Skocz do zawartości
Forum

Opieka nad teściowa w chorobie


Gość Sylwia

Rekomendowane odpowiedzi

Piszę bo dręczy mnie pewien temat, który wypłynął podczas rozmowy o starości z mężem. Mianowicie co zrobimy jeżeli nasi rodzice kiedys beda potrzebowali opieki 24/h. Moi rodzice już się określili że nie chcą nikogo obciążać a ja i moja siostra mamy swoje życie więc opiekunka lub pobyt w domu seniora jest wg nich w porządku. Z kolei mój mąż stwierdził że jeżeli choroba przydarzy się jego mamie to weźmiemy ja do nas i się nią zaopiekujemy. Z salonu zrobimy jej pokój i tam będzie mieszkać. Jak to usłyszałam to aż podniosło mi się ciśnienie. Mamy małe mieszkanie dwupokojowe i nie wyobrażam sobie że mielibyśmy mieszkać z teściowa na tak małej przestrzeni. Rozumiem że to mama meza i wiem że nie zostawilibysmy jej bez pomocy ale wspólne mieszkanie jest dla mnie nie do przyjęcia. Mąż stwierdził że skoro wzielam z nim ślub to powinnam wiedzieć że w pakiecie biorę cała rodzinę. A w tym opiekę na starość nad jego mama której specjalnie nie lubię, jest dla mnie obca osoba. Od momentu tej rozmowy cały czas o tym myślę i zaczynam się bać co to będzie kiedyś... Czy powinnam zacisnąć zeby i przyjąć teściowa z uśmiechem mimo że w środku mam ochotę uciec?

Odnośnik do komentarza
19 minut temu, Gość Adam napisał:

A może jutro umrzesz, więc po co ta rozkminka?

Raczej teściowa... Ale nie ma co myśleć na zapas i psuć sobie humor kłótniami z mężem, bo może teściowa nie będzie potrzebowała opieki. Jeśli mąż ma takie plany, to w razie czego sam niech się mamą opiekuje, może na ten czas wyprowadzić się do niej. 

Ja mam takie samo zdanie jak Twoi rodzice, ale mama męża ma inne zdanie, a on za nią... 

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, Gość ka-wa napisał:

Raczej teściowa... Ale nie ma co myśleć na zapas i psuć sobie humor kłótniami z mężem, bo może teściowa nie będzie potrzebowała opieki. Jeśli mąż ma takie plany, to w razie czego sam niech się mamą opiekuje, może na ten czas wyprowadzić się do niej. 

Ja mam takie samo zdanie jak Twoi rodzice, ale mama męża ma inne zdanie, a on za nią... 

Racja że to tylko gdybanie ok może okazać się całkiem co innego za jakiś czas. Ale chodzi bardziej o sam stosunek męża do tej sprawy. Że moje zdanie w tej kwestii jest nieistotne i skoro jestem jego żona to rodzina jest w pakiecie i to normalne że będzie z nami mieszkać. Nawet nie zapytał czy ja bym się na to zgodziła. I to jest smutne

Odnośnik do komentarza

Zachowanie wobec cierpiących ludzi i zwierząt jest generowane wrażliwością ludzką kształtowaną genetyką, wychowaniem i kulturą społeczną. 

Teściowa chociaż to istota zupełnie obca to jednak człowiek.

Ale bywa że - " tatusiu dlaczego babcia ucieka od nas zygzakami ? Dla jednego babcia dla drugiego teściowa. Podaj synku jeszcze jeden magazynek".

Odnośnik do komentarza
W dniu 15.10.2021 o 13:10, Gość Sylwia napisał:

Z salonu zrobimy jej pokój i tam będzie mieszkać.

Z salonu? Nie wystarczy mały pokoik, a Wy do salonu? 

W dniu 15.10.2021 o 13:10, Gość Sylwia napisał:

Mąż stwierdził że skoro wzielam z nim ślub to powinnam wiedzieć że w pakiecie biorę cała rodzinę.

Nie wiem jak i czy rozmawialiście ze sobą przed ślubem, skoro nie znałaś takiego mężowego zdania. Bo takie rzeczy raczej się już wie zanim się chajta. Wg mnie nie chajtamy się z rodziną. A czy mąż ma rodzeństwo? Tylko nam nim spocząłby ewentualny obowiązek opieki nad mamą?

W dniu 15.10.2021 o 13:10, Gość Sylwia napisał:

Czy powinnam zacisnąć zeby i przyjąć teściowa z uśmiechem mimo że w środku mam ochotę uciec?

Moim zdaniem powinnaś o tym rozmawiać  podając argumenty. Czy mąż tak samo chętnie postąpiłby gdyby to byli Twoi rodzice? Czy musi jej oddawać salon zamiast małego pokoju, a salon przerobić dla Was (w końcu Was jest dwoje i potrzebujecie więcej miejsca)? Czy będzie wykładał na opiekunkę, gdyż Ty nie będziesz chciała się nią zajmować? 

W dniu 15.10.2021 o 14:19, Gość Sylwia napisał:

Nawet nie zapytał czy ja bym się na to zgodziła. I to jest smutne

Podejrzewam, że w innych sprawach wcześniej tez nie pytał Cie o zdanie, ale puszczałaś to mimo chodem, bo to nie były poważne sprawy. Prawda jest taka, że jak nie ma czegoś w błahych sprawach to tym bardziej nie będzie w poważnych. 

 

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, Javiolla napisał:

Z salonu? Nie wystarczy mały pokoik, a Wy do salonu? 

Nie wiem jak i czy rozmawialiście ze sobą przed ślubem, skoro nie znałaś takiego mężowego zdania. Bo takie rzeczy raczej się już wie zanim się chajta. Wg mnie nie chajtamy się z rodziną. A czy mąż ma rodzeństwo? Tylko nam nim spocząłby ewentualny obowiązek opieki nad mamą?

Moim zdaniem powinnaś o tym rozmawiać  podając argumenty. Czy mąż tak samo chętnie postąpiłby gdyby to byli Twoi rodzice? Czy musi jej oddawać salon zamiast małego pokoju, a salon przerobić dla Was (w końcu Was jest dwoje i potrzebujecie więcej miejsca)? Czy będzie wykładał na opiekunkę, gdyż Ty nie będziesz chciała się nią zajmować? 

Podejrzewam, że w innych sprawach wcześniej tez nie pytał Cie o zdanie, ale puszczałaś to mimo chodem, bo to nie były poważne sprawy. Prawda jest taka, że jak nie ma czegoś w błahych sprawach to tym bardziej nie będzie w poważnych. 

 

Kwestia tego że on już sam sobie wymyślił co mamy zrobić w tej sytuacji. To który oddamy pokój też. A ja uważam że nie po to kupowaliśmy mieszkanie które z resztą nie jest duże żeby za jakiś czas mieszkać z teściami albo rodzicami. To nie tak że na moją pomoc nie mogą liczyć ale czy od razu trzeba zakładać żeby ktoś się do nas wprowadzał. Wyszłam za niego i z nim chce mieszkać a nie z jego mama. Wydaje mi się że mam prawo nie chcieć żeby ktoś dla mnie emocjonalnie obcy nagle z nami mieszkał. A jeśli chodzi o rozmowę przed ślubem... Jakoś nikt z nas nie myślal o tym żeby ustalać to czy rodzice w razie choroby będą z nami mieszkać. Taki temat pojawił się dopiero przypadkiem. Mąż brata ma ale na tyle nieogarnietego że nawet sobą nie potrafi się zająć więc nie ma co liczyć na pomoc.

W dniu 15.10.2021 o 14:11, Gość ka-wa napisał:

Raczej teściowa... Ale nie ma co myśleć na zapas i psuć sobie humor kłótniami z mężem, bo może teściowa nie będzie potrzebowała opieki. Jeśli mąż ma takie plany, to w razie czego sam niech się mamą opiekuje, może na ten czas wyprowadzić się do niej. 

Ja mam takie samo zdanie jak Twoi rodzice, ale mama męża ma inne zdanie, a on za nią... 

Racja że to tylko gdybanie ok może okazać się całkiem co innego za jakiś czas. Ale chodzi bardziej o sam stosunek męża do tej sprawy. Że moje zdanie w tej kwestii jest nieistotne i skoro jestem jego żona to rodzina jest w pakiecie i to normalne że będzie z nami mieszkać. Nawet nie zapytał czy ja bym się na to zgodziła. I to jest smutne

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.10.2021 o 08:43, Gość Sylwia napisał:

 chodzi bardziej o sam stosunek męża do tej sprawy. Że moje zdanie w tej kwestii jest nieistotne i skoro jestem jego żona to rodzina jest w pakiecie i to normalne że będzie z nami mieszkać. Nawet nie zapytał czy ja bym się na to zgodziła. I to jest smutne

Smutek bierze się stąd, że mamy jakieś oczekiwania i one się nie spełniły. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że jeśli jesteś smutny to żyjesz przeszłością. Ta przeszłość to mogą być wspomnienia czasów gdy mąż wydawał się być innym człowiekiem, gdy być może bardziej liczył się z Twoim zdaniem, to wspomnienia naszych niespełnionych oczekiwań. Obawiam się, że jest więcej takich nieomówionych tematów i oczekiwań, które w jakimś momencie pękną w szwach ? Może warto za w czasu więcej rozmawiać na poważne życiowe tematy, by nie było w przyszłości więcej tego typu niespodzianek. 

Korzystając z okazji taka przestroga dla młodych: Dlatego tak ważne jest, aby przed ślubem dobrze poznać się z każdej strony. Znać poglądy partnera/ki na każdy życiowy temat. Nie bać się rozmów na poważne tematy, obserwować się. I nie mieć stale różowych okularów, nie oszukiwać się, że jakoś to będzie albo że nasza (moja i dzieci) miłość go zmieni. Oczywiście nie oznacza, że i tak się w czymś nie rozczarujemy, bo nie ma ideałów ? Ale im więcej się poznamy, tym mniej rozczarowań. 

Pozdrowienia dla wszystkich. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jak rodzice sa bardzo srarzy, to jeszcze najczesciej sa dorastające dzieci i trudy opiki nad nimi dzielą sie na malzonków , ich dzieci. ich rodzeństwo, dzieci tego rodzeństawa itd, itp. Czyli i tak nie wiadomo jak to bedzie za iles lat, którzy rodzice i jak długo bedą potrzebowali pomocy a komu się zejdzie mimochodem z tego swiata.

 

Jak rani Cie pogląd męza, to ze słodkim uśmiechem odpowiadaj. Chyba masz kochanie rację. Samotny ,chory rodzic nie powinien być sam. Albo sie z czasem dorobimy wiekszego mieszkania albo salon jak planujesz oddamy we władanie i Twojej mamie i temu z moich rodziców, ktore sie zostanie samo. a na oponowanie, ze nikt z Twoich nie chce do nas przyjsc tylko do domu opieki odpowiadaj. ze tak oni tak mówią. Wiesz jednak, ze to jest bardzo kosztowna sprawa, a ponadto taki starszy człowiek szybko niknie w oczach jak go rodzina nie doglada. Kieruj rozmową, aby zapewnic , przynajmniej teoretycznie takie same prawa jego mamie jak i komus ze swoich.

 

 

Moj mąz kiedys tez tak opowiadał. choc u nas to nie brzmialo  mieszkaniowo grożnie, bo mamy więcej pomieszczeń. Jednak po latach zorientowalam się,że on ma dużo rodzeństawa i umie zauwazac komu jego rodzice zostawili gospodarkę (nie jemu) Jednak pomagał swoim rodzicom, Niemniej oprocz 9 miesięcznego pomieszkiwania tesciowej u nas ,nie nam przyszło ją żegnac. Jednak ja jestem jedynaczką i choć wcześniej o tym nie myslałam, to on zawsze, chyba z dużą obawą myslał. ze nad każdym swoim rodzicem opiekę będę sprawowała tylko ja i on ze mną. Jego praca zawodowa nie umozliwila mu tego typu pomocy. Przy tacie opieką dzielilyśmy sie ja i moja mama. Czasem bardzo pomocny byl mój syn. Natomiast moja mama,leząca przed smiercią blisko rok, mieszkała juz praktycznie tylko ze mną.Ja juz nie pracowalam zawodowo. Przy przenosinach do nas, był mi pomocnym mąż, jak kiedys mi omdlala to dzięki niemu umiałam ją wpakowac do łożka, sama pewnie nie dałabym rady. Jednak trudny rok odchodzenia mojej mamy byl oparty głownie na mnie samej. Ciocia z jego rodziny przychodziła i byla takim wsparciem towarzyskim, a moja mama byla stosunkowo nie wymagajacą pacjentka, mimo,że leżacą,

 

Nie wiemy jak wszystko się ułoży i nie ma co się denerwować.Dla pokrzepienia serca na teraz trzeba przyjąc zasadę, ze mąz w pakiecie z rodziną, ale żona tez w pakiecie z rodziną i nie mniejsza uwaga i pomoc bedzie sie nalezała twoim jak i jego stronie/

 

Może on tak mówi, bo to jego mama bardzo się obawia swojej niedołęzności i go tak jakby w tym kierunku motywuje? Zawsze życzliwie i zawsze z zachowaniem marginesu na jego rodzinę jak i na Twoją

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...