Skocz do zawartości
Forum

Problemy w zwiazku


Gość Mała Mi

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Jestem od niedawna w związku. Jestem z osobą z niepełnosprawnością. Partner jest po DPM. Ale niestety to tylko niklu problem ponieważ ma też natrectwa i zaburzenia związane z analizowaniem tego co ktoś powiedział, czemu i td. Był przez część życia trzymany pod kloszem z jednej strony, z drugiej miał wybor co robić że swoim życiem. Ogromny wpływ miała na niego rodzina jego ojca. Teraz matka. Jest niestabilna i jej zachowanie przekłada się na niego. Weszła w drugi związek facetem narcyzem. To odbija się na moim partnerze. On z kolei zupelnie sie zaniedbal, swoje zycie, swoj stan zdrowia, psychike. Ma silna nerwicę. Rodziną była przyzwyczajona że on nie pracował i nie zajmował się sobą więc to wykorzystywali. Gdy się z nim poznałam udali mi się to wyciągnąć z tego. Zajął się sobą. Ale psychicznie i jego zaburzenia i natrectwo niszczą mnie. Jest zapisany na psychoterapię. Do 8mnych piekarzy też. Jednak nadal trzeba mu wiele rzeczy tłumaczyć bo on wciąż analizuje każde słowo. Pyta po kilka razy. Najgorsze jest to że zaniedbal w ogóle swoje życie. Z jednej strony chciałabym żeby nam wyszło. Remontujemy mieszkanie. On jest bardzo inteligentny. Ale też po części przyzwyczaił się, a w zasadzie sobie wmówił że po co ma się o coś starac bo i tak pewnie długo nie pozyje. Rozmawialiśmy i wie że ja nie mogę być jego opiekunką, terapeutą i te. Przerosło mnie to. Myślę coraz częściej Czy to ma sens. Czy ja dam radę... Chciałam napisać aby się wygadać ale też żeby zapytać czy ktoś z was był lub jest w podobnym związku lub zna takie pary.

Odnośnik do komentarza

Nie byłam w takiej sytuacji, nie znam nikogo, ale wiele o takich osobach czytałam. M.in. tu na forum. Zachowywałaś się bardziej jak jego opiekunka/terapeutka, a nie partnerka. Wnioskuję, że dlatego Cię to przerosło. Niby oboje wiecie, że nie zastąpisz mu powyższych osób. Jednak on bez takowych nie da rady funkcjonować, a Ty zmęczyłaś się tymi rolami i chcesz po prostu partnera, na którego możesz liczyć i żyć bez tej odpowiedzialności. Dlaczego chcesz by wyszło akurat Wam? Czemu akurat on? Zastanawiałaś się jak sobie dasz rade gdy będziesz miała dziecko/dzieci? Kim bardziej trzeba się będzie zajmować? Kto Ciebie wesprze psychicznie gdy dzieci dadzą Ci w kość, a dadzą bo tylko na Tobie spadnie odpowiedzialność wychowywania ich gdyż on nie będzie zdolny psychicznie. Jaki obraz rodziny dostaną dzieci mając ojca z takimi zaburzeniami? Oczywiście nie musisz mi odpowiadać na te pytania. Sama na nie odpowiedź, ale bądź wobec siebie szczera. Nie usprawiedliwiaj go, nie udawaj, że będzie inaczej. Tylko Ty i szczera prawda! A następnie podejmij decyzję. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
21 godzin temu, Javiolla napisał:

Nie byłam w takiej sytuacji, nie znam nikogo, ale wiele o takich osobach czytałam. M.in. tu na forum. Zachowywałaś się bardziej jak jego opiekunka/terapeutka, a nie partnerka. Wnioskuję, że dlatego Cię to przerosło. Niby oboje wiecie, że nie zastąpisz mu powyższych osób. Jednak on bez takowych nie da rady funkcjonować, a Ty zmęczyłaś się tymi rolami i chcesz po prostu partnera, na którego możesz liczyć i żyć bez tej odpowiedzialności. Dlaczego chcesz by wyszło akurat Wam? Czemu akurat on? Zastanawiałaś się jak sobie dasz rade gdy będziesz miała dziecko/dzieci? Kim bardziej trzeba się będzie zajmować? Kto Ciebie wesprze psychicznie gdy dzieci dadzą Ci w kość, a dadzą bo tylko na Tobie spadnie odpowiedzialność wychowywania ich gdyż on nie będzie zdolny psychicznie. Jaki obraz rodziny dostaną dzieci mając ojca z takimi zaburzeniami? Oczywiście nie musisz mi odpowiadać na te pytania. Sama na nie odpowiedź, ale bądź wobec siebie szczera. Nie usprawiedliwiaj go, nie udawaj, że będzie inaczej. Tylko Ty i szczera prawda! A następnie podejmij decyzję. 

Dziękuję bardzo za odpowiedź.
Sytuacja jest teraz taka że on zaczyna pracę. Powiedziałam mu o tym że bardziej w tym wszystkim czuję się jak opiekunka. On mi odpowiedział że widzi że ja się tak zachowuje i że nie muszę, bo zauważał że ja (być może nieświadomie) tak się zachowuję. Ja tez nie umiem pewnych zachowań powstrzymać. Też pewne jego zachowania są dla mnie czymś z czym się oswajam, ze względu na zupełnie inne wzorce ze swojego domu. Partner jest bardzo wrażliwy. Idzie na terapie ale niestety wizyty są odległe i udało mu się zapisać na początek roku. Ostatnio tez rozmawialiśmy i stwierdził że on sobie zdaje sprawę, a przez ostatnie jakieś różne sytuacje w jego rodzinie też zaczyna do niego dopiero chyba tak realnie dochodzić ile lat zmarnował bo chciał pomóc rodzinie i tylko na tym się skupił. Powiedział że jest przez wiele kwestii które zaniedbał jest na siebie zły. On wie że mnie nie zatrzyma na siłę, ja wiem że szkoda czasu na coś co nie ma przyszłości. On nie chce mojej pomocy bo mentalnie jest zdrowym mężczyzną, jedyny problem to problem w poruszaniu się. Jednak tym co mu powiedziałam i z czego on chyba dopiero teraz zdawać sobie sprawę to właśnie to że psychoterapia jest konieczna ze względu na jego różnego rodzaju problemy z nerwicą lękową, z tym że ma małe poczcie wartości i z tym że musi nauczyć się by być asertywnym i zaczął także stawiać granice osobom które go wykorzystywały. Generalnie powiedziałam mu że wszystko zależy od niego. Czasami odnoszę wrażenie że on jest bardzo rozbity bo w krótkim czasie dużo się wydarzyło, zaszło dużo zmian w moim i jego życiu. Jesteśmy oboje tez zmęczeni tym jaki wpływ i manipulacje stosuje jego matka która jest niestabilna emocjonalnie. Nie chcę aby on się odciął od matki, on sobie tez zdaje sprawę że musi się nauczyć się stawiać granice jej bo poza tym że jest ona niestabilna psychicznie to manipuluje i poniża go. A na następny dzień go przeprasza i mówi że mają tylko siebie. Widzę tez że jest on miedzy młotem a kowadłem, bo jest bardzo za mną, wie że ma moje wsparcie. Jednak przez wiele lat uważał że matka chce dla niego dobrze. I być może gdy nie ma swoich odlotów to zachowuje się normalnie i faktycznie chce aby wszystko się ułożyło. Jednak też widzę w jej zachowaniu z jednej strony to że zapewnia go o tym że muszą na siebie liczyć i że mogą. Z drugiej manipuluje nim, jest złośliwa, obraża go i obwinia o wiele rzeczy których normalnie matka by nie powiedziała. Więc tez rozumiem czemu on jest taki wrażliwy i czemu reaguje jak reaguje na rozmowy z matką. I myślę że z jednej strony najlepiej byłoby aby sie od niej odciął i miał spokój, z drugiej wiem że to jest cholernie dla niego ciężkie bo tylko matka mu została, poza resztą dalszej rodziny. Rozpisałam się ale nie ukrywam że także bardzo jest to sytuacja dla mnie stresująca która w sumie nie powinna mnie bezpośrednio dotykać bo to są problemy partnera i jego rodziny.

Odnośnik do komentarza
W dniu 22.11.2021 o 17:00, Gość Mała Mi napisał:

Rozpisałam się ale nie ukrywam że także bardzo jest to sytuacja dla mnie stresująca która w sumie nie powinna mnie bezpośrednio dotykać bo to są problemy partnera i jego rodziny.

Owszem, rozpisałaś się i w dodatku zupełnie nie na temat zacytowanego fragmentu ?  Piszesz tylko o nim. Nadal jesteś jego opiekunką, tylko nie pokazujesz tego ? Może czas abyś się zastanowiła nad sobą, swoim życiem. Ponowię więc pytania: 

Dlaczego chcesz by wyszło akurat Wam? Czemu akurat on? Zastanawiałaś się jak sobie dasz rade gdy będziesz miała dziecko/dzieci? Kim bardziej trzeba się będzie zajmować? Kto Ciebie wesprze psychicznie gdy dzieci dadzą Ci w kość, a dadzą bo tylko na Tobie spadnie odpowiedzialność wychowywania ich gdyż on nie będzie zdolny psychicznie. Jaki obraz rodziny dostaną dzieci mając ojca z takimi zaburzeniami?

Wiem, że nie oczekiwałam odpowiedzi, ale jednak oczekiwałam przemyślenia powyższego, a mam wrażenie, że tego nie było ? Daj sobie 1 dzień na myślenie tylko i wyłącznie o sobie? Dasz radę? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 24.11.2021 o 20:51, Javiolla napisał:

Owszem, rozpisałaś się i w dodatku zupełnie nie na temat zacytowanego fragmentu ?  Piszesz tylko o nim. Nadal jesteś jego opiekunką, tylko nie pokazujesz tego ? Może czas abyś się zastanowiła nad sobą, swoim życiem. Ponowię więc pytania: 

Dlaczego chcesz by wyszło akurat Wam? Czemu akurat on? Zastanawiałaś się jak sobie dasz rade gdy będziesz miała dziecko/dzieci? Kim bardziej trzeba się będzie zajmować? Kto Ciebie wesprze psychicznie gdy dzieci dadzą Ci w kość, a dadzą bo tylko na Tobie spadnie odpowiedzialność wychowywania ich gdyż on nie będzie zdolny psychicznie. Jaki obraz rodziny dostaną dzieci mając ojca z takimi zaburzeniami?

Wiem, że nie oczekiwałam odpowiedzi, ale jednak oczekiwałam przemyślenia powyższego, a mam wrażenie, że tego nie było ? Daj sobie 1 dzień na myślenie tylko i wyłącznie o sobie? Dasz radę? 

Hej. Bardzo dziękuje że odpisałaś. W sumie jest to dla mnie stresujący moment i tak bardzo sie zakręciłam że skupiłam się tylko na tym co jest zwiazane z nim. Ostatnio przemyślałam wszystko i rozmawialiśmy. Odnosząc się do twoich pytań co do dzieci to nie chcemy mieć. Ja nie chciałam miec przed poznaniem mnie, on też nie więc mamy świadomość że byłoby to za bardzo obarczające nas i nie tylko ze wzgledu na jego ruchową niepełnosprawność ale też ze względu na to że uważamy że po prostu nie stać nas na dzieci. A nie chcemy mieć dziecka i żeby "jakoś było". Więc temat dzieci jest jasny. Dziwnie może to wygląda ale to bardziej ja tak się zachowuje jak napisałaś czyli jak opiekunka. On mi zwraca uwagę na to żebym tego nie robiła. Też myślę że przez moje zachowanie może czuć się źle jakby by faktycznie osobą która nie nadaje się do życia. Więc pogadaliśmy bo myślę że akurat rozmowa jest najwazniejsza nawet na najtrudniejsze tematy, i stwierdziłam że na zbyt wielu tematach się skupiłam. Wiem i mam świadomość że im będziemy starsi tym będą większe kłopoty. Ale niestety starość ma to do siebie że wszyscy chorują i wszyscy się starzeją. Rzadko kto na starośc jest zdrowy. W sumie nie wylatujemy aż tak na przyszłość. Natomiast każde z nas też myśli o tym aby mieć w przyszłości gdzie mieszkać, miec swoje miejsce na ziemi. Takimi ważnymi sprawami dla nas jest to (co wielu osobom się nie podoba) że absolutnie nie chcemy ślubu. Uważamy to za coś niepotrzebnego. Może cos sie jeszcze zmieni w przyszłosci ze wzgledów prawnych. Natomiast na chwilę obecna nie potrzebujemy tego. Myśle że w ostatnim czasie za dużo było stresów nie koniecznie związanych z moim partnerem, ale ogólnie. I w zasadzie tak szukałam czegoś na co możnaby zwalić problemy. I odpiszę tez na pierwsze pytanie czyli czemu chcę aby wyszło akurat nam? Ponieważ wiele rzeczy nas łączy, ponieważ mamy zawsze tematy do rozmów, ponieważ jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, ponieważ dostaje od niego takie wsparcie jakiego nigdy nie dostałam od żadnego z moich ex. Ponieważ mnie szanuje i kocha.  Tez mam świadomość że ludzie niepełnosprawni są dyskryminowani i generalnie oczekuje się że jak jest osoba niepełnosprawna to myśli się o takim kimś jak o niepełnosprawnych psychicznie, opóźnionym.  Niestety tak jest najcześciej. Bo jak osoba niepełnosprawna może być z pełnosprawną?  Mysle że duzo przed nami jeszcze. Mam nadzieję też że skończy się czas stresu dla mnie, bo partner jest osobą spokojna i dyplomatyczną i jeszcze sam mnie potrafi uspokajać. Te nasze rozmowy tez mi wiele dają. Myślę że w ogóle nam. Ja jestem taka że chcę już na wczoraj, teraz zaraz ? Fakt jest taki że od momentu gdy zamieszkaliśmy razem jesgo zaburzenia nerwicowe zaczeły się uapokajać i stabilizować. Jest coraz lepiej, jednak mimo to partner zapisał się na terapię aby wiele rzeczy poukładać sobie. Jakiś czas temu stracił ojca. Nie miał dużego wsparcia. Ze wszystkim sam musiał sobie radzić. Uważam że psychicznie jest silny ale każdy ma swoje granice. Więc także go rozumiem. Teraz obydwoje stawiamy na siebie, na to że jesteśmy razem. Myslę że to naramlne że rozmawiamy ze sobą o naszych codziennych sprawach dotyczących mieszkania, tego co niedługo, tego jak z praca i tego gdzie wyjechać w wolnym czasie. 
Jeszcze raz dzięki za twoją opinię. Przmyślałam sobie - w zasadzie zrobiłam dzień na wyluzowanie - i dałam sobie czas aby pomyśleć czego ja chce. Ten temat też przegadaliśmy, co jest dla mnie wazne i co dla niego, jakie mamy priorytety. 
Ja działam tak jak sobie załozyłam. Dzięki jeszcze raz ?

Odnośnik do komentarza
W dniu 25.11.2021 o 21:20, Gość Mała Mi napisał:

Dziwnie może to wygląda ale to bardziej ja tak się zachowuje jak napisałaś czyli jak opiekunka.

A może masz taki styl bycia, że lubisz ludziom matkować? Zauważasz taką tendencję tez w innych okolicznościach (np. w pracy)? Jeśli tak to może powinnaś coś z tym zrobić. Np. zapisać się na wolontariat albo po prostu dotrzeć do źródła matkowania i je wyeliminować. 

W dniu 25.11.2021 o 21:20, Gość Mała Mi napisał:

Ponieważ wiele rzeczy nas łączy, ponieważ mamy zawsze tematy do rozmów, ponieważ jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, ponieważ dostaje od niego takie wsparcie jakiego nigdy nie dostałam od żadnego z moich ex. Ponieważ mnie szanuje i kocha.

Czyli z Twojej str.to jest bardziej przyjaźń niż miłość? Nie niepokoi Cię to? Chociaż ponoć związki oparte na przyjaźni bywają trwalsze i bardziej udane, bo na starość nie ma już pociągu, wyglądu, szaleńczej miłości... ale jeśli pozostanie przyjaźń to jest piękna wspólna starość ? 

W dniu 25.11.2021 o 21:20, Gość Mała Mi napisał:

Ja działam tak jak sobie załozyłam

Powodzenia ?

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...