolacje, czy nawet obejrzeć w domu film, porozmawiać. W małżeństwie musi być więź, bliskość, partnerstwo, przyjaźń i wspieranie się. Kroczenie różnymi drogami nie służy, a szkodzi. Dobrze by było, gdyby zrozumiał, że jego sukcesy są ważne, ale nie może ich zdobywać kosztem czyjejś samotności i nieszczęścia. Powinnaś zmotywować siostrę do działania, znaleźć zajęcie, które ją wciągnie i da trochę radości i zdecydowanie warto skorzystać z porady psychologa. Może psycholog mógłby porozmawiać także ze szwagrem o jego ambicjach i oczekiwaniach jego żony. Jeśli taki stan jak jest teraz będzie trwał nadal, Twoja siostra będzie coraz bardziej nieszczęśliwa, a małżeństwo nie będzie tym o czym marzyła. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Ciężko jest mi odpowiedzieć na te pytanie, ponieważ nie znam szczegółowych relacji jakie są między nimi i nie mogę nikogo oskarżać, że o czymś zapomniał czy że postępuje źle, bo tego naprawdę nie wiem.
Moim zdaniem, to może wcale nie jest zapomnienie o żonie wynikające z braku zainteresowania żoną, ile pogoń za realizacją celów i niewiedza, że stan żony jest poważny - a to jest różnica. Bo zapomnienie o kims i niezważanie na jego problemy wynika raczej z egocentryzmu, w tym wypadku być może po części też tak jest, ale wg mnie to może bardziej wynikać z tego, że szwagier nie zauważa powagi problemu i wydaje mu się, że żona wyolbrzymia albo, że jest mało samodzielna. Czasem jak się czegoś nie wie, bądź nie rozumie, nie czuje się tego co ktoś, popełnia się błędy - niespecjalnie i nieświadomie, dlatego ja zaczęłabym od rozmowy z mężem jak wygląda sytuacja żony w jego oczach a jak jet naprawdę. Bo z jego perspektywy faktycznie może wyglądać całkiem dobrze, niestety ze strony kobiety tak nie jest.

Odnośnik do komentarza

Prosze pani szwagier uwaza ze siostra powinna byc troche trwardsza na zycie..ze powinna byc szczesliwa Bo ma meza kotki prace ktora notabene jest dla niej tak wyczerpujaca ze po przyjeciu do domu nie ma juz sily na nic do tego szwagier oczekuje ze bedzie robila nadgodziny...

Odnośnik do komentarza

Elu, żadna ze mnie pani :-)
Co do szwagra - trzeba mu wytłumaczyć, że praca i kotki to nie wszystko. Kotek nie zastąpi męża, który powinien być wsparciem i tą silną ręką. Owszem trzeba czasem się uodpornić na pewne przeciwności losu, ale po to jest się w związku, żeby się nawzajem wspierać, a nie umywać ręce. Twoja siostra powinna byc szczęśliwa, to fakt ale czy zapytał co daje jej szczęście i jak może się przyczynić do jej szczęścia? Może powinien. Moim zdaniem tu jest potrzebna bardzo szczera, otwarta rozmowa, a jak rozmowa nie przyniesie skutku, to na tydzień można odwrócić rolę, żeby mąż siedział w domu przez tydzień z kotkami i był szczęśliwy (bo przecież praca siostry jest sezonowa i może się skończyć). Wydaje mi się, że szwagier nie zauważa albo nie chce zauważyć problemu. To, że jemu się wydaje, że ktoś jest szczęśliwy, nie znaczy, że tak jest, bo z tego wynika, że sam się tak naprawdę nie przykłada do szczęścia żony. Czy zrobił coś w ostatnim czasie, aby dodać odrobinę radości? Bo z tego co piszesz, to raczej odebrał: nadzieję na kurs i na psychologa. To takie podcinanie skrzydeł. Praca i kotki to nie wszystko. Potrzeba miłości, przyjaźni i troski ze strony męża i to musi zrozumieć, że jest w związku i ma także pewne obowiązki względem żony, które zaniedbuje. To będzie długa droga do zmian, dlatego trzeba spokojnie tumaczyć, szukac kompromisów, ustalać pewne zasady, zmienić pewne nawyki. W związku obie strony muszą być szczęśliwe, a skoro żona nie jest to obowiązkiem męża jest próba tej zmiany, więc powinien przynajmniej spróbować, a nie dodatkowo zniechęcać. Natomiast siostra musi też być bardziej asertywna i nie poddawać się łatwo. Chce iść na kurs - robię wszystko, aby na niego iść. Nie może się zniechęcać i rezygnować tylko dlatego, że mąż mówi nie. W końcu sam powiedział, że ma być twardsza!

Odnośnik do komentarza

Troche trudno mi zrozumiec, że te studia męża są aż tak absorbujące, że wszystko inne ma gdzieś... co on w ogóle studiuje? Przeciez sa już razem tyle lat i jak on może być obojętny na chorobę żony... Nie rozumiem tego. Jeśli on nie zamierza się zmienić, zmienić swojego podejścia i nie zacznie się należycie opiekować żoną, to nie wiem czy nie lepiej będzie jej wrócić do Polski i zamieszkać z siostra, która ją wspiera i pomaga.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

Ale może on do końca zly nie jest. moim zdaniem Twoja siostra powinna być twardsza. Nie rozumiem jak można nie odjechać, przecież może wziąć mapę, gps'a czy po prostu kogoś się spytać. To nie jest jakieś problem.
Co do kursu a nie może dojeżdżać na niego autobusem?Czy jest to jakoś strasznie daleko.

Nie możemy być odporni na ból, jeśli mamy coś, co żal by nam było utracić

Odnośnik do komentarza

wlasnie jestem po rozmowie z siostra zadzwonila poznym wieczorem;(ona ma wrazenie ze wszystko jest odkladane przez szwagra na "pozniej i tak juz to trwa odkad tutaj przyjechali..On jej sie czesto pyta czy bylaby taka nieszczesliwa tez w PL probuje jej wmowic ze PL to nie jest miejsce dla nich i tutaj jest bezpieczniej i lepiej niz w PL;(siostra teraz pracuje nadgodziny po 10-12 godz.jest wykonczona..a tutaj jeszcze trzeba poprac,pogotowac umyc garki bo szwagier nie ma czasu ze wzgledu na prace;(czasmai cos pomyje ale pozniej siostra slysze ze te 30 min mogl przeznaczyc na nauke moze dlatego ze on wstaje o 6.30 idzie do szkoly na 8,9 wraca ok 12 i do pracy na 15 do 24..jest wykonczony...to nie jest tak ze siostra nie probuje..probuje ale tez nie chce sie wyklocac z mezem o kazdy grosz;(i dla swietego spokoju ustepuje...autobusami nie chce jechac bo nie czuje sie w nich bezpieczna;(szwagier kiedys mi powiedzial ze pytal sie siostry co chce robic w zyciu to ona odp"ze nie wie':(chcialaby studiowac ale nie wie czy podola patrzac na meza ktory musi naprawde ciezko pracowac na swoje oceny..no i siostra nie jest dobra z przedmiotow scislych..i to ja glownie hamuje przed pojsciem do szkoly...nie wiem co jej doradzic?

Odnośnik do komentarza

fijolek studiuje technologie medyczna na medycznych studiach ..cos w tym rodzaju...duzo ciezkiej medycznej terminologi do opanowania w drugim jezyku..siostra ma ogromna nadzieje ze zmieni sie po ukonczeniu szwagra szkoly...odkad tutaj przyjechali to oboje pracuje niestety na innych zmianach w pracy i mijaja sie;(

Odnośnik do komentarza

ela: fajnie ze studiuje i ma duzo nauki ale nie przesadzajmy, ludzie studiuja, pracują maja dzieci maja czas na zajmowanie sie domem itd., moim zdaniem przesadza troche po prostu ma wszystko gdzies i zajmuje sie tylko sobą i nauką, powinien dzielic czas na naukę i na obowiązki domowe bo przychodzi do domu na gotowe jak książę, troche przesadza wg mnie wszystko dla niego ma byc

Nawet cień przyjaciela starczy by uczynić człowieka szczęśliwym.

Odnośnik do komentarza

To faktycznie studia brzmią na ciężkie, ale jak już przez to przebrnie to znajdzie dobrze płatną pracę i nie będzie musiał aż tyle pracowac, żeby na wszystko starczało i wtedy będą razem spędzać więcej czasu, jeśli w ogóle mu na tym zalezy. A siostra może iść na studia nawet jak nie lubi przedmiotów ścisłych, przeciez nikt nie każe iśc na fizykę czy matematykę. Niech idzie na coś humanistycznego albo może nie studia a kurs, może jakiś kosmetryczny albo fryzjerski, bo będzie miała konkretny zawód w rękach a jak okaże się w tym dobra to będzie mogła otworzyć swój zakład i mieć satysfakcję.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

Każdy boi się o utratę pracy, bo z czegos trzeba żyć. Skoro Twoja siostra ma nerwicę to silniej przeżywa wszystkie emocje, również te związane z utratą pracy. Jakies ukojenie mogłoby jej przynieść wsparcie i zapewnienie, najlepiej ze strony męża, że jeśli straci pracę, to i tak sobie poradza i na pewno szybko znajdzie druga, bo jest przeciez dobrym pracownikiem i jest pracowita i ma wiele do zaoferowania itd. Ważne jest podejście psychologiczne. Z drugiej strony ona się boi, że będzie siedziała w domu i w tym przypadku trzeba jej wytłumaczyć, że to też nie jest koniec świata, bo będzie miała więcej czasu dla siebie, na rozwijanie zainteresowań itd. A kolejną pracę na pewno znajdzie.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

Siostra ma od dziecka mocna skolioze ta praca powoduje u niej duzy bol plecow mino tego dziwie sie ze szwagier pozwolil jej na wykonywanie takiej pracy w jakis sposob napewno szkodzacej jej!;(caly czas jej powtarza ze jest dzielna itd...ale nie przejmuje sie zbytnio jej stanem zdrowia;((tym ze ma nerwice koszmary w nocy kaze jej zacisnac zeby I trwac w tym!;((

Odnośnik do komentarza

To okropne, że własny mąz jest takim mega ingorantem i nie potrafi wesprzeć swojej żony. Jesli praca jej szkodzi to powinna z niej zrezygnowac. Zdrowie jest jedno. Pieniądze, pieniędzmi. Praca zawsze jakaś się znajdzie, mąz w końcu pracuje. A jak siądzie jej kręgosłup to będzie wielka bieda... Słuchaj, a nie myśleli o dziecku? Może gdyby pojawiło się dziecko, to udałoby się lepiej scalić ta rodzinę, a siostra miałaby cel, sens życia.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...